Wiadomo, że sezon miał lepsze i gorsze momenty, ale ile ja łez wylałam na tym sezonie to nie zliczę, albo zrobiłam się bardziej wrażliwa, albo po prostu ten sezon jest bardziej wzruszający.

Bardzo szkoda mi Max, próbuje zachować swoje przyjaźnie, udaje na początku, że ją to nie rusza, próbuje rozmawiać, rozumieć, a i tak zostaje przez wszystkich odsunięta i niezrozumiana, ostatnia rozmowa z Ginny wg mnie bardzo smutna, aż normalnie mnie wkurzyła.

Szkoda mi również brata Ginny, który jest za młody, na to wszystko, zresztą nikt nie jest gotowy na takie rzeczy, a co mówić dziecko. Najpierw widzi morderstwo wykonywane przez matkę, to jeszcze można jakoś racjonalizować, bo ofiara była chora, nic to nie zmieniało itd., więc powiedzmy, że dziecko mogło to sobie jakoś w głowie poukładać, natomiast to, co się stało spóźnień na procesie, kłamstwa i zrzucenie winy na ojca było już chyba przekroczeniem granicy. Chociaż oczywiście ojciec nie jest dobrym człowiekiem, jednak czy można w taki sposób karać zło?
Georgię oceniam w normie, jako serialowa postać podoba mi się, chociaż w pewnych momentach też irytuje.
Oczywiście czekam na kolejny sezon, szkoda że tak długo.