Moim zdaniem równie dobry co czwarty.
Dobre efekty (cień i smoki), wątek Jona Snow idzie w dobrym kierunku (dopiero od chwili dołączenia do Qhorina Półrękiego polubiłem tą postać w książce), rozwinął się wątek z Jaquenem Hqharem (moja ulubiona postać z tego tomu książki), Quarth nieźle wygląda, a Theon jest już bardzo blisko...
Rickon JESZCZE nie był kluczową postacią, ale może dopiero BĘDZIE. Kto wie, co się wydarzy i jak potoczą się losy? Może to właśnie on na samym końcu sagi zostanie Królem Północy? ;)
Szczerze, to pierwszy odcinek, który mi się słabo podobał. Ja nie wiem. Pierwszemu sezonowi nadał blask Varys, Littlefinger, Jaime, Viserys, Tyrion i przedewszystkim Eddard Stark.
Jednocześnie pierwszy sezon był bardziej skupiony i przyjemny w odbiorze. To było ważne. Jestem po pierwszej książce, ale wiem tyle, że Martin z książki na książkę coraz bardziej to wszystko komplikuje. Ok. Niech będzie... tylko, że serial robi się już teraz bardzo mozolny...
Eddard nie żyje (a był świetną postacią), Jaimiego prawie nie ma. Varysa nie ma. Viserys deadnięty. Littlefinger strasznie niemrawy w tym sezonie. Blask serii utrzymuje postać Tyriona (a od dwóch odcinków Lancel). Wątek Jona stracił na mocy, Dany już w ogóle mnie nie interesuje - niestety. Renly i Stannis powiedzmy spoko, dość wyraziste postaci. Śmierć Renlyego, choć prostacka, to smutne, że zginął. Tzn polibiłem go. No i Arya nadaje blasku temu sezonowi też.
Ogólnie, to postaci mnóstwo, ale gdzieś sens całości mi się zatracił. Cała historia staje się bardzo rozmazana i to nei jest do końća dobra. Przyznaje, że piszę to, ponieważ, znudził i zmęczył mnie ten odcinek Gry o Tron. I jakoś tak pierwszy sezon się łykało, to teraz niektóre wątki ok, ale cały drugi sezon jakiegoś takiego wewnętrznego magnesu, który sprawi, żę przykuję na Nim moją uwagę.
To nie troll, tylko tak rozważam, co mi się nie podoba, gdyż stawiacie świetne komentarze, a mnie po raz pierwszy Gra o Tron znudziła do imentu.
Od przyszłego odcinka zacznie się najlepszy z całej serii wątek Jaimiego (ten z Brienne) i Snowa (ten z Qhorinem i Ygritte).
Będzie też parę bardzo brutalnych zdarzeń.
A po bitwie o Królewską Przystań zacznie się w ogóle najlepszy wątek z całej Pieśni Lodu i Ognia (jak na razie), z Tyrionem i Czerwoną Żmiją.
W poprzednim sezonie obok Starka świetną postacią była Khaleesi, bardzo dobrze odegrany Khal, romans między nimi był najlepiej zrobionym wątkiem 1 sezonu moim zdaniem, nie mówiąc o smokach w końcówce.
Chociaż najbardziej rozpoznawalną postacią był Tyrion, no i to on właśne zgarnął Emmy.
Na ogół się przyjmuje, że 3 tom jest najlepszy z całej serii, więc i 3 sezon powinien być najlepszy - szczególnie jeśli zatrudnią choć 1, może 2 głośne nazwiska.
Takie wrażenie jakie odnosisz z serialu, miałem po "Tańcu Smoków" (ostatnia książka z serii jak na razie), ale liczę że wszystko się jeszcze poukłada.
Co do piątego odcinka to miażdży on wszystkie poprzednie, serial jest arcydziełem jak dla mnie nie dlatego że jest jakiś nadzwyczajny wybiórczo, ale dlatego że w swojej kategorii fantazy nie ma sobie równych.
Porównując z Władcą Pierścieni który lekko przegrywa , nie ma niczego tak dobrego w gatunku fantasy a szkoda bo to są bardzo interesujące klimaty. Kto wie może World of Warcraft dorówna tym filmom, ale to przyszłościowa sprawa narazie cicho wokół tej produkcji.
Serial z odcinka na odcinka się rozkręca wciąga ale też ciężko go zrozumieć.Każdy walczy o władze im będzie zbliżał się do końca tym bardziej się będzie rozkręcał.Z pierwszego sezonu było mi szkoda Need Stark
Odcinek 2x5
Plusy:
+ Śmierć Renly’ego, cień i zajebista Brienne – Chociaż cień przypominał jakiegoś stwora z „Mumii” to wyszedł bardzo dobrze, podobnie jak Brienne rozwalająca najpierw dwóch strażników a potem płacząca nad ciałem swojego ukochanego króla. Fajnie pokazali te sceny, w których wojowniczka wydawała się jeszcze większa.
+ Littlefinger – W końcu dobrze przedstawiony, czuć było, że jest sprytnym gościem, który potrafi dobierać słowa.
+ Cersei jest piękna – I tyle. W czerwono złotej sukni wyglądała cudnie.
+ Tyrion za całokształt – On zawsze jest wśród plusów. Podczas każdej rozmowy (z siostrą, Lancelem, Bronnem i narzekający na to, że prosty lud ma go za małpę). Oczywiście też rozmowa z piromantą i spojrzenie na dziki ogień.
+ Stannis i Davos – Ładnie przedstawiono ich relacje. Stannis się poprawił i jest bardziej królewski niż dotychczas, a Davos to klasa sama w sobie. I ładnie, że podczas swojej ostatniej sceny Stannis wygląda na strapionego (czyli jednak przeżył śmierć brata, chociaż nie dał po sobie tego poznać, co idzie na duży plus, bo ogólnie nie powinni go robić na głównego złego tego sezonu).
+ Theon i Morska Dziwka
+ Tywin i Arya – Może trochę zbyt otwarta rozmowa, ale oboje to klasa sama w sobie.
+ Jaquen – No to żeńska część widowni powinna być zadowolona, ponieważ dostała Jaquena takiego jaki powinien być. Świetnie dobrali aktora i pokierowali jego postacią. Ma to spojrzenie i sposób mówienia, który od niego się wymagało. Pięknie wyszła rozmową z Aryą i przedstawienie tego, że może wytypować 3 imiona.
+ Półręki i jego czapka – Postać super, a czapka jeszcze lepsza.
+ Informacja o sygnałach Nocnej Straży – Bardzo ładnie to przedstawili i mam nadzieje, że pod koniec tego sezonu dostaniemy scenę z trzema sygnałami, mimo, że powinna ona być w 3 sezonie. Jednak to byłoby coś, co wbiłoby w fotel i sprawiło, że ludzie chcieliby mimo wszystko zobaczyć trzeci sezon.
+ Brak dziwek, Rose i ogólnie scen seksu
+ Dany, smoczek, ładne służące, Qarth, biba w ogrodach, dothrakowie, Mormont, czarnoksiężnik i Xaro – Jak nie lubię tego wątku to muszę przyznać, że wyszedł ekstra, a sama Dany wyglądała przepięknie, chociaż zdecydowanie bardziej ją wole, jak ma splecione do tyłu włosy.
+ Catelyn i Brienne – Tak jak w przypadku Tywina i Aryi, klasa sama w sobie. Za Cat nie przepadałem w książce, ale w serialu bardzo ją lubię. A Brienne to moja ukochana kobieca postać z sagi, więc jestem nią zachwycony.
+ Bran i jego sen – Bran również jest super. Mówiłem już, że jest świetnie dobrany i znowu się powtórzę. Osha też nieźle daje sobie radę pod nieobecność Reedów, którzy mam nadzieje, że pojawią się w 3 sezonie.
+ Fanserwis z klatą Gendry’ego – A niech kobitki mają coś od życia, skoro cycki co chwile są na ekranie, to może być teraz spocona klata :D
Neutralne:
+/- Pięść Pierwszych Ludzi i ogólnie plenery za murem – Z jednej strony, fajne widoki. Z drugiej zupełnie nie pasują do wyobrażenia ziem za murem. Powinno być zdecydowanie więcej lasów, przynajmniej tam, gdzie chowają się dzicy oraz wokół Pięści, co będzie miało znaczenie w przypadku najbardziej zajebistego prologu Nawałnicy. Mogli lepiej wybrać miejsce kręcenia, ale nie będę z tego powodu długo płakał.
Minusy:
- Drobne minusiki – Nie było tego tak wiele i głównie jest to czepialstwo ze strony osoby, która zna książkę. Np. śmierć Łaskotka, Brienne rozwalająca żołnierzy (ona nie powinna tego była zrobić), Xaro jest czarny i miał żonę, jedna ze służek Dany nie powinna już żyć itp. Nic wielkiego.
- Davos jako admirał floty – Okey, to akurat zupełnie nie pasuje. Wiem, ze Stannis mu ufa, ale jak sam Davos zauważył, on się do tego nie nadaje, był przemytnikiem, lordowie go nie poprą i wygląda na to, że za to co się stanie w Królewskiej Przystani zostanie obarczony winą.
Ocena: 10/10. Jak tydzień temu była naciągana to teraz spokojnie mogę ją wystawić. I za tydzień pojawi się Ygritte! Do boju moja pocałowana przez ogień, „nic nie wiesz Jonie Snow”, włóczniczko! <3
ja jeszcze jedno skomentuję na minus, ale to już niekoniecznie odnośnie samego serialu, a raczej pod adresem książki: system komunikacji Nocnej Straży jest dla mnie zupełnie nielogiczny
największe zagrożenie powinno wymagać najmniejszej ilości sygnałów: 1x whitewalkersi, 2xdzicy, 3x przyjaciele
dlaczego? sygnał rogu ma nieść informację - jeśli 1x oznacza największe zagrożenie, to na pierwszy sygnał, oboz staje na nogi i gotuje się na najgorsze. jeśli idą przyjaciele, to mają czas na to żeby zatrąbić 3x. a jeśli zatrąbią 1x, bo przy drugim ktoś poderżnie gardło dającemu sygnał? obóz siedzi spokojnie gotując się na przyjęcie przyjaciół, a nadchodzi wróg. moglabym się ewentualnie zgodzić na zamianę dwóch pierwszych: 1xdzicy, 2xwhitewalkers - bo dzicy byli częstszym wrogiem, ale przyjęty w książce system zabiera czarnym braciom cenny czas na przygotowanie obrony, a może nawet całkowicie wprowadzić w błąd.
+ Jaquen ooo tak :) świetny
Mi się odcinek bardzo podobał, szczególnie Deanerys i sceny z jej udziałem, Arya i Tywin.... tylko czy służki Dany ze sobą rywalizują? Miałem takie wrażenie.
logikę masz całkiem słuszną, ale nie zgodzę się z Tobą.
rzadna akcja, atak, wojna, nie rozgrywa się w przeciągu 15 sekund wymaganych do oddania trzech sygnałów... 10 sekund wymagane na dwa dodatkowe sygnały, nie jest w stanie w 99.9% sytuacji zmienić przebiegu sytuacji na niekorzyść.. nie w stopniu zauważalnym...
jednocześnie, zpanikowani ludzie, lub zyjący w ciągłym strachu, sa mniej efektywni, niż Ci lekko rozluźnieni (nie mają przez całe swoje życie, nerwów na jednej żyłce utrzymanych)... dlatego też w sygnale dobrym, nie może zwierać się syngnał zły... za każdym razem ,gdyby było słychać sygnał pojedyczny oznaczające największe zło, ludzi by się spinali oczekując czy będą dwa następne sygnały, odwołujące problem. To wycieńczyło by psychikę i rozwaliło ich gorzej, niż nie jedno. :) W sygnale "braku problemu", nie może zawierać się sygnał "mamy prze-ye-bane".
Co do zaś tego, ze ktoś moze poderznac garło. Jeżeli ktoś ma poderznac gardło, to zazwyczaj zrobi to i przed pierwszym sygnałem. Oczywiście jak we wszytskim istnieją odstępstwa, aczkolwiek więcej przemawia za takim układem jak jest.
"Brienne rozwalająca żołnierzy (ona nie powinna tego była zrobić)"
No właśnie w książce Brienne posiekała gwardzistów w namocie.
Pokonać tak, ale nie zabić. Chyba w Uczcie dla Wron było, że ona pierwszy raz zabiła człowieka. Jej nauczyciel mówił, że ma miękkie kobiece serce i w prawdziwej bitwie się zawaha. Potem wspominała coś w stylu "patrz, nie zawahałam się, tak jak myślałeś" (nie dosłownie).
Najlepszy w tym sezonie IMHO. Kilka razy wzruszyłam się i pomyślałam: tak to właśnie powinno wyglądać! Zabicie Renly'ego, przysięga Brienne, cudny Jaken Hakar ;), Cudny Tyrion, dziki ogień i "demoniczny karzeł", przecudny Bronn, przygłupia ale urocza Cersei, nawet Stannis i Davos... Zagubiony Theon wpada na "genialny pomysł", nawet Danuśka mi się podobała i Drogon... Tylko Yara do gazu, minuta ciszy po Ashy [*].
SPOILERY
Tak w sumie nagle do mnie dotarło, że Jon nie odnalazł grobu członka Nocnej Straży i co najważniejsze, nie dał tym samym obsydianowego sztyletu Samowi, który jak wiemy z Nawałnicy, zrobiłby z niego niezły pożytek. Ciekawe jak to rozwiążą, skoro już Jon wyruszył z Półrękim...
Chcialem zapytac kim jest i jaka bedzie jego rola w przyszlosci ten gość , ktory splaca dlug Aryi odbierajac 3 zycia dla "czerwonego boga".
Jest jednym z trzech skazańców z Królewskiej Przystani, którzy mieli być wcieleni do Nocnej Straży. W czasie ataku ludzi Lanisterów Arya uratowała im życie, a ten właśnie gość okazał się nie byle jakim rzezimieszkiem, ale członkiem pewnego bractwa zabójców (tak to nazwijmy w skrócie żeby nie spoilerować). Arya jeszcze będzie miała okazję zetknąć się z nimi bliżej w przyszłości. Uznał, że ma u dziewczyny dług, który musi spłacić i właśnie to robi.
Już mi się nie chce pisać na temat poszczególnych odcinków, ale powiem że i były dobre i złe momenty w 5 epku. Najlepszy w tym odcinku był przyjaciel Aryi napewno.
Smoczusie słodkie, nie? I takie "wrrry" robią ;) Tylko nie wiem, czemu te dwie towarzyszki Dany skaczą sobie do oczu, ich sprzeczki w książce nie są tak wrogie, to raczej dziecinne przekomarzanki. Czy się mylę? Ale Daenerys w tym odcinku - piękna!
Jaguen to świetna postać i w filmie też nie rozczarowuje. Bardzo fajnie dobrany aktor!
A moim zdaniem to pierwszy naprawdę słaby odcinek z dotychczasowych piętnastu. :/ Nie licząc żałosnej sceny śmierci Renly'ego praktycznie nic się w nim nie wydarzyło, tylko masa smęcenia, a przy tym - zero klimatu. Mam nadzieję, że to chwilowa obniżka formy.
Poza tym podobał mi się ten serial szalenie póki kreowal świat spójny i logiczny, ale to się skończyło w omawianym tutaj odcinku. No bo jeśli Melissandra urodziła Stannisowi jakiegoś demona i ten demon mógł tak łatwo zakatrupić Renly'ego - to co stoi na przeszkodzie, żeby w 5 minut załatwił wszystkich innych pretendentów do tronu i żeby Stannis został królem BEZ WOJNY?
No, chyba, że w książce jest powiedziane coś, czego HBO jeszcze nie wyjaśniło.
Poza tym śmierć Renly'ego była fatalnie wyreżyserowana - zmarł nagle, w scenie pozbawionej choć odrobiny suspensu.
Najlepsza scena odcinka: rozmowa Arii z Tywinem.
Poza tym to odcinek bardzo grzeczny - zero seksu i krwi, a bez tego "Gra o tron" to nie "Gra o tron". :P
No i wątek Daenerys jest o kilka klas nudniejszy, jak na razie, niż w pierwszym sezonie. :/
Chyba sobie poczekam do końca sezonu i pozostałe 5 odcinków obejrzę hurtem, to wtedy nie będę się musiał denerwować po każdym kolejnym słabszym odcinku. :P
A widziałeś skąd wziął się ten cień? Melisandre musiała poświęcić w ofierze nienarodzone dziecko Stannisa, do tego rytuał musiał odbyć się blisko ofiary (stąd przemycanie przez Davosa).
Do tego ten cień trwa krótko, zabija kogoś i znika.
Wątpię żeby Stannis chciał ponawiać taką ofiarę, nie mówiąc o tym że na następne musiałby czekać 9 miesięcy, i że ma już armię.
Co do sceny z Renlym się zgodzę, sam cień jest ładnie zrobiony, ale mogli dać trochę mroczniejszą muzykę i trochę napięcia.
Ale tamtą scenę nadrabia dobrze zagrana Brienne.
Wszystko świetnie, ale serial sugeruje, że ten cień to właśnie dziecko Stannisa i Melissandry. O ofierze dzieciaka nic nie było, a przynajmniej nic takiego nie namierzyłem. Nie było też ani słowa o tym, że ten cień "trwa krótko". A wypadałoby to wyjaśnić widzom, którzy nie czytali książki.
Ofiara była dość jasna, skoro Melisandre była w ciąży i zamiast dziecka wyszła ta kreatura.
A idąc logiką - skoro Stannis mówił o zabójstwie Renly'ego a nie wszystkich przeciwników naraz, to pewnie miał ku temu powody.
Zarzucanie braku logiki gdy nie wszystko jest podane jak na tacy to drobna przesada.
O, bynajmniej "ofiara" jasna nie była. Melissandra jest w serialu (nie wiem, jak w powieści, ale w sumie jest to totalnie nieistotne w tym momencie, bo serial sam w sobie powinien być spójny) postacią nie do końca ludzką. Wypiła truciznę, podaną jej na początku sezonu przez tego dworzanina Stannisa, który nie chciał, żeby wszyscy zaczęli nagle czcić "Jedynego Boga" - i gostek zmarł, a jej nic się nie stało. Teraz też - można wnioskować (to właśnie sugeruje serial), że zaszła w ciążę tylko po to, żeby urodzić tego demona. A jeśli nie "tylko po to", to bynajmniej nie mamy powodu domniemywać, że poświęciła prawdziwy ludzki płód, żeby stworzyć demona. Hej, w końcu Daenerys - generalnie zwykła kobieta, tyle, że rzekomo z krwią smoków w sobie - urodziła smoka ze związku z Dothrakim. Co prawda nie widzimy jej płodu, który poroniła w pierwszym sezonie, ale z opisów tej czarownicy z "ludu owiec", czy jak to tam nazywali Dothraki, wynikało, że wyglądał jak mały smoczek. Skoro Daenerys mogła urodzić smoka (albo coś na kształt smoka), zachodząc w zwykłą ciążę i nie mając magicznych zdolności (a nic nam takiego nie wiadomo w tej chwili) to dlaczego niby Melissandra - kapłanka i coś na kształt czarownicy - nie miałaby urodzić demona bez ofiary z ludzkiego płodu?
Sorry, ale serial fantasy powinien "uważać" na takie nieścisłości. Wystarczyłoby po prostu dodać ze dwie linijki dialogu i wszystko byłoby git.
"skoro Stannis mówił o zabójstwie Renly'ego a nie wszystkich przeciwników naraz, to pewnie miał ku temu powody" - no, pewnie miał, tylko jakie? Ja gdybym miał na swoje usługi czarownicę i demona nie bawiłbym się w rozwlekłą wojnę z niepewnym finałem - tylko wykorzystałbym to, co mam, żeby jak najszybciej uzyskać należną mi władzę. :P
No, ale powiedzmy, że ten demon "trwa tylko przez chwilę". Tak, czy owak załatwienie nim Renly'ego było idiotyczne. :P Fajne było w tym serialu do tej pory to, że niby jest fantasy, ale jednak wszystkie konflikty rozwiązywało się w nim bez "czarów-marów".
Tak, czy owak - najsłabszy odcinek z dotychczasowych piętnastu. Może jeszcze nie byłbym tak wkurzony, gdyby w taki miałki sposób zginął jakiś nieciekawy charakter - a nie Renly. :/
Jednym zdaniem: scenarzyści się nie postarali, że nie wyjaśnili, co i z czego i dlaczego, a reżyser, że nie potrafił zbudować napięcia. :/
P.S. Nie wiem, czy czytałeś książkę (ja nie), ale ktoś tutaj na forum (kto chyba czytał) bulwersował się, że w filmie Melissandra uprawia seks ze Stannisem - wnioskuję zatem, że w książce z nim w ciążę nie zaszła, a dymek urodziła. Tak więc motyw z rzekomą "ofiarą z płodu" to pewnie Twój wymysł (i wynik niezrozumienia serialu :/ ).