Właśnie obejrzałam 16sty odcinek, nie mogę uwierzyć w to co się stało :( Miałam nadzieję, że pozbędą się tej głupiej "dziewczyny" Toma... a taki numer! Dlaczego ten serial zrobił się taki dołujący??? Wszystko się wali! :(
Też tak chciałem, ale serial przygotował już nas na takie [patrz: chociażby śmierć Mike'a] zakończenie pod koniec pierwszego sezonu:
1x23 "One Wonderful Day"
To niezwykłe móc spoglądać wstecz, aby zobaczyć tych, których opuściłam. Każda z nich, na własny sposób, tak odważna, zdeterminowana i tak bardzo zdesperowana. Lynette, jest zdesperowana, aby podjąć ryzyko, ale obawia się, że może coś przegapić. Gabrielle jest zdesperowana, żeby dostać wszystko, co chce nawet wtedy, gdy nie jest do końca pewna, co to może być. Bree jest zdesperowana, aby życie znowu było idealne nawet, jeżeli zdaje sobie sprawę, że nigdy wcześniej takie nie było. Susan jest zdesperowana marząc o lepszej przyszłości, jeżeli tylko znajdzie drogę ucieczki od przeszłości. I nie tylko je obserwuję, ja również dodaję otuchy tym niezwykłym kobietom. Mam nadzieję, że w końcu znajdą to, czego tak bardzo pragną, ale wiem, że nie każdej to się uda. Niestety, życie nie działa w taki sposób. Nie wszystkich czeka szczęśliwe zakończenie.
kurdee, ale chociaz polowie sie ulozy, gaby i carlos zwolnia tempo i skupia sie na sobie, tom i lynette sie zejda, bree pojdzie siedziec, a susan mi jest najbaardziej zal :( --->ale i tak wolalam, zeby zabili ja niz mike'a ;(
Susan ma w sobie coś takiego co potrafi drażnić człowieka na tyle, że mimo jako takiej sympatii do niej, nie polałoby się po niej wiele łez ;)
hahahaha, no wlasnie niby ja czlowiek lubi, ale jest w niej cos itrytującego. teraz pewnie bd sie zajmowac mala lynette, albo julie sie opamoeta i bd chciala wychowac. szkoda ze jeszcze 6 odcicnkow tylko ;(
Podoba mi się Twoja teoria i przyznam, że też tli się we mnie iskierka nadziei :)