Zapowiadało się fajnie i na tym koniec pozytywów. Wstali sobie z grobów, odnaleźli się w nowym świecie w 5 minut, głowni bohaterowie zaakceptowali zmartwychwstałych w kolejne 5 minut. Największa beka z posterunku policji który był ciagle otwarty i chyba nikt poza dwoma glinami tam nie pracował. Sarah sobie tam weszła jak do siebie, wypuściła Phila. Z Norgard tez niezły ubaw, wielkie niby strzeżone laboratorium i chyba nikt tego jednak nie strzegł, bo wbili tam we dwójkę jak do siebie na chatę. Jeszcze ta akcja, Sarah podbija do randomowego kompa i po 1 sekundzie wie gdzie szukać tej doktor. Ludzie kurła, jak można pisać że to jest perełka wśród seriali...