Jeśli chodzi o realizację tej bitwy, to dostrzegam same plusy. Przez większość czasu czułem strach, dreszcze i mnóstwo emocji. Nie mogłem jednak zrozumieć jednego- jak tak wybitni stratedzy jak Ser Jorah Mormont, Tyrion Lannister, Samwell Tarly czy Ser Davos Seaworth mogli popełnić takie dziecinne błędy w taktyce. Jeśli umarli tak łatwo giną od ognia, to czy nie było można mocniej tego wykorzystać?
Ja laik tak przeprowadziłbym bitwę:
1. Czekałbym do końca na ruch armii umarłych, nie marnując jazdy lub wysłał ją zachęcając do ataku i wycofał od razu gdy ten by się rozpoczął.
2. Przygotowałbym kilka pierścieni ognia, z zostawioną drogą o szerokości dostosowanej do liczby Nieskalanych. Pierścienie odpaliłbym dopiero podczas ataku, aby zdezorientować wroga. Mógłbym do tego użyć smoków czy magii, ale po co? Przecież są pochodnie, a smoki mogą w spokoju zająć się swoim zadaniem. Przed pierścieniami ognia zbudowałbym mnóstwo wilczych dołów, które opóźniałyby ataki umarłych. Między pierścieniami ognia i wilczymi dołami pozostawiłbym jednak wystarczając liczbę miejsca do uderzenia ze skrzydła.
3.Dzięki drodze wśród pierścieni ognia mniej żołnierzy na raz musi walczyć. Nieskalani walczyliby na zmianę, tak aby odpoczywać podczas walki z umarłymi (którzy przecież zmęczenia nie czują).
4. Cały czas wykorzystywałbym smoki do palenia umarłych.
5. Dopiero gdy linia obrony wśród pierścieni ognia nie dawałaby rady lub same pierścienie by dogorywały, wysłałbym połowę jazdy do oskrzydlenia z obu stron wroga.
6. Na zewnątrz skrzydeł wypuściłbym resztę jazdy do ataku na białych wędrowców.
7. Smoki trzymałbym blisko siebie nawet podczas ich ataków, aby w czasie uderzenia Nocnego Króla mieć przewagę liczebną.
Dalej strategię należałoby dostosowywać w zależności od wydarzeń na polu bitwy, np uderzenie smokami, gdyby Nocny Król bronił białych wędrowców.
No i tu mam wątpliwości- jak Tyrion Lannister mógł nie uczestniczyć w bitwie, mając tak dobre wykształcenie i dużą wiedzę. Jego rady dla dowódców mogły być bezcenne. Samwell Tarly natomiast został wysłany w centrum bitwy. Marny z niego żołnierz, ale świetny doradca-to on dysponował największą teoretyczną wiedzą o wojskowości i sposobie walki z Innymi.