Zgadzam się z Twoją opinia. Jedyny minus to troche za mało Pingwina.
Ciekawi mnie ta cała rada. Świetny materiał na trzeci sezon...i kim jest Bruce w tej szałowej fryzurce;)?

ta rada to trybunał sów

A wiadomo o nich coś więcej ?

tajna organizacja , która rządzi w Gotham, polecam komiks Batman i Trybunał Sów

Czytałam o tym troche:-) teraz tylko muszą to odpowiednio pokazać w serialu.

Myślałem, że będzie lepiej, ale źle też nie było. Ogólnie drugi sezon wypadł całkiem nieźle, o oczko wyżej niż pierwszy. Na plus powrót Fish i jej nowe moc, myślę, że w trzecim sezonie może nieźle namieszać, te potwory też dobrze rokują. Swoją droga z całej tej gromadki potworów rozpoznałem tylko Killer Croca, komiksów nie czytam, tak więc nie za bardzo się orientuję czy były tam jakieś inne znane postacie poza KC ?

Tak, też myślę, że to był Killer Croc, ogólnie można go byłoby zobaczyć wcześniej. Kiedy Nygma schodził do piwnicy w Arkham to strażnicy próbowali go opanować. Oprócz Killer Croca dało się oczywiście usłyszeć śmiech Jerome'a, dla mnie świetna sprawa, bo kiedy tylko się pojawił stał się moją ulubioną postacią. Poza tym, ale to już bardziej moje własne domysły człowiek w masce, na którego również było przybliżenie kamery. Był dosyć zamazany więc nie można być pewien, ale od razu pomyślałem o Banie.

Banie to fajna postać, też chętnie bym go zobaczył w trzecim sezonie.

Też bym go chętnie zobaczył ale nie jako potworek strange.

Dobry finał, lubię Hugo Strange'a, ale po tym co zrobił raczej szybko go nie wypuszczą. W sumie swoją misję wykonał i tak wzorowo, kogo miał przywołać tego przywołał. Trzeci sezon zapowiada się prawdziwa bomba, jestem ciekaw jak policja to ogarnie, na ulicę wyjdą pewnie Freeze, (chyba)Killer Croc, Bane(moje domysły), Jerome, Fish Mooney, Firefly, itp. Mnie też cieszy, że wszyscy wyszli bez szwanku, w zeszłym sezonie trochę szkoda było mi Maroniego, bałem się, że teraz jego los podzieli Strange, co mogło wynikać po zwiastunie, na szczęście zakończono to tak, że jest jeszcze szansa na jego powrót. Mnie osobiście w tym odcinku rozbrajał Jim Gordon-Clayface, naprawdę te jego miny i zachowania były prześmieszne i reakcje innych. Krótko mówiąc czekam z niecierpliwością na 3 sezon. Wydaję się że najlepsze dopiero przed nami. Pozdrawiam.

Będzie ciekawie :) szkoda jednak że aż tyle czasu będziemy musieli czekać na nowy sezon.Co do jerome dużo osób pisało że słyszało jego śmiech, ja oglądałem z napisami dosyć głośno i nic takiego nie usłyszałem, w którym momencie słychać jego śmiech?

Pod koniec jak im ta babka otworzyła a później uklękła, po kadrze z nieprzytomnym Pingwinem. Słychać wyraźnie. To na bank Jerome :D

Faktycznie, własnie przed chwilą sprawdziłem sobie końcówkę i było też słychać inny śmiech chyba szalonego kapelusznika który na pewno ma się pojawić w 3 sezonie jak i Solomon Grundy.

I to mnie cieszy najbardziej powrót Jeroma oraz to, że to nie on chyba będzie szalonym kapelusznikiem, a może jeszcze Jonathan Crayne? Po postaci sobowtóra Bruca sądzę, że nie wszyscy to będą kreatury no przynajmniej w sensie fizyczności

Napiszcie o co chodzi z tym trybunałem sów i sobowtórem Bruce'a

Trybunał Sów to była tajna organizacja, składająca się z elity Gotham (czytaj najbogatsi). Rządzili miastem zza kulis. Jeśli nie masz jak ogarnąć komiksu to obejrzyj sobie jedną z ostatnich animacji DC Batman vs Robin. Osobiście nigdy nie przepadałem za tym wątkiem w przypadku Batmana. Jeśli chodzi o sobowtór Bruce'a to może zmienili origin Husha. Jeśli nie wiesz kim był Hush to proszę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Hush
Swoją drogą jak tak dalej pójdzie to biedny gacek nie będzie miał z kim walczyć.

Wiem kim jest Hush, zmącił mi się z Kameleonem :p

Wreszcie dobrnąłem do końca sezonu (jeden z nielicznych seriali które oglądam w całości). Początek, a raczej połowa odcinak OK, ale bez fajerwerków, później było już lepiej. Dobrze się to oglądało, choć jakoś nie trzymało w napięciu. Motyw z rozbrojeniem bomby za pomocą wody, o zgroza. Jakim cudem przeżył Strange, facet znalazł się miedzy przysłowiowym młotem a kowadłem. Podobała mi się akcja z autobusem, ładnie to wyszło.
Koniec przewidywalny choć myślałem ze zrobią to w inny sposób (np. jak V jak Vendetta).
W nowym sezonie szykuje się istne Halloween.
Moja ocena odcinka 4,15/6

Cały sezon oceniam na 4-/6

Ogólnie był to lepszy sezon niż pierwszy, bo był jednolity. Poprawiła się gra aktorska, a fabuła zawęziła. Pozostaje czekać na 3 sezon. Do usłyszenia.

Ekstremalne zimno + ekstremalne gorąco = 0 :P

Daj spokój to było strasznie naciągane.

racja to bylo slabe

Dobry odcinek, w sumie jak każdy ostatni ale jako finał sezonu był słaby. Przede wszystkim ucieczka cudaków na koniec, którą chyba każdy obstawiał - słabe zagranie (choć nie powiem, daje nadzieje na nietuzinkowy wręcz sezon 3). Fiszu również jakby zostawiona na ew. występy gościnne a ze swoimi mocami nikt nie ma w zasadzie z nią szans.. oby było jej jak najmniej, oby, bo zepsuła mi chyba odbiór odcinka :p
Baśka jednak się do czegoś przydała i wcisnęli ją do odcinka, no proszę :D Zdecydowanie było za mało Pingwina w tych ostatnich odcinkach i to, co zaprezentowano w tym odcinku.. czy Butch z powrotem został jego przydupasem czy jak? xd Szkoda, że nie wykorzystano sytuacji, w której Cobblepot jednak jest w stanie dorwać Strange'a, byłoby ciekawiej.
Trybunał Sów pewnie zostaje na s3, więc pozostaje mieć tylko nadzieję, że będzie ciekawy. Sezon oceniam o pół oczka lepiej niż s1, głównie z powodu lepszego utrzymania poziomu przez cały sezon poszczególnych odcinków.

Aha, to było w stylu 'Gotham': pani Peabody mówi woda na rozkminy Gordona i Foxa odnośnie bomby, a ci biorą to za wyznacznik 'ugaszenia' bomby.. a ona po wszystkim: 'dajcie mi wody, chce mi się pic' xD Zajebisty gag w sytuacji takiego zagrożenia :D

E tam nie ma z nią nikt szans, wystarczy nie dać się dotknąć. Zneutralizować ją z dystansu choćby szczałem ze spluwy i po wszystkiemu xD

Jeśli nikt nie zdaje sobie sprawy z jej mocy, to z pewnością dojdzie do scen z wymianą zdań i wtedy rozmówca wystawiony jest na jej dotknięcie. Słabe to to :(

Pewnie tak :c Mam tylko nadzieje że Pingwinowi po tym dotknięciu nic nie będzie, bo jeśli Fisz by sobie za karę zrobiła z niego swojego niewolnika, to było by kiepsko, głównie ze względu na powtórkę z rozrywki (pacz: Buch ze spranym mózgiem).

Byłoby to o tyle słabe, że pokusili się o wypranie mózgu Pingwina już w tym sezonie, gdzie robił w zasadzie za kucyka Pony dla każdej innej postaci (wybaczcie fani tych kucyków!) a tutaj mógłby robić ponownie za takowego (tylko pod innym działaniem) dla Fiszu.. oby się to nie sprawdziło.

A mnie drażni to, że filmweb ma raka http://image.prntscr.com/image/3013ca9930e24f88930894b98be72391.png

Finał wypadł nader dobrze, nie było takiej "krwawej jatki" jak w sezonie 1. Co więcej, finał sezonu 2 kończy się w taki sposób iż momentalnie chce się odpalić trzeci. Każdy z bohaterów stoi przed wyzwaniem. Jim jedzie szukać Lee i pewnie zajmie mu to trochę, bo to ciągłe gadanie "Lee jest na południu" jakby to jakieś miasto było. Harvey niby nie chciał być szefem ale "poczuł bluesa" i teraz musi zmierzyć się z tym co wyszło z autobusu, czy sobie poradzi? czy wezwie jakieś dodatkowe siły do Gotham? Bruce zrobił krok naprzód w swoim dochodzeniu odnośnie śmierci Rodziców. Strange żyje ale pewnie nie zobaczymy go już w kolejnym sezonie, tak jak to było w przypadku komisarza Loeba, który miał wpływ na akcje w sezonie 1 ale nagle jakby "zapadł się pod ziemię" w sezonie 2 i co ciekawe, nawet nie objawił się po tej akcji Galavana a kto jak kto ale On powinien w końcu był ponad szefem policji i to on powinien wyznaczyć następcę czy też zastępcę a to, że tak Harvey z przypadku nim został i to Jim mu powiedział, który nawet już formalnie gliną nie jest, to jakaś parodia wyszła z tego na koniec. Zresztą nie wiadomo co się dzieje z tą żoną Harveya, tak bardzo twórcy skoncentrowali się na tych innych postaciach, że też Jego wątek został zawieszony i mimo, że Harvey ma wpływ na to co się dzieje to jednak o nim samym nie wiadomo za wiele pod koniec sezonu. Tak czy inaczej sezon 2 to już jest to, to jest TO, to jest Gotham a nie jakiś serial kryminalny z zagadką i jej rozwiązaniem. Oby tak dalej! sezon 1 - 7, sezon 2 -8

"tak jak to było w przypadku komisarza Loeba, który miał wpływ na akcje w sezonie 1 ale nagle jakby "zapadł się pod ziemię" w sezonie 2 i co ciekawe, nawet nie objawił się po tej akcji Galavana a kto jak kto ale On powinien w końcu był ponad szefem policji i to on powinien wyznaczyć następcę czy też zastępcę"
Z tego co pamiętam wątek Loeba zakończyli w ten sposób, że przestał pełnić jakiekolwiek funkcje - więc nie miałby po co się pojawiać po akcji z Galavanem i wyborem nowego komisarza skoro jest na emeryturze.

W pierwszym odcinku Jim poprosił Pingwina aby pomógł mu usunąć Loeba. Pingwin z Zsaszem nastraszyli go tak bardzo, że Loeb bez przeszkód zrezygnował z pełnionej funkcji.

To kto teraz jest komisarzem? :D

Po Loebie została nim Essen, ale Jerome zabił ją zaraz w następnym odcinku. Potem chyba został nim Barnes (wielki honorowy dżentelmen). Kiedy Galavan go dźgnął kontrolę nad całą epiką przejął Bullock, to było jeszcze przed finałem, jak polowali już na Azraela.

Moment , Bullock dowiedział się o tym że został szefem policji a nie komisarzem, to przecież inna fucha. Nie mógł ze zwykłego detektywa nagle objąć dwóch funkcji, tak jak być szefem policji i swoim zwierzchnikiem do tego xd

Nawet jedna fucha dla niego to już dość duże wyróżnienie. :) Ja tak to zrozumiałem. Essen i Barnes chyba mieli obie te fuchy, więc skoro Bulloc zastąpił Burnesa to chyba też obie objął.

Przychylam się do tej opinii. W momencie, w którym Essen została 'komisarzem' wydaje mi się, że podział na jakikolwiek inny stołek jak to było wcześniej z nią i Loebem przestał mieć miejsce, ponieważ od odejścia Loeba ludzie w gabinecie na komendzie byli już 'kapitanami': Essen, Barnes (czy jak się jego nazwisko pisze), a teraz (przynajmniej na razie) Bullock. Chyba kompletnie odcięli się od fuchy komisarza, jaką pełnił Loeb. Mimo to w/w kontekście Loeb jest na emeryturze, więc nie musiał się pojawiać a wprowadzanie nowego komisarza byłoby zbyteczne (chyba, że miało by to na celu wprowadzenie nowej postaci czy coś).

To nie był przypadek, że Harvey został kapitanem, a tak naprawdę pełniącym obowiązek kapitana, w policji jest coś takiego jak łańcuch dowodzenia. Jim po prostu uświadomił go, że to on tu teraz dowodzi, bo Barnes jest w szpitalu, a Gordon nie jest w policji. Emerytowanego Loeba zastąpiła Essen awansując na komisarza, po jej śmierci Barnes pojawił się jako nowy kapitan, te dwa stanowiska komisarza i kapitana się scaliły albo jest dziura w fabule bo Barnes jest kapitanem, a o komisarzu ktoś zapomniał... Kontekst do Loeba pojawił się w 2 sezonie - próba zabicia Gordona podczas odsiadki była zlecona z pozdrowieniami od Loeba.

Nie wiem dlaczego, ale denerwuje mnie Fish, z chęcią sama głowę bym jej odstrzeliła.

Do żony Smitha niby nic nie mam, ale w tej roli jest tak wku*wiająca, że przykro patrzeć.A już najgorsza rzecz, to ten jej ruch palcem, taka cwaniara, co to nie ona.Dziwię się, że kiedyś mnóstwo osób wykonywało jej rozkazy, ale to pewnie przez to, że należała do "rodziny" Falcone, co jednak nie przeszkadzało jej kopać pod nim dołki.Szkoda, że ją przywrócili.To było niestety dosyć pewne, bo jak już zaczęli wątek Indian Hill i przywracania do życia, to można było się domyśleć, że się pobawią z postaciami.Pierwsza część sezonu z Galavanem bardziej mi odpowiadała i szczerze mówiąc, to myślałem, że będzie villianem do samego końca a tu nagle tak chamsko urwali ten wątek i przeskoczyli na inny.Dziwna praktyka, bo nie spotkałem się z czymś takim w serialach, które oglądałem.Trochę pomieszanie z poplątaniem gdzieniegdzie, ale to taki serial, który z komiksów bierze tylko postacie i niejednokrotnie zmienia ich genezy i umieszcza w zupełnie innych okolicznościach.Taki Batman bez Batmana, ale z jego przeciwnikami.Na początku nie mogłem się przekonać do tej konwencji, bo liznąłem troszkę papierowego Batmana, ale w końcu się przyzwyczaiłem.

Co do Bruce'a z długimi włosami na końcu to prawdopodobnie Thomas Wayne Jr. aka Owlman

Ogólnie finał fajny, ale jak dla mnie to trochę sknocili niektóre sceny np. Cat, która najpierw udaje służącą Firefly, a potem wpada do celi Bruce, Jima i Luciusa ze strażnikami zdradza Bruce'owi co się dzieje i wychodzi jakby była u siebie. Co to k...a miało być? Strange przypalany przez ogień i chłodzony lodem wstaje po kilku trzaśnięciach po ryju. Nygma pomaga Jimowi dostać się do bomby, a w następnej scenie siedzi zamknięty w celi. Kto go tam zamknął? Może Lucius z nudów? Kameleon dostaje po gębie od Baśki, a potem do końca odcinka nawet o nim nie wspominają. Jak na zakończenie sezonu to sporo było takich baboli.

Dokładnie, za dużo niedociągnięć. Zaczynam myśleć że Nygma sam siebie zamknął w tej celi.

Nygma jest popaprany, ale chyba nie aż tak?

szczerze to na mnie az takiego wrazenia nie zrobil, byly lepsze i mocniejsze odcinki, np. te z Jeromem na początku, czy wątek Victora Friesa, czy wątek z galavanem i jego rozwiązanie w 11 odcinku. tamte jakoś większe wrażenie na mnie zrobiły.
barbara nie wiedziec skad sie tam wziela? przeciez bytch ja wywalił. a tabithy nie ma w tym odcinku. wiec nie mogla na niego wplynac. i czemu barbara sluzy pingwinowi? przeciez byla w paczce galavana, wiec pingwin powinien i ją zniszczyć czym prędzej, skoro to pupilka jego wroga.
podrobiony jim byl w zbyt oczywisty sposob nieprawdziwy, ale lepiej zagrany niz normalny jim to fakt. :)
inna sprawa czemu butch slucha pingwina? juz nie ma prania mozgu. jednak bez gadania wykonuje polecenia.

jako cały sezon
plusy:
- postać jerome'a, super zagrany jak dla mnie i mocna scena z jego zabiciem
- watek Friesa
- fajnie wykreowany Hugo
- pomysł z laboratorium
- barbara jako psycholka
- momenty dramatyczne np. smierc tego chlopaka z więzienia czy rozwiązanie wątku galavana w 11 odcinku, te mroczne elementy wyszly na plus
- wreszcie mroczna strona nygmy
- współpraca nygmy i pingwina

minusy:
- urwane watki jak to co się stalo z silver
-postac tabithy nie znoszę jej
- za szybkie tempo i wprowadzanie nowych wątków które zaraz się zamyka np. pingwin w arkham na 2 odcinki, nowa rodzina pingwina i zaraz jej nie ma, bruce zaczyna zyc na ulicy ale zaraz z tego rezygnują. nadmiar wątków z ktorymi nie wiedza co zrobic i za szybko je koncza zadnego nie rozwijają
- za szybko nygma zabił pannę kringle, trochę inaczej widzialabym ten wątek
- za szybkie i proste rozwiazanie sprawy gordona ( latwo go wyciągnęli z pudła, szybko rozwiązał kto jest sprawcą)

co do przemiany gordona to scena w dokach była mocna, mroczna i to plus, z drugiej strony ogolnie wolałam gordona jako naiwnego idealistę. brudnych gliniarzy widziałam juz pełno w innych produkcjach, trochę ograny motyw. jesli o mnie chodzi to wolalabym zeby rozwiazali ten wątek tak, ze pingwin zabija galavana a gordon po prostu mu na to pozwala coś na zasadzie " nie zabije ale też nie uratuje".