PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=494916}

Glee

2009 - 2015
7,3 47 tys. ocen
7,3 10 1 46527
6,3 9 krytyków
Glee
powrót do forum serialu Glee

5x09 - wrażenia po odcinku

użytkownik usunięty

Najlepszy wątek: Kelliott! Wspaniałe sceny, cudne wykonanie piosenki, ciekawy, zabawny,
szczery przyjacielki wątek! Byli świetni! Więcej ich proszę! Dużo więcej!
I fajnie, że była chociaż krótka rozmowa Klaine, takie małe sceny "międzymiastowe" między nimi
powinny być w każdym odcinku. Chociaż tak, jak nie mogą być w jednym miejscu.

Co do Pezberry:
Szkoda mi Kurta w tym wątku Pezberry. Nie nauczył Rachel nic pojedynek z Kurtem w odc. "Diva",
teraz może znowu on, może Santana będą musieli sprowadzić ją na ziemię, zobaczymy jak się to
potoczy. Mam nadzieję oczywiście, że niedługo znowu zobaczymy Hummelpezberry w dobrych
relacjach, ale Rachel powinna odczuć co to znaczy takie traktowanie przyjaciół. Przykro się
słuchało jej słów. R się chce wyprowadzić? Droga wolna, jeszcze przeprosi i zatęskni. Santany
też mi szkoda w tym wszystkim, udowodniła w czwartym sezonie, że jest przyjaciółką, a teraz
Rachel się zachowuje jak widać. Życzę sukcesu Santanie (chociaż też swoje powiedziała w
nerwach). Strasznie przykre były te ostatnie ujęcia. Tyle razem mieszkali, tyle ich łączy, a teraz
Rachel pakuje walizki i się wyprowadza. Zakręciła mi się łza w oku powiem szczerze. Cały wątek
Hummelberry, a od 4 sezonu Hummelpezberry, jest dla mnie jedną z najlepszych rzeczy w tym
serialu.

Muszę dodać, że dzięki Santanie ten wątek Funny zrobił się dla mnie interesujący. Do tej pory
jakoś był mi obojętny, a teraz ciekawa jestem co dalej.

Limę w sumie tradycyjnie już pominę. O tyle dobrze, że skupili się nie na "nowych" tylko na
osobach, które zaraz kończą szkołę.

Jeśli chodzi o piosenki:
I Believe In A Thing Called Love - świetne! super performance, piosenkę wałkuję w kółko już od
niedzieli wieczorem, świetny duet! (no i Kurt na rurze <3)
Brave i Every Breath You Take - świetne występy, miło Pezberry razem posłuchać, bardzo mi
przypadły te wykonania do gustu, szczególnie Brave
Don’t Rain On My Parade - nie byłam przekonana słuchając samego audio, ale występ świetny.
Nie jestem fanką tej piosenki samej w sobie, ale zdążyłam jej już wysłuchać w tym wykonaniu
parę razy, na plus.
Breakaway - obojętne dla mnie. Nie było złe, ale zdecydowanie wolałabym to usłyszeć w
wykonaniu samego Blaine'a.
My Lovin' (You’re Never Gonna Get It) - nie podobało mi się, nie mogłam się doczekać aż się
skończy.
Whenever I Call You Friend - nie aż tak źle jak My Lovin', ale w pamięć nie zapadło i więcej na
pewno do tego nie wrócę.

Pokrótce: Jeden z najlepszych odcinków sezonu.

użytkownik usunięty

W sporze Santana-Rachel jestem za Rachel. Dawno mnie tak coś nie wkurzyło jak Santana w tym odcinku. Tak się nie robi po prostu. nie dość, że nie powiedziała Rachel, że idzie na przesłuchanie, to jeszcze się zachowuje jakby to Rachel zrobiła tu coś złego. Myślałam, że się rozpłaczę jak ten reżyser im mówił, że obie będą gwiazdami. Nie chodzi o to, że nie chce żeby Santana osiągnęła sukces. Nie chce, żeby robiła to rujnując marzenia Rachel. A marzeniem Rachel jest zostać kolejną Barbrą. Po za tym Santana nigdy się nie interesowała brodwayem. zachowuje się jak pokrzywdzona owca, ale przepraszam, czy on chociaż próbowała, chodziła na przesłuchania? nie. kocham ją, ale przegieła tym razem.

Kocham Elliota :D Niech zostanie na stałe! Proszę, proszę, proszę!

TARTIE TARTIE TARTIE! Cały wątek był świetny. Od początku do końca. Czekałam na ich duet od pierwszego sezonu, doczekałam się i nie zawiodłam. Tina w you never gonna get it była świetna, nie spodziewałam się. I uśmiałam się generalnie. Pachniało mi starym glee <3

I czy ktoś jeszcze ma po dziurki w nosie Blaina? nie chce, żeby śpiewał na zawodach, ani wygłaszał jakieś przemowy, albo w ogóle się odzywał. Bleeeee. Pomyśleć, że w drugim sezonie był taki fantastyczny.

ocenił(a) serial na 10

Miłe panie spokojnie to tylko serial i nie ma co płakać ani się denerwować ;) Moja opinia będzie jeszcze nie pełna pozwolę sobie ją uzupełnić po obejrzeniu odcinka z napisami. Pierwsze wrażenie są takie muzycznie bez zarzutu zgadzam się z bumbumbum rozumiem każdy ma swoich ulubieńców ale ma Boga dajmy zaśpiewać innym chociaż piosenke skoro już są ;) Co do kłótni w lofcie to napiszę NARESZCIE w końcu nie jest tam tak słodko i cukierkowato ,, och ach jak my się kochamy a w liceum darliśmy koty" Mam nadzieje że ten rozłam będzie jakiś dłuższy może to nawet koniec tej jak dla mnie sztucznej przyjaźni Co do tego kto ,, zawinił " wypowiem się po napisach :) Jedyny zgrzyt z tego odcinka to znowu zboczone teksty Becky ( które chyba były ) Panie Ryan psychopatyczne gadanie o seksie to nie jest jeden z objawów Zespołu Downa. Co do Tartie to się produkował nie będę bo tutaj niestety obiektywizmu mi brak ;) duety świetne ( może po za rzeczywiście lekko słabym My Lovin' ale to chyba wina tego że piosenka jest według mnie beznadziejna ) wątek zapewne też jak zobaczyłem płaczącego Figginsa to myślałem że padnę i ten końcowy tekst Sue :D . Co do Kurta i Elliota to za przeproszeniem wisi mi to :D chociaż ostatnio polubiłem tą postać czy może Adama który wydaje się spoko kolesiem. Aha i chyba zacznę się modlić o więcej Kartie... co to ma być jakaś zapchajdziura na pierwszy odcinek ;/ Przepraszam za rozpisanie się brak przecinków i ogólny nie porządek sorry ;)

ocenił(a) serial na 7
marekwyszosiat

Ok ja się wypowiem może odnośnie kłótni Santany i Rachel. Mam co do tego mieszane uczucia, jednak Santana zawsze była jedną z moich ulubionych postaci. Niby każda ze stron ma racje co do tego konfliktu, Rachel dlatego że to jej marzenie, poczuła się zdradzona bo Santana poszła na przesłuchania i jeszcze dostała rolę dublerki, natomiast Santana odnośnie samolubnej reakcji Rachel. Jednak chyba opowiem się po stronie Santany( ona ma wiele za uszami, wiadomo jaki ma charakter, potrafi być chamska i gnębiła Rachel w Liceum) uważam że ona nie zrobiła niczego złego. Tak ta rola to wielkie marzenie Rachel, ale przecież Santana ma być dublerką a nie zabrała jej roli ani nic tylko po prostu by ją zastąpiła na wypadek choroby/ czy jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia. Lubię Rachel ale zaczynam odnosić wrażenie że z niej się robi straszna Diva bo wszystko idzie po jej myśli i dostała wymarzoną rolę.. Zachowuje sie tak jakby nikt nie mógł się zbliżyć do jej terytorium bo inaczej " Uwaga bo Pogryzę!". Mam wrażenie że znów zaczyna z niej wyłazić samolubność i "to ja jestem najlepsza " z sezonów 1-2. Nie wiem co kierowało Santaną że poszła na to przesłuchanie może chęć pokazania Rachel że to nie ona jest pępkiem świata?

alunia_kiss

A mnie odcinek bardziej bawił, reakcja Rachel, gdy Santana wchodzi i śpiewa "Don't rain on my parade" była epicka i ten bitch slap <3 Fajnie, że skupili się na NY, a nie nudnym Ohio, gdzie już mam serdecznie dość "nowej" ekipy. Piosenki generalnie spoko, również Adam/Elliot wzbudził we mnie sympatię po tym odcinku. ALE z tym "podarciem" zdjęcia trochę Rachel poniosło, aż przykro się to oglądało ;)

ocenił(a) serial na 7
luke9471231941

Moim zdaniem jeden z lepszych odcinków w tym sezonie, w końcu się coś ciekawego działo w NY. W kłótni dziewczyn wróciła stara Rachel, co dla mnie jest na plus, bo ostatnimi czasy była tak cukierkowa, że już miałam jej dość. Przesadziła, ale taka była w poprzednich sezonach, kiedy czuła się zagrożona.

Także wątek liceum fajny, bardzo lubię Tarti. I wcale nie brakowało nowych, którzy byli tylko tłem.

Muzycznie też mi się podobało, z wyjątkiem Every breath you take - bardzo tandetny podkład. Taka sobie również wspólna piosenka Artiego, Blaina i Tiny. Za to na plus oba duety Tiny i Artiego oraz piosenka Elliota i Kurta.

ocenił(a) serial na 8
luke9471231941

hahaha no nie szanuje zdanie innych ale gdzie do diabła w tym odcinku byli nowi by można mieć ich dosyć ??? :D

ocenił(a) serial na 7
marekwyszosiat222

napisałam, że właśnie ich nie było i to mi nie przeszkadzało :) generalnie nie byłam tak negatywnie nastawiona do nowych jak wiele osób na tym forum, ale w pewnym momencie było ich dużo więcej niż starych bohaterów, a to już nie było fajnie, dlatego cieszę się teraz, że prawie ich nie ma, chociaż chciałabym, aby mieli jakieś ciekawe pożegnanie z serialem

ocenił(a) serial na 8
pocachontasss

to było skierowane do luke9471231941 a nie do ciebie ;)

marekwyszosiat222

a ktoś ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem ;) napisałem OGÓLNIE że mam dość, czasami wystarczy dwa razy przeczytać, a potem pisać, ale to już tak na przyszłość ;))

ocenił(a) serial na 10
luke9471231941

To raczej ty masz kłopoty z precyzowaniem swoich myśli Czasem wystarczy dodać jedno słowo do wypowiedzi by inni nie zinterpretowali jej w błędny sposób :)

użytkownik usunięty

wiem co jeszcze mi się podobało! :D teksty z Limy, w których glee nabija się samo z siebie.
Pan Shue: “We’ve got two solos at Nationals and since Blaine was voted the new Rachel, he’s obviously going to get one.”

Blaine: "I honestly feel like sometimes things just get handed to me.
Artie:Really? Hmm, I never noticed that.
Blaine:You know, like how Mr. Schue gives me more solos than anyone?"

Sue: "Now unlike some members of the glee club who come and go for months at a time with no explanation, you two losers are always in that choir room. Even if all you do the whole week is say something inconsequential like 'Kitty's right' or 'Blaine are you serious?'"

Artie: "Everyone convinced that sometime between junior and senior year an alien invended your body and made you shallow and despered"

PADŁAM :D

ocenił(a) serial na 9

Nie, Kurt i Starchild? To tylko dodatek odcinka. Wszyscy wiedzą, że ten epizod to tylko i wyłącznie Pezberry.( ale uważam że duet Eliotta i Kurta był naprawdę dobry). Nie wydaje mi się, że należy się opowiadać po którejś ze stron: obie panie mają swoje wady i zalety, ale w 100 procentach sie pogodzą i będą best friends( do następnego razu). Od zawsze kocham Rachel, i to jest jasne że zawsze jej kibicuje i jestem przekonana że to ona będzie tą osobą która pierwsza wyciągnie rękę (jak przy każdym konflikcie którego była częścią).Odcinek oglądało się świetnie, dobre aktorstwo: troszkę komicznie troszkę poważnie( Naya i Lea mistrzostwo świata) a przede wszystkim te duetyyyy, klasa A;D dawno odcinek Glee nie wzbudził we mnie tylu emocji, wszystko było na miejscu. A już myślałam , że się z tego serialu wyleczyłam.

ocenił(a) serial na 10

Małe uzupełnienie Co do tego konfliktu to jak alunia mam mieszane uczucia niby Santana nie zrobiła nic złego a Rachel zaczeła troszke zadzierać nosa ( na marginesie czarna Funny to absurd jakich mało ) ale to wszystko wygląda tak jakby Santana robiła to na złość Rachel Jeszcze te teksty o tym że Rachel robi wszystko z myślą o tym by dokopać Santanie jakby cały świat kręcił się w okół niej. Więc w sumie skłaniam się ku Rachel która też nie jest bez winy. Jak dla mnie Santana zawsze była fałszywa i trochę to pokazała. Ale trzeba przyznać że obie świetnie to zagrały tą całą kłótnie itp wątek zainteresował mnie bardziej niż wątek Tartie ( na który tez miło się patrzyło ) Mam nadzieje że ten rozłam powstanie na dłużej bo już tej cukierkowatości nie można było wytrzymać. Co do wątku Elliota i Kurta to bez zmian nadal mi to wisi ;) Aha i niesamowicie wkurzające jest to że wreszcie wszystko dostał Blaine za dużo tego kolesia już oby nie stał się bardziej wkurzający niż kiedyś Kurt i jego wieczne kłopoty

ocenił(a) serial na 6

IMO najlepszy odcinek OD LAT.
Wreszcie coś się działo. Wreszcie bez zbędnego moralizatorstwa. Wreszcie po obejrzeniu odcinka nie odezwał się w mojej głowie głos "przypomnijcie mi jeszcze raz, dlaczego ja to oglądam?".
Mam nadzieję, że spina na linii Rachel - Santana będzie trwała jak najdłużej, przecież na tym spokojnie można by cały sezon pociągnąć.
A! I nie wiem, jak w tym sporze można być po stronie Santany. Po tym, co powiedziała do Rachel, całkowicie straciłem do niej szacunek (czytaj: stara dobra Santana powróciła :P). Wydaje mi się, że Rachel nigdy nie budowała swojej samooceny na tym, że osiągnęła więcej niż jej koledzy i koleżanki z chóru. Jasne, wiedziała, że jest najlepsza, chełpiła się tym, ale przecież zawsze kibicowała wszystkim, by podążali za swoimi marzeniami.
Czekam z niecierpliwością, aż akcja w całości przeniesie się do NY, bo wątku w McKinley już się nie da oglądać.
Ale muzycznie - kaszana.

ocenił(a) serial na 7
Arthaniel

A ja jeszcze chcę w sumie zapytać o jedną rzecz. Bo nie wiem czy wszystko dobrze zrozumiałam, nie skupiałam się jakoś dogłębnie na wypowiadanych przez nie tekstach ale widziałam gify na których Santana mówi w tej scenie do Rachel coś takiego " że to Santana była główną prowokatorką tego że Rachel była gnębiona w liceum bo to ona najbardziej jej nie znosiła" a zawsze myślałam że to Quinn była przywódcą i to przez nią Santana itp tak się zachowywali w stosunku do Rachel. Czy może ktoś potwierdzić czy takie słowa z ust Santany rzeczywiście padły?

Ja dodam jeszcze tyle że dla mnie (no dobra od połowy 4 sezonu Santana pomagała Rachel i były dla siebie miłe) w większości ta przyjaźń Santana-Rachel była śmieszna, taka na siłę.
W ogóle zastanawia mnie co z Nayą dalej? w temacie o spoilerach do 5 sezonu wstawiłam wywiad z Leą i Chrisem, Lea mówi o 5 sezonie w NY i wymienia że razem z nią będą tam Chris, Darren, Kevin i Chord... Nie ma ani słowa o Nayi więc mnie to ciekawi czy jest coś na rzeczy czy po prostu zapomniała( ale przecież wcześniej też był artykuł z jakiś miesiąc temu odnośnie 5 sezonu w NY i wśród wymienionych tam osób również nie było Nayi) ? Zastanawia mnie to

ocenił(a) serial na 7
alunia_kiss

"What Santana said about Quinn not being the "boss" of the "I hate Rachel club"- chodziło mi o to bo widziałam taki gif ale nie pamiętam dokładnie co Santana powiedziała może ktoś wie?

użytkownik usunięty
Arthaniel

"Jasne, wiedziała, że jest najlepsza, chełpiła się tym, ale przecież zawsze kibicowała wszystkim, by podążali za swoimi marzeniami."
Do momentu aż te marzenia nie są związane z branżą Rachel. Nawet teraz była miła dla Santany na początku odcinka, zaprosiła ją do sesji. Przyjacielskie prawda? Tak, wtedy gdy Santanie udaje się mniej, gdy jest dosłownie - jak podczas sesji - w tle "boskości" Rachel. Tylko Santana ruszyła coś co Rachel uważa, że należy tylko do niej (Broadway) to od razu wojna. I jeszcze żeby startowała na tę role główną, czy coś, nie - przyszła na casting w roli dublerki, może nawet nigdy nie wyjść na scenę jeśli Rachel będzie się cieszyć dobrym zdrowiem. Santana nie chciała jej niczego zabrać, niczego jej pozbawić, po prostu dostać też coś fajnego od życia. Santana oczywiście też swoje powiedziała, i za to dostała policzek. Nie zrobiła nic złego, ze wzięła udział w castingu i zaśpiewała właśnie tę piosenkę.

Wiec tak, można być po stronie Santany w tym sporze.

Poza tym odniosę się jeszcze do tego: "Jasne, wiedziała, że jest najlepsza"
No właśnie problem Rachel jest w tym, że ona prawdę uważa, że JEST najlepsza. A nie jest. Jest świetna, jest bardzo zdolna, ale nie jest tak, że zawsze wszystko jej się udawało i zawsze wygrywała:
Sezon pierwszy i konkurencja z Kurtem - wygrała tutaj. Tylko ciekawe jakby się to skończyło gdyby Kurt specjalnie nie zafałszował ze względu na swojego ojca.
Sezon trzeci i przesłuchanie do NYADA - zawaliła. Potem wybłagała kolejną szansę, no i wtedy się udało. Tylko, że na premierze na Broadway'u nie powie czegoś w stylu "przepraszam, zestresowałam się, przyjdzcie państwo jutro wtedy na pewno dam rade"
Sezon czwarty i pojedynek z Kurtem w odcinku "Diva" - przegrała.
Sezon piąty i przesłuchanie do Funny - też nie dostała roli od razu, tylko śpiewała w miejscu pracy, przy obiedzie, aby pokazać na co ją stać. No i wtedy rzeczywiście wygrała.
Oczywiście są też momenty gdy wygrywała, w końcu dostała rolę, dostała się do NYADA, ale były też momenty gdzie ktoś okazał się lepszy od niej, momenty gdy NIE była najlepsza, nie zachwyciła do razu, zawaliła sprawę. No a teraz nie mogła przełknąć tego jak świetna okazała się Santana, jak spodobał się jej występ reżyserowi. Są też inni zdolni, nie tylko ona.

A ja bym zrobiła tak jak santana. rachel obnosila się z tym swoim gwiazdorstwem, nos zadrrty itp. pomimo ze santana nie marzyła o brodwayu, to postanowiła pokazać rachel, ze można być gwiazda bez obnoszenia się z tym. tym samym gasząc rachel bo nie potrafiła się z tym pogodzic. gdy santana była nikim, to rachel ja akceptowała, bo mogła panoszyc się ze swoja wyższością. a gdy snntana udowodniła ze rachel nie jest jedyna w swoim rodzaju, tą ogarnął foch.

ocenił(a) serial na 10
mephistoself

Chciała pokazać Rachel że można być gwiazdą bez obnoszenia się z tym ( nie wiem gdzie ty widziałaś to obnoszenie po za głupkowatym zdaniem ,, cięzko jest być gwiazdą: ) czy raczej chciała pokazać Rachel że nie jest w stanie zrobić niczego czego ona sama by nie potrafiła ? chciała jej udowodnić że Rachel nigdy nie była i nie będzie w niczym lepsze przecież sama na początku odcinka powiedziała ,, jestem świetna" Moim zdaniem nie postępuje tak prawdziwa przyjaciółka. I znowu zgadzam się z alunią ta przyjaźń zawsze była śmieszna i naciągana, Dla mnie Santana zawsze była fałszywa to jej rozdwojenie jaźni sprawia że wole już nudną jak flaki z olejem Marley. Byłbym po stronie Santany w tym sporze gdyby nie te jej slowa że Rachel robi wszystko po to by zemścić się na Santanie za liceum tak nagle sobie to uświadomiła ? . Santana uważa że cały świat kręci się w okół niej. A ty powtarzasz dokładnie jej słowa :)

ocenił(a) serial na 7
marekwyszosiat

Jeżeli chodzi o to co powiedziała Santana i jej zachowanie to przecież żadna nowość.. Mamy tego aż za wiele we wszystkich sezonach serialu szczególnie 2-3 chociaż w 1 też miała swoje za uszami. Niby była przyjaciółką Quinn ( przynajmniej z tego wynikało w serialu) ale kiedy była zła że nie ma chłopaka w 2 sezonie i kiedy zobaczyła że Quinn i Finn coś kręcą to specjalnie nagadała Samowi, ale nie z życzliwości żeby nie cierpiał tylko i wyłącznie po to aby odbić Sama Quinn żeby po prostu mieć chłopaka. Potem kiedy z Kraflowskim stworzyli ten patrol ochotniczy to nie po to że miała potrzebę pomocy, tylko po to aby jej notowania w szkole wzrosły bo chciała zdobyć koronę czy coś. Już nie wspomnę o tym jak dołowała Rachel, ale dobra.
Jednak uważam że pewnie Santana chciała pokazać Rachel że ona zbytnio odnosi się z tymi swoimi sukcesami. Te jej teksty, jak to cieżko być gwiazdą tutaj macie przykłady:" It's really hard to be a star" " No wonder you hired me for this part no one can sing in this town!"
http://leasrafati.tumblr.com/post/77894708486/rachel-berry-in-every-single-episo de-season
Mam wrażenie że ona momentami się wywyższa za bardzo i jak napisałam wcześniej że wraca samolubna Rachel z sezonów 1-2 ( nie dam nikomu zaśpiewać solówki( Kurt, Mercedes) bo mi się ona należy, a jak Will pozwolił zaśpiewać Mercedes czy Tinie to była wielka obraza, jak konkurs duetów wygrała para Sam i Quinn to już ich zjechała że " co mamy wystawić duet Kena i Barbie?" a jak Will powiedział żeby dać szansę innym to odeszła z chóru, albo była obrażona wtedy co taśmą zakleiła sobie usta.. )

mephistoself

Wydaje mi się, że Rachel była tak zła, bo bycie dublerem wiąże się z życzeniem głównemu aktorowi, porażki, choroby, wypadku, by dostać własną szansę. Uwielbiam Santanę, ale nie zdziwię się jak będzie próbowała sabotować Rachel ( ups czyżbym przewidziała plany scenarzystów).

ocenił(a) serial na 9

To i ja dorzucę kilka groszy do tych opinii i sporu między dziewczynami :-)
Cały pomysł z Santaną jako dublerką jest moim zdaniem wzięty z bardzo kreatywnego organu czyli z dupy za przeproszeniem. W przypadku "takiej" sztuki dublerka powinna być już dawno wybrana i skoro główna postać była wybierana przez jakiś wzgląd na podobieństwo oryginału to niech mi ktoś powie, JAKIM CUDEM NA DUBLERKĘ ZOSTAŁA WYBRANA LATYNOSKA ?! Błagam... :/ Wątek z tego wyszedł fajny, bo w końcu coś się dzieje, lecz jest właśnie to 'ale'. Skłaniam się tutaj ku "TEAM RACHEL", głównie przez stałą sukowatość Santany, ale Rachel też ktoś powinien rzucić snickersa bo trochę gwiazdorzy :P Jak część z was zauważyła wraca zawziętość Rachel z tym że to już nie jest liceum-chodzi o prawdziwą karierę. Nie dziwię się, że zaczęła się obawiać zepchnięcia ze schodów przez Santanę-czy kogoś by to w ogóle zdziwiło ?;P
Z tego co widziałam w zwiastunie po dramatycznej wyprowadzce pójdzie do Starchilda, zapowiada się ciekawy odcinek. Sam spór raczej szybko się to zakończy skoro w jubileuszowym odcinku Rachel i Santana mają razem śpiewać piosenkę "Be Okay" Ingrid Michaelson.
Jakoś miło w tym odcinku słuchało mi się Kurta, miał jakby dojrzalszy głos w tej piosence, nie 'piszczał' jak zazwyczaj, chociaż i tak Adam ma bardziej dominujący głos ;-) Wybadywanie gruntu przez Kurta przyjemnie mi się oglądało ( w przeciwieństwie do występów w Limie, które przewijałam przez nieciekawy repertuar).
Lima całkiem ok dzięki starej ekipie, choć tak ich tam mało, że nie mają dużego pola do popisu. Czekam z niecierpliwością na setny odcinek i pojawienie się reszty ekipy, oby tego nie schrzanili :-)

ocenił(a) serial na 10
_Lady_Blair_

Hmm, odcinek mi się baaardzooo podobał, uwielbiam akcję, zwłaszcza tę w NY. Momenty Rachel vs Santana były genialne, ale jeśli chodzi o ten spór, to jestem za Santaną. Rachel niepotrzebnie tak gwiazdorzy. Owszem, to było jej marzenie od zawsze i mimo że Santana zachowała się nie do końca fair, to szał, w który wpadła Rachel był niepotrzebny. Zaczęła się nakręcać, że zaraz Santana będzie chciała nie wiadomo co jej zrobić tylko dla jakiejś roli, a ona chciała tylko udowodnić, że nie zasługuje na wieczne stanie w cieniu Rachel, bo głos ma również zajebisty. Fakt, daleko jej wizualnie do Barbry, jednak jej wykonanie "Don't rain on my parade", choć unowocześnione, jest po prostu mistrzowskie i nie mogę przestać go słuchać.

No i w tym odcinku przede wszystkim swoją fałszywość pokazał Rachel. Dlaczego? Santana nie chciała wcale zabrać jej roli, a - powtórzę się - udowodnić jej, że sama ma duże predyspozycje do zostania śpiewającą gwiazdą. No i Rachel dotąd życzyła jej szczęścia, wspierała i powtarzała, że jej w końcu też się uda, a gdy została jej dublerką, nagle na nią naskoczyła i zapomniała o tym, jak wcześniej jej słodziła.

Bardzo lubię Rachel i bardzo lubię sukowatą Santanę, więc mimo wszystko mam nadzieję, że się pogodzą. Ale Rachel musi nauczyć się POKORY, bo jeśli tak się nie stanie, to zawsze będzie wszystko psuła. Pamiętacie 1., 2. czy 3. sezon? Rachel MUSIAŁA dostawać solówki, bo w przeciwnym razie jej odbijało. Wtedy w jej cieniu stała z kolei Mercedes, której głos niekiedy miażdżył Rachel (np. And I'm tellin' you), albo gdy Rachel odeszła z chóru, bo była niby niedoceniana. Takie zachowanie jest żałosne...

Co do reszty, Tartie na plus, Blaine'a mam dosyć (kiedyś bardzo go lubiłem, jednak w tej chwili jest do obrzydzenia), a poza tym KOCHAM Becky i Sue!! Ich teksty są boskie, zawsze mnie rozśmieszają, niekiedy do łez :P

Rachel to najbardziej irytujaca postac w tym calym serialu, ktory i tak z roku na rok robi sie coraz gorszy. Ilosc niewyjasnionych watkow liczona jest juz w dziesiatkach, a na dodatek zeruja na stereotypach. Mam nadzieje, ze nastepny sezon bedzie ostatnim, bo ostatnio to juz nawet piosenki przewijam bo ich perfekcyjne choreografie i scenografie za tysiace dolarow juz mnie denerwuja. Mamy niby uwierzyc, ze nie stac ich na dojazd na jakies idiotyczne zawody, ale na dekoracje sceny i drogie ciuchy juz tak? Ten "show" mial wielki potencjal, ale zmarnowal go przez to, ze nie trzymal sie ani kupy ani dupy. Kazda postac zmieniala juz swoja osobowosc po kilkanascie razy, tak jakby ci co pisza ten serial uwazali, ze widzowie to jacys idioci i tego nie zauwaza. Glee zaczyna juz oglupiac ludzi i zamiast przekazywac jakies wartosci, to idzie w zupelnie inna strone.

ocenił(a) serial na 10
aga_127

to jest ocena odcinka ? ;)

ocenił(a) serial na 7
marekwyszosiat

Ja dodam jeszcze że Rachel staje się znów bardzo irytująca. Ona zachowuje się tak jakby to ona była tą najbardziej poszkodowaną na świecie. Taka biedna, a przecież w starym Glee wiele osób miało o wiele bardziej pod górkę niż Rachel.. Nie wiem czemu ale mam ochotę na to aby Rachel dostała porządnie po tyłu, aby zobaczyła że nie wszystko się jej należy, robi z siebie teraz wielką gwiazdę, jaka ja jestem cudowna i wspaniała, co to nie ja, inni są do niczego. Dlatego się ciesze że Santana w pewnym sensie utarła jej nosa.

ocenił(a) serial na 10
alunia_kiss

Rachel co prawda zrobiła z igły widły i gdyby nie słowa Santany przekonanej o tym że jest pępkiem świata byłbym w tym sporze właśnie za nią. Pewnego rodzaju zadufanie w sobie i przekonanie o własnej doskonałości to przymiot wielu postaci w Glee ( Rachel Santana Kurt Unique ) chyba najskromniejszą postacią tego serialu bez parcia na kariere jest Marley. Po za tym troszkę tutaj przesadzasz to że Rachel powiedziała ,, ciężko jest być gwiazdą" nie oznacza że pomiata ludźmi ( to raczej cecha Santany ona zawsze pomiatała wszystkimi nawet tymi których kochała patrz Britt) i że ,, uważa że wszystko jej się należy " niby w jaki sposób to okazuje ? Lekka nadinterpretacja moim zdaniem ;) no chyba że ogladałaś inną wersję odcinka gdzie R zachowała się jak jakaś wredna małpa ;)

ocenił(a) serial na 7
marekwyszosiat

Nie no nie ma innej wersji hah :) ale nie chodziło mi w wypowiedzi dokładnie o ten odcinek i o samą kłótnię z Santaną, tylko o to jak Rachel zachowywała się w większości po dostaniu roli itp. Rachel po prostu powinna zjeść snikersa bo zaczyna gwiazdorzyć :)

ocenił(a) serial na 10
alunia_kiss

Nie twierdze że nie ale dla mnie to Santana zachowała się jak dawna wredna San ( i tu możemy się zastanawiać na ile ta przyjaźń była autentyczna na serialowej przeczytałem bardzo fajnej zdanie ,, przyjaźń sztuczna jak piersi Nayi ;) ) na B jest milion dwieście różnych przesłuchań a ona poszła na przesłuchanie do Fanny dlaczego ? Bo jak pisałem chciała pokazać R że nigdy nie będzie lepsza od niej o czym świadczą słowa które powiedziała :)

ocenił(a) serial na 7
marekwyszosiat

Popieram ja tez zawsze uwazalam ze Santana jest chamska w tym co mowila i jak sie zachowywała zawsze byla taka dla Rachel i dlatego mnie smieszyla ta wielka nagla "przyjazn" no proszę przez 3lata Santana gnebila Rachel a potem dobre kolezaneczki ale i tak myślę ze Rachel momentami za bardzo gwiazdorzy

Sama nie wiem, co myśleć o tym odcinku i co napisać... Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, ale zaczynam myśleć, że to po prostu dlatego, że dawno Glee nie widziałam i miło mi było wrócić ;)

Do rzeczy:
- W pełni zgadzam się z autorką tematu - wkroczenie Santany sprawiło, że wątek musicalu stał się ciekawy, "nabrał rumieńców" :) Bo dotychczas zwyczajnie mi się nie podobał, a i Rachel w tym wątku jakoś mnie od siebie odrzuca (a jej peruka to porażka, fe).
- Spodobała mi się cała ta awantura Pezberry (to przecież tak ludzka, życiowa sytuacja) oraz nawiązanie do dawnych licealnych stosunków postaci.
- Adam Lambert i jego postać - w tym przypadku odczuwam totalną obojętność, tak samo było i w tym odcinku.
- W Ohio wieje troszkę nudą, gwiazdorzenie Tiny, bla bla bla... Denerwuje mnie związek Artiego i Kitty, zupełnie mi do siebie nie pasują; denerwują mnie Marley i Becky i, o dziwo, Blaine. Sue jako tako, na plus. Oczywiście wszystko zakończyło się dobrze, słodko, wzruszająco i takie tam... Chyba powoli sie przestawiam na jaranie się tylko NYC.
- Piosenki coraz gorsze, moim zdaniem oczywiście. Na wielki plus jedynie "Brave", na mniejszy - "Every Breath You Take", a podium zamknie chyba "Breakaway". Reszta to nic wielkiego, chociaż mam dylemat z "Don't Rain..." - samej piosenki nie cierpię, ale wyszła jakoś tak znośnie, no i scena była świetna.

Zobaczymy, co będzie dalej, oby lepiej niż dotychczas :)

Nie zgodzę się z tobą co do Santany. Właśnie w tym odcinku pierwszy raz od dawna wylazła z niej krowa, jaką była na początku serialu. Rachel walczyła o rolę, dostała ją, tolerowała Santanę, która przybyła do NY i oznajmiła, że się wprowadza (i jeszcze narzeka, że łóżka nie ma). Wkręciła ją w sesję zdjęciową, a nie musiała. Owszem, wygłosiła parę gwiazdorskich kwestii, ale Rachel zawsze była ambitna i nic jej z nieba nie spadło więc niech sobie gwiazdorzy. Santana za to przehulała kasę na studia, zagrała w reklamie leku na drożdżycę, o co teraz ma pretensje do świata i nie robi kompletnie nic, żeby zaistnieć (co jej się marzy). Widać było, że zazdrości Rachel. Gdy już postanowiła wziąć się za siebie nie wymyśliła nic swojego, przykleiła się do Rachel, poszła na przesłuchanie nic jej nie mówiąc i na dodatek w kiecce ledwie d**ę zakrywającej odśpiewała piosenkę, która dla Rachel jest niemal świętością. Sorry, ale przyjaciele tak nie robią.

ocenił(a) serial na 10

Nie rozmiem jednej rzeczy. dlaczego Rachel żeby dostać rolę w Funny musiała przejść przez kilka castingówm śpiewała przed reżyserem w restauracji i przekonywała, że mimo że jest młoda poradzi sobie z tą rolą, a Santana zaśpiewała 1 piosenkę i od razu została dublerką..