PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 407702
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Ja osobiście jestem za Lannisterami :D
Lubię Jaime Lannistera, Cersei oraz oczywiście Tyriona (jego chyba wszyscy kochają) :D
życzę jeszcze dobrze Daenerys a wy???? Ciekawi mnie czy wszyscy stoją tylko za Starkami :D

ocenił(a) serial na 10

Z postaci, które wymieniłeś/aś wszystkie mają swoich fanów oprócz Cersei. Może nie jestem na tym forum bardzo często i nie czytam wszystkich tematów, ale chyba pierwszy raz widzę fana Cersei Lannister ;)

użytkownik usunięty
tamerlan_2

Bardzo lubię jej postać gdyż ona chyba najbardziej knuje i dba o swoje :D
Zabiłaby nawet Tyriona, by być w najlepszej sytuacji nie wiem dlaczego ale właśnie za to zdobyła moją sympatię :D

ocenił(a) serial na 9

Ja też ją uwielbiam :D Działa niby tylko o siebie, a o dzieci walczy jak lwica. Jaime'go nienawidzę, a Tyrion.. Tyrion to Tyrion, jego nie da się nie lubić ;)

Wewonia

Dlaczego nienawidzisz Jaimiego?

ocenił(a) serial na 9
fune

Czytałam parę tomów serii, więc może w serialu jest z lekka inny, ale strasznie nie przypadł mi do gustu. Szczególnie po LEKKI SPOILER scenie w lochach w Riverrun, kiedy .. jak to nazwać? torturował psychicznie Catelyn. To moja ulubiona postać, więc jestem wkurzona na Jamiego za tamto. Dalej nie doszłam się proszę nie spoilerować ;)

Wewonia

To po pierwsze uciekaj z tego forum :P Po drugie, nie ma co się dziwić, skoro był więźniem, to był z lekka poirytowany ;)

ocenił(a) serial na 9
fune

Uciekaj bo spilery, czy dlatego że nie lubię Jaimiego? :)

ocenił(a) serial na 5
Wewonia

Jamie Lannister chyba się zmienił ja go bardzo lubię zastanawia mnie los Brienne z Tarthu, bo przeczytała, ze Catelyn każe ją powiesić czyli, że umrze ? (może dla niektórych to oczywiste, ale ja po prostu jestem zmieszana xD )

LiliBlue22

czyli chcesz spoiler?

LiliBlue22

SPOILEROWO





Nawiasem mówiąc Twój post też powinien być oznaczony jako spoiler....
Przeżyje, chociaż zbrzydnie. Aczkolwiek w serialu pewnie to jakoś inaczej załatwią, podobnie jak to zrobili z Tyrionem.
PO SPOILERZE

ocenił(a) serial na 5
fune

dziękuję chciałam tylko wiedzieć bo ją bardzo lubię :D

ocenił(a) serial na 10

A co z Baratheonami, Tyrellami, Martellami? Przecież ci pierwsi są cały czas u władzy, drudzy rosną w siłę, a Dornijczycy przymierzaja powoli koronę? Nie zapominajmy też o Greyjoyach, mogących namieszac na wschodzie.

ocenił(a) serial na 10
Roger_Targaryen

Dornijczycy i Greyjoyowie (w sensie bracia Balona) to jak na razie tylko w Sadze. Z tego co mi się wydaje użytkownik Ezio przytacza postacie z samego serialu.

użytkownik usunięty
Roger_Targaryen

Fakt pominąłem kilka Rodów, wymieniłem tylko te najważniejsze ( nie wiem dlaczego wpisałem dzikich :D) które najbardziej liczą się w walce o tron i są tak naprawdę głównymi rodami w serialu, jeśli miałbym kogoś dopisać to Ród Stannisa :D

ocenił(a) serial na 5
Roger_Targaryen

Greyjoye, Martellowie, Starkowie, Lannisterowie, Targaryenowie nawet dzicy lubię ich (wiadomo, zę nie wszystkich ale...)Nie wiem po której stronie stanąć :(

ocenił(a) serial na 9

za każdym po trochu

ocenił(a) serial na 9

Patrząc na ilość armii no i fakt że Daenerys ma smoki moim zdaniem to oczywiste ze to ona powinna wytłuc wszystkich i zasiąść na tronie. Ale znając ten film nie jestem tego taki pewien, wszystko możne się zdążyć.

ocenił(a) serial na 10
Nestopyr

Dany ma smoki, ale to Aegon ma prawa. Wiec jestem za nim. Za ich ostetecznym starciem lub slubem. Reszta sie nie liczy, to wrony walczące o padlinę. Lub jak powiedziano w Potopie: gdy kraj jest płatem sukna, każdy powinien starac się uszarpać jak najwięcej dla siebie.(cytat z pamięci).
Ale w sumie liczy się tylko, żeby powstały kolejne tomy. Lub żeby Martin pozostawił wystarczająco wiele zapisków i kogoś ogarniętego w temacie, kto wyda tomy po jego smierci. Christian Tolkien mógł zebrać, zredagowac i wydać kolejne książki ojca. Liczę więc, że i Martin zostawi spadkobiercę.

nefla

SPOILERY
Stary król został obalony prawie 20 lat temu. Teraz prawa Aegona są takie same jak Dany. Nawiasem mówiąc mogłabyś zaznaczać w postach, że poruszasz spoilery, tym bardziej, że to temat osoby, która jest fabularnie na końcu trzeciego sezonu.

ocenił(a) serial na 9
fune

Faktycznie póki co nie mam za bardzo czasu przeczytać książki lecz zrobię to na pewno, trafnie zauważyłaś że jestem po 3 sezonie :)

ocenił(a) serial na 10
fune

SPOJLERY CO DO DALSZYCH SEZONÓW
Może jałowa dyskusja, ale nie wydaje mi się, aby Dany miała jakiekowiek prawa do tronu. W chwili Szalonego króla dziedzictwo przechodzi na księcia Rhaegara, a po jego śmierci na pozostałe przy życiu dzieci. Dopiero gdyby zmarł bezpotomnie pałeczkę przejmuje Viserys, w przypadku jego bezpotomnej śmierci dopiero kolej na Deanerys.
Przynajmniej mi takie postępowanie wydawałoby się oczywiste, smoki, armia i uznanie w oczach ludzi są dużym argumentem, ale podstaw prawnych w tym nie ma.

nefla

I DALEJ
Dany ma prawo do tronu na zasadzie, że ma prawo go sobie wywalczyć siłą. I utrzymać. Tak samo jak pozostali członkowie rodu. Bo mi z kolei nie wydaje się, żeby cokolwiek do rzeczy miało dziedzictwo Aerysa, skoro został on obalony, a od prawie dwudziestu lat mamy już inną panującą dynastię...

ocenił(a) serial na 10

Ja kibicuję Martinowi, żeby dokończył sagę ;)

potas13

Dobrze powiedziane :))

ocenił(a) serial na 10

Danka :)

ocenił(a) serial na 9
Cleaa

Go khaleesi :)

ocenił(a) serial na 8

Przykro mi, ale Cersei jest jednym z najgorszych "graczy" w grze o Tron. Łatwo nią manipulować, i za jej sprawą niszczyć ród Lannisterów. Uważa się za świetnego gracza a tak naprawdę jest pionkiem, bardzo ważnym, ale pionkiem. Komu kibicuję ? Uwielbiam postać Littlefingera, już daleko zaszedł a pewnie zajdzie dalej. Popieram też Varysa i Aegona.

użytkownik usunięty
miki2323

Fakt, odkąd Joffrey zasiadł na tronie wpływy Cersei znacznie spadły, może dlatego że jej synem pomiata nawet Tyrion i Ich Ojciec :D
Jedyne co może zrobić to polepszyć własne życie gdyż o ród walczą Tyrion i Namiestnik :D

POST ZAWIERA LEKKIE SPOILERY
Jej synem nikt nie pomiata, tylko co najwyżej chce wychować (gdyż jest niewychowanym rozpieszczonym dzieckiem bez odpowiednich męskich wzorców), ponieważ to, że on powinien być królem jest raczej sprawą oczywistą dla członków lannisterskiego rodu. O ród walczą Cersei, Tywin i Kevan, w pewnym sensie także Jaime. Możesz dać jakiś przykład, kiedy o ród dbał Tyrion? Przecież wszelkie jego działania są dla rodu destrukcyjne (począwszy od lat nastoletnich), jedynie kiedy przynosiły jaką taką korzyść to ten krótki czas, gdy był namiestnikiem, ale to robił bardziej dla siebie niż dla rodu de facto, kto by nie był na tronie zachowywałby się tak samo, gdyż po prostu dobrze się bawił jako pewnego rodzaju pan i władca, czując się ważny. W przeciwieństwie dla takiego Tywina, który robi, co robi, dlatego, że to jego obowiązek wobec rodu.

ocenił(a) serial na 10
fune

"O ród walczą Cersei, Tywin i Kevan, w pewnym sensie także Jaime"

No tak, zwłaszcza jak Cersei i Jaime produkowali bękarty pod nosem króla. Ich miłosne igraszki doprowadziły do wojny i gdyby nie kilka fuksów zesłanych przez Martina, ród Lannisterów już dawno okryłby się hańbą. Zresztą upadek Lannisterów to kwestia czasu. Co się odwlecze to nie uciecze. Aha, i gdyby jej tak bardzo zależało na rodzinie, to potulnie poszłaby do ołtarza z Lorasem..., pardon, Willasem, jak nakazał ojciec i nie wybrzydzała. No ale znowu jej się upiekło w wyniku nieprzewidzianych okoliczności.

"Możesz dać jakiś przykład, kiedy o ród dbał Tyrion?"

Blackwater. Powiesz, że ratował własny tyłek. Ale to samo przez cały czas robi Cersei, chcąc zniwelować skutki własnej głupoty.

potas13

TROCHĘ WIEKSZE SPOILERY
Przepraszam bardzo, mówimy o rodzie czy moralności? Oczywiście tej, która nie obowiązuje Targaryenów, bo nikomu nie przeszkadza jakoś, że sypiają miedzy sobą.
To, że Jaime i Cersei sypiają ze sobą wiedzieli generalnie wszyscy na dworze i jakoś to nikomu nie przeszkadzało, na ocenę rodu jakoś nie wpłynęło, a jedynym rodem, któremu nie podobał się Joffrey na tronie byli Starkowie, a dokładniej rzecz biorąc Ned, bo Robb jeszcze by to przełknął. Nie liczę tu Baratheonów, dla których to była sprawa osobista. Mówię o tej "hańbie", którą tu probujesz wmówić. Zresztą, gdyby Joffrey nie był następcą Roberta to już w ogóle nikogo by nie obchodziło, dopóki by nie było bardziej oficjalne.
Dla samego rodu zamążpójścia Cersei nie mają znaczenia, gdyby wyszła, jak mówisz, za Willasa, płodziłaby jak już to małych Tyrellów, tak samo jakby miała dzieci z tym swoim od siedmiu boleści mężem, to miałaby małych Baratheonów, więc co to ma wspólnego z przetrwaniem rodu? Mało tego, to, że miała dzieci z Jaimem paradoksalnie jest jedyną szansą na przedłużenie rodu (a raczej byłoby, gdyby nie ta nieszczęsna przepowiednia). To, co robiła, ta jej cała walka na dworze, była walką o dzieci, ich przyszłość, a jednocześnie dawała szansę dla kolejnych męskich potomków rodu Lannisterów. Było dla rodu, dla jej własnej krwi. Jaime dał się wykorzystać i zmanipulować Areysowi umożliwiając mu zemstę na Tywinie i wybrał drogę bez oficjalnych potomków. Tyrion w ogóle się do tego nie kwapił. Jedyną osobą, która tego dokonała, to Cersei.

Upadek Lannisterów to kwestia czasu dzięki Tyrionowi i Varysowi, którzy zabili jedyne osoby, którym zależało na przetrwaniu rodu i którzy byli w stanie to zrobić. Owszem, Cersei też zależy, ale ona jako kobieta, w dodatku z synem będącym jeszcze dzieckiem, ma bardzo małe możliwości działania.

Blackwater - zrobił to co do niego należało. Joffrey jako król powinien obserwować bitwę z bezpiecznej odległości, ew. stamtąd kierować działaniami (czego nie był w stanie robić, gdyż nikt go tego nie nauczył). A z braku laku (brak Jaimego czy wtedy jeszcze Tywina) rolę tę przejął Tyrion, dobrze wiedząc, że gdy tego nie zrobi, niechybnie zginie. Zresztą, gdyby nie Tywin i tak by przegrali.

ocenił(a) serial na 10
fune

"a jedynym rodem, któremu nie podobał się Joffrey na tronie byli Starkowie, a dokładniej rzecz biorąc Ned, bo Robb jeszcze by to przełknął. Nie liczę tu Baratheonów, dla których to była sprawa osobista."

Jak również Tyrellowie, którzy... SPOILER z drugiego odcinka sezonu czwartego ;) Słusznie wymieniłaś również Baratheonów. Stannisowi należał się ten tron jak psu buda, bo był jego prawowitym spadkobiercą. Stannis, jak sam powiedział, musiał spełnić swój obowiązek wobec królestwa, czy tego chciał czy nie. Mamy jeszcze Renly'ego, którego poparli Tyrellowie, a także Tullych, którzy poparli Starków. Wiec tych rodów jest znacznie więcej niż piszesz.

"To, że Jaime i Cersei sypiają ze sobą wiedzieli generalnie wszyscy na dworze"

Oprócz najważniejszej osoby w państwie, czyli króla.

"i jakoś to nikomu nie przeszkadzało"

Przeszkadzało choćby Jonowi Arrynowi, który spiskował ze Stannisem. Z kolei Littlefinger i Varys wykorzystali tę wiedzę do własnych celów, więc im rzeczywiście zdrada Cersei nie przeszkadzała, a nawet pomogła w realizacji ich planów. Pycelle? Naprawdę mamy liczyć tego dupowłaza?

Prawda jest taka, że igraszki Cersei i Jaimiego doprowadziły do wojny, a było również bardzo blisko, by położyły kres Lannisterom jeszcze wcześniej, gdyby Ned zawczasu powiedział prawdę Robertowi a nie Cersei.

Oddajmy zresztą głos samemu Tywinowi z odcinka s03e05: "Mam nadzieję, że wreszcie położysz kres kalumniom na swój temat" oraz "Już zbyt długo przynosiliście wstyd rodowi Lannisterów".

Odnośnie małżeństwa z Tyrellem, to chodziło mi o to, że Cersei postawiła się ojcu, nie chciała spełnić obowiązku, który nałożył na nią lord Tywin - głowa rodziny. Taka z niej "posłuszna" córka.

potas13

SPOLERY OCZYWIŚCIE

Przede wszystkim mam na myśli rody, którym przeszkadzałyby rządy Joffa na tyle, żeby przeciwko nim wystąpić zbrojnie. I budować poparcie dla tej sprawy.

Tyrellowie nie wchodzą do tej grupy. Oni są raczej elastyczni pod tym względem przecież. Nie mieliby nic przeciwko królowi Joffreyowi Baratheonowi, gdyby miał on charakter powiedzmy Tommena.

Nie uważam Stannisa za prawowitego spadkobiercę, skoro Joffrey został namaszczony przez poprzedniego na prawowitego następcę (przy czym uprzedzam Twoją odpowiedź - nieświadomość Roberta nie ma tu nic do rzeczy).
Ale oczywiście Stannis uważa, że ma obowiązek obalić Joffreya w imieniu swego brata. Tak jak napisałam - sprawa osobista, przy czym miałby szanse na duże poparcie innych lordów, gdyby nie to, że im samym zachciało się władzy.

Renly należy do Baratheonów. Tak jak jeszcze Stannis miał pełne prawo bronić honoru swojego rodu, tak Renly nie był nikim innym jak zdrajcą stanu. Tutaj nie tyle mamy do czynienia z niepopieraniem Joffa jako króla, a raczej niepopieraniem kogokolwiek prócz Renly'ego jako króla. Wątek osobistej prywaty (nie będący sprawą rodową jak u Stannisa - jeszcze bardziej widoczny).

Co do Tullych to nie jestem taka pewna, czy by się wtrącili sami z siebie w sprawę rządów Joffa. Zwłaszcza, gdyby Catelyn nie była żoną Neda. Tym bardziej, że mieli na głowie chorego seniora rodu. Owszem, gdyby lordem był Blackfish, to już szybciej, ale nie był.

"Oprócz najważniejszej osoby w państwie, czyli króla."

No raczej. Ale to tylko dowodzi, w jakim głębokim poważaniu mieli go jego doradcy. 20 lat rządów i małżeństwa i sam nic nie zauważył, co również świadczy o nim raczej nieciekawie.
Jedyną osobą lojalną wobec Roberta był właśnie Jon Arryn.

"Prawda jest taka, że igraszki Cersei i Jaimiego doprowadziły do wojny, a było również bardzo blisko, by położyły kres Lannisterom jeszcze wcześniej, gdyby Ned zawczasu powiedział prawdę Robertowi a nie Cersei"

Do wojny pośrednio doprowadził Littlefinger, a bezpośrednio Joffrey, chcący zabić Brana, i emocjonalne działania Catelyn. Naprawdę będziesz twierdził, że gdyby Cersei była cnotliwa to wojny by nie było?

Gdyby Ned (lub Jon) powiedzieli Robertowi, co się dzieje pod jego nosem, to król po prostu by zabił Cersei, Jaimego i ich dzieci. A i pewnie zrobiłby czystkę na dworze. Jaka wojna? Jak już to jakaś związana z Targaryenami, którzy od lat knuli jak odzyskać tron.

Co do Tywina - oczywiście, że nie był on dumny z takich plotek. Tak samo jak nie był dumny z prowadzenia się Tyriona, o czym jemu też często wspominał. Ale tu chodzi o wstyd, jak sam napisałeś, a nie o to, że przez to Tywin bał się upadku rodu, któremu przewodził. Jak już to większym problemem było to, że Jaime jest Białym Płaszczem zamiast mieszkać i kierować CR, a Tyrion nie ma dziecka z Sansą.

No i Cersei nie chciała ożenić się z Willasem, Balonem czy kimś innym. Owszem, wykazała się nieposłuszeństwem, zresztą już raz wyszła za mąż za kogoś wskazanego przez ojca (no, ale wcześniej chciał dla niej Rhaagera, czym by ją uszczęśliwił, więc nie powiem, że się nie starał). Ale co to ma wspólnego z rodem Lannisterów? Jak już to miało uspokoić nastroje w KP, jak również zmniejszyć wpływ Cersei na Tommena, był już najwyższy czas, żeby Tommenem zajął się mężczyzna. Tywin chciał, żeby był to Jaime, ale ten ostatni nie był zainteresowany.

Moje pytanie jest nadal aktualne - co Twoja ocena moralności Cersei ma wspólnego z rodem Lannsterów?
Wszelkie konsekwencje zachowania Cersei odczuła KP i ród Baratheonów jak już. Bo jedynym dziedzicem z głównej linii jest chorowita dziewczynka, ukrywająca się przed światem.
To, z kim Cersei sypiała nie miało wpływ na ród Lannisterów, gdyż wszelkie jej dzieci byłyby potomkami innych rodów. Mało tego, ona sama nie zamieszkałaby w CR. Robiła, co robiła, a CR nadal stało i należało do rodu Lannisterów, byli bogaci tak jak przedtem.
Co innego teraz, gdy Tyrion z Varysem wyeliminowali te osoby, które trzymały ten ród razem. Sytuacja się skomplikowała na tyle, że jest duża szansa, że CR przejmie ród Freyów, a konkretnie Tywin.
No chyba, że zdarzy się cud i Gerion wróci ze swej wyprawy.

miki2323

POST ZAWIERA LEKKIE SPOILERY
Łatwo to jest manipulować czytelnikiem/widzem, co odzwierciedlają posty typu lubię tego, a nie znoszę tamtego....
A co do Cersei to ona nigdy nie była graczem, ona nie walczy o nic dla siebie, jedyne o co walczy to dzieci. Osiągnęła ogromną pozycję jak na możliwości kobiety, nie podpierając się przy tym żadnymi smokami. A później przeżyła największą tragedię, jaka mogła ją spotkać, więc nic dziwnego, że jej trochę odbiło i wpadła w paranoję, kto na jej miejscu by nie wpadł? I nie ona zniszczyła ród Lannisterów Tyrion. I poniekąd Varys.

użytkownik usunięty
fune

Tak czy siak najbardziej rodowi szkodzi Joffrey który nigdy nie powinien usiąść na tronie.....co do Tyriona to myślę że odegra on jeszcze ważną rolę dla swego rodu, nie można go skreślać po 3 sezonach :D

PS. Najbardziej na króla nadaje się Tywin który ocaliłby złe imię Lannisterów i przywrócił dawną świetność :D

Joffrey to powinien po prostu być wychowany przez swojego ojca na mężczyznę i króla, a tak w ogóle nie przygotowano go do roli, jaką wiadomo było od jego urodzenia, że będzie pełnił.... nie ma się co dziwić, że co zasiano, to zebrano...

Co do Tyriona to z pewnością odegra ważną rolę dla swego rodu. Czy Ty jesteś świadomy fabuły czy opierasz się tylko na serialu?

Co do Tywina, to on i ocałiby królowanie Joffreya, gdyby miał czas zrobić w stolicy porządek tak jak to zaplanował. A sam nigdy nie miał parcia na tron.

edit. O, i widzę, że w powyższym moim poście zabrakło słówka "tylko" przed Tyrionem.

użytkownik usunięty
fune

Opieram się tylko na fabule serialu gdyż książki jeszcze nie czytałem ale ponoć lepsze niż sam serial :D
Na pewno przeczytam bo sam serial genialny.....jestem ciekawy czy książka wciągnie mnie bardziej od Wiedzmina :D

No to na co jeszcze czekasz? :D Zamiast narażać się na spoilery zabieraj się za książki.

ocenił(a) serial na 8
fune

Guzik prawda Cersei i jej wygórowane ambicje oraz nienawiść do Tyriona miały największy wpływ na rozpad szlachetnego rodu Lannister . 1 Całe życie pretensje do życia ze nie ma siurka jak Jaime i ja lekceważą . 2 cały dwór raczej o tym nie wiedział że Królowa rozkłada nogi przed swoim bratem Królewskim Gwardzista ( moze Varys i Paluszek ) gdyby było inaczej głowa Cersei I Jaimego zostały by rozbite młotem Roberta ;d.
3. nie ma co zwalać winny na Roberta że nie wychował Joffreya bo to po cześci też zasługa Cersei która skutecznie potrafiła odizolwać go od niego , oraz całkowicie się mu podporządkować .
Oczywiste jest że to ona miała najbardziej destruktywny wpływ na swój ród

czaromaro

DOŚĆ DUŻE SPOILERY
Jakie wygórowane ambicje? Żeby jej syn (notabene Lannister z krwi) był królem? Akurat w jej przypadku było to całkiem realne, a nie wygórowane. Nienawiść do Tyriona to się zaczęła w momencie, gdy była przekonana, że on zabił jej syna, oczywiście Ty w takim przypadku pałałbyś do swojego brata miłością wszelaką. Wcześniej to się go po prostu bała, wszystkie jej zachowania były podszyte strachem. Począwszy, gdy jako dziecko obwiniała go o utratę matki, poprzez to, co niektórzy bracia czynili ze swoimi pięknymi siostrami, a skończywszy na przepowiedni. Jakbyś widział, że po kolei spełnia się przepowiednia jakiejś baby jagi, która przewidziałaby Ci, że zginiesz z ręki młodszego brata, to też byś się raczej bał. Ale oczywiście, lepiej pluć na kogoś jadem.
Pomijam fakt, że jej zachowania nie wpłynęły na przetrwanie rodu, które gwarantowali jedynie Tywin i Kevan. Bezpośrednią osobą, która sprawiła, że ten ród nie ma szans przetrwać (chyba że Jaime się weźmie do roboty, przejmie CR i spłodzi dziedzica, ale on nie podchodzi do swoich rodowych obowiązków zbyt poważnie, chyba że się obudzi po tym, co się stało z Kevanem) był Tyrion. Potem domknął to już Varys. Jak myślisz, dlaczego tak chętnie mu pomagał? Kto wie zresztą od kiedy manipulował całą sprawą.
1. No jasne, Ty jako facet z pewnością wiesz, jak się czuje kobieta, która jest ograniczona tylko dlatego, że nie urodziła się facetem.
2. Oczywiście, że wszyscy wiedzieli. A już w ogóle od kiedy się urodził Joff. Wiedział nie tylko Varys, LF, Pycelle. Naprawdę sądzisz, że na zamku nie plotkowano? To jest klasyczny przykład tajemnicy poliszynela. Jedyne to nie mówiono tego głośno. Nie wiedział Robert, ale on tam za bardzo nie był zainteresowany, jego obchodziły tylko dziwki, alkohol i żarcie. Czasami po pijaku wychędożył żonę i to wszystko.
3. Oczywiście, że to był obowiązek Roberta. Bodajże do siedmiu lat w wysokich rodach dziecko płci męskiej jest pod opieką matki, potem przechodzi pod pieczę ojca, zwłaszcza jak jest dziedzicem. Albo zostaje wysłane jako giermek do innego znaczącego rodu jak Jaime, albo ma się u siebie kogoś, kto uczy jak być rycerzem i przyszłym panem zamku jak to było rozwiązane w WInterfell. Dużą wagę przykłada się do nauki odpowiedniego zachowania, do wiedzy na temat historii, zwłaszcza swojego rodu i mu podległych, to takich umiejętności jak jazda konna i walka mieczem, taktyka wojenna.
Jednym słowem jak być westerowskim mężczyzną. Czego uczy się dziewczynek pokazano dokładnie na przykładzie Sansy.
Cersei nic nie zrobiła, żeby Joffa odizolować, bo po prostu nie musiała. Jest zupełnei odwrotnie, tylko dlatego ona tak rozpieściła Joffa, bo mąż go olał. Jedyne w czym interweniowała, to żeby go nie bił. Gdyby tylko Robert chciał się zająć Joffem tak jak powinien to by ona nie miała nic do gadania, co najwyżej dostałaby od niego kolejnego liścia.
Szkoda, że Tywin nie miał czasu, bo Joffreyowi przydałaby się twarda ręka. Może wtedy by wyszedł na ludzi.

fune

Do 1. jeszcze - to naprawdę chamskie, że podchodzisz do tego z taką wyższością i akurat za to krytykujesz Cersei.

ocenił(a) serial na 8
fune

wygórowane ambicje zawsze myślała że wszystko się jej należy z faktu urodzenie , zawsze uważała sie z strasznie bystra i przebiegłą oczywiśćie była w błędzie , jak juz wspomniałem pretensje do świata że nie ma siurka i jest inaczej traktowana niż Jaime co jest oczywiste dla wszystkich poza nią samą bo ona by chciał rządzić , ile razy to było podkreślane w jej rozdziałch ( nie traktuja mnie poważnie , gdybym to ja walczyła mieczem itd ) , nienawiść do Tyriona od samego poczatku ( był fragmet w którym mówi z jakim obrzydzeniem wpatrywała sie w niego jak był niemowleciem coś mu tam robiła czytaj zadawał ból i Jaime ja powstrzymał ) zawsze gardziła Tyrionem bo gardził tez nim Tywin , a ona robiła duzo zeby sie mu przypodobać i myślała że jesli tata tak robi to i ja powinnam , jakos nie zauważyłem żeby Jaime szydził i drwił z karłowatego brata , kolejne w jej rozdziałach były przemyślenia że napawało ją wstrętem kiedy Robert próbował sie interesować synalkiem , kolejne sama Cersei wspomniała że gdyby Robert sie dowiedział ich głowy oraz głowy dzieci wbito by na pal , wiec raczej nie plotkowano , kto wiedział to wiedział i sie to wiedza nie dzielił z innymi :D więc prosze nie robic z Cersei ofiary losu bo ofiara to ona jest ale tylko i wyłacznie swojej pogmatwanej psychiki ,a i tak na koniec jak Joff wycioł kocicy małe i dostał w pysk od taty jak zareagowała Cersei co robisz brutalu przeciez nie zrobił nic złego (i nie pochwalam bicia dzieci ) przepraszam z brak kropek i td ale juz mi sie nie chciało bo było pózno

czaromaro

DALEJ SPOILERY

"wygórowane ambicje zawsze myślała że wszystko się jej należy z faktu urodzenie"

Niby co, skoro urodziła się dziewczynką?

"zawsze uważała sie z strasznie bystra i przebiegłą oczywiśćie była w błędzie"

A to jakiś specjalny zarzut? To zbrodnia, że ktoś uważa się za bystrą i przebiegłą? Tym bardziej, że do pewnego momentu, jeżeli wziąć pod uwagę możliwości, dobrze jej szło, dopóki śmierć syna nie spowodowała u niej załamania nerwowego.

"jak juz wspomniałem pretensje do świata że nie ma siurka i jest inaczej traktowana niż Jaime co jest oczywiste dla wszystkich poza nią samą bo ona by chciał rządzić , ile razy to było podkreślane w jej rozdziałch ( nie traktuja mnie poważnie , gdybym to ja walczyła mieczem itd )"

Powtórzę, że to strasznie chamskie, co piszesz. Miała pełne prawo się tak czuć. Gdyby urodziła się w Dorne miałaby zupełnie inne życie. Zresztą Ty chyba nie rozumiesz, że właśnie dzięki takim postawom kobiet mamy w końcu jako takie (z akcentem na jako takie) równouprawnienie. Z taką samą męską wyższością oceniasz Aryę, że nie chciała siedzieć i haftować, tylko wolała miecz, pot i brud? Gdyby nie sytuacja, w jakieś się znalazła, Arya nie miałaby szans na takie rzeczy, które przeżywała podczas swoich przygód i również miałaby z tego powodu pretensje do świata (zresztą zawsze miała). I co, też byś ją za to gnoił?
Cersei miała pełną rację, że ją lekceważą dlatego, że jest kobietą, a zajmują się Jaimem.

"nienawiść do Tyriona od samego poczatku ( był fragmet w którym mówi z jakim obrzydzeniem wpatrywała sie w niego jak był niemowleciem coś mu tam robiła czytaj zadawał ból i Jaime ja powstrzymał "

Przecież o tym pisałam wyżej, czego nie rozumiesz? Była dzieckiem, któremu zabrano ukochaną matkę (tak to wyglądało w jej oczach), do tego ten, przez którego to się stało, wyglądał jak mały potworek. W dzisiejszych czasach w takiej sytuacji dostałaby wsparcie psychologiczne i ktoś by jej wytłumaczył pewne rzeczy.
Ale nienawidzić Tyriona w sensie stricto zaczęła dopiero po śmierci Joffa. Tym bardziej, że obłędne się bała, że on wróci i zabije też Tommena.

"zawsze gardziła Tyrionem bo gardził tez nim Tywin"

Absolutnie nie ma związku. A Tywin nie gardził Tyrionem tylko trybem życia jaki on prowadził. Zresztą słusznie, nie wyobrażam sobie, żeby taki Ned akceptował taki styl życia u Robba, począwszy od mezaliansu, a na całej reszcie kończąc.

"a ona robiła duzo zeby sie mu przypodobać i myślała że jesli tata tak robi to i ja powinnam"

To nie ma żadnego związku z Tyrionem. Nie było żadnej takiej sytuacji. To, co czuła do Tyriona, strach plus żal z powodu matki to było tylko między nimi.

"jakos nie zauważyłem żeby Jaime szydził i drwił z karłowatego brata"

A co to ma do rzeczy? Może byś np. zauważył, jak się bawiła z Tyrionem, gdy byli dziećmi, to akurat jest w temacie.

"kolejne w jej rozdziałach były przemyślenia że napawało ją wstrętem kiedy Robert próbował sie interesować synalkiem "

Nie pamiętam żadnego zainteresowania Roberta Joffem oprócz jednego zlania mu tyłka. Zresztą biorąc pod uwagę Roberta, to się jej wcale nie dziwię, że napawało ją obrzydzeniem w takich sytuacjach. Był wtedy chociaż trzeźwy?
Poza tym co to ma znowu do rzeczy? Jakby Robert spełnił swój obowiązek to jej wstręt czy niewstręt nie miałby znaczenia. Tym bardziej, że król nie musiał się nawet zajmować tym osobiście, miał od tego ludzi. Nie przypominam sobie, by kazał np. swojemu maesterowi zatroszczyć się o edukację dzieci.

"kolejne sama Cersei wspomniała że gdyby Robert sie dowiedział ich głowy oraz głowy dzieci wbito by na pal"

To raczej jest jasne i bez wspominania Cersei.

"wiec raczej nie plotkowano , kto wiedział to wiedział i sie to wiedza nie dzielił z innym"

Służba zawsze plotkuje. A ściany w takim zamku mają pełno uszu.

"więc prosze nie robic z Cersei ofiary losu bo ofiara to ona jest ale tylko i wyłacznie swojej pogmatwanej psychiki"

Oczywiście, że Cersei jest ofiarą i to wielu przeróżnych zdarzeń, na czele z przepowiednią, wydaniem jej za takiego faceta i zabiciem syna. Co zaskutkowało taką psychiką.

"jak Joff wycioł kocicy małe i dostał w pysk od taty jak zareagowała Cersei co robisz brutalu przeciez nie zrobił nic złego"

Oj ja sobie wyobrażam ten cios Roberta. A Joffa nie należało bić tylko wytłumaczyć pewne rzeczy. Że np. jak jest ciekawy, jak to jest z tymi kotami to niech zapyta maestera a nie sprawdza na własną rękę.

ocenił(a) serial na 8
fune

Będe sie odnosił do tych rzeczy w różnej kolejności , tak uważam to za ogromna wadę jeśli ktoś uważa się za bóg wie kogo a w rzeczywistości jest tak naprawde nikim zgodze się miała świetna pozycje startową ale brawurowo została ona zaprzepaszczona przez nią samą ( dobrze sobie radziła o losie to że tatuś jest bogaty i wyda cie bogato zamaż a twój brat mieszka o bok i to świetny zabijaka którego ludzie sie boją to nie znaczy że to twoja zasługa ) ona potrafiłą tylko spijać śmietankę i nawet to jej nie wychodziło. Wszystko co osiągneła zawdzięczała mądrzejszej części rodziny ( i zeby nie było urodzie ).

Tak uważała że jest Lannisterem wiec ma prawo do tego i tamtego , wiesz na szacunek ludzi to trzeba sobie zasłużyć samo nazwisko na to nie zapracuje .

Wcześniej pisałaś że nienawidziała Tyriona od momentu śmierci Joffa , na co ja napisałem że ona go nienawidziła od urodzenia ( hmmmm sorka ale tylko ludzie o skrzywionej psychice moga obwiniać niemowlaka o to że podczas porodu zmarła matka i całe życie mu to wypominać i mieć pretensje ) Jaime był tu dla przykładu jak powinno traktować sie najbliższą rodzinę nieważne czy jest ona urodziwa czy wręcz przeciwnie .Co do przepowiedni to nie pamietam jej całej i nie chce mi sie szukać fragmentów ale wydaje mi się że tam nie było nic o tym że zabije ją jej własny brat , tylko że będzie królową aż przyjdzie młodsza i piękniejsza i to bedzie jej koniec .

Arya a Cersei to zupełnie 2 rózne sprawy ta pierwsza potrafiła działać nie użalała sie nad sobą i nad złym losem tylko swoje zamiary wprowadzała w życie z drugiej strony Cersei z jednej strony chce być królowa , żoną ,rodzić dzieci no ale powinni traktować mnie jak wojownika i dowódce bać sie mnie i słuchać moich rozkazów Arya nie miała takich pragnień zawsze chciała być inna niż Sansa .
Zaraz powiesz że Cersei jest pionierką w Grze o Tron bo jako pierwsza walczyła o równouprawnienie dla kobiet ;d
wiesz w tym co piszesz jej sporo prawdy ale nie tylko jeśli chodzi o kobiety bo ja bym napisał że dzieki ludzią którzy wychodzą przed szereg świat wyglada jak wyglada i obojetnie czy jest to baba czy chłop .
Ale denerwuje mnie inna sprawa ludzie którzy nie potrafią zaakceptować samych siebie tego kim są a taka postacia jest Cersei półżartem półserio gdyby mogła to by przeprowadziła zabieg zmiany płci a takim czymś to ja sie już brzydzę.

Jak dla mnie to za wychowanie dziecka odpowiada obydwoje rodziców , a jak ojciec jest pijak i dziwkarz nie daje dobrych wzorców wychowawczych to od czego jest matka zadajmy sobie pytanie co ona przekazała Joffreyowi za wzorce wychowawcze ( rób co chcesz wszystko ci wolno bo jestes ksieciem nie musisz się sie liczyć z konsekwencjami ) zawaliła w takim samym stopniu co i Robert ale on też był dupnym królem wiec i tata z niego taki był no ale oczywisce wszystko winna ojca który nim tak naprawde nie był a matka to tylko od ssania cycka .
Zapadł mi w pamieć fragment kiedy Robert mówi do Eddara żę nie wiesz jaki on jest (tzn popapraniec z niego ) Cersei zawaliła tak samo jak i król , a dla mnie nawet bardziej bo skoro chłop sie nie interesował to ona miała pełne pole do popisu a co zrobiła całkowicie sie od niego uzależniła i dała mu sie podporzadkować .



czaromaro

Naprawdę nie rozumiem Twojego podejścia do Cersei. To jest tak głęboko rozbudowana literacko postać, że takie spłycone podejście do niej, nie zauważanie motywacji i przyczyn tego jaka jest, jest bardzo krzywdzące w stosunku do talentu Martina.

"tak uważam to za ogromna wadę jeśli ktoś uważa się za bóg wie kogo a w rzeczywistości jest tak naprawde nikim"

To zdanie można przyporządkować wielu osobom w sadze, na czele z Nedem Starkiem idącym do Cersei, że on łaskawie pozwoli jej odejść.
Poza tym od kiedy to królowa jest nikim? Pochodząca z tak znamienitej rodziny. Przesadzasz tutaj, podchodzi mi to już pod hejt jakiś.

"dobrze sobie radziła o losie to że tatuś jest bogaty i wyda cie bogato zamaż a twój brat mieszka o bok i to świetny zabijaka którego ludzie sie boją to nie znaczy że to twoja zasługa"

Ja nie bardzo rozumiem, o co Ci w tym chodzi. Ona była kobietą z arystokratycznego rodu, więc to logiczne, że wzięła udział w zaaranżowanym małżeństwie. To ma być zarzut przeciwko niej? Bogato za mąż? Przecież to jej rodzina utrzymywała całe rządy Roberta, wiesz w ogóle, ile on wisiał Tywinowi? To jej wina, że Jaime był jednym z najlepszych rycerzy Królestwa? To jej wina, że pochodziła z bogatej rodziny? W zamian dostała jednego z najgorszych mężów, jakiego widziało Westeros.

"ona potrafiłą tylko spijać śmietankę"

a co takiego spijała, co było efektem nie jej działań?

"Wszystko co osiągneła zawdzięczała mądrzejszej części rodziny"

A konkretne co i komu?

"Tak uważała że jest Lannisterem wiec ma prawo do tego i tamtego , wiesz na szacunek ludzi to trzeba sobie zasłużyć samo nazwisko na to nie zapracuje"

No tu już pojechałeś na maksa. To jest zdanie idealnie określające Tyriona, a nie Cersei.

"Wcześniej pisałaś że nienawidziała Tyriona od momentu śmierci Joffa , na co ja napisałem że ona go nienawidziła od urodzenia ( hmmmm sorka ale tylko ludzie o skrzywionej psychice moga obwiniać niemowlaka o to że podczas porodu zmarła matka i całe życie mu to wypominać i mieć pretensje"

Raczej nie znasz małych dzieci i ich uczuć.

"Jaime był tu dla przykładu jak powinno traktować sie najbliższą rodzinę nieważne czy jest ona urodziwa czy wręcz przeciwnie"

Jaime nie był tak emocjonalnie związany z matką, to raz. Był facetem i zamurowanie go żywcem ze względu na urodę przez brata mu nie groziło, to dwa. A trzy to po prostu małe dzieci są różne, ale to nie ich wina. Takim dzieciom, trudniejszym, bardziej wrażliwym oraz cierpiącym po stracie matki się po prostu pomaga.

"Co do przepowiedni to nie pamietam jej całej i nie chce mi sie szukać fragmentów ale wydaje mi się że tam nie było nic o tym że zabije ją jej własny brat , tylko że będzie królową aż przyjdzie młodsza i piękniejsza i to bedzie jej koniec "

A to szkoda, że nie pamiętasz, bo ta przepowiednia, którą usłyszała jako młoda dziewczyna, miała duży wpływ na osobę, którą tak jednoznacznie oceniasz.

(...) troje [dzieci] dla ciebie. (...) Złote będą ich korony i złote ich całuny (...) A kiedy już utoniesz we łzach, valonqar zaciśnie dłonie na twojej białej szyi i wyciśnie z ciebie życie (...)

Przepowiednia dotycząca jej przyjaciółki spełniła się w 100%, a i u Cersei też zaczyęło, bo wyszła za króla, nie księcia i ten król faktycznie spłodził 16 dzieci, a ona urodziła troje. Do tego zaczyna się spełniać najstraszniejsza część, jedno dziecko już zostało zawinięte w całun.

"Arya a Cersei to zupełnie 2 rózne sprawy ta pierwsza potrafiła działać nie użalała sie nad sobą i nad złym losem tylko swoje zamiary wprowadzała w życie"

Przeczytaj jeszcze raz co napisałam. Gdyby doszło do realizacji planów matrymonialnych to by sobie nic nie podziałała. Gdyby Ned nie wyjechał z Winterfell to by nic nie podziałała. Skończyłaby jako frustratka nienawidząca faktu, że nie urodziła się mężczyzną. Dokładnie tak jak Cersei. Jak Asha czy Arianne, gdyby przyszło im dorastać w Casterly Rock, a potem wyjść za Roberta.

"chce być królowa , żoną ,rodzić dzieci no ale powinni traktować mnie jak wojownika i dowódce bać sie mnie i słuchać moich rozkazów"

A od kiedy królowa to zwyczajna żona i matka nie mogąca rozkazywać poddanym i wydawać poleceń? No chyba jednak stoi w hierarchii wyżej od poddanych.

"Zaraz powiesz że Cersei jest pionierką w Grze o Tron bo jako pierwsza walczyła o równouprawnienie dla kobiet ;d
wiesz w tym co piszesz jej sporo prawdy ale nie tylko jeśli chodzi o kobiety bo ja bym napisał że dzieki ludzią którzy wychodzą przed szereg świat wyglada jak wyglada i obojetnie czy jest to baba czy chłop "

Nie powiem, ponieważ w Siedmiu Królestwach równouprawnienie nie występuje i nie ma na nie szans. Ale nie możesz obwiniać osób, które się buntowały przeciwko takiemu porządkowi rzeczy.

"Ale denerwuje mnie inna sprawa ludzie którzy nie potrafią zaakceptować samych siebie tego kim są a taka postacia jest Cersei "

Wiesz, ale co innego akceptacja samego siebie, a no innego niezgoda na niesprawiedliwość wynikającą jedynie z płci, koloru skóry, i innych cech, których nie jest winny dany człowiek, że się taki urodził.

"Jak dla mnie to za wychowanie dziecka odpowiada obydwoje rodziców , a jak ojciec jest pijak i dziwkarz nie daje dobrych wzorców wychowawczych to od czego jest matka zadajmy sobie pytanie co ona przekazała Joffreyowi za wzorce wychowawcze ( rób co chcesz wszystko ci wolno bo jestes ksieciem nie musisz się sie liczyć z konsekwencjami ) zawaliła w takim samym stopniu co i Robert ale on też był dupnym królem wiec i tata z niego taki był no ale oczywisce wszystko winna ojca który nim tak naprawde nie był a matka to tylko od ssania cycka"

Mam wrażenie jakbyś tu dopasowywał nasze realia i czasy. A tu bardziej chodzi o schemat wychowawczy w realiach rodzin arystokratycznych, rycerskich, królewskich. Po prostu po ukończeniu zwyczajowo siedmiu lat chłopca odbiera się matce (i kobiecemu światu) i tyle. Od tego czasu kończy się zabawa i beztroska, przechodzi pod opiekę mężczyzn, bardzo często na innym dworze. A od dania cycka to jest mamka.
To było zadanie Roberta i wybacz, ale z tym nie możesz polemizować, bo takie są fakty. Tym bardziej, że chodziło o przyszłego króla.
A to jak lekceważąco Robert się wypowiada o własnej rodzinie świadczyło tylko o nim. Ned był wręcz zażenowany.

fune

Czytając waszą dyskusję na temat Cersei nasunęły mi się takie refleksje. Cersei nie jest łatwą postacią, także dla jej obrońców. Na pierwszy rzut oka to postać nader antypatyczna i pozornie trudno powiedzieć o niej coś pozytywnego. Trzeba jednak trochę wysiłku, żeby zrozumieć skąd się taka kobieta wzięła, jakie okoliczności życiowe ja ukształtowały. Czy łatwiej ją będzie potem "kupić"? To już zależy od danego czytelnika. Dla mnie dla zrozumienia jej postaci kluczowe są następujące momenty:
śmierć matki, odrzucenie jej kandydatury na żonę Rhaegara, utrata złudzeń związanych z małżeństwem z Robertem i sposób w jaki tenże traktował małżonkę, wieloletni kazirodczy związek z Jaime, wreszcie śmierć syna na jej oczach. Do tego dochodzi środowisko w jakim żyła. Moim zdaniem, Cersei nigdy nie chciała być mężczyzną, ona chciała mieć takie same możliwości jak mężczyźni, a to nie to samo. W dzisiejszych czasach mogłaby być np. szefową wielkiej korporacji ;). Inna sprawa, jakby sobie z tym zadaniem poradziła.
Jest w sadze taki moment kiedy bodajże Kevan zastanawiał się co też stało się z tą słodką dziewczynką jaką była Cersei. Cóż, moim zdaniem na początek "stał się jej" Robert. Przypuszczam, że gdyby była w miarę szczęśliwa w małżeństwie to mielibyśmy nieco inną Cersei plus pewnie nie było by trójki bękartów tylko prawowite Baratheonki. Ale sprawy potoczyły się inaczej. A już śmierć Joffa, to początek równi pochyłej. Oglądanie śmierci własnego dziecka plus lęk o życie dwójki pozostałych, rozpad więzi z Jaime (który był dla niej wieloletnią podporą) dopełnił dzieła. W epilogu Tańca mamy do czynienia ze złamaną kobietą, co muszę powiedzieć było dosyć przykre w lekturze (podobnie jak ta cała scena z jej przemarszem przez miasto).
Nie mogę powiedzieć żebym ją "po ludzku" lubiła (choć bardzo lubię jej PoVy), ale literacko jest ciekawą postacią plus po prostu jej współczuje. To dobry przykład na to co okoliczności zewnętrzne i predyspozycje jednostki potrafią zrobić z człowiekiem. Nie wiem jak Martin poprowadzi dalej jej postać, ale jest coś przykrego w fakcie, że silna jednostka została złamana, lub jak stwierdził Kevan, której wewnętrzny płomień zgasł. Dodatkowo przykro, że przydarzyło się to kobiecie, która po prostu chciała mieć takie same szanse jak jej bracia. W każdym razie jestem ciekawa co z nią zrobi Martin, mam nadzieję, że nie odeśle do CR, bo saga na tym straci.

sts111

Wiesz, bardziej mi chodzi o zrozumienie tej postaci niż obronę jako taką. Jest dokładnie tak jak piszesz, a większość (raczej nieświadomie) strasznie ją hejtuje i poniża. Mało kto w ogóle wysila się na to, żeby zrozumieć tę bardzo złożoną postać, a jeszcze mniej osób jest świadomym, że jest postacią w dużej mierze tragiczną. Bardzo bardzo się stara walczyć o siebie i bliskich, ale w tych niespokojnych czasach nie jest to łatwe, również dlatego, że jest kobietą i ma z tego powodu ograniczone pole manewru, dla mężczyzn w Westeros, ale i tutejszych, jak np. czaromaro, jedyne, co powinno zajmować jej złotowłosą główkę jest służenie mężowi i rodzenie mu dzieci.

Mało kto wie np., że Cersei wcale nie chciała seksu z Jaimem w Winterfell tylko on ją naciągnął, że go prosiła, jakby zrobił tak jak prosiła, czyli pojechał na to polowanie, to wcale nie byłoby tej całej sytuacji z Branem, zresztą wcale nie chciała też, żeby zrzucał go z wieży (inna sprawa, że Jaime bardzo żałował, że zachował się wtedy takim afekcie), ale mnóstwo obelg, błota i innego szlamu zostało z tego powodu wylane na nią tu na forum. Mało kto wie, że miłością jej życia był Rhaegar i że był w jej sercu ważniejszy nawet od Jaimego. Mało kto wie, że gdyby inaczej ułożyło się małżeństwo z Robertem to relacja z Jaimem nie była by dla niej tak ważna. To najbardziej nierozumiana postać z całej Pieśni. Mało kto też zdaje sobie sprawę, jak bardzo wpłynęły na nią te wydarzenia, o których piszesz, na jej późniejszą postawę, na jej gorycz, na jej lęki. Każdy mężczyzna, z którym miała do czynienia, przyniósł jej tylko rozczarowanie i łzy.

Nie wiem, jak ludzie czytają książki. Dla mnie postać Cersei jest jedną z tych, która najbardziej pokazuje kunszt Martina jako pisarza. Że może zanim ocenimy jakiegoś człowieka pochodźmy trochę w jego butach.

fune

Co jak co, ale w butach Cersei to bym chodzić nie chciała. Dla kobiety jej pokroju nie było po prostu miejsca w Westeros (może z wyjątkiem Dorne, tu przynajmniej miałaby szansę udowodnić czy się nadaje do sprawowania władzy).To nie był typ "kury domowej" a la Dorna, pani na zamku a la Catelyn czy nawet zaprawionej w bojach Ashy.. Moim zdaniem, chciała pogodzić rzeczy trudne lub wręcz niemożliwe do pogodzenia (np. wierność i lojalność rodową z własnymi ambicjami) i niestety skończyło się to nieciekawie. Problem polegał na tym, że najbardziej pragnęła coś znaczyć, a nie miała do końca wpływu na własne życie (w tym wybory małżeńskie). Brakowało jej pragmatyzmu ojca plus w przeciwieństwie do braci miała dzieci, o których los musiała się troszczyć. Tona różnych sprzecznych tendencji do pogodzenia i osobowość, która tego nie ułatwiała. Na obronę Cersei muszę powiedzieć, że rzeczywiście żyła w gnieździe żmij (wiele jej paranoicznych wyobrażeń można łatwo zrozumieć) i faktycznie różne frakcje knuły za jej plecami. Zgadzam się, to zdecydowanie postać tragiczna, ale wydaje mi się, że jej położenie mogą naprawdę zrozumieć chyba tylko inne kobiety (a i tylko wtedy kiedy im się zechce ;)). Cersei bardzo łatwo znielubić, tak jak stosunkowo łatwo polubić Tyriona. Z tym tylko, że w literaturze jak w życiu, nie wszystko jest do końca takie jak się na pierwszy rzut oka wydaje ;)

ocenił(a) serial na 8
fune

Ja nie potrafie zrozumieć twojego podejścia do Cersei to chyba przez to że jesteśmy innej płci . Nigdy nie twierdziłem że jest to płytka postać bo bo Martina takich trzeba szukać ze świecą . Cersei gdy dostała pełnie władzy pokazała tak naprawdę że to o czym tak zawsze marzyła przerasta ją po stokroć . Tak więc tu punktuje jej nieudolność myślała że panuje nad sytuacja a poległa z kretesem :D

Bogato za mąż ( oczywiście Tywin dawał pożyczki ) chodziło mi o ród Królewski który dawał nowe możliwości rozwoju . Przecież ona nie wykazała żadnej inicjatywy ( np do wcześniej wskazanej Aryi ) jedyne co potrafiła to nęcenie brata na bunga bunga .

Jaime też był małym dzieckiem aha był chłopcem więc nie nie ma uczuć , a Cersei to dziewczynka on ma uczucia Tyrion to winowajca trzeba cały żal przelać na niego i uprzykrzyć mu życie , ale zaraz mały brzydki krasnal tez jest dzieckiem i chłopcem wiec tez nie ma uczuc mozna mu dokuczac raczej nie bedzie reagował to nie bedzie miało na niego wpływu przecież to tylko bezbronny karzełek co on może .

Oczywiście królowa może sobie rozkazywać tylko ciekawe jak długo niekompetentnej królowej bedą słychać .

Wiesz z tym ze Cersei walczyła o równouprawnienie to żartowałem ( bo przecież ona dbała tylko o swoje wygody nic nie robiła aby ulżyć innym kobietą wiec raczej nici z pionierstwa ) taka Margaery organizowała jakies zbiórki jedzenia itd dla ubogich ( ile było w tym dobroci sera a ile interesu rodu co innego ) ale zawsze cos robiła , a Cersei hmmm ?

Nie mogłem sie powstrzymać żeby nie napisać o tym cycu ( oczywiście że były mamki ) .
W domy Starków np Catyln miała równie duży wpływ na wychowanie synów jak i córek i nikt nie miał nic przeciwko więc gadanie że Robert zawalił swoje obowiazki , a Cersei nic nie mogła zrobi prócz patrzenia jak obok niej rośnie sadysta jest czczym gadaniem .
Kurde oskarżenie Tyriona o to że otruł jej syna na oczach wszystkich weselników to był dopiero strzał w dziesiątke , wiem że Cersei nie przyjmowała do wiadomości że jest od niej bystrzejszy i lepiej rusza głową ale nie sadziłem że ma go za kretyna który dokonał by tego w taki sposób co równało by się z jego śmiercia (pomimo smutku po stracie ukochanego psychola powinna chodz troche trzezwo myślec i nie rzucać bezpodstawnie oskarżeniami ) ;d

To że Robert lekceważaco wypowiadał sie o swojej przybranej rodzinie o niczym nie świadczy był Królem miał taki stosunek do życia że mówił co chce komu chce i kiedy chce , przeciwnie do Neda który by bardziej stonowany :D zresztą żaden z nich nie był fanem Lannisterów i zaden z nich tego nie ukrywał ,a to był pomysł Jona Arryna żeby ich połączyć co zapewni trwały sojusz w królestwie wiec mozemy gdybać o losie gdyby Robcio miał lepszą żone co by było wtedy ;d

czaromaro

Masz rację, akurat w tym wypadku płeć ewidentnie wpływa na odbiór postaci. Żeby zrozumieć dramat Cersei trzeba być kobietą lub przynajmniej empatycznym mężczyzną (btw. nie twierdzę, że brak Ci empatii). Oczywiście, do rządzenia średnio się nadawała, ewidentnie przeszacowała swoje predyspozycje, ale prawda jest taka, że prosiła o pomoc mężczyzn ze swojego rodu (Kevan, Jaime) i obydwaj jej odmówili. Kevan mógł zostać namiestnikiem i trochę ją tonować (miał do tego predyspozycje plus był Lannisterem), ale wolał zajmować się sprawami Lancela, co i tak okazało się bezcelowe.
Co do opieki nad dziećmi, różnie z tym bywało. Co do Cat, ona była panią na zamku Winterfell, Cersei była królową. Inny świat, inne obowiązki. Plus Cat miała Neda, a wiele można o nim powiedzieć, ale nie to, że nie kochał czy/i nie troszczył się o swoje dzieci.
Mylisz się co do Roberta, to jak mówił o swojej rodzinie dobitnie o nim świadczy. Przede wszystkim nigdy nie kochał i nie szanował swojej żony, dzieci miał w głębokim poważaniu, zaś władcą był kiepskim (do czego zresztą sam się przyznawał). Jego szczęście polegało na tym, że miał zdolnych współpracowników, którzy odwalali za niego robotę. Nie nadawał się do sprawowania władzy, ani nawet do założenia rodziny.
Co do stosunku Cersei do Tyriona, to zgodzę się, moim zdaniem, to był jej największy błąd. Gdyby okazała bratu serce (czy chociaż zrozumienie) miałaby w nim wiernego sojusznika. Z różnych przyczyn tak się nie stało. Co do oskarżenia Tyriona, to było ono pochopne i bezpodstawne, ale nie tak do końca nieuzasadnione. Tyrion groził jej wcześniej (mówił, że kiedy nie będzie się tego spodziewać odbierze jej to co kocha najbardziej), siłą rzeczy pierwsze jej podejrzenia padły na niego. A potem, istotnie nie chciało się jej już myśleć. Z tym, że i to trzeba zrozumieć, w końcu otruto jej dziecko. Zresztą nie tylko Cersei była przekonana o winie Tyriona/Sansy. Podobne wątpliwości miał Kevan i chociażby Loras.
Cersei to nie jest jednoznaczna postać i wiele z jej uczynków wygląda nieco inaczej jeśli spojrzy się na nie bez odgórnych założeń w stylu "bo to zła kobieta była". Jak zresztą w przypadku innych postaci w sadze.