Póki co wszystko wskazuje na to, że Orsona i Mike'a łączyła Monique Polier, choć trudno powiedzieć. Orson bardzo pasuje do Bree, zobaczymy jak ich małżeństwo się potoczy, na razie jest milej niż podejrzewałem.

w którymś odcinku było że orson i mike poznali się w więżieniu. poczekamy zobaczymy.

Orson miał być wielkim czarnym charakterem - po końcówce 2 sezonu wszyscy tak myśleli, ale chyba jednak okaże się, że jest po jasnej stronie mocy :) Mimo wszystko...

w życiu!
chyba jednak okaże się, że jest co jak najbardziej CIEMNEJ stronie mocy :P

przecie Monique (czy jak to się tam pisze) zaciukał ;p i wrobił w to pana Bigsby... i chciał zabić Mike'a... jak dla mnie sprawa jest jasna ;P

Właśnie nie do końca, ponieważ wyraźnie coś tutaj nie gra. Za bardzo twórcy próbują nam wcisnąć, że on kocha Bree i nic złego zrobić jej nie chce. Więc niby czemu mieliby robić czarny charakter który nie jest do końca czarny? Poza tym nie jest do końca pewne, że on je "zaciukał" - a może zrobiła to matka, może Mike? Nie wiem. W każdym razie byłoby to zbyt proste, zresztą Betty Applewhite też z początku była tajemnicza i wydawała się złym babsztylem. To by było za proste. Jest coś jeszcze czego zapewne dowiemy sie pod sam koniec sezonu.

Wynika z tego wszystkiego tylko tyle, że: Orson pzejechał Mike'a bo za dużo wiedział, wie co się stało z jego żoną i wie co się stało z Monique - mnie tylko zastanawia fakt, że jak wychodził z kostnicy powiedział: "Żegnaj Monique" - to było dziwaczne i raczej śmieszne i zdecydowanie wskazywałoby na fakt, że ją zabił. Nic nie wiadomo, ale czuję, że on zły nie będzie. Gdyby miał taki być to nie rozwijano by tak namiętnie jego związku z Bree. A zauważyliście jak się zdenerwował, gdy była w jednym odcinku mowa o samobójstwie?

ale kto inny niż Orson usunąłby jej wszystkie zęby? no, chyba, że jego mamusia jest dentystką... a co do Mike'a to w ogóle go nie podejrzewam - przecież zabił policjanta w obronie wlasnej i to wszystko... chyba... o boze! a jesli on zabil go celowo - moze on jest zły?! przez Ciebie nabawiłam się wątpliwości :P ale jakby Mike był winny, to Orson by go nie chciał zabić, lecz wrobić...

mam nadzieje, że to wszystko się szybko wyjaśni, bo już nie wiem co o tym myśleć...

btw nie ma w tej serii Paula ani Zacha, Felicia się ukrywa (nieobecność usprawiedliwiona :P) - a z nimi zawsze było ciekawie :D

Czyli domyśliłem się jednak. Obejrzałem 10 epizod i chyba wszystko jest już znacznie jaśniejsze. Mamuśka i Alma uknuły spisek - Orson zapewne jest niewinny, nich mi ktoś tylko wytłumaczy potrącenie Mik'ea i "Żegnaj Monique".... Chociaż wiesz, równie dobrze może się okazać, że mamuśka i Alma chcą dobrze dla Bree i dlatego tak knują przeciwko niemu, jednak ta opcja jest znacznie mniej ciekawa. Naprawdę nie sądzę by Orson okazał się winny - jeszcze za mało w tej intrydze wiadomo.

Paula i Zacha mi nie brakuje, ale Felicii tak :D

No i okazało się, że Art jednak jest pedofilem. Było do przewidzenia. Tylko czy Lynette to tak zostawi?? Neeeee... :D

Choć przyznaję, że w 10 odcinku pojawiły się duże wątpiwości jeśli chodzi o postać Orsona - wcześniej uważałem jego winę za mniej prawdopodobną, teraz już jest więcej "poszlak" przeciw niemu. Zobaczymy, to gdybanie raczej nie ma sensu, bo twócy zobią wszystko by pojawiło się zaskoczenie. Mike zapewne jest niewinny, chyba, że twórcy chcą się go pozbyć z seialu (mnie osobiście się już znudził) to poprzez winę go wyeliminują.

Paul i Zach wracaja chyba w 10 odc.
Ciekawe jaka Zach bedzie miał komórke xD

Nie, mają wrócić w 12 odcinku. Widziałem właśnie 10 i ich tam nie ma.
Tylko nie wiem po co, dali by sobie już z nimi spokój. Już myślałem, że Zach i Paul to temat zamknięty :/

sorry, pomyliłem sie... przecież 10 już dawno był a 11 bedzie 7 stycznia.
Paul bedzie, bo Mike go w więźieniu spotka... a Zach, no musiał kiedyś wrócić... ciekawe co zrobi z kasą xD