Kiedy go zobaczyłam w serialu myślałam, że padnę z zachwytu. Uwielbiam tego aktora!
Po ostatnim odcinku ("End of Twerk") jednak wiem, że byłam ślepa - powinnam go ubóstwiać. Wszystko co trzeba było wyraził sama mimiką, a potem zaczął śpiewać... Wszystko było idealne, kiedy ten kolo od wampirów od wampirów powiedział STOP poczułam się naprawdę rozczarowana z faktu, że się nie pocałowali. I nie ma to nic wspólnego z postaciami, po prostu to było tak dobrze zagrane.
Właśnie dlatego go uwielbiam - oglądając filmy z jego udziałem czasami nie wierzę, że dwie postaci są grane przez jednego aktora. Weźcie np. Lancelota i Mr. Fantastica - nawet coś w jego twarzy się zmienia, w sposobie jaki patrzy - nie musi nic mówić, a ja jestem pewna, że jest kims innym - postacią, którą właśnie gra. Aktor idealny.