Serial odkryłam już dawno temu, jeszcze kiedy były emiotwane pierwsze sezony. Ale nigdy tak naprawdę go nie obejrzałam i dopiero niedawno po niego sięgnęłam.
O ile pierwsze sezony były świetne, każda z postaci była dobrze napisana, miała charakter, to niestety później nastał spadek formy. Miałam wrażenie, że RM i inni twórcy mają jakieś zaniki pamięci. Albo chcą na siłę zrobić głupawą komedyjkę, niszcząc lub ogłupiając dobre postacie. Przykłady:
Rachel Berry- od samego początku marzyła o Broadwayu. Podkreślane było to non stop. I to było super! Pomimo, że sama postać była często bardzo irytująca i samolubna, to miała charakter. Miała swoje marzenia. W czwartym sezonie widać było, że zależy jej na studiowaniu w NYADA. Ale o ile rzucenie studiów w kolejnym sezonie dla roli w "Funny Girl" miało jakiś sens (choć osobiście nie lubię chodzenia na skróty i uważam, że edukacja jest ważna), to już rzucenie roli na Broadwayu, o której marzyła całe życie, dla jakiegoś głupiego serialu telewizyjnego było totalną bzdurą! I kompletnym zniszczeniem postaci Rachel, która zawsze była MUSICALOWĄ gwiazdą. Jakby twórcy kompletnie o tym zapomnieli...
Tina Cohen-Chang- mogła być kolejną świetną divą w ND. I o ile w czwartym sezonie potencjał jeszcze był (zwłaszcza w odcinku o divach), to później była po prostu wredną, zgorzkniałą, jędzą i miałam wrażenie, że przejęła niektóre zachowania Kitty Wilde (I niestety, ale została taka prawie do końca serialu).
Blaine Anderson- uwielbiałam go w drugim i trzecim sezonie. Ale bez Kurta miałam wrażenie, że nie bardzo wiedzą co zrobić z tą postacią. Więc wymyślili zdradę (gdzie Blaine był jedną z osób, które w życiu bym o to nie posądziła i było to zupełnie nie w jego stylu). Po rozstaniu z Kurtem było trochę lepiej. Zauroczenie i przyjaźń z Samem były świetnymi wątkami, które pokazały, że przyjaźń dwóch facetów o innych orientacjach jest możliwa. Ale potem było już tylko gorzej. Gdy Blaine wrócił do Kurta, ich związek już nigdy nie wrócił do poprzedniego stanu.
Sam Evans- kolejna świetna postać, która miała potencjał, ale oczywiście trzeba było ją zepsuć i co najgorsze, ogłupić. Sam z 2 i 3 sezonu był słodkim, nieco naiwnym, ale dobrym chłopakiem. Miał swoje zasady, charakter, był po przejściach. Wątek z problemami rodzinnymi można było rozwinąć. I może nigdy nie był najmądrzejszy, ale miał wiele momentów, kiedy pokazał, że posiada mądrość życiową. Jego związek z Brittany był jednym ze słodszych i byłby jednym z lepszych, gdyby nie to, że ucierpiała przy tym inteligencja Sama. Było to kompletnie niepotrzebne. Później było jeszcze gorzej. Gadanie o piersiach Tiny, związek z 30-letnią pielęgniarką i aprobata molestowania nieletnich (chodzi mi o scenę kiedy Ryder mówi o przeżyciach z dzieciństwa) były poniżej poziomu. I totalnie nie w stylu Sama!
W moim odczuciu, to były najgorsze zmiany w postaciach , ale było o wiele więcej głupich wątków, bezsensownych zachowań bohaterów, czy decyzji twórców. Myśleli, że nikt nie zauważy zniknięcia Joe i Sugar? Żadnego wyjaśnienia, czemu tych postaci już nie ma.
I uwaga! Czwarty sezon nie byłby zły. Wielu ludzi uważa, że nowe dzieciaki były bezbarwne, nudne i mdłe. Ale to nie wina aktorów, tylko scenarzystów. Ich wątki były nudne, bo tak rozpisano ich postacie. A serial miał skupiać się na Glee, czyli nastolatkach, które wyrażały swoją miłość do muzyki w chórze (taki jest tytuł tego serialu). Natomiast miałam wrażenie, że RM skupia się na starej obsadzie, zamiast lepiej przemyśleć nowe postacie. Było mnośtwo Rachel i Kurta, a przecież skonczyli liceum. Albo absolwenci przesiadujący non stop w liceum, zamiast zająć się swoim życiem. Tak naprawdę jedynie chyba Quinn przestała żyć przeszłością i poszła do przodu (pomijając Rachel i Kurta, którzy przeważnie byli w NY).
Myślę, że 4 i 5 sezon byłyby udane, gdyby nie były pozbawione realizmu i były bardziej przemyślane.
No, ale wiele serialów traci formę z czasem. Im więcej postaci, wątków, tym jest trudniej. Twórcy "Glee" tego nie udźwignęli. I wyszło jak wyszło.
Myślę jednak, że Glee jest jednym z lepszych seriali młodzieżowych. Poruszał wiele ważnych i kontrowersyjnych treści. Ale zwrócił uwagę na wiele ważnych problemów jak głód, bieda, niepełnosprawność, prześladowanie że względu na jakąkolwiek formę odmienności. Covery wykonywane przez aktorów, też były na wysokim poziomie. Dlatego poleciłabym ten serial innym, którzy nie mieli okazji to obejrzeć.