Pilot bardzo solidny. Podobał mi się zwłaszcza klimat - nieco neogotycki, z zaskakująco dużą dozą przemocy ("Punisher" to to oczywiście nie jest, ale myślałem, że w ogóle nie zobaczymy krwi, a tu proszę...). Malutkie minusiki są takie, że:
- w odcinku wprowadzono trochę zbyt dużo postaci (np. Selinę Kyle) i nie dano im totalnie nic do roboty, choć twórców na pewno usprawiedliwia fakt, że to pilot, więc musieli napchać jak najwięcej dobrego, żeby przekonać stację do kontynuowania serialu.
- wiek większości postaci wydaje mi się trochę zbyt wysoki - skoro to prequel i Bruce ma na oko jakieś 12 lat, to Batmanem zostanie najwcześniej za 10 (w "Year One" miał bodajże 25) - w takiej sytuacji Riddler i Pingwin będą już po 40, Montoya koło 45, Bullock koło 60 itd. itp. We "właściwym" wieku wydają się być tylko Alfred, Poison Ivy i Selina Kyle. Ale serial to serial, rządzi się swoimi prawami i to zdecydowanie czepialstwo z mojej strony.
- osobowości niektórych postaci są nieco nachalne. Domyślam się, że ma to być puszczanie oka do widza ("Widzicie? Selina Kyle karmi kota. Get it?"), ale w niektórych momentach jest to tak mało subtelne (Poison Ivy/Ivy Pepper ocierająca się o kwiaty, Nygma mówiący jedynie zagadkami), że aż lekko przeszkadza. Ale tu znowu usprawiedliwienie - niestety, "Gotham" jest koniec końców kierowane do przeciętnego amerykańskiego widza, którego wiedza o Batmanie ogranicza się właśnie do takich oczywistych oczywistości, także dosadność staje się normą.
Wśród plusów, oprócz wspomnianego wcześniej klimatu, należy wymienić bardzo dobre aktorstwo (Gordon i Bullock - rewelacja, natomiast największe wrażenie robi boss Falcone), ciekawą fabułę, nieco bardziej subtelne smaczki dla ludzi, którzy są lepiej zaznajomieni z komiksami (np. orientacja seksualna Montoyi) oraz fakt, że tajemnicy morderstwa Wayne`ów nie rozwiązano już w pierwszym odcinku (czego się nieco bałem), ale że będzie ona stanowiła swoisty spiritus movens przynajmniej pierwszego sezonu.
Ogólnie polecam, na pewno trzeba będzie oglądać kolejne odcinki.
Bardzo słuszny post, szczególnie ten trzeci punkt. Nie kumam zmiany nazwisk, ale chyba masz rację, że chodzi o natychmiastowe załapanie o kogo chodzi. Przeciętny widz amerykański też mógłby być trochę potrzymany w napięciu Pamelą Isley, czy Edwardem Nashtonem. Oboje zresztą byli i tak bardzo oczywiści, ze tak daleko nie trzeba było iść. Każda z postaci też oczywiście musiała się dobitnie przedstawić, lub zostać przedstawioną. Na szczęście chyba w następnych odcinkach ta nachalność zniknie.
A co do wieku bohaterów, to po pierwsze to trochę alternatywna wersja, więc niech im będzie, a po drugie sam pomysł na serial jest świetny. Zawsze uważałem, że nawet drugi i trzeci plan historii Batmana jest szalenie ciekawy.
Aha. Ten komik u Fish Mooney to niejaki przyszły Joker? Wolne żarty.
Generalnie podoba mi się i czekam na więcej. Może kiedyś poznamy Denta?
Twórcy zapowiedzieli, że co jakiś czas będą wrzucali do odcinków "potencjalnego Jokera" - ma to być forma gry z widzem. Ja nazywam to trollowaniem.
Poza tym rewelacyjny komiks "Killing the Joke" tam Joker byl stand up komikem nie zbyt dobrym jednak.
No jak już był Jokerem też nie miał najlepszego poczucia humoru ;) no ale się głośno śmiał ;p
Też tak sobie pomyślałam że to będzie przyszły Joker. Ale jakoś później się nie pojawił.
podbijam!
Choc uwazam, ze akurat karmienie kota przez Seline to bardzo subtelny nienachalny smaczek - po pierwsze koty to jej 'atrybut', a nie zapominajmy, ze w serialu jest nastolatka. Uwazam zreszta, ze wszystkie nawiazania do uniwersum Batmana sa bardzo subtelne
Do subtelniejszych nawiązań z tego odcinka zaliczam na pewno wspomnianą już orientację seksualną Montoyi, donosicielstwo Pingwina (w komiksach jest on obecnie jedną z wtyk Batmana w kryminalnym półświatku w zamian za względne przymrużenie oka na jego działalność) oraz Bullocka z butelką alkoholu (koleś w komiksach ma niezły problem z uzależnieniem). Wszystko wspomniane elementy można wyłapać znając komiksowy oryginał, opieranie się tylko i wyłącznie na dotychczasowych filmach może to być za mało (nie żeby w tym ostatnim było coś złego) - i to miałem na myśli mówiąc: subtelny/nachalny.
Mam podobne odczucia, dodam tylko że podobał mi się w tym filmie dobór aktorów, szczególnie Oswalda, Gordona i Fish. Może wyjść z tego niezły serial i to nie tylko dla fanów uniwersum.
Bardzo miło jestem zaskoczony :) Nie jestem wielkim fanem komiksów czy starych filmów o batmanie, znam tylko te nowe Nolana. Tak więc wyłapałem tylko niektóre smaczki, więc dziękuję @up za wyjaśnienie kilku postaci.
W połowie miałem nieodpartą ochote wyłączyć ten serial:].
Jako ze jestem fanem zgrabnie,elegnacko rezyserowanej wersji Nolana, to troche mnie odpychalo naiwne konstruowanie akcji z przodujacym wstepem "byle pokazac....".Pod wzgledem technicznym jest bardzo slabo,smierci rodzicow Wayne jest tego dowodem.Nie odczulem ani troche mroku i powagi tej sytuacji. Wstep byl za szybki i nieco traciło Tandetą.Na domiar zlego drewniane dialogi i wymuszona podnioslosc np. rozmowy Gordona z mlodym brucem.Przeskoki montazowe sa na bardzo prymitywnym poziomie ale da sie jescze ta przelknąc,jesli czlowiek oglada serial a nie widowisko kinowe.Slajdy lapanek Gordona z Bullockiem ,a w tle muzyczka rockowa to juz gruba czerwona krecha z uwaga Sceny do wyciecia.
No niestety,ale sciezka dzwiekowa jako elementy ilustracyjne obrazu,to niestety czarna plama.
W drugiej polowie bylo juz lepiej
Ciekawa intryga z smiercia Waynow.Nakreslenie kilku waznych postaci .Money Fish zjawiskowa,ze swietna maniera na buzi Jady pinket smith.Postac Pingwina tez bardzo interesujaca,i mam nadzieje ze tworcy nie zcharataja takiej fajnej postaci i pokaza nam psychologiczna metamorfoze osobowosci.Co do reszty aktorow,jest poprawnie .Ben Mckenzie bez szalu ,ale dobrze wpasowuje sie Metropolie gotham.
Dzieciaki tez sie spisaly,i maja idealne buzie pasujace do uniwersum.
No coz,jak narazie to pilot wiec pochopnie nie bede ocenial.Przy seansie mialem skrajne udczucia i zle i dobre.Serial napewno ma duzo wad,ale daje mu szanse ,i czekam na dalszy rozwoj historii.
Dokładnie! Trąciło miejscami tandetą - szczególnie czerstwe dialogi("wiem kiedy kłamiesz" - ale to już byłooooo) i nachalna interpretaca bohaterów - Nygma i Ivy szczególnie denerwowali (Catwoman, Pingwin - świetnie zaprezentowani, dobrani, zagrani).
Montaż jest dziwny - jakby chcieli wyróżnić się i spróbować czegoś nowego, ale ktoś im nogi podkładał (pogoń za Paperem i ta kamera na facjatę Gordona)). Z jednej strony jest krew i brutalność, które nadają całości dojrzalszego charakteru, z drugiej wydaje się to trochę naiwne i stereotypowe. Tak jak postać Fish - typowa kobieta mafia - powtarzalny charakter do wykończenia pod koniec sezonu zapewne. Falcone nawet nieźle się sprawował - ciekawa postać. Miasto ma wszystkiego po trochu z poprzednich wersji Gotham - realizm, komiksowość, mrok - ale ma swój klimat - szczególnie pod koniec (scenka na molo - głupia, ale sceneria niezła). To taki serial z gatunku "przymknij oko" (na głupie zachowania bohaterów, dialogi, powtarzalności), a będziesz się dobrze bawił.
O Alfredzie bym zapomniał! Jakiś oziębły mi się wydał (mam w pamieci Nolanowego Caina), ale interesująco się zapowiada.
"Jako ze jestem fanem zgrabnie,elegnacko rezyserowanej wersji Nolana"
I to jest zasadniczy problem w odbiorze serialu, bo w niczym nie ma on nawiązywać czy być wręcz prequelem historii Nolana, tylko być odrębną wizją w dużo większym oparciu o uniwersum komiksowe, a nie filmowe. Tak samo jak Batman Nolana jest inną historią jak Burtona, tak samo kolejną jest serial i porównywanie ich względem siebie nie ma większego sensu, bo tylko doprowadzi do wielu zbednych zawodów.
czekalem na ten odcinek. Batman byl moim ulubionym superbohaterem, a tworca serialu jest facet odpowiedzialny za rewelacyjny "Rzym"
Klimat fajny. Aktorzy niezli. Tyle dobrego.
ledwo wytrwalem do konca przez nieznosny patos, okropnie przewidywalna muzyke, tragiczne dialogi ("po ciemnosci nadchodzi jasnosc" - istnieja granice banalu?), zbyt czesto mialem wrazenie ze ogladam tani film kryminalny.
Jednak w dzisiejszych czasach da sie ogladac tylko seriale kablowek, ostatni interesujacy serial w ogolnidestepnej stacji to byl Lost, 10 lat temu. Gotham tego nie zmieni.
słabe dialogi, klimat też bez rewelacji, na razie jest to najgorzej przedstawione Gotham jakie widziałem, chociaż to dopiero 1 odcinek, to jakoś specjalnie nie rokuje
zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki, ale wyczuwam zmarnowany potencjał
Zapowiada się niezły serial, ale obawiam się, że nigdy nie osiągnie pełnego potencjału na FOX. Za grzeczna stacja, za dużo ograniczeń. Największe wrażenie zrobiło na mnie samo Gotham. Wygląda rewelacyjnie. Jako fan Gacka na pewno każdy odcinek obejrzę z przyjemnością i jestem ciekawy w jakim kierunku potoczy się fabuła oraz kogo jeszcze zobaczymy w tym sezonie. Pilot na 7.
Pilot na naprawdę dobrym poziomie. Niezłe aktorstwo, choć bez szału ale też nikt nie drażnił. Ciekawe zdjęcia i klimat, może być naprawdę ciekawy serial jeśli utrzymają przynajmniej taki poziom.
Powiedziałem sobie podejdę do serialu na miękko ,nie jak do uniwersum lecz zwykłego kryminału.I co? Na razie jest tak sobie momentami wiało nudą.Czasem zapominałem jaki ten serial ma tytuł,mam wrażenie że serial zniknie gdzieś pomiędzy innymi serialami kryminalnymi.To miasto to nie jest prawdziwe Gotham ale serial może jeszcze zaskoczy-głównie klimatem.
Gordon grany przez Bena McKenzi'ego pozostawia wiele do życzenia. Miałem nadzieję że się chłopak trochę rozwinie aktorsko, a gra tak samo jak w TheO.C. tam był czerstwy i tutaj to samo. No cóż, rola młodego Gordona musi być pokazana od początku jego kariery, może i Ben się jednak poprawi w miarę jak jego postać będzie się rozwijać. Odcinek osobiście mi się podobał, nie wiem jaką ma teraz sytuacje w stacji, ale raczej dostanie kolejny sezon.
Gotham miał bardzo dobry start jeżeli chodzi o oglądalność, jeżeli to się utrzyma to drugi sezon będzie bankowo.
Jak na razie nie jest dobrze.
Rażą kiepskie dialogi i postaci. Szczególnie mam tu na myśli McKenzi'ego w roli Gordona, strasznie drewniany jest.
Alfred - strasznie zimna i nieciekawa postać, no ale może się wyrobi.
Młody Bruce to już porażka po całości.
Fish Mooney - mocno przerysowana postać tak zwanej silnej kobiety w mafii.
Harvey Bullock - brudny glina o wyglądzie alkoholika.
Falcone - jedyna postać której nie mam nic do zarzucenia.
Oswald - czyli rozumiem, że po kąpieli w rzece przeistoczy się w pingwina? Tak to chcą rozegrać?
Trochę za dużo postaci wrzucili od razu do pilota odcinka, jakby chcieli przedstawić genezę ich wszystkich za jednym razem.
Muzyka nie istnieje właściwie.
Na plus wygląd Gotham. Prawdziwe ujęcia przyprawione w komputerze prezentują się dobrze.
Daje serialowi szansę póki co.
Pingwin jeszcze się nie przemienił i jestem pewien, że w tym serialu tego nie zrobi, tak jak cała reszta pokazanych bohaterów. Mnie jedynie raził motyw zabicia przez Gordona tego "niewinnego" morderce. Pół odcinka gadali o tym, że zabili niewinnego człowieka i że w najlepszym wypadku stracą tylko prace. Moment, jakiego niewinnego człowieka ? tego który uciekł podczas przesłuchania ? tego który strzelał do policjanta ? I tego który ostatecznie próbował zabić go nożem ? to jest ten niewinny człowiek którego nie potrzebnie zabili ? Mając to na uwadze przypominam drugą scene w filmie gdzie jakiś bandyta zabrał broń policjantce a gdy Gordon unieszkodliwił go bez strat w ludziach usłyszał słowa "Gdy ktoś policjantowi zabiera broń, strzelasz do niego".
"Pingwin jeszcze się nie przemienił i jestem pewien, że w tym serialu tego nie zrobi, tak jak cała reszta pokazanych bohaterów."
Doskonale wiem, że Pingwin nie będzie Pingwinem, tak samo jak inni bohaterowie będą wciąż zwykłymi ludźmi.
Powstaje zatem pytanie: Po co oni tam w ogóle są?
Pewnie po to, żeby ludzie mieli wrażenie, że oglądają serial o "batmanie" albo przynajmniej serial w jego uniwersum.
Niestety zgadzam się. Postacie mnie kompletnie nie przekonały- wiek większości z nich jest źle dobrany, prawie każdy przyszły wróg Batmana jest o pokolenie starszy. Znaczy się, że Batman będzie walczył z samymi dziadkami? Sam Bruce jest ponad dwa razy starszy (w filmach i komiksach kiedy stracił rodziców miał 6 lat, a nie 14!), ale stara się grać małego chłopca, co jest trochę żenujące. Jim Gordon jest nijaki (i gdzie jego charakterystyczne wąsy i okulary? oby to nadrobili), a z Alfreda zrobili największego gbura (tak, z tego Alfreda! Z największego wsparcia Bruce'a, jego najbardziej oddanego przyjaciela i opiekuna!).
Aktorstwo większości było słabe. Na siłę wciśnięto też masę postaci z komisków- wielu z nich pojawia się znikąd, bez potrzeby, nawet Selina Kyle jest obecna przy śmierci Bruce (po co?). Narracja jest toporna, czułem się jakbym oglądał amatorską produkcję, a nie profesjonalny serial telewizyjny. Scenariusz mocno naciągany. Muzyka nijakia, słabe zdjęcia.
Samo Gotham faktycznie bardzo klimatyczne, żywcem wzięte z kart komiksów. Podobał mi też się sam Pingwin- wizualnie i aktorsko, chociaż mogli darować scenę jak zabija przypadkowego rybaka dla kanapki. Fajnie też, że tak jak w komiksach twórcy nie bali się pokazać przemocy kiedy trzeba (tak nawiązując do mojego tematu o Mrocznym Rycerzu). Jak narazie jestem mocno rozczarowany. Niektórych wad już nie da się naprawić (jak dobór aktorów, wiek postaci), ale mam nadzieję że następne odcinki będą lepsze.
Jak dla mnie serial zaczął się bardzo bardzo dobrze. Mam nadzieje że dalej będzie równie dobry jak pilot serialu a może z czasem będzie nawet lepiej. Na duży plus rola Bruce'a, Pingwina, Falcone'a, Montoyi oraz Bullocka, Jim również dobrze wypadł myślę że z czasem będzie jeszcze lepszy bo to dopiero wprowadzenie do serialu. Jedynie strasznie Nigma mi się nie podobał bo serio taka trochę wymuszona rola. A rodziców Wayne'a wydaję mi się że zabił ich ten osiłek od Fish który jako jedyny przeżył po przyjściu Faclone'a.
Robi się na prawdę ciekawie :) Znacznie lepszy klimat od Arrow
Pierwszy odcinek miał sporo błędów(plus wolniejszy wprowadzenie byłoby lepsze jakoś tak chaotycznie to wszystko przebiegło) ale pomimo wszystkich minusów nie można nie zauważyć ,że serial ma naprawdę ogromny potencjał. Jeśli twórcy go tylko odpowiednio wykorzystają to może być świetny serial.
Możliwe że za bardzo się wczułem w serial dlatego minusów nie dostrzegłem, ale to chyba dobrze jak serial wciąga bo znaczy że wykonał kawał dobrej roboty. Tak to prawda potencjał ma świetny, takie inne spojrzenie na Gotham City i jego mieszkańców. Oby nie zrąbali tego.
Gotham, które w nocy wygląda jak chińska dzielnica, w dzień nie wygląda w ogóle. Wiadomo, że seriale mają dużo mniejszy budżet, ale te beznadziejne rozmyte panoramy sprawiają, że mam odruch wymiotny. A postaci wyglądają jak nieśmieszne, niestraszne karykatury. Dialogi mogły uratować klimat, jednak są tak sztuczne i naszpikowane patosem, że wychodzi kolejna żenada. A fabuła? Dobry glina-zły glina, płaczący Bruce i uuuu tajemnicze śledztwo. Jako fan bat-wszystkiego zawiodłem się max. Jedyna dobra scena - rozmowa Falcona z Gordonem, a poza tym nic.
Dobry pilot.
Plusy: klimat, Pingwin, Fish Mooney, Gordon
Minusy: Selina, głupota scen akcji np. ta w komisariacie, drewniana wybranka Gordona
Klimat lżejszy niż się spodziewałem. Miasto mogłoby być trochę mroczniejsze. Poza tym oglądało się przyjemnie.
Mamy przysłowie "nie oceniaj książki po okładce". Powinno istnieć nowe - "nie oceniaj serialu, po pierwszym odcinku". Bo mimo starań reżyserów i aktorów, oni nie żyją jeszcze tymi postaciami i miną dwa, trzy odcinki zanim poczują się całkowicie w tamtym świecie a widzowie będą bardziej... rozluźnieni. Nie wiem czy to odpowiednie słowo...
Jestem fanką Batmana, ulubiony to Keaton, więc czekałam co też zrobią z erą przed-batmanią. Zaczęło się fajnie, dobre miasto, wrócili do ciemniejszego, nie super mrocznego, ale bardziej podobnego do starszych filmów. To mi się nie podobało w mrocznych rycerzach - to nie było Gotham, to było tylko miasto które ktoś nazwał Gotham. A tutaj plus za miasto.
Najlepszą postacią z pierwszego odcinka jest Pingwin - idealny! Zimna, wilgotna cera, aż czuję rybny zapach jak na niego patrzę.
A reszta... jakoś słabo. Właściwie oprócz Pingwina to żadna postać nie wydaje mi się ani charakterystyczna ani dobrze dobrana. Ale to pierwszy odcinek, zobaczymy co będzie.
Liczę też na bardziej wciągającą akcję. Bo byłam trochę znudzona, prawie tak bardzo jak Harvey wyglądał na znudzonego.
Jeszcze na duży plus Falcone, ale masz racje Pingwin jak na razie najlepszy :) zobaczymy co będzie dalej
Nie podoba mi sie postac Alfreda, w filmach Burtona i Nolana byl raczej sympatycznym, poczciwym dziadziem, tutaj mamy chaskiego gbura, nie wiem skad taki zabieg. Oprocz tego wydaje mi sie ze lepiej by bylo gdyby tworcy serialu dawkowali nam postacie villianow, a tymczasem juz w pilocie poznajemy pingwina, catwoman, poison ivy, czy riddlera. Serial jest calkiem fajnie stylizowany, panuje taki specyficzny, lekko mroczny, moze troche fantastyczny klimat miasta Gotham. Na plus raczej tez duet detektywow Harvey-Gordon. Pilot nie powalil, ale licze ze bedzie tylko lepiej no i moja najwieksza obawa, zeby to tylko nie byl procedural - co odcinek jakis case dla detektywow + wrzucone gdzies losy mlodych bohaterow. Zdecydowanie bardziej wolalbym zeby scenarzysci skupili sie wlasnie na samych postaciach i tym co dzialo sie w ich zyciu przed wydarzeniami znanymi nam z duzego ekranu, wszakze wlasnie po to mial powstac ten serial.
To nie jest film Burtona ani Nolana. Zrozum to.
Jak chcesz Alfreda z Mrocznego Rycerza, włącz sobie Mrocznego Rycerza.
Alfred nie jest citowaty jak to było właśnie u Nolana i Burtona. Tak jak kolega patryk napisał to jest inna wizja Alfreda i nawet bardziej zbliżona do ostatnich komiksów. Najważniejsze by ukształtował dobrze Batmana ;p może być chamski gbur ;) Bruce później też taki będzie ;)
Sztuczno-śmiesznie taki przeciętniaczek. Mroczny klimat można poczuć chyba tylko jak się ekran przyciemni. Postacie jakieś sztywne bez ikry, dialogi zbyt często pompatyczne albo głupawe("Wiem kiedy kłamiesz" uuu), to samo "podniosła" muzyka w tle. Jakieś prymitywne gonitwy, dziewczynka-kot rzeczywiście irytująca. Do tego w ostatniej scenie Gordon pucuje się przed dzieciakiem, oddaje odznakę i prosi o wybaczenie????