No i jak tam wrażenia pod odcinku? :> Muszę przyznać, że tak sobie to wyszło. Nasz dzielny i nieustraszony Jim Gordon samotnie ( bo oczywiście wszyscy policjanci wraz z Harveyem go "opuścili") udaje się do Arkham, gdzie Jonathan Crane psika mu w twarz tym czymś, co powoduje, że nasz bohater chce w wyniku tego strachu podciąć sobie żyły. Aaale Jim (oczywiście) przezwycięża swoje lęki, czym zaorał naszego strachaka tak, że tamten gdzieś spierdzielił. + jeszcze tego gazu można pozbyć się za pomocą wody. Serio???
- Sprawa druga- powróciła moja chyba najbardziej nielubiana postać w serialu czyli Basieńka. Miałam nadzieję, że Tabitha kopnie blondi w dupę, albo chociaż utnie jej tą dłoń, ale nieee. Czyli wszystko po staremu
- U Bruce'a było nieco ciekawiej, chociaż zachowywał się niczym typowy nastolatek "jestem już dorosły, nie będziesz mi mówił co mam robić, będę se skakał po dachach hurr durr". Ale akcja w tym magazynie (?) co go później Alfred uratował całkiem zacna. Ach no i dostał od Lucyny nowy super kostium, w którym będzie mógł sobie spokojnie napierdzielać przestępców.
- Co ta Ivy tam pod koniec wypiła?
Tak więc odcinek dla mnie takie 6,5/10.
Nie wiem po co baśkę trzymają jeszcze w tym seriali nie ma żadnych super mocy więc jest zbędna. Obawiam się że Ivy zostanie połączona z Banem coś na zasadzie dr jekyl and mr hyde bo to będzie słabe. Odcinek słaby niestety...
Lucyna? Co to dżender jakiś? :D
Odcinek dla mnie średni. Wątek Gordona i Scarecrowa, totalnie mnie nie zaangażował. Scarecrow wyglądający jak upośledzona sowa niezbyt ciekawy, resztę właściwie ty wymieniłeś, ja tylko dodam, że to już wszystko po prostu było i to kilka razy co najmniej.
Jedyne co ratowało wątki Gordona, to sceny z Harveyem i ich konflikt "ideologiczny". Choć z tym Falconem, to pojechali, bo oczywiście ten jakimś cudem Jima nie zabije. Nie wiem jak to rozwiążą, ale zapewne będzie to naciągane.
Powrót Barbary z nowym wyglądem i chyba również z nieco zmienionym charakterem (wydaje się być bardziej poważna bez tej harleyowatości z poprzednich sezonów, ale być może to tylko gra pozorów z jej strony), hmm...na razie ciężko coś powiedzieć. Selina i Thabita chyba długo jako duet nie podziałają.
Akcja z Ivy totalnie głupia. Ja wiem że postać w tym serialu jest kreowana na niezbyt rozgarniętą, no ale litości...
Póki co tak naprawdę jednym godnym uwagi wątkiem jest Bruce. Tu właściwie nie mam się za bardzo do czego przyczepić, bo wychodzi to całkiem spójnie i interesująco przede wszystkim.
Jak dla mnie trochę słaby był ten odcinek, szału nie było. Jedynie Bruce go ratował, a reszta to w cały świat.
Gordon, nasz waleczny rycerz sprawiedliwości, z racji tego że koledzy policjanci wraz z Harveyem go wystawili, wyruszył na samotną wyprawę przeciw Jonathanowi aka Strachowi na Wróble. Jak zawsze się jakoś wykaraskał z sytuacji, okazało się że gaz strachu łatwo można usunąć za pomocą wody - takie pójście na łatwiznę ze strony scenarzystów, ale z drugiej strony - nasz Strach na Wróble dopiero jest nastolatkiem, więc pewnie nauczy się robić trwalsze gazy :D W końcu później ktoś musi walczyć z Batkiem, więc niech na razie ucieka Gordonowi.
Jeśli chodzi o wątek Gordon - Falcone, Jim serio musi mieć tupet żeby lecieć ze sprawą do gościa, któremu zabił syna. Ale pewnie będzie tak że Falcone pomoże Jimowi (i przy okazji Jim pozna jego córkę, o której jak dotąd nie wiedzieliśmy).
Baśka wróciła (te cudowne zmartwychwstania...) i założyła nowy lokal, tym razem z bronią. Zmieniła i wygląd, i charakter, coś mi się obiło o uszy że przy okazji zahaczyła o Ras'a, więc zobaczymy czego tam po niej się spodziewać. Chociaż przyznam szczerze że już mam dość tej postaci, za dużo jej.
Ivy, nasze głupiutkie dziecko, wypiło jakieś mityczne wywary bo nie chciała być już więcej popychadłem. Jak dla mnie ta transformacja przypominała zmianę w coś podobnego do Bane'a, bo do Poison Ivy mało to pasowało. Mam nadzieję że nie zepsują tej postaci, tylko z Ivy wyjdzie Ivy, a nie jakieś nie wiadomo co.
Bruce, jak już wcześniej wspomniałam, ratował ten odcinek jak tylko mógł. W sumie tylko on jakoś porywał. A tu akcja w komisariacie, gdzie tłumaczył się szukaniem Seliny i wspinaczką - i tak Lucek go przejrzał bo dał mu później prezent (scena niczym w "Batman Begins"), no i przy okazji dzięki znajomości z Gordonem zaoszczędził na kaucji xD Poza tym widać że nasze dzieciątko dorasta, chociaż nadal ma w sobie ten bunt nastolatka, "co z tego że mnie prawie zabili, i tak idę poskakać se po dachach i atakować przestępców.". Dobrze że Alfred za nim poszedł.
Także podejrzewam że duet Selina & Tabitha długo nie pociągnie, widać że Cat ma dość bycia pieskiem Tabi.
Btw ta scena z dyrektorem (?) Arkham a Gordonem... Czy tylko mi przyszedł na myśl Joker jak go zobaczyłam? I przy okazji, ciekawe jak tam miewa się Jerome ^^
A mnie się właśnie bardziej podobał ten odcinek niż poprzedni, jedynie wątek z paniami trochę zawiódł, reszta była całkiem niezła.
Jak na razie Gotham trzyma równy poziom.
Dobrze się oglądało.
Jednak Erin w 'głównej obsadzie' przy napisach początkowych, co oznacza, że Baśka dalej etatowym bohaterem (zwał jak zwał). Wygląda na to, że Gotham należy do seriali, gdzie - jeśli nie zachodzi taka potrzeba (vide poprzedni odcinek) nie pokazują w napisach pełnej obsady sezonu. Po tym odcinku można śmiało założyć, że Baśka sobie pożyje do 16/17 odcinka (GDYBY miała zostać znów 'zabita' i patrząc przez pryzmat poprzednich postaci xP). Tak swoją drogą w trailerze scena z Barbrą z tego odcinka wyglądała bardziej epicko że tak powiem :P (ta z prezentacją broni - naprawdę po trailerze nie byłem pewien, że to naprawdę ona). Fajnie, że poruszono tak błahą rzecz jak.. 'skąd masz tą broń?' :D Niby nic a cieszy, a jeszcze dodatkowo można liczyć, że wprowadzi nowe persony do świata Gotham (Black Mask anyone czy za daleko odleciałem? :D).
Wątek Bruce'a trzyma poziom - fajnie, że pokazują jego pierwsze próby i 'upadki' (dosłownie i w przenośni :D), przecież nie od razu był Batmanem. Może to nie Year One ale dobrze sie to prezentuje.. wyjątek: szkoda, że na jego ten nowy, kevlarowy strój nie nakłada tego płaszcza z kapturem z wcześniej. Ale wybrzydzam, może sie przyzwyczaję.
Wizualnie odcinek bardzo mi się podobał i pasował do postaci Scarecrow - miasto było bardziej 'brudne' niż zwykle, było bardziej ponuro niż zwykle.. akurat w odcinku, w którym strach był motywem przewodnim :)
No to chyba dostaniemy Ivy.. Poison Ivy w wersji mutagennej.. tj. wersja Ivy, której własny organizm wydziela jakieś feromony jakie chce (pewnie aż tak daleko nie pójdą z samymi roślinami ale feromony to nic wielkiego na budżet serialu xd).
Konflikt na linii Gordon - Bullock nawet nawet, nie spodziewałem się, że Bullock nie pójdzie jak piesek za Gordonem a jednak.. :) Najlepsze jednak w tym wszystkim jest to, że Bullock RÓWNIEŻ ma rację (jeśli jesteśmy pierwszym lepszym widzem i uważamy, że Jim ma zawsze rację xD).
btw. rozbawiły mnie auto-parodie w tym odcinku: jak nie odpowiedź Baśki na pytanie o jej umieranie z 'przecież to Gotham' (xD), to teksty Luciusa z Brucem i Alfredem (w myśl zasady filmów Nolana, kropka w kropkę) a na przerysowanym aspekcie, że Jim odpowiada za wszystko. Chciałem napisać jeszcze jeden aspekt satyry na własny serial przez twórców serialu (dobrze, że mają dystans) ale po prostu wyleciało mi z głowy :p