Oglądnęłam dziś ostatni odcinek 8 sezonu. Zakończenie mnie rozczarowało i pojawiła się u mnie następująca refleksja: serial od początku był serialem o przyjaźni gospodyń domowych z wplecionymi elementami kryminalnymi jednak patrząc na to jak zostało to zakończone to stwierdzam ze serial nie do końca był o przyjaźni lecz o ogromnej przemianie z gospodyń domowych które oczekują na mężów na kobiety niezależne i silne, które chcą zrobić jak najwiecej same. Ponadto, przyjaźń która była spoiwem sprawiała wcześniej ze Sudan nie chciała się przeprowadzić z powodu braku finansów a Bree nie chciała wyjechać z Orsonem. W ostatnim odcinku wszystko przychodzi im „łatwo” i to dlaczego? Bo tak bardzo się zmieniły, bo przyjaźń połączyła je po to, aby mogły się zmienić i mieć sile na odejście ze świata który znały....