Gotham
powrót do forum 2 sezonu

Sezon 2

ocenił(a) serial na 9

Widać, że twory Gotham w drugim sezonie otrzymali więcej swobody i pieniędzy. Sezon drugi można zdecydowanie podzielić na dwie części. Pierwszą trzymającą wysoki poziom z finału sezonu pierwszego pertraktującą o Theo Galavanie oraz drugą będącą tak kiczowatą jak najgorsze filmy o superbohaterach z doktorem Hugo Strange w tle. Theo jako antagonista sprawia się wyśmienicie. Jest nie tylko dobrze odegrany przez Jamesa Fraina, ale stanowi też realne zagrożenie dla Gordona, Waynea i całego Gotham. Ma nie tylko ogromne możliwości, ale i ciekawy plan jak pogrążyć wszystkich swoich wrogów dzięki czemu czuć, że gra toczy się o wysoką stawkę. W tym momencie ciekawych przemian doznają również inne postaci. Gordona przestaje już być zwykłym matołem postrzegającym świat w czarnobiałych barwach. Stał się tak samo zły jak ci z którymi walczył. W imię sprawy nie boi się złamać prawa i ubrudzić rąk. Ostatecznie łamie swoje zasady i pomimo wyrzutów po pierwszym morderstwie zabija na potęgę. Jego relacje z Leslie Thompkins też są niczego sobie, zwłaszcza gdy miesza się w nie Barbara Kean. Bruce Wayne zaczyna coś czuć do Seliny Kyle, a ich relacje może nie idealne ogląda się całkiem ciekawie. Edward Nygma na skutek pewnych wydarzeń ma problemy z psychiką i powoli przeistacza się w tak wyczekiwanego Człowieka Zagadkę. No i wisienka na torcie. Pojawia się Jerome Valeska, prawdopodobnie przyszły Joker. To co on wyprawia jest godne tego miana. Wcielając się w niego aktor ma niesamowity talent. Wyślinicie łączy komizm Jacka Nicholsona, głos i postawę Heatha Ledgera z kreskówkową wizją postaci. Pod względem aktorskim może się z nim równać tylko Robin Lord Taylor. Jedynie na tym wszystkim ucierpiała najlepsza postać pierwszego sezonu. Pingwin zmienił się nie od poznania. Z przebiegłego mistrza zbrodni stał się najzwyklejszą ofermą zaszczutą przez Galavana.

Niestety druga część to już inna bajka, a raczej koszmar. Mimo pojawienia się licznych typowych wrogów Batmana np. Mr. Freeze jest źle. Może pomysł na wprowadzenie nowych i reanimację dotychczasowych postaci przez Hugo Strange nie jest zły o tyle jego realizacja woła o pomstę do nieba. Zdecydowanie budżet był za mały jak na taką wizję. Każde użycie mocy przez Mr. Freeza, czy podpalenie przez Bridgit Pike niesamowicie kuje w oczy. Nie ratują tego pozostałe elementy filmu. Śledztwo w sprawie Indian Hill niczym się nie różni od nudnych działań Jima i Brucea z pierwszych odcinków serialu, losy Pingwina i jego pseudo rodzinki nie powalają, a Edwarda Nygmy jest zbyt mało aby mógł zachwycić. Goryczy dolewają beznadziejne rozwiązania fabularne, a finał zapowiada jeszcze więcej „zombie”.