moim zdaniem świetny odcinek, jeden z najlepszych w sezonie.
Rachel/Jesse - St Berry nigdy mnie nie ruszało, ale w tym odcinku mi się nawet podobali. Cieszę sie z decyzji, jaką Rachel podjęła. Na wszystko przyjdzie czas. No i to oznacza definitywny koniec Samchel.
Kitty/Roderick/Spencer - szkoda, że taki krótki wątek, ale podobało mi się to trio razem, świetni byli w swoich scenach.
The Warblers - denerwują mnie, że co chwila wyżywają się na ND. Nie dosyć, że ci ich przyjęli, to oni wiecznie stroją fochy.
Sue/Will - naprawde, mam dość tej ich walki i jak to niby Sue sabotażowała VA, żeby ND wygrało? Nie podobało mi się.
Piosenki wszystkie na wielki plus
Ode mnie 9/10
Właśnie obejrzałam odcinek. Jedne co mogę powiedzieć to, że był niesamowity i wspaniały! 10/10
Piosenki wszystkie genialne. Przy Take me to Church miałam ciarki, a przy Chandelier bawiłam się świetnie :3 Reszta piosenek także ma plus. Powrót Jassego, decyzja Rachel jak najbardziej trafne.
Ale najbardziej emocjonalny był dla mnie koniec. Gdy pokazał się pierwszy flashback z zaskoczenia i niekontrolowanie zaczęły mi lecieć łzy i popłakałam się jak dziecko, a nie jestem typem płaczki. Właśnie uświadomiłam sobie że za tydzień wszystko się skończy i baaardzo będzie brakować mi Glee </3
To jak Jesse nagle zaczął śpiewać z Rachel, od razu mi się skojarzyło z Rolling in the deep, wtedy zrobił praktycznie identycznie :D Podobały mi się piosenki, odcinek też w miarę, chociaż ostatnio mam już trochę dość Sue i zamiast kolejnych jej długich kwestii wolałabym zobaczyć coś innego. Ostatnia scena z flashbackami, coś strasznego, moja twarz dalej jest mokra od łez :D
Nie oglądałam jeszcze całego odcinka, czekam na napisy, ale scena z flashbackami sprawiła, że coś we mnie pękło. Nie mogę uwierzyć, że to koniec. Glee miało swoje wspaniałe, ale i gorsze momenty, ale strasznie będzie mi go brakować. Chyba nie dam rady obejrzeć ostatnich 2 odcinków, bo do końca się rozsypie.
Uśmiałam się przy Chandelier. Ten dzieciak jest genialny ;)
Czuję dokładnie to samo, nawet jeżeli Glee miewało słabe momenty i byłam na ten serial okropnie wściekła, po prostu nie wyobrażam sobie, że to koniec. Zastanawiam się, czy nie oglądać ostatniego odcinka i nie udawać, że na jesień będzie kolejny sezon :D
Całą przyjemność oglądania odcinka psuje mi myśl, że to już koniec...
St Berry - dla mnie to spełnienie marzeń, zawsze wolałam St Berry od Finchel... A wejście Jesse'ego podczas "Listen to your heart", tak jak przy "Rolling in the deep", o matko <3 Jonathan i Lea naprawdę brzmią razem wspaniale, niezależnie od repertuaru.
Spender/Roderick/Kitty - fajne trio, szkoda tylko, że tak mało...
"Chandelier" z Myronem przebranym za tancerkę z teledysku rozwala :D Nie lubię "Take me to church" (co włączę radio to leci), ale wykonanie ND jest moim zdaniem dobre, szkoda tylko, że Jane nie dostała żadnej większej partii w którejkolwiek piosence.
Nie kupuję Sue w tym odcinku, nic a nic. Rachel moim zdaniem podjęła najlepszą możliwą decyzję, i nawet nie starała się ściągać na siebie cały czas uwagi. Koniec Samchel, nareszcie.
Jak dla mnie w tym nowym New Directions jest to coś czego brakowało mi w starym. O ile w pierwszych trzech sezonach wszystkie występy opierały się o Rachel to w 6. zdecydowanie moglibyśmy wyłowić kilka perełek. Nie piszę, że ten pierwszy był gorszy, tylko członkowie pierwszego chóru nie mieli możliwości wykazania się, a w tym sezonie nowe postacie mają i to na ogromny plus.
Nie mogli się wykazać, bo od pierwszego sezonu Ryan nastawił się na promowanie Lei i to ona miała być gwiazdą serialu. Co zresztą spowodowało, że w pewnym momencie miałam już dosyć Glee, które zawsze będę nazywać "The Rachel Berry Show". W 6 sezonie Lea nie mogła śpiewać jako członek chóru, więc przynajmniej była okazja żeby pokazać, że chór to chór i składa się z wielu osób, a nie tylko jedna gwiazda z przodu, a reszta to popychadła przez 90% serialu.
Mnie najbardziej cieszy z całego odcinka wybór piosenek na regionalne. Nie pamiętam kiedy ostatnio New Directions milei tak dobry repertuar. Co prawda "Chandelier" i "Take me to church" to popularne piosenki, które cały czas lecą w radiu, ale jak na to co jest na ogół puszczane w radiu i tak można je określić mianem tych "ambitniejszych".
Sue mnie okropnie denerwowała.
Żałuję, że nowe dzieciaki nie będą miały więcej odcinków, bo są o niebo fajniejsi niż Ci z 4-5 sezonu. Na ogromny plus Kitty. Pomimo tego, że na początku 4. sezonu jej nie znosiłem to teraz mogę napisać, że jest moją ulubioną postacią z CAŁEGO 6. sezonu.
W końcu Rachel zachowała się jak typowa Rachel, czyli wybrała tą "trudniejszą drogę".
Warblersi są tak okropnie irytujący, że aż ich nie mogłem znieść.
Mam pytanie: czy mnie to jakoś ominęło czy to po prostu nie było wyjaśniane, chodzi mi o wątek Sam & Rachel, Oni zdaje się byli razem (może to za dużo powiedziane) ale coś tam było między nimi, potem nic więcej o tym nie widziałam i teraz nagle pojawia się Jesse i Rachel z nim coś? :o I'm confused...
Co do odcinka to podobał mi się bardzo!! Piosenki super i młoda ekipa ND bardzo miło się ich ogląda i SŁUCHA (!) :)
Niby byli razem, ale się zaczęli żreć o NYADA'e, w ogóle moim zdaniem między nimi nigdy nie było chemii i dużo bardziej widzę Rachel z Jessem.
Ja też jestem wielką fanką nowych członków chóru. Fajnie, że każdy miał szansę się wykazać w tych zawodach, nie tak jak zostało już wspomniane, że 3/4 występu to show Rachel. Brakowało mi tylko jakiejkolwiek interakcji Mason&Jane. Zaczęli ten wątek, zapowiadało się ciekawie, a tutaj nawet na siebie nie spojrzeli. Rozumiem, że są to ostatnie odcinki i nie ma czasu na przedstawianie nowych postaci, jednak mogli chociaż stanowić razem jakieś tło dla pierwszego planu, np przynieść razem puchar na końcu:) Bardzo polubiłam tegorocznych nowych Uważam, że dobrze, że serial już się kończy, przyznaję jednak, że przez nich trochę mi szkoda, chciałabym ich lepiej poznać.
Czy moglibyście mi napisać, jaką decyzję podjęła Rachel? Oglądałam po angielsku i akurat ich rozmowy nie zrozumiałam, dzięki z góry. :)
Kurczę jakoś ostatnio ciężko ocenia mi się te odcinki Glee Moim zdaniem odcinek był niesamowity muzycznie ale fabularnie był średniakiem jako takim.
Rachel/Jesse- Jestem pozytywnie zaskoczony decyzją Rachel Co do St Berry to raczej wolałbym gdyby Samchel w tym odcinku mocno się pokłócili a dopiero w ostatnich St Berry wrócili do siebie. Teraz wyszło to jakoś dziwnie moim zdaniem.
Roderick/Spencer - Jak dla mnie to ta ,, przyjaźń " jest naciągana Między nimi nie widać tej chemii jaka jest pomiędzy choćby Rachel i Mercedes Wygląda to bardzo sztucznie Mam wrażenie że dużo szybciej uwierzyłbym w przyjaźń Rodericka i Masona. Co do Kitty dwa zdania jakie wypowiedziała Kitty do chłopaków to troszkę za mało by kwalifikować to jako wątek xD
Co do Sue to myślę że to miało być w formie takiej ściemy Sue a nie że ona naprawdę pomagałą ND. Co do piosenek to naprawdę każda była idealna Jak np w 5 sezonie strasznie nie podobały mi się piosenki na krajowe tak tutaj gdyby to było w realu to też zagłosowałbym na ND. Flashback był rzeczywiście rozbrajający...
Odcinek bardzo mi się podobał. Nowa ekipa jest świetna i aż żal, że to koniec. Muzycznie chyba najlepszy odcinek w tym sezonie, chociaż generalnie sezon szósty pod tym względem jest dużo, dużo lepszy niż piąty. Zgadzam się też, że dawno ND nie maiło tak dobrych wykonań na zawodach.
Rachel i Jessie - super, powinni być razem, zawsze wolałam ich od Finchel. I w przeciwieństwie do Samchel, jest dużo chemii między St. Berry. Szkoda tylko Sama - z punktu widzenia tego odcinak (i nie tylko) był to zupełnie niepotrzebny wątek.
A wątek Sue też mi się podobał. Nie wiem, czy naprawdę pomagała ND, ale przypomnijcie sobie jak była jurorem w którymś z poprzednich sezonów i wszyscy myśleli, że przez nią ND przegrali, a ona jako jedyna zagłosowała na ND. Myślę, że ona lubi walczyć z chórem, to ją napędza. A jak nie ma chóru to nie ma z kim walczyć, więc chór jest jej potrzebny ;)