Czy to tylko moje wrażenie, czy bohaterowie DH są faktycznie nierodzinni? Widać to na przykładzie każdej z bohaterek.
1. Susan - nie ma rodzeństwa, ale ma matkę, z którą od czasu ślubu (matki) nie utrzymuje żadnych kontaktów! W domyśle może być, że utrzymuje, ale my tego nie widzieliśmy. A w życiu Susan od tego czasu wiele się zmieniło.
2. Lynette - wiadomo, ma matkę, która zniszczyła jej dzieciństwo i z którą przez 5 lat nie utrzymywała kontaktów, ale jest jeszcze jej rodzeństwo - przynajmniej jedna siostra Lucy, która w rozmowie telefonicznej odmówiła w 3x23 opieki nad dziećmi Lynette w czasie nadchodzącej chemioterapii. Jej też nie widzieliśmy.
3. Bree - jej ojciec i macocha przybyli na Wisteria Lane tylko raz, ale już nie widziałem ich, kiedy był pogrzeb Rexa lub gdy Bree wychodziła za Orsona (swoją drogą wiadomo, czemu Glorii nie było u Orsona, dziwne, że Bree nawet o nią wcześniej nie pytała). Może w domyśle gdzieś tam byli między gośćmi, ale to mnie nie przekonuje. No i teraz jakieś rodzeństwo Bree ma się objawić. Poza tym w restauracji Phyllis powiedziała Lynette, że Rex był jej pierworodnym synem, co oznacza, że były jeszcze inne dzieci, bo w przeciwnym razie powiedziałaby, że to jedynak. W takim razie czemu tylko Phyllis przyjechała na pogrzeb?
4. Gabrielle - wiadomo, że jej matka jest interesowna i ich relacje układają się bardzo źle, ale czy to dostateczny powód, by nie zapraszać jej na ślub z Victorem?
Poza tym w 3x10 "Miracle song" było przecież Boże Narodzenie, a ŻADEN! bohater nie wyjechał ani nie podejmował u siebie gości w tym okresie. A wiadomo, że każdy ma jakąś rodzinę. I teraz nagle objawi się jakieś zaginione rodzeństwo Bree oraz brat Mike'a. A gdzie był ten cały brat i cała rodzina Mike'a, kiedy ten przebywał przez ponad pół roku w śpiączce?
Akapit I
1.NIe utrzymuje kontaktów z matką? Myślisz że pokazują każdą rozmowę tlefoniczną każdy mail? Wcześniej też o matce nic nie było ale jednak jest i tak działa "pisanie przez widza/czytelnika"
2.W pierwszych trzech seriach nie potrzeba było zapychać życia lynette siostrami i rodziną, dzieci wystarczą:)
3.Bree-Sądze żę Bree ma jakiś problem z rodziną i w tym si ę zgadzam, zresztą nie dziwie się.
4. Gabriell nie miała rodzeństwa a jej matka... no coments
Akapit 2
istnieje coś takiego jak odległość, wiesz co czepiasz się i to strasznie nudzi ci się najwyraźniej!
To jest forum i mam prawo wyrazić swoje zdanie na temat, który wpadł mi do głowy. W ogóle dziwi mnie, że osoba, która w poście obok obsadza prawie wszystkich bohaterów z tego serialu polskimi odpowiednikami, pisze mi, że ja się nudzę! Widać, kto tak naprawdę się nudzi i to jest żenujące, że Pray wytyka mi coś, co u niego też można łatwo dostrzec. Swoją drogą nie chcę, by ten temat stał się polem do kolejnej wymiany złośliwości itp. Po prostu moim zdaniem to, że NIKT z Wisteria Lane nie spotkał się w święta z rodziną, a Bree nawet w tym okresie wyrzuciła z domu Glorię!, nie świadczy o nich najlepiej. I tyle!
No,to naprawdę tragedia! Nikt w święta nie spotkał się z rodziną! Porzucimy wszystkie inne wątki,które pojawiają się w "Miracle song" (pedofilia Arta, pojawienie się Almy) one są nie ważne, najważniejsze jest to że nikt nie spotkał się z rodziną "...a Bree nawet w tym okresie wyrzuciła z domu Glorię!..." To naprawdę wielki skandal!
To nic, żę biedna Gloria okazała się psychiczną starą morderczynią, to pomińmy! A tak BTW: Bree,znalazła jej miłe i przytulne miejsce. Mam nadzieję że też się tam kiedyś udasz-życzę ci tego z całego mojego zimnego serca "doktorze tajemncio"(hmm, może głupoty, bo przecież ta tajemnica jest naprawdę bardzo głęboka-przykład założyciel tego tematu:"NIERODZINNI BOHATEROWIE DH")
Wątki Arta i Almy były rewelacyjne, a 3x10 był jednym z najlepszych odcinków DH w ogóle. Poza tym nie musisz pluć jadem.
Tak, były rewelacyjne ale lepiej zająć się jakimiś bzdetami typu: "Oni nie utrzymują kontaktów z rodziną, a jak już to są one zimne"
Po prostu chciałem na to zwrócić uwagę. Nic ponadto. Nie wiem, czemu to cię aż tak oburza.
Oburza mnie to,że zajmujesz się naprawdę bardzo... pojebanymi rzeczami. Sorki, ale kogo obchodzi to,że oni nie utzrymują kontaktów ze swoją rodzinką-ich sprawa!Zresztą, mówisz o takich bzdetach i wprowadzasz ludzi w błąd->patrz temat: Błędy, niedorzeczności...
Nie udawaj speca bo nim nie jesteś
Ale masz problem. Foro jest po to zeby każdy sobie pisał o czym chce (jeśli to dotyczy serialu) i Dr. Mistery mogł sobie pisać o tym co akurat zauważyl, nawet jeśli to by była kupa kota Idy na trawniku Bree.
Dobra, może sobie pisać nawet o wymiotach tego kota, ale niech nie robi z tego tak wielkiej afery!
Cześć!
Ja ciebie trochę rozumiem panie autorze tego tematu.
Mi też brakuje w tym serialu zwykłego przyjacielskiego uścisku np. Bree ze swym bratem czy Lynette z siostrą Lucy. Takich zwykłych rodzinnych chwil w tym serialu. Fajna była by np. rola męża Phylis Van De Kamp (ojca Rex'a), który to wspiera Bree w jej zmaganiach z teściową.
Ale:
* Jeżeli producenci chcieli by wstawić takie chwile, wydłużyło by to odcinek serialu z 45 do 60 minut.
* To nie jest "M jak miłość", gdzie jak coś sie stanie złego, odrazu zjeżdża sie rodzina i cię wspiera.
* W USA panuje inny klimat rodzinny - więzy rodzinne nie są tak silne jak w Polsce.
* Akcja toczy sie głównie wokół bohaterek serialu które mają faktycznie trochę nienormalne relacje ze swą familią:
** Bree zmarła matka. Jej ojciec ożenił się z drugą kobietą, która wychowała Bree nie na córkę, lecz na chłodno kalkulującą damę.
** matka Lynette biła ją w dzieciństwie. Nawet po 40 nie wychodzi jej relacja z apodyktyczną matką.
** Gabrielel była molestowana w dzieciństwie przez ojczyma. Co gorsza - jej matka uważała, że Gabrielle go prowokuje. Opuściła dom w wieku 14 lat.
** Susan nie miała ojca. Była wychowywana przez, niestałą w uczuciach i małżeństwach oraz mającą małe odchyły w zachowaniu, matkę. Dopiero w wielu 38 lat (sezon 2) dowiedziała się, że żyje on w Fairviwiew, tuż obok niej.
** Ojciec i matka oraz teściowie Mary Alice nie byli wspominani.
** w 2 sezonie jest też wspomniany tylko były mąż Betty - Virgil.
Podsumowując, mając takie korzenie, ja sie nie dziwię się, że desperatki nie prowadzą życia rodzinnego ze swymi rodzicami czy rodzeństwem.
Cieszę się, że ktoś mnie wreszcie poparł.
* Jeżeli producenci chcieli by wstawić takie chwile, wydłużyło by to odcinek serialu z 45 do 60 minut.
* To nie jest "M jak miłość", gdzie jak coś sie stanie złego, odrazu zjeżdża sie rodzina i cię wspiera.
* "W USA panuje inny klimat rodzinny - więzy rodzinne nie są tak silne jak w Polsce." - to fakt
* "Akcja toczy sie głównie wokół bohaterek serialu które mają faktycznie trochę nienormalne relacje ze swą familią:
** Bree zmarła matka. Jej ojciec ożenił się z drugą kobietą, która wychowała Bree nie na córkę, lecz na chłodno kalkulującą damę." - tak, trudno się nie zgodzić, że była okropna, ale jakoś w 2x19 przywitali się z Bree serdecznie, nie chcę marudzić i to, o czym napiszę, nie stanowi dla mnie większego problemu, ale brakowało mi ojca i macochy Bree na pogrzebie Rexa, a potem na jej ślubie z Orsonem
** "matka Lynette biła ją w dzieciństwie. Nawet po 40 nie wychodzi jej relacja z apodyktyczną matką." - matka jak matka, ale jest też siostra Lucy
** "Gabrielle była molestowana w dzieciństwie przez ojczyma. Co gorsza - jej matka uważała, że Gabrielle go prowokuje. Opuściła dom w wieku 14 lat." - tu przyznaję rację
** "Susan nie miała ojca. Była wychowywana przez, niestałą w uczuciach i małżeństwach oraz mającą małe odchyły w zachowaniu, matkę. Dopiero w wielu 38 lat (sezon 2) dowiedziała się, że żyje on w Fairviwiew, tuż obok niej." - Wątek ojca został zdaje się definitywnie zakończony, matka z kolei mogłaby się jeszcze pojawić - Sophie Bremmer to była rewelacyjna postać
** "Ojciec i matka oraz teściowie Mary Alice nie byli wspominani." - nie było takiej konieczności
** "w 2 sezonie jest też wspomniany tylko były mąż Betty - Virgil." - no właśnie, w 2x01, tak się zastanawiam, jak Betty mówiła Matthew, żeby nie kłamał, że jego ojciec nie żyje, a potem ANI RAZU wątek ojca się nie pojawił, a powinien zostać wyjaśniony, choćby trochę np. przez Betty, która w 2x14 opowiadała Bree o swoim sekrecie.
Swoją drogą czemu zawsze w każdą tajemnicę zaangażowane są te same 2 główne bohaterki?
sezon 1 - Susan bada zachowanie Paula Younga, odkrywa, że Zach jest w jakimś ośrodku, potem on jest z Julie itp., Bree kradnie kasetę z napisem "Mary Alice"; Lynette i Gaby, poza rozmowami na ten temat, nie zajęły się tą sprawą
sezon 2 - Bree, pewnie przez związek Danielle i Matthew, angażuje się w poznanie prawdy o Betty, Susan słyszy odgłosy z piwnicy i przekonuje się, że Betty ją okłamała; Lynette i Gaby ponownie poza rozmowami się nie angażują - Lynette nie miała żadnego związku z tą rodziną, Gaby przez Caleba poroniła
sezon 3 - tajemnicę Orsona badają Bree - ze względu na Orsona, i Susan - ze względu na Mike'a. Lynette i Gaby - jw.
sezon 4 - czuję, że ponownie to Bree i Susan będą odkrywać sekret Katherine, która dla Bree będzie rywalką, a dla Susan - koleżanką z dawnych lat. Gaby, która po ślubie z gubernatorem właściwie powinna się do niego wyprowadzić, zajmie się romansowaniem, a Lynette chorobą i matką. Chciałbym raz, dla odmiany, zobaczyć, że to głównie Gabrielle i Lynette odkrywają tajemnicę sezonu.