Niedawno skończyłem czytać całą sagę Pieśni Lodu i Ognia. Zachęcał mnie do niej mój kolega,
ponieważ zazwyczaj nie czytam fantasy długo zwlekałem aż sięgnąłem po książkę. Bardzo mi się
spodobała i wciągnęła. Tydzień temu skończyłem oglądać serial. Zacząłem zaglądać na forum
filmwebu i czytając komentarze często spotykałem się z opiniami, że w sadze nie ma ani dobrych
ani złych bohaterów a większość jest szara (to samo mówił mi kolega, kiedy zachęcał mnie do
przeczytania). Nie wiem skąd to wynika bo postacie szare możemy policzyć na palcach jednej
ręki-Jaime, Robert nad nimi musiałbym się dłużej zastanowić by sklasyfikować ich jako dobrych
lub złych, przy reszcie nie mam takiego problemu - ci dobrzy to :
-Tyrion
-Daenerys
-Arya
-Jon Snow
-Jorah
-Sansa
-Sam
-Catelyn (nie LS)
-Bran
-Varys
-Robb
-Brienne
-Barristan
-Ned
-Stannis
-Davos
-Jeor
-Margaery
-Reedowie
-Luwin
-Drogo
-Loras
-Tommen
-Myrcella
-Lancel
-Gendry
-Jaqen
-serialowa Talisa
-Ygritte
-Mance
-Tormund
-Podrick
-Olenna
-Goździk
-Missandei
-Szary Robak
-Thoros z Myr
-Edmure
-Blackfish
-Aemon
-Syrio
-Benjen
-Qyburn
-Oberyn
a źli :
-Cersei
-Ogar
-Tywin
-Theon
-Joffrey
-Littlefinger
-Bronn
-Pycelle
-Viserys
-Melisandre
-Renly
-Shae
-Walder Frey
-Orell
-Ramsay
-Roose
-Dagmer
-Locke
-Daario
-Craster
-Lysa
-Alliser
-Slynt
-Góra
-Asha
-Meryn
-Styr
-Balon Greyjoy
Wypisałem tylko te postacie, które pojawiły się już w serialu ale, te które dojdą też będzie można
łatwo sklasyfikować (Arianne, Doran - dobrzy, Wszyscy nowi Greyjoyowie i Quentyn źli) a nie chce
mi się już reszty wypisywać. Chciałem się, więc spytać czy zgadzacie się ze mną i skąd to
stwierdzenie, że w sadze PLiO nie ma dobrych ani złych? Faktem jest to, że w nie ma głównego
antagonisty (może Inni?, LF?, Cersei?) ani bohatera (kiedyś był nim Ned teraz nwm Jon? jeśli żyje)
*Rody także są podzielone na dobre (Stark, Tully, Martell, Tyrell, Turly) i złe (Bolton, Arryn,
Baratheon, Lannister, Clegane, Greyjoy) z wyjątkami
Powodzenia z tą klasyfikacją, ale jakim cudem Qyburn trafił do tych dobrych, a Asha do złych?
Fajnie, każdy był zdrajcą jeżeli popatrzymy na to z różnych stron. Ned był zdrajcą w Rebelii, Mance zdrajcą NS itd.
Zdrada jest karana wedle różnych krajów i okresów historycznych więzieniem, wygnaniem, konfiskatą majątku bądź śmiercią ze strony zdradzonej.
Zdrada zawsze jest z punktu widzenia osób lub państw zła więc bezsens "argumentu" widoczny nawet dla policjanta Stępnia :P.
"Dobrzy:
- Varys (!!!)
- Jaqen (czyli teraz zabójcy to ci dobrzy?)
- Qyburn (że co?)
I jakim cudem dałeś Quentyna do złych, a jednocześnie Doran i Arianne do dobrych, wytłumacz mi, proszę, bo jestem ciekaw.
Varys i Qyburn narazie w serialu są dobrzy (nie chciałem spoilerować) a co do Jaqena to nie zrobił nic za co miałby być uważany za złego (zabija, ale każdy z bohaterów zabija i w tych czasach jest to coś powszechnego)
No właśnie. Każdy zabija, więc każdy jest zły, ale w sumie zabijanie w tamtych czasach było normalne, więc można być dobrym i zabijać. Czyli z jednej strony są dobrzy, a z drugiej źli czyli szarzy.
To, że postacie są lubiane przez widzów nie znaczy, że są dobre i odwrotnie. Poza tym na jakiej podstawie Theon jest w złych??
nie no zniszczyłeś mnie .. drogo jest dobry ? no chyba sobie jaja robisz, ygritte dobra ? a kto morduje całą wioskę bez mrugnięcia okiem ? no kto ? catelyn dobra ? a kto jeździ jak po psie po jonie snowie i ciągle wmawia mu, że jest kimś gorszym ? kto sprowokował lannisterów porwaniem tyriona ? tylko jedna idiotka.
O a to jest najlepsze Renly jest zły bo jest zdrajcą a czemu Jorah jest dobry ? przecież on też zdradził deanerys ? co za idiotyczne zestawienie .. chłopie daj se spokój
Odwal się od Catleyn. Ona jest jedną z najlepszych postaci w sadze. I dobrze zrobiła jeżdżąc po Jonie.
taaa i wywołała konflikt na lini stark- lannisterowie oraz przez nią ścieli neda ;) jest super ! aha zapomniałbym, że uwolniła Jaimiego przez co wprowadziła zamęt u robba
Jaimiego uwolniła, by odzyskać córki. A Tyriona pojmała, gdyż był podejrzany o zlecenie zabójstwa Brana.
No uwalnia tak ważnego więźnia ! co za kretyńskie zachowanie, gdyby nie to, że to była matka robba to by została ścięta !
Ja rozumiem, że on był bardzo ważny i to nie było najlepsze wyjście. Ale ona była pewna, że Bran i Rickon nie żyją, a o córka nie miała informacji, bała się, że Robbie może w każdej chwili zginąć. A ona bardzo kochała swoje dzieci i pod wpływem żałoby i impulsu zdecydowała, że musi uwolnić Jaimiego byle znów zobaczyć córki.
Karstark też kochał swoje dzieci, więc zabił małych Lannisterow. Źle zrobił? Tak. Został ścięty. Możemy to samo powiedzieć o Catelyn, rozumiemy ją, dużo osób ją lubi, ale nie można powiedzieć że dobrze zrobiła w tej sytuacji.
To Lannisterowie sprowokowali Starków. No chyba, że to Catelyn wysłała zabójcę na jej syna. Ale zapomniałem, że uważanie Starków za idiotów jest takie mądre... I co teraz ze mną?
Wiadomo zresztą, że to nie Lannisterowie. Ale nawet gdyby, od wymierzania sprawiedliwości w tego typu sprawach jest król, a w tak poważnej, gdy chodzi o syna samego namiestnika, otwarty proces. Wystarczyłoby pokazać "dowód" i byłoby po sprawie. A tak wyszło jak wyszło.
Chyba nie myślicie, że Lannisterowie by tak odpuścili? Niezależnie od tego co by Cat zrobiła, nie skończyłoby się to dobrze dla Starków.
A no tak, zabili by ich później i w inny sposób + Aryi i Sasnie więcej mogło by się dostać. Rzeczywiście, lepiej.
No i wyjaśnij mi skąd ty wiesz, że lepiej by się skończyło? Od razu możesz powiedzieć, że Cat nie powinna nawet ratować swojego syna.
dokładnie, nie rozumiem gościa, lepiej nie odpisywać bo i tak coś nie może zrozumieć ;>
Głupie pytanie... A kto i po co miałby zabijać małego Starka? Odpowiedź: Lannisterowie, bo on widział jak Cersei i Jaimie uprawiają seks. A kto i po co miałby zabijać Roberta? Odpowiedź: Lannisterowie, bo nie chcieli, żeby on coś zrobił Lannisterom i żeby Joff był królem. A kto i po co miałby zabijać Daenerys? I tak dalej.
Małego Starka kaleki nikt już (poza wiadomo kim, ale to zupełnie z innego powodu) by nie zabijał, jak napisałam również niżej, nie było po co, jak i też ciężko by było po tej całej aferze (Lannisterowie jako ród raczej nie mieli pojęcia o całej sprawie). Robert zabił się sam, z powodu brawury i przekonania o swej wielkości. Co prawda wdowa odetchnęła z ulgą, co sie dziwić, ale lord Tywin, jak i reszta rodu nie chcieli jakoś za specjalnie wsadzać jego syna na tron czy też przeprowadzać jakiś zamachów na tron, tym bardziej nic nie planowali, byli zresztą zajęci własnymi sprawami. Że już nie wspomnę o tym, że głowie rodu zależało na spokoju w królestwie, a rządy Roberta to gwarantowały. Nie wiem też, co ma oznaczać, że Lannisterowie mieliby zabijać Daenerys, to raczej Robert i jego brat oraz doradcy w tym się lubowali, ale to szczegół.
Demonizujesz. Tym bardziej, że gdyby Bran był posłuszny matce, to wcale byś tak o Lannisterach nie pisała. Zwłaszcza, że ze śmiercią poprzedniego namiestnika też nie mieli nic wspólnego. Gdzie niesłusznymi oskarżeniami popisał się z kolei Ned.
Co by się nie skończyło dobrze dla Starków? Śledztwo wykazałoby w czyim posiadaniu był wtedy sztylet i kto ponosi odpowiedzialność. I czego niby Lannisterowie mieli by nie odpuścić? Jaime żałował tego, co zrobił, a Cersei również przeklinała go za to, uważając że to było strasznie głupie i niepotrzebne. A z tym zamachem nie mieli nic wspólnego i nie planowali czegokolwiek robić w tej sprawie. Tym bardziej, że Bran i tak nie pamiętał, co się stało. Tak czy owak działanie Cat było niezgodne z prawem i tym bardziej niedorzeczne, że niesprawiedliwe, jak się okazało, co było łatwe do uniknięcia.
Jaimie i Cersei już raz zepchnęli małego Starka z zamku. Moim skromnym zdaniem, gdyby Cat spróbowała pójść z tym do króla, to by nie skończyło się wcale lepiej. Robert by zatruł się winem wcześniej, więc Cat już by się nie poskarżyła, a gdyby to zrobiła to by miała większy problem. Littlefinger i Renly poszliby do Neda wcześniej, a on by wcześniej umarł. Cała wina leży po stronie Lannisterów, a w tą pułapkę wepchnął Sarków Ned, a nie Cat. Ona nie zrobiła nic złego i musisz powiedzieć, że choć byście może nie zrobili tego samego co ona, to jednak ją w pełni rozumiesz. Wiesz, zabójca wysłany na jej syna i takie tam.
I sądzę, że to odpowiedź również na twoje pytanie o zabijaniu.
A ja już nie wieżycie, że tak by się stało, to powiedźcie mi, skąd wiecie, że stanie się tak jak mówicie wy? Przecież nie ma pewności. Nikt nie brał pod uwagę zatrutego wina przy polowaniu.
Nie zepchnęli, a zepchnął jak już, dlatego bo jego wiedza zagrażała im i ich dzieciom śmiercią. I może powtórzę - Jaime żałował tego, co zrobił, a Cersei również przeklinała go za to, uważając że to było strasznie głupie i niepotrzebne. A z tym zamachem nie mieli nic wspólnego i nie planowali czegokolwiek robić w tej sprawie. Tym bardziej, że Bran i tak nie pamiętał, co się stało.
I nie nadużywaj słowa Lannisterowie, bo o nie o tym rodzie tu mówisz, a o pojedynczych osobach i ich indywidualnych sprawach.
Cat zrobiła źle - oskarżyła niesłusznie syna najpotężniejszego człowieka w Westeros, do tego przez jej kaprys cudem uniknął on śmierci (ale w konsekwencji zniszczyła życie wielu prostym ludziom i skomplikowała życie w stolicy Nedowi i postawiła go w bardzo niekomfortowej sytuacji przed królem), do tego postanowiła na członku tak potężnego rodu sama wymierzyć sprawiedliwość. To zachowanie niewłaściwe i jakkolwiek możesz współczuć Cat czy Branowi, nie możesz tego podważać.
Nikt nie musiałby wiedzieć z czym przyszła, wystarczyło powiedzieć Nedowi w czym rzecz, a ten by ją już zaprowadził do króla, a taka sprawa od razu nabrałaby takiego rozmachu, że nikt nie mógłby nic z tym zrobić. I nie wiem też, jak mozesz jednocześnie dawać prawo do wolnej amerykanki Cat, a odmawiać tego samego Cersei czy Jaimiemu. Musieli jakoś zareagować, gdy w grę wchodziło ich życie i ich dzieci. Ale po pierwsze, żałowali, że zostało to rozwiązane w ten sposób, a po drugie, nie planowali kontynuacji.
I zrozum, że niezależnie co by się stało (chociaż nie wiem, co może być gorszego od tego, co było), "co by było gdyby" nie ma znaczenia w tym przypadku. Chodzi o to, czy Cat postąpiła dobrze, a nie postąpiła. Złamała prawo, do tego postąpiła bardzo głupio.
Nie wiem, kto inny miałby się zamachnąć na życie Brana. Ja jednak rozumiem poczynania Cat. Miała dowód przeciw Lannisterom, więc miała wybór. Pójść z tym do Neda i króla (co mogłoby, nie musiałoby się skończyć sukcesem, ktoś mógłby ją rozpoznać, a jeśli Lannisterowie zamachnęli się na życie Brana, to z pewnąścię by patrzyli co robi ona). Mogła ona też pójść z tym do siostry i przekonać ją do wojny (co mogło się nie udać, ale również ryzykuje ona mniej). Powiem ci też z góry, że wierzę, że wino Roberta było zatrute, zwłaszcza, że Ned powiedział Cersei o swoich planach.
Jak dla mnie, ta rozmowa dochodzi do impasu. Mówienie co by się stało, gdyby nie ma sensu. Ja wierzę, że tak czy siak byłoby źle dla Starków. I mam nadzieję, że widzisz jakąś logikę w tym co mówię.
Mijamy się, ponieważ piszesz, co Cat mogła zrobić, ja natomiast mówię o tym, co powinna zrobić/co należało zrobić. Ty piszesz, że ją rozumiesz, natomiast nie o rozumienie tu chodzi. Ja np. popieram decyzję o uwolnieniu Jaimego z niewoli i tu zapewne postąpiłabym tak samo, ale nie będę zaprzeczać, jak ktoś napisze, że było to niesłuszne, ponieważ niezależnie od wszystkiego powinna być wtedy posłuszna synowi.
A ja piszę, że to co twoim zdaniem ona powinna zrobić miało równe szanse na porażkę, jak to co zrobiła.
Nie ma znaczenia, czy było skazane na porażkę czy też nie (to zresztą tylko gdybanie), chodzi o to, że postępując ta jak postąpiła dopuściła się zdrady/przestępstwa. A król chciał to potratować łagodnie tylko z powodu osobistej relacji z Nedem i tylko pod warunkiem jak najszybszego uwolnienia młodego Lannistera. Inaczej wyciągnąłby surowe konsekwencje.
Miał do wyboru zdradzić ojca albo Robba. Łatwo ci oceniać, bo znasz całą jego historię, łącznie z konsekwencjami jego działań. Theon podjął kilka głupich decyzji, ale nie jest złym człowiekiem. Miał żal do Robba, bo zawsze dawał mu do zrozumienia, że nie jest Starkiem, ale też miał żal do ojca za to, że go oddał - dziedzica Żelaznych Wysp. Więc chciał udowodnić, że jest Greyjoyem i zdobyć szacunek u ojca i żelaznych ludzi. To jest postać tragiczna, bo wszystkie jego decyzje mają negatywne konsekwencje. Później żałował tego co zrobił. Chociaż tak naprawdę nie zrobił nic złego. Może u większości widzów Theon nie budzi sympatii, ale dla mnie to jest postać, którą najbardziej lubię i cenię.
Ten ranking (poza kilkoma postaciami) wygląda na lubiani/nielubiani.
Chociaż tak naprawdę nie zrobił nic złego.
postaw się na miejscu ojca tych spalonych 2 dzieciaków i powiedz znowu to samo ..
theon to gówno, dziękuje
Nie zrobił nic złego w związku ze zdradą Robba, nie ogólnie jako postać.
W serialu to był pomysł Dagmera, podobnie jak ścięcie Rodricka. Theon w Winterfell był trochę jak dzieciak, który sam do końca nie wie jak postępować więc słuchał się Dagmera. Też Dagmer zabił tego wieśniaka, któremu Theon chciał zapłacić.
W książce to Fetor, który cały czas mówił o obdzieraniu ze skóry, czemu Theon się sprzeciwiał, poza tym w książce mamy myśli Theona i wiemy, że chciał być sprawiedliwy i że nie sprawiło mu radości powieszenie tych dzieci nad bramą, a jak już to zrobili to szukał usprawiedliwienia, że to zemsta za jego braci. Później żałował, że nie wyjechał z Ashą i nie zostawił Winterfell.
PS. Nie wybielam Theona tylko udowadniam, że jest jedną z szarych postaci, może nawet najbardziej.
ale chyba ma swój mózg i to on dowodził więc konsekwencję spadają na niego skoro był na tyle głupi aby zaakceptować pomysł dagmera więc nie róbmy z niego takiej łamagi, gdyby miał jaja to by postąpił inaczej ale nie ma i to dosłownie
No ale on właśnie chciał pokazać, że ma jaja i skoro ostrzegał, że będą konsekwencje nieposłuszeństwa to musiał słowa dotrzymać.
Bo prawdziwych Starków nie znalazł. A kto by go szanował po tym jak nawet kaleka z przygłupem mu uciekli? Dlatego to szara postać, bo nie da się jednoznacznie określić czy jest dobrym człowiekiem czy złym.
faktycznie przecież tylko spalił 2 dzieciaków aby go szanowali więc nie można określić czy jest dobry czy zły .. no przecież
nie przyjeżdżać wcale do winterfel razem z najgorszymi zwyrodnialcami ? czego ten idiota się po nich spodziewał ? jak już pisałem głupota nie jest usprawiedliwieniem
Sam przyjazd nie był głupotą. Robb wysłał Theona do ojca, żeby załatwił mu statki. Po dotarciu ojciec przypomniał mu kim jest, jakie są tradycje jego rodu, że szczeniak przysłał go jak kruka z listem. Że jest dziedzicem Żelaznych Wysp, a nie chłopcem na posyłki, a jego prawdziwi bracia zostali zamordowani przez tych, których uważa za swoją rodzinę. A ci zwyrodnialcy to jego ludzie, którzy mimo pozycji Theona mają go za nikogo. Więc chciał udowodnić, że jest Greyjoyem, zasłużyć na szacunek dlatego przyjął wiarę w utopionego, posłuchał ojca i pojechał zająć Winterfell. Co w tym złego?
Jedyna głupota to że nie wyjechał, gdy siostra nie zostawiła mu ludzi, by utrzymać zamek.