Ogladając pierwszy sezon pierwsze odcinki przemęczyłem, ale później robiło się ciekawie. Na tyle ciekawie, że z niecierpliwością czekałem na kolejne odcinki a poźniej na drugi sezon. W drugim sezonie skopali postać Jima Gordona, aktor był dla mnie irytujący. W trzecim sezonie jest całkiem inaczej. Z postaci irytującej i drewnianej zrobili pełnowymiarowego bohatera, który nagle stał się kimś ważnym a nie tylko tlem dla wydarzeń, które próbuje grać twardziela. Nawet Pingwin odzyskał to coś z pierwszego sezonu. Nie każdemu może się podobać, że zrobili z niego homosia, ale moim zdaniem tworcy dzieki temu tylko podkreslili jego niezrownoważenie i ciągłe popadanie w obłęd. Zszasza ciagle za malo, ale jak sie pojawi to zalicza fenomenalny wystep. Oby tak dalej.