I jak wam się podobał odcinek ?
Jak dla mnie piosenki takie sobie, dupy nie urywało :P chociaż chyba powinno zważywszy na
temat przewodni hehe
Lima: Shue kontra Sue, świetna rozróba w wykonaniu Willa, czekałam na coś takiego :P Wątek
Unique pominę milczeniem, ta postać mnie drażni od samego początku a teraz tak wspaniałą
piosenkę dali do zaśpiewania właśnie jej :/ rozczarowała mnie po raz kolejny Marley-
dowiedziała się że chłopak ją zdradził i co ? Myślałam, że jak się dowie to zobaczymy jakiegoś
"pazura" w tej postaci...niestety-dalej jest nudna jak flaki z olejem.
NY: Rachel i fryzura okazująca się peruką + próba do musicalu jak dla mnie super. Kurt z
tatuażem, na początku trochę śmieszno-dziwne. Później się rozkręciło, ten kolczyk w języku czy
błąd w tatuażu mnie nawet rozbawił. Wzruszył mnie tatuaż Rachel i fakt, że nie zachowała go w
tajemnicy. Brakowało mi Santany i jakiegoś połączenia z poprzednim odcinkiem, gdzie ten
Starchild ? Co z ich zespołem ? Było i ni ma ?
Kolejny odcinek który mi się podobał ;) Było zabawnie ( toaleta w sali chóru i Tina z niej korzystająca rozróba Willa scena z samego początku jak Tina nagrała Blaina :D ) po raz pierwszy nie wymiotowałem Kurtem akcja z tatuażem i jego seplenieniem ( czekam na jęki ,, Czemu tak mało NY ? " ) była nawet zabawna Ja jak nie lubię postaci Unique tak dziś jej wątek mi się podobał zrobiło mi się jej nawet szkoda Co do Marley to chyba jak na razie jedyny minus tego odcinka tez liczyłem że Jake dostanie w ryj zamiast tego było denne targanie się za głowę i walenie pięściami w ścianę typu małe dziecko chce cukierka ( chociaż same wykonanie piosenki mi się podobało) Z piosenek najbardziej podobała mi się Blurred Lines Wreszcie widać że Kitty i Artie są parą i to na plus ;) Jeszcze taka mała uwaga nie wiem dlaczego ale mam wrażenie że Matt ( Will ) strasznie obniżył się aktorsko jego przemówienia do chóru są strasznie sztucznie zagrane może tak było wcześniej a ja tego nie zauważyłem bo oglądałem odcinki wyłącznie z napisami
Wreszcie jakiś śmieszny odcinek! Will going all Sue on Sue (przepraszam za angielski, ale nie wiem jak to inaczej wyrazić :P) był świetny, akcja z toaletą w sali chóru mnie zmiażdżyła (Tina <3), no i taniec Blaina :D. z pozytywów Limy to jeszcze finałowa piosenka. Jeżeli kiedyś zrealizują pomysł przeniesienia akcji do ny (czego nie jestem zwolenniczką), to jest to jedna z tych rzeczy, których mi będzie brakowało. nie cierpię Unique, ale w tym odcinku jakoś to przeżyłam. Ładnie to zaśpiewał/a. Co do Marley to mogła Jake'a przynajmniej trzasnąć w twarz. I czy naprawdę musiała być ta kula? gdyby tylko M. stała w audytorium i śpiewała, było by dużo lepiej. Jeszcze Will, który mógł nie ogarnąć o czym jest blurred lines, ale jak mu już powiedzieli, to nie powinien tej piosenki bronić. ale co do twerkowania, to nie rozumiem całego oburzenia. mnie to tam bawiło. ny generalnie fajnie, bardzo mnie wzruszył tatuaż Rachel.
Mam mieszane odczucia co do tego odcinka. Nie wiem, chyba przez dobór piosenek. Ale za tydzień Billy Joel :D, więc będzie lepiej.
Limę pominę. Będę nudna, ale błagam o przeniesienie akcji do NY!
Szkoda, że tak mało NY, ale było ciekawie jak to zwykle u nich :) Uważam, że nie robi się tatuażu bez porządnego przemyślenia, ale wyszło w porządku, interesująco, a poza tym rozebranego Kurta fajnie było zobaczyć :)
Nie rozumiem dlaczego Rachel nie chciała pokazać Kurtowi tatuażu. Ok, może chciała, żeby to było takie "tylko jej", ale prędzej czy później Kurt pewnie i tak się dowie i po co ta tajemnica? Tym bardziej, że to tatuaż z tak znaczącym i wzruszającym napisem. Kurczę, uwielbiam Hummelberry, ale czasem są właśnie takie momenty, że nie rozumiem zachowania Rachel.
Nareszcie chociaż zaznaczyli, że Kurt i Blaine utrzymują kontakt... ale już scena rozmowy to byłoby za dużo, prawda, twórcy Glee? Trzeba było zapakować jeszcze więcej Limy, a co tam...
Szkoda, że nie było Santany, poza tym Elliotta i Dani, mogliby chociaż coś zaśpiewać jako grupa.
Jeśli chodzi o muzykę to nie mam nic do słuchania. Już przed odcinkiem jak można było przesłuchać piosenek to tylko chyba finałowej wysłuchałam do końca, albo i nawet nie. Dla mnie jednej z najgorszych pod względem muzycznym odcinków Glee.
Ja tam nie chcę, żeby przenosili akcję do ny, nie chce żeby Dani i Elliot stali się głównymi bohaterami, bo mnie w ogóle nie interesują. Prawda jest taka, że serial byłby nudny z samym ny jak i z samą Limą. Gdyby skupili się tylko na ny, to glee straciłoby to wszystko co tak uwielbiam - Sue, Willa, Figginsa, końcowe numery w audytorium, salę chóru, zawody, te korytarze... jak tegoroczni seniorzy skończą szkołę, to chcę żeby pojechali do ny. i najlepiej by było gdyby zachowali limę, tak na 1/3 odcinka.
bumbumbum jestem tego samego zdania ale niestety jesteśmy w mniejszości ( przynajmniej w Pl ) tutejsi ( w sensie Polacy ) widzowie Glee są zdania że wszystko co złe to wina ,, nudnej " Limy i że lekiem na niską oglądalność jest przeniesienie akcji do NY a ja myślę że to nic nie da a nawet jeszcze pogorszy sytuacje. Ale obiecałem sobie że nie będę już wchodził w dyskusje z nikim poczekam tylko aż akcja rzeczywiście przeniesie się do NY i z Glee zrobi się nowy serial pod tytułem ,, Przygody Kurta Santany i Rachel " i wtedy zobaczymy jaką oglądalność będzie miał serial jeśli wzrośnie to odwołam wszystko co powiedziałem jeśli nie no to cóż.... chociaż wtedy pojawi się pewnie śpiewka że to co tak bardzo popsuła Lima trudno jest naprawić
Czy ktoś może wie po którym odcinku czeka nas dłuższa przerwa kilku-miesięczna? :) Po świątecznym?
i w ogole jakim cudem zobaczymy swiateczny odcinek ,skoro teraz u nich zbliza się lato i nationals? Ma byc jakis skok czasowy?
nie wiem czy tak jest, ale odcinek nazywa się previously arrived christmas, więc tytuł wskazuje na to że święta nadeszyły szybciej niż miały i chyba dla bohaterów nie dla widzów, więc myślę, że odcinek nie będzie się odbywał w czasie świąt. coś czuje, że np. Rachel, Kurt i Santana dostaną jakąś pracę, w której będą przebrani za te elfy, a w Limie np. będą nie wiem co, coś nagrywać, albo coś takiego... gdyby był jakiś skok w czasie to by nie miało sensu. i mam nadzieję, że przerwa będzie dopiero po zawodach, bo to że miałyby się one odbyć po 4-miesięcznej przerwie też nie ma sensu. poza tym nagrywali teraz odcinek 9 - frenemis, więc raczej będzie wyemitowany jeszcze przed przerwą.
Według zapowiedzi (i tego też trzyma się glee.wikia.com) przerwa będzie już właśnie po odcinku świątecznym, czyli 5x08.
SPOILERY niżej, kto nie chce niech nie czyta
Kurt nie ma pierścionka na zdjęciach z nagrania, więc chyba raczej nie może być czas teraźniejszy, w sensie, że robią sobie z jakichś powodów święta w czerwcu, ani też przyszły, raczej powrót do grudnia? Chociaż wtedy nie mieszkała jeszcze z nimi Santana w NY.
Największy minus to brak duetu Klaine, bez tego to nie świąteczny odcinek. o :(
A co do odcinka 5x09 to znane jest już 7 piosenek. Wykonawcy: Santana, Kurt, Elliott, Artie, Tina, Rachel, Blaine.
Czy tylko mnie się wydaje podejrzane (mnie akurat w pozytywny sposób), że nie ma żadnych "nowych" z chóru wśród wykonawców? Moja pierwsza myśl: "może to odcinek bez Limy?" Zresztą informacje dotyczące kręcenia tego odcinka (kto był na planie itp.) dotyczą tylko ekipy NY, Jenny i Kevina. Ale to tylko moje spekulacje opierające się na tych zdawkowych informacjach, które mamy i liście piosenek.
czyli co nagle skoczą o pół roku do przodu i ominą narodowe? to by było głupie. i po co kręcą teraz 9 odcinek skoro i tak go wypuszczą w marcu. nie ogarniam tych producentów. ani foxa.
szkoda, bo 9 odcinek zapowiada się świetnie patrząc na listę piosenek. Dwa duety Artiego i Tiny :D Zawsze chciałam usłyszeć ich razem. i Santana śpiewająca don't rain on my parade ! i tytuł frenemis i duety santany i rachel i elliota i kurta ! to będzie extra!
no, muzycznie dobrze się zapowiada :) dla mnie szczególnie Santana, dwa duety S+Rachel i Kurt z Elliottem. Breakaway też lubię jako piosenkę, też jestem ciekawa jak wyjdzie.
Wiesz co, mogę tylko gdybać, ale czy nikomu poza mną nie wydawałoby się to dziwne gdyby wiosną roku 2014 ciągnęli nadal czerwiec 2013? Już i tak to jest maksymalnie przeciągnięte. Zresztą chyba miały być 4 tygodnie do konkursu (od końca 5x04), dobrze pamiętam? więc: 5x05, 5x06, 5x07 i... no i mamy 5x08 czyli świąteczny, a potem 5x09 czyli z kolei odcinek z 7 piosenkami, które nie wskazują na konkurs. W końcu i tak i tak musi nadejść ten moment konkursu i moment zakończenia roku szkolnego.
Co do tego przeskoku czasowego: (takie moje gdybanie;)) Wydaje mi się, że nie wygrają krajowych. Poprzedniej kapitalnej ekipie zajęło to 3 lata, a teraz bez Rachel, Santany, Finna, Mercedes czy Kurta ma im się udać za pierwszym razem? Ponadto kwestia Sue, która już w pierwszym odcinku zapowiedziała, że zwolni Willa jeśli przegrają, a nic nie zapowiada, aby mieli się pogodzić, albo aby Figgins miał wrócić na stanowisko.
A jeśli właśnie rzeczywiście by przegrali to nie zdziwiłby mnie przeskok czasowy, jakby właśnie ominęli konkurs, tylko już zaczęli akcję ileś czasu po i tylko wspomnieli jak to wyszło, a chór wtedy już by nie istniał dzięki Sue.
teraz przeczytałam, że świąteczny odcinek nazywa się previosusly unaried christmas. czyli że wcześniejsze święta, które nie nadeszły w wolnym tłumaczeniu? zobaczymy.
co do twojego pomysłu z przeskokiem, to możliwe, tylko jakby tak zrobili, to mam nadzieję, że to rozwiążą jakoś sensownie. w sumie morisson chyba nie potwierdził, że weźmie udział w 6 sezonie. ale gdyby sue zniszczyła glee, to by mi chyba serce złamało. nie wiem. jaki by wtedy to wszystko miało przekaz? tego raczej nie zrobią. chyba musimy poczekać żeby się dowiedzieć :)
Nie mam źródła to tego, ale już parę razy czytałam wypowiedzi właśnie na forach, że Morrison się żegna prawdopodobnie z serialem po 5 sezonie. Już wiemy, że żegna się aktorka grająca Emmę.
Co do zniszczenia chóru to hmm, dla mnie osobiście pożegnanie chóru nastąpiło w 3x22. Autentycznie ryczałam na tym zakończeniu roku. Wtedy z chóru odchodziły moje ulubione postacie (został tylko Blaine). No ale to tylko moje odczucia.
Poza tym.. dla mnie Glee to ludzie. Nie chór sam w sobie, ale ludzie, te osoby, które mogłam oglądać od pierwszych sezonów, i parę osób, które doszło później jak Blaine czy Sam. Nie "nowi", nie chór dla samego bycia chórem. Ale chór jako łącznik ludzi. Ludzi, którzy dzięki temu chórowi się poznali, rozwijali, pokonywali słabości.
Chór wypełnił swoją misję. Sprawił, że te lubiane postacie, które znamy już parę lat, stawały się z biegiem czasu pewne siebie, zmieniały się, rozwijały swoje talenty, swoje pasje, umiały postawić się przeciwnościom, które przynosił los, poznawały prawdziwych przyjaciół. Dla mnie chór właśnie swoją misję już wypełnił, a jego kontynuacją byłoby oglądanie na ekranie dalszych losów bohaterów, jak dalej sobie radzą - w pracy, na studiach, jak się realizują, jak utrzymują przyjaźnie.
a nie chciałabyś, żeby starzy coś po sobie zostawili w tej szkole? nie chór sam w sobie, ale miejsce gdzie się uczy tych najważniejszych rzeczy, jak marzyć, jak żyć. ja potrzebuję samej świadomości tego, że w McKinley jest jakieś kontinuum, że wszystko o co walczyło pierwsze New Directions udało się osiągnąć.
że jak przyjdzie kolejny Kurt, to nikt go nie będzie dręczył, ktoś się zaopiekuje kolejną Quinn, znajdzie się ktoś kto pomoże Rachel spełnić marzenia, a Puckowi wyjść na ludzi, Finnowi pokaże jego wartość, będzie przyjacielem Artiego,
sprawi że Santana nie będzie s*ką do końca życia i będzie szczera wobec tego kim jest, uwierzy w to, że Brittany jest mądra gdzieś głęboko w środku, pomoże Mercedes stać się prawdziwą divą, sprawi że nieśmiała Tina zacznie walczyć o swoje, a Mike Chang znajdzie miejsce gdzie może tańczyć, a Will swoje dzieci, które wyciągną go z życiowego doła.
przepraszam,że w tylu komentarzach, ale filmweb zgupiał :P.
chyba za bardzo jestem przywiązana do tego serialu. dobra, zaśmiecamy wątek :P
"a nie chciałabyś, żeby starzy coś po sobie zostawili w tej szkole? nie chór sam w sobie, ale miejsce gdzie się uczy tych najważniejszych rzeczy"
Dla mnie nauczyło już tych co byli, nie brakowałoby mi chóru, ba, trzymam mocno kciuki, aby wreszcie skupiono się tylko na NY, generalnie absolwentach.
Rzeczywiście jesteśmy poza tematem, ale co tam:P Przynajmniej coś się dzieje;)
Niby tak, masz rację, ale jakoś wiążę to ze słowami Sue, je jakoś traktuję jako w pewien sposób zapowiedź końca Limy w Glee.
Zobaczymy jak będzie już niedługo pewnie. Swoją drogą straszna będzie ta przerwa:(
Mi też się nie podoba kolejna przerwa, już ta między 3 a 4 odcinkiem mnie wkurzała a co dopiero teraz :/ pisałam w innym wątku, że szukając piosenki przeglądałam drugi sezon i rzuciło mi się w oczy jak bardzo akcja się rozlazła a charaktery bohaterów rozmyły...Lima traci przez NY, mamy sentyment do starych postaci, nowe nie zyskują ciekawych nowych wątków, dostajemy odgrzewane kotlety tylko, nie ma jakiegoś super zgrania w tej ekipie bo i sama ekipa nie jest super...osoby ze starej ekipy które zostały w Limie (oprócz Blaine'a) pozostawały w tle tych którzy ruszyli dalej w poprzednich sezonach, do nich dodali tylko miałkich i nijakich bohaterów (Unique mnie wkurza, Marley jest nudna, Kitty to nic świeżego, chłopcy też się stali nijacy). O ile jeszcze w 4 sezonie byłam ciekawa jak rozwiną nowe postacie i akcja NY-Lima miała jakąś ciągłość i powiąznie tak teraz przez brak Brittany i śmierć Coryego straciliśmy klej który łączył te dwa światy, został tylko wątek Klaine który jest, ale jakby go nie było...NY mnie interesuje tylko z tego względu, że są tam postacie do których się przywiązałam, które interesują mnie napewno bardziej niż te nowe, ale to też nie jest to :/ brakuje mi tak zgranej ekipy jak kiedyś była...to rozbicie nie służy ani Limie ani NY :/
Mnie również się wydaje , że rezyserowi podoba się Rachel;p W sumie wątek romansu ze sporo starszym facetem byłby ciekawy,tego jeszcze w Glee nie było. I przyznam się , że chętnie bym zobaczyła jakiś fajny wątek pomiędzy tą dwójką na ekranie:) Ale z drugiej strony, trochę by to było dziwne, ze rachel sie tak szybko otrząsnela po smierci miłości swojego życia...
Lea Michele podobno powiedziała, że Rachel nie będzie miała żadnego wątku miłosnego w tym sezonie.
A romans ze starszym facetem miała Quinn i to dwa razy :P (jak zbzikowała w wakacje między 2 a 3 sezonem i na studiach). tylko tego nie pokazali
Strasznie mi się odcinek podobał :> Zabawny i ciekawy, jedyn minus to właściwie brak reakcji Marley, ale ona jest tak nudna, że czego innego można było się spodziewać xd
i tak lepsza niż A Katy or a Gaga, nie wróci oglądalność na poziomie 2 pierwszych sezonów, bo i glee obniżyło jakość, ja najbardziej lubiłam ten serial za przerysowane postacie, kiedyś był to serial komediowy, teraz jest po prostu obyczajowy
Zacznę od muzyki - jedynym utworem, który bardzo mi się podobał w tym odcinku, to końcowe 'On our way'. Miło było posłuchać czegoś, co kojarzy się ze starym, dobrym Glee. Widziałam, że wielu osobom podobało się 'Blurred lines', ale moim zdaniem to chyba najsłabszy numer odcinka. 'Wrecking ball' może i nieźle zaśpiewane, ale miałam ochotę po prostu przewinąć to, co widziałam na ekranie.
Jeśli chodzi już o cały odcinek, to zdecydowanie najzabawniejszy od początku sezonu i gdyby nie motyw twerku (Serio? Teraz Glee ma pokazywać nam kręcenie tyłkiem?), powiedziałabym, że dawał jakieś przesłanie. Bo jak nie przepadam za Unique, tak jej wątek w tym odcinku był dobrze pokazany - nabrałam innego spojrzenia na tę postać, zobaczymy na jak długo. Ale jedna rzecz wciąż nie daje mi spokoju - kiedy w końcu rozwiążą kwestię Unique i Rydera? W zeszłym sezonie ich internetowa znajomość zajęła kilka odcinków, zakończyła się 'dramatem', więc dziwne się wydaje to, że nikt nie wytłumaczył jak doszło do pojednania.
Marley jak zwykle bez wyrazu - gdyby zniknęła ot tak, pewnie bym tego nie zauważyła, bo jest chyba najgorszą postacią z tych nowych.
Nie rozumiem ukrywania tatuażu przed Kurtem. Są przyjaciółmi, dla obu Finn był ważny - zrozumiałby to, na pewno.
Podsumowując, bo się trochę rozpisałam - odcinek wychodzi na plus, ale jednak brak tego, co było w poprzednich sezonach. Teraz Glee oglądam, bo oglądam - z przywiązania. Dawne odcinki pochłaniałam i czekałam na więcej - tu tego nie ma.