PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95064}

Gliniarz i prokurator

Jake and the Fatman
7,0 13 198
ocen
7,0 10 1 13198
6,3 7
ocen krytyków
Gliniarz i prokurator
powrót do forum serialu Gliniarz i prokurator

- operuje się tu pauzami, jakby zawieszeniami akcji, pojawia się refleksyjna muzyka, reżyserowi udaje się pokazać CZŁOWIEKA w przestępcy, ale też w policjancie, w postaci bliskiej Jake'owi, Prokuratorowi, itd. Nie chodzi tylko o sensację, strzelaninę, bójki, piękne kobiety, choć są w tym serialu wyjątkowo urodziwe (zresztą, faceci to często też modele). Odpowiada mi ten powolniejszy rytm serialu, nie taki, jak w przecież bardzo dobrym "Nashu Bridgesie", gdzie dominuje gęsty montaż, zdjęcia kamerą "z ręki", dowcipne pointy (komizm równoległy z sensacją wiąże "Nasha" z "Monkiem", ale ja właśnie wolę jednak klasyczną powagę "Gliniarza", też od świetnego "Monka"). Trzeba podkreślić również aktorską charyzmę Conrada - niby brzydala, niepasującego do tego świata pełnego urodziwych ludzi, ale on jest tam najważniejszym aktorem. Jakie to dziwne - las modeli i modelek w "Słonecznym patrolu" rozśmiesza, a w "Gliniarzu..." nie zakłóca moralnej powagi i nie odciąga uwagi od najważniejszego tematu serialu - "człowieka".

ocenił(a) serial na 8
Wydmin

Po niemal 3 latach jeszcze się upewniłem w tym, co napisałem. Obejrzałem w tym czasie sporo Monka, sporo Poirota w najlepszej telewizyjnej ekranizacji z Suchetem w roli głównej, obejrzałem "Nasha Bridgesa", "Columbo" - i mimo podziwu dla wybitnej kreacji postaci Monka przez Shalhouba, przedniości humoru w tej serii, stwierdzam, że bardziej cenię pewną jednolitość tonacji serio w serialu sensacyjnym czy kryminalnym. Osobiście coraz trudniej trawię szarpaninę od humoru, do patrzenia na sceny morderstw, od żartu sytuacyjnego do - w szybkim tempie - zdemaskowania mordercy. Tę jednolitość bardziej zapewnia "Jake and the Fatman". Z kolei Poirot - ta seria - świetnie kreśli rozmaitość psychik ludzkich i nie przesadza z komizmem, a także pokazuje Poirota nawet jako jakby Boga, zasmuconego morderstwami, nie ma tam raczej zabawy czy puszczania oka do widza, jakby cały odcinek był partią szachów (nawet w świetnym "Columbo" bywały takie zakończenia). Wprawdzie - wrócę do "Gliniarza..."- płaci się tam podatek "kucharkom", czy, jakby powiedział Gombrowicz, "pensjonarkom" - Jake to ciacho, kobiecy trup za jego sercem ściele się gęsto, na ekranie dominują piękni ludzie obojga płci, a akcję przeniesiono na histerycznie dostatnie i jak z pocztówki Hawaje, ale... jednak najważniejsze w tym serialu są wartości, dobro i zło, i człowiek - a nie skomplikowana jak u Christie intryga czy komizm jak u Monka lub Nasha.

ocenił(a) serial na 8
Wydmin

Obejrzałem teraz więcej odcinków i gdybym miał tak ściśle matematycznie wyciągnąć średnią, to nawet bym obniżył ocenę, ale statystyka ma swoją zwodniczą stronę, obniżenie dotyczyłoby słabszych odcinków, a dlaczego lepsze mają na tym "cierpieć", dlaczego też coś, co jest wyróżnikiem serialu, ma być podobnie źle ocenione? Zobaczyłem odcinek operujący retrospekcją, gdy postrzelony Jake pilotuje samolot, mdleje, ma wizje przeszłości - no, niespecjalnie to bogate w sensacyjną treść. Obejrzałem też historię z rodzeństwem zabijającym swoich rodziców - pomysł kryminalny również niezbyt wyrafinowany, bo trudno przy skojarzeniu sytuacji w rodzinie nie powiązać interesu dwojga dzieci w śmierci bogatego ojca, który może przepisać majątek nie im. Przy jednak nawet słabszych odcinkach (gdy chodzi o intrygę), zawsze aktorzy wszystkich planów, pierwszego, drugiego, grają bardzo dobrze, jakby wcześniej dokonano dobrego castingu. Narracja jest spokojna, nie przerywana modną dziś montażową trzęsiączką i przekładańcem kabaretu z grozą; przypomnę też opisany wyżej atut serialu - pokazywanie wartości i problemu wyboru zła lub dobra. Jeszcze dopisze ocenę J. Penny'ego. Średni to aktor, już jego kolega, ów blondyn, Campbell (Derek) ma większe możliwości aktorskie. Jestem tego pewien nawet po wyczytaniu, że Penny studiował u Lee Strasberga. Nie gra bogatą mimiką, jego osobowość ekranowa nie elektryzuje, co nie jest oceną jego jako osoby, po prostu taki ma talent, a z pewnością wykrzesał z niego, co się da. Że się nie mylę, dowodzi też to, że nie zrobił większej kariery, a do filmu zaproszono go, bo jego męską urodą płacono podatek masowej publiczności, do czego przyłączyli się scenarzyści, pozbawiający go munduru (tak był bardziej "ciachowy") i nieustannie wtrącający w jego ramiona częściej złe niż dobrego serca piękności, co swoją drogą w sensie etyki policyjnej jest dziwne, bo śledczy winien być zdystansowany, by oskarżone potem nie wykorzystywały znajomości z nim w obronie w sądzie.

Wydmin

Zbyt surowa ocena J Penny'ego. Oszczędna mimika to atut. Nie elektryzuje? Ależ elektryzuje i to jak! Trudno od niego oderwać oczy. Dużym jego atutem jest też głos. Ten przystojny aktor unikał jednak reklamy, rozgłosu, uciekał w prywatność. To wyjątkowo skromny człowiek. Jego świetna rola w serialu to strzał w 10 twórców filmu. Jest pewne, ze bez niego nawet doskonały W.Conrad nie stworzyłby popularności tego serialu.
Co do reszty ocen - pełna zgoda. Uwspółcześniony S.Holmes to porażka i efekciarstwo.

Wydmin

bo obecnie próba wtrącenia jakieś refleksji do tego typu seriali nie ma sensu, to się nie sprzeda, ma być głośno, teledyskowo, lekko, poprawnie politycznie, można tylko oglądać takie seriale jak ten, niczym kroniki filmowe, które juz nie powrócą

ocenił(a) serial na 8
maximus_

Na ogół tak dziś jest, choć kręcona od chyba 27 lat seria z Poirotem-Suchetem podtrzymuje nurt kryminałów na wysokim poziomie. Może też być tak, że nasze TV nie kupiły jakiegoś serialu z wyższej półki, więc nie mamy obrazu całości. Choć jednak chyba dominuje specyficzny styl, dla mnie nie do końca strawny, np.widoczny w "Sherlocku", który imponuje grą aktorską, oryginalnym przetworzeniem opowiadań Doyle'a, ale... też to wszystkie takie imponujące i doskonałe oraz szybkie, że aż od tego blasku człowiek zamyka oczy. Widziałem wprawdzie tylko 2 odcinki "Sherlocka", ale oziębiła mój zapał scena, gdy Sherlock zaciera ręce i woła już po poznaniu wstępnych opisów rzekomego samobójstwa: "To morderstwo, morderstwo, będzie ciekawie!" Nie jest to chyba ów słynny czarny humor angielski. Ultrabrytyjski Doyle dbał o tonację, nie zabiegał o rozśmieszenie nas w ten sposób.

Wydmin

Pełna zgoda co do tego.

Wydmin

Serial świetny ale tylko do 3 serii potem od 4 sezony odcinki były już słabe.

Wydmin

Zgadzam się. Formuła podobna jak w "Columbo". Też od razu wiadomo kto, jak i dlaczego dokonał zbrodni. Czasem z powodów zasługujących na potępienie, a czasem można znaleźć zrozumienie dla motywu. A najlepszy jest prokurator i jego wierny psiak.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones