"Glee cocreator Ryan Murphy has made it official: The show won’t go on beyond next season.
At a Paley Center event honoring FX Networks Wednesday night, Murphy confirmed that Season 6 will be Glee‘s last. He also revealed that Cory Monteith’s death has forced him to devise a completely different endgame.
“The final year of the show, which will be next year, was designed around Rachel and Cory/Finn’s story,” he told reporters. “I always knew that, I always knew how it would end. I knew what the last shot was – he was in it. I knew what the last line was – she said it to him. So when a tragedy like that happens you sort of have to pause and figure out what you want to do, so we’re figuring that out now.
“I have a good idea,” Murphy added. “I’m going to tell the studio and the network [in a week] how after Cory’s unfortunate passing we can end the show that I think is very satisfactory. And kind of in his honor, which I love.”
źródło : http://fyeahgleeclub.tumblr.com/post/64295126369/ryan-murphy-glee-to-end-next-se ason-reworked-series
W skrócie = 6 sezon Glee będzie ostatnim.
Może to i dobrze. Co za długo, to nie zdrowo. Lepiej, żeby serial skończył się szybciej, ale trzymał formę, niż później, a ciągnął się jak flaki z olejem
Szkoda. Serial ma potencjał, wystarczy, że zostawiliby Limę, która od czwartego sezonu ma po części powtarzalne wątki, i skupili się wyłącznie na NY. Pokazanie przyjaciół wchodzących w dorosłe życie, ich przygód, związków, sukcesów, relacji na uczelni czy w pracy - mnóstwo możliwości. A my moglibyśmy dalej oglądać na ekranie ulubione postacie, które znamy od początku Glee.
Pożyjemy zobaczymy było już od groma takich seriali które miały skończyć się po jakimś sezonie a trwały nadal bo miały oglądalność nikt nie zarzyna kury znoszącej złote jajka A jeśli nawet skończa Glee po 6 sezonie ( czyli jeszcze rok Glee przed nami ) to może zrobią jakiś spin-off
bardzo dobrze, że Glee się konczy, założeniem serialu miał być chór szkolny, a w momencie gdy główna obsada pokończyła liceum i poszła na studia, serial mija się z celem. Oczywiście, że NY ma potencjał, ale nie w takiej formule. Albo zrobią nowy serial z tymi samymi aktorami, albo nakręcą film, którego akcja dzieje się w NY, albo niech to zupełnie kończą. Bez Finchel i tak nie ma już większego sensu.
Tylko, że serial raczej opiera się na relacjach międzyludzkich, jest o miłości, przyjaźni, tolerancji, pasji, dążeniu do celu. Nie uważam, że serial mija się z celem bez chóru. Serial pokazał jak ważna jest pasja, niedawanie się przeciwnościom losu itd. I teraz właśnie możemy oglądać jak bohaterowie dorośli, jak spełniają się ich marzenia. Oczywiście wolałabym po prostu spin-off z Glee w NY, ale samo prowadzenie Glee w ten sposób nie uważam za niezasadne. Według mnie mija się z celem dokładanie kolejnych postaci do chóru, bo już w czwartym sezonie powtarzały się wątki. Poza tym widzowie przywiązują się do bohaterów.
Spin-off byłby najlepszym wyjściem, mogliby się skupić na absolwentach bez argumentów przeciwników, że nie ma Limy, a to serial o chórze, że nie ma kogoś tam itd. Nowy serial i morze możliwości absolwentów jako studentów w NY.
Dlaczego bez Finchel nie ma sensu? To serial nie tylko o nich. Oczywiście to była jedna z głównych par w serialu i jeśli ktoś oglądał tylko dla Finchel czy dla Finna to być może przestanie oglądać serial i nie ma to już dla niego sensu. Nie należy jednak zapominać, że jest mnóstwo innych postaci, mnóstwo innych wątków.