Nareszcie, po raz pierwszy w tym sezonie, poczułam klimat, w którym były utrzymane ostatnie 3 części. Może jest to kwestia powrotu Eleny do dzielnicy, pojawienia się dawnych postaci. Na to czekałam. Ostatnia scena w odcinku - piękna, wzruszająca w swej prostocie, przepełniona bólem. Aktorka wcielająca się w rolę matki Eleny jest niezastąpiona i bardzo się cieszę, że została w 4 sezonie, pomimo zmiany większości obsady. Lila również jest doskonała, do tego stopnia, że praktycznie nie odczułam zmiany aktorki. Tego samego nie powiem niestety o Elenie, choć muszę przyznać, że w tym odcinku po raz pierwszy ją dostrzegłam - w emocjach, w gestach, w sposobie mówienia. Oby tak dalej.