co to za fantasy bez krasnoludów i elfów?
a orkowie,trolle,gobliny? same smoki nie czynią jeszcze fantasy
To nie zwiedziłeś chyba dużo gothica były trolle nawet 2 i w lasach były gobliny
Mi chodziło o rasy, bo nie ma elfów i krasnali. A trolle i gobliny w gothicu to typowe potwory.
Fikcyjne królestwa,smoki i magia nie wpasowują się w definicję gatunku fantasy ?
i dlatego dzieła Martina nigdy nie przebiją dzieł Tolkiena,nie ma krasnali nie ma hitu
To, że nie ma typowych ras nie oznacza, że nie jest fantastyką. Za miast elfów masz dzieci lasu, są jeszcze biali wędrowcy. Martin podszedł do swoich dzieł twórczo i stworzył nowe rasy zamiast wzorować się na Tolkienie i używać starych, usystematyzowanych. Co prawda używa też typowych jak smoki i olbrzymy. Moim zdaniem dobrze robi, że nie pakuje wszystkich znanych ras, a tworzy nowe, bo ile można w kółko czytać lub oglądać o orkach, goblinach, elfach itp.
Czytałam i Tolkiena i Martina, dlatego uważam, że trudno porównywać tych dwóch autorów ze sobą. Tolkien przede wszystkim pokazuje świat,, jego historię, a między wierszami można się doszukać znaczeń metaforycznych. Martin natomiast skupia się na intrygach, przez co nie wprowadza większej ilości ras niż jest mu potrzebna. I tak pozaczynał dużo wątków, a z innymi fantastycznymi rasami wyszłoby to jeszcze dłuższe i było by bardziej poplątane.
Same rasy też nie świadczą o fantastyce - Martin i Tolkien wprowadzają w swych twórczościach nowe języki, choćby pojedyncze słowa. Tak samo oboje tworzą nowe materiały - Martin np. valyriańską stal, Tolkien np. mithril.
Nieobecność elfów i krasnoludów w przypadku Gry o Tron oznacza, że Martin na siłę chciał być oryginalny, a świadczy to niestety o braku oryginalności. Jak tworzy się fantasy to należy chociaż zadbać o najważniejsze i najbardziej charakterystyczne dla tego gatunku elementy.
Książki i serial są popularne tylko dzięki gimbazie, która jara się, że ktoś postanowił zerwać ze schematami. Niestety schematy prawie zawsze są dobre.
Nie podzielam twojego zdania. Przez schematy książka czy inny tekst kultury stają się strasznie monotonne. Osobiście nie wydawałabym kolejnych 40zł na książkę, która jest powieleniem schematu, bo i tak wiem co się stanie. Elfy zawsze są piękne, gobliny zawsze są złe itd. Jak ktoś wykracza z tego schematu to moim zdaniem bardzo dobrze, bo to oznacza, że myśli i kreuje coś nowego, a nie po raz kolejny będę czytać elfy są piękne, gobliny są złe. Oryginalność i porzucenie schematu jest dobrą rzeczą, bo ktoś pracuje się sam na siebie, a nie odcina kupony popularności od tego co zrobili inni.
Jak to nie ma krasnoludów? A Lord Krasnal to co? :).
Tak na serio świat PLIO zamieszkuje wiele fantastycznych stworów i "półludzi" tylko, że większość za Murem, w Sothoryos, lub na dalekim wschodzie (tj. za miastem Nefer lub za Pięcioma Fortami). Najmniej znany kontynent Ulthos według spekulacji zamieszkują dzikie smoki (Martin nie potwierdził ani nie zaprzeczył).
Swiat Martina jest bogaty i ciekawy bez elfów, orków i krasnali,
Tak na marginesie dodam, że pierwotnie w PLIO miało nie być smoków. Do wprowadzenia ich do powieści przekonała Martina jego znajoma.
NIC nie wiadomo o Ulthos. Wniosek? Muszą żyć tam smoki. A jakie paskudztwa żyją na dalekim wschodzie?
Przede wszystkim mówi się o jaszczuroludziach za północno wschodnią granicą Yi Ti . W lasach Mussowy ponoć jakieś demony i łowcy, którzy na nie polują.