Szczerze zaintrygował mnie prolog "Uczty dla wron". Kim jest koleś który zamordował nowicjusza z Cytadeli a potem się pod niego podszył? Człowiekiem bez twarzy? Czarownikiem? I po co to zrobił?
To ponoć Jaqen H'ghar. Jego opis po zmianie twarzy w "Starciu królów" pasuje do opisu zabójcy z prologu "Uczty dla wron".
Nie wiadomo na 100% czy to akurat Jaquen, ale z pewnością jest to Człowiek Bez Twarzy. Wiadomo, że Konklawe (władający Cytadelą) wynajmują ludzi Bez Twarzy do różnych zadań.
Np likwidowaniu osób, które grzebią w starych proroctwach, znają się na magii, smokach, Innych, szklanych świecach itd. W interesie Cytadeli jest żeby ta wiedza i ludzie, którzy się tym zajmują przepadli. Sam Tarly musi teraz uważać z tym co wie bo może się znaleźć na celowniku.
To byłem Ja. Szukałem miecza Dżejmiego. Ale znalazłem nagiego karła, więc stwierdziłem że zabije tylko jednego. Spokojnie, mój wątek jeszcze się rozkręci - zalecam dalszą lekturę. Spodoba Ci się motyw, kiedy będę dźgał Oberyna włócznią.