Jestem fanem, ale niestety w odróżnieniu od American Dad, Family spada w dół od pewnego sezonu... a 12 to w ogóle
porażka. Tzn można obejrzeć niektóre momenty zabawne - ale to już nie jest ten sam poziom. No cóż, ile można. :D
Niestety również mam zdanie że jeśli idzie o średnią odcinków i uczucia jakie mam do nich to sezon 12 na razie jest ciężką porażką. Same odcinki nie porywają, a ukatrupienie Briana okazało się jedynie wrednym chwytem marketingowym by przyciagnąć na chwilę starych widzów. Staram się mieć nadzieje że koniec końców wiosną będzie jeszcze pare perełek w starym stylu, tym nie mniej prędzej wyjdzie chęć spuszczenia zasłony milczenia licząc na to, że 13 nie będzie pechowa w tym wypadku.
W jakimś artykule czytałem, że sam Seth McFarlane mówił, iż 7 sezonów to optymalny rozmiar dla serialu, i że po części czuje, że Family Guy powinien już się skończyć.
Ostatnie kilka sezonów to był spad w dół, skończyły się odcinki, które były 100% wartościowym produktem, czy nawet 90% procentowe. Późniejsze odcinki ogląda się dla określonych gagów czy postaci, lepszych momentów w morzu płaskiego-nie-wiadomo-czego.