Jestem załamana, czekałam na odcinek po wybuchu i właśnie jestem po jego obejrzeniu. Myślałam, że wszyscy akurat przeżyli, a tu co? Robert zginął... Załamana jestem, bo Natalia i Robert byli moją ulubioną parą, miałam nawet nadzieję, że będą razem... Aż się odechciało mi oglądać. Pierw sobie dogryzali i było śmiesznie, później ich relacje były coraz lepsze, teraz ja sama jestem zdołowana, bo nie cierpię, kiedy w serialach i filmach umiera/odchodzi któryś z bohaterów, jeszcze pierwszoplanowych jakby nie patrzeć. Może się przekonam do nowego partnera, ale zobaczymy, idę oglądać.