Co sądzicie o tej postaci? Ja jestem dopiero przy pierwszym sezonie, ale gdy umarł to się
ucieszyłem, moim zdaniem jedna z najgorszych postaci. Strasznie mnie irytował, gdy był w
towarzystwie Neda pokazywał swe ludzkie oblicze i dało się go lubić, lecz zazwyczaj zachowywał się
jak zwykły cham.Bezmyślny pasibrzuch którego priorytetem jest się nażreć, nachlać i podupczyć.
Nawet Khal, dzikus, miał więcej szacunku do swych ludzi i swojej kobiety niż ten pożal się Boże
"król". Zginął żałosną śmiercią która mu się jak najbardziej należała.
Już go poznałem kolego, arogancki gnojek ale nie wadzi mi to ponieważ ma awanturniczy charakter i zapewne wniesie wiele akcji do serialu. W przeciwieństwie do swojego Ojca, jest ambitny więc spodziewam się wielu intryg :D
Skoro jestes juz po jego śmierci ; P...
: D Stoczył się po śmierci jedynej miłosci. Król z niego marny ale lepszy taki niz... no wlasnie : D
Mam wrażenie że jesteś młodą osobą i dlatego tak oceniasz ludzi choćby i nawet fikcyjnych. Za młodu Robert był silny jak byk i odważny jak mało kto i przy tym bardzo przystojny. Był ideałem. "Życie prędzej czy później p***oli nas wszystkich" słowa Kurta Cobaina. Nikt całe życie nie da rady być ideałem.
To jest najbardziej kretyńska teoria jaka istnieje. Ten kto to wymyślił chyba nadal ogląda tylko Carton Network z przerwami na Grę o Tron.
Hm... Nic wcześniej nie było o tym że Robert lubi szarańcze i jada wątróbkę z cebulą dla siły. A Barristan nic o tej intrydze nie wie tak?
Robert może i był pijakiem ale był szczery, uparty, zawzięty. Nigdy by nie pomógł Dany bo nienawidzi jej brata i ojca.
Bardzo lubi młodych chłopców, szczególnie rycerzy. To nieprawda, iż musiał się powstrzymywać, by nie patrzeć na odsłoniętą pierś Szanownej Pani Daenerys. Pozdrawiam serdecznie.
Co do panowania Roberta nie obchodzi mnie jakim człowiekiem był prywatnie. Ważne, że za jego czasów żyło się ludziom spokojnie i dobrze. Myślicie, że taki Kazimierz Wielki, albo Bolesław Chrobry to byli tacy świętobliwi? Jeden dziwkarz, drugi okrutnik w stylu Boltona, a za ich czasów polakom żyło się dobrze i dostatnio.
Ser Barristan bardzo dobrze to powiedział (służył u 5 lub 6 królów). Byli dobrzy ludzie, którzy byli beznadziejnymi królami i żli ludzie, którzy byli wspaniałymi królami. No i byli rzecz jasna dobrzy ludzie, którzy byli dobrymi królami ale tych jest jak na lekarstwo.
Jak byście mieli do wyboru żyć za czasów Aerysa II, Roberta, Joffreya, Tommena to, które czasy byście wybrali?
Piętnaście lat pokoju.
Dla mnie ten fakt jest wystarczającym usprawiedliwieniem wszystkich jego wad, które miał - jak każdy zresztą.
Ale tym ludziom chyba nikt nie dogodzi, oni chyba najbardziej ze wszystkich krain przypominają mi dzikich. To tylko moja opinia ale bardzo nie lubię żelaznych ludzi "My nie siejemy", nie da się wszystkiego wywalczyć czasem potrzebny jest podstęp szczególnie w grze o tron.
No ale czy za te 15 lat pokoju to jego zasługa? Raczej nie bardzo (mówię tu o rządach, nie o obaleniu pokręconego Aerysa, to oczywiście ma na plus), jego zainteresowanie sprawami Westeros było znikome, do tego udało mu się je solidnie zadłużyć. Jeśli mieszkańcy 7 Królestw mieliby komuś dziękować za te lata, to raczej Tywinowi i ludziom, którzy rzeczywiście sprawowali władzę.
SPOILER
A wojna przecież nie wybuchła dlatego, że mądry i szanowany król Robert Baratheon zszedł z tego łez padołu, a dlatego, że LF miał taki kaprys.
KONIEC SPOILERU
Poza tym, założycielowi tematu chodzi raczej o ocenę postaci, a nie władcy, więc radośnie możemy wypunktować, że swojski i przaśny Robert był: pijakiem, awanturnikiem, okrutnikiem, dziwkarzem, gwałcicielem etc etc. MAŁY SPOILER z "UdW": To, w jaki sposób traktował Cersei, woła o pomstę do nieba - gwałcić własną żonę i udawać, że jest w porządku albo "no jakoś tak wyszło". Przed tym tomem myślałam, że oboje po równo ponoszą winę, za to jak wyglądało ich małżeństwo, a tu nagle POVy Lwicy i widać jak na dłoni, że Bob zrobił dużo dużo więcej, by ten związek okazał się katastrofą. Tak na marginesie, to było dość zaskakujące, że to nie Cersei spartaczyła, przecież jest w tym ekspetem xd. KONIEC SPOILERU.
To trochę irytujące, że Roberta się lubi mimo wszystko, bo to taki swój chłop był, zapominając, że zlecił zabójstwo dziecka/ciężarnej kobiety (Daenerys), ucieszył go widok martwych dzieci Aerysa (tu należy dodać, że uzurpator miał w zwyczaju życzyć wszystkim Targom śmierci, niezależnie od tego co mieli, czy nie mieli na sumieniu), a np. takiemu Jaimie'mu cały czas wypomina się tą historię z Branem. Dlatego właśnie jest to postać tak niestrawna - Joffrey, Cersei czy Ramsey: wszyscy ich zasłużenie hejtują, ale Robertowi się daje fory tylko ze względu na jego sposób bycią. I gdzie tu sprawiedliwość? ;)
Dokładnie - to, że wszystko się kręciło we względnym spokoju to bynajmniej nie zasługa Roberta. Królestwem zarządzał Jon Arryn, sponsorował je Tywin i Żelazny Bank. Robert poświęcał swoją uwagę i energię na turnieje, polowania, chlanie i dupczenie. Oczywiście chleb i igrzyska trafiają do prostego ludu i zapewniają popularność, ale jak przyjdzie za nie zapłacić rachunek, to ten sam prosty lud będzie biadolił, że chłód, głód i ubóstwo...Coś jak z Gierkiem, którego lud dobrze wspomina, bo pojawiły się na półkach towary z Zachodu, był boom inwestycyjny itp. Otrzeźwienie przychodzi jak trzeba spłacać długi...
Dla mnie też Robert był antypatyczną postacią. Był fatalnym mężem i ojcem. Zaś jeśli chodzi o jego królowanie to pomimo lat spokoju zostawił państwo w opłakanym stanie. Zdobył tron nie wiedzieć po co, bo sprawy królestwa miał w głębokim poważaniu, w ogóle nie zwracał uwagi co dzieje się na dworze, w jego najbliższym otoczeniu. Pozwolił Lannisterom się rozpanoszyć. Za wywołanie wojny po śmierci Roberta odpowiada LF, ale jego intrygi padły na podatny grunt, przygotowany przez samego króla.
Ja go szanowałem. Podobał mi się. Niegdyś wielki wojownik, później pijak i k*rwiarz.. Jakim królem był, takim był, ale chociaż królestwo k*rwa w ryzach stało!