PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 408104
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Uczta dla Wron

użytkownik usunięty

W najbliższych dniach otrzymam pierwszą część Uczty dla Wron i mam pytanko -. Słyszałem, że ten tom jest strasznie
słaby, czy to prawda? Przyznam, że lista "POV'ów" mnie nieco strwożyła małą ilością znanych wcześniej bohaterów...
Byłbym wdzięczny, za jakieś możliwie bezspoilerowe opinie :)

Rzecz gustu. W tomie nie pojawia się część postaci, jako że Uczta i Taniec dzieją się jednocześnie, a sam podział jest geograficzny. W Uczcie jest Westeros (za wyjątkiem Muru), a w Tańcu Essos i Mur, dopiero w drugiej części drugiego tomu (jakoś tak) się zazębiają.
Tak że w zależności od tego, czyje losy lubisz śledzić, tak też może Ci się coś podobać bardziej bądź mniej.
Poza tym dochodzą jeszcze nowe postaci i rody, a to też nie wszystkim się podoba, bo woleliby czytać bardziej o tym, do czego już się przywiązali.
Niektórzy też zarzucają Martinowi swego rodzaju rozwleczanie w Uczcie, ale mi to akurat nie przeszkadzało, bo dotyczyło to tego, co mnie akurat interesowało :)

użytkownik usunięty
fune

Dziękuję bardzo za odpowiedź :) Pozostaje mi tylko czekać na książkę i zabrać się do czytania!

ocenił(a) serial na 8

Ja jeszcze od siebie dodam, że Uczta może jakoś wybitnie porywająca nie jest (chociaż mnie się i tak podobała), ale ma wiele wątków, które - moim zdaniem - będą istotne w następnych częściach.

Ja właśnie kończę pierwszą część Uczy dla Wron i to był jak na razie jedyny tom z którym tak ciężko mi szło. Fajnie, że wreszcie jakieś rozdziały z Dorne. Jamie i Cersei też klasa. Rozdziały Brienne trochę nudne. Akcja u Sama w sumie też toczy się nudno i wolno, płynie, płynie i płynie. A jak na razie rozdziały Greyjoyów zostawiłem, bo dwa pierwsze jakoś mi nie pod pasowały.

ocenił(a) serial na 8
nation_12

Greyjoyowie się rozkręcają później. Generalnie Uczta dla wron i pierwszy tom Tańca ze smokami są troszkę słabsze (nudniejsze) od poprzednich tomów, ale to nie znaczy ze są jakieś słabe, po prostu Nawałnica mieczy jest tak rewelacyjna, że ciężko jej dorównać :) Natomiast drugi tom Tańca ze smokami zwiastuje powrót do formy G. Martina.

nation_12

Dlatego właśnie jak napisałam, kwestia gustu, bo POVy Brienne i Sama należą do moich ulubionych w całej Pieśni. A Greyjoyowie to już w ogóle mają mnóstwo zagorzałych fanów.

ocenił(a) serial na 1
fune

Ale czy znajdzie się ktokolwiek inny, komu podobały się POVy Brienne i Sama? Jak na razie nie znalazł się nikt inny kto by napisał żeby mu podchodziły te rozdziały, a że są nudne to już napisało tutaj z pięć osób.....

A ciekawostki historyczne, kulturowe i geograficzne doceniam (chociaż raczej są tylko w Povach Brienne) ale sama akcja, jej tempo i znaczenie dla fabuły (z wyjątkiem samego zakończenia) to koszmar...

White_T

Może zacytuję jeden z poniższych postów "No więc tak jak napisała fune, są różne gusta, tobie się spodoba jakiś wątek, a innym wcale." I znajdzie się, wystarczy bardziej poszperać po forum, na którym są tysiące postów.
Tylko w POVach Brienne? A maester Aemon to pies? A Braavos to pies? A dziecko Mance'a to pies?
Poza tym dla kogoś, kto lubi postacie Sama czy Brienne, ich POVy bardzo ich przybliżają. Plus zawierają mnóstwo różnych smaczków dotyczących Westeros czy Essos, ale wielbiciele samej akcji czy twistów, albo nie zauważą, albo nie docenią.
Poza tym - każdy lubi co innego. Jedni lody śmietankowe, inni czekoladowe. I nawet, jeżeli na forum w jednym temacie napisze dziesięciu zwolenników czekoladowych, a jeden czy dwóch śmietankowych, nie oznacza, że śmietankowe są złe i nie mają swych zwolenników.
Aha, i znalazł się. Czytaj uważniej.

ocenił(a) serial na 1
fune

"Poza tym - każdy lubi co innego. Jedni lody śmietankowe, inni czekoladowe. I nawet, jeżeli na forum w jednym temacie napisze dziesięciu zwolenników czekoladowych, a jeden czy dwóch śmietankowych, nie oznacza, że śmietankowe są złe i nie mają swych zwolenników."

Bez urazy ale na tej zasadzie Kac Wawa nie jest złym filmem, bo przecież są ludzie (również na fw) którzy uważają że to arcydzieło. Trzeba szanować odmienne opinie ale jeżeli 90%+ uważa że coś jest słabe..... myślę że gdyby było głosowanie na najsłabsze POVy z Songs of Ice and Fire to właśnie te Samwella lub Brienne byłyby faworytami. Jakie są słabsze POVy w sadze twoim zdaniem?

Maester Aemon przecież umarł, Braavos zostało już pokazane szczegółowo w POVach Aryi, a jaki wpływ na fabułę może mieć dziecko Mance'a skoro może odegrać jakąkolwiek rolę za kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat? (jeżeli w ogóle).

Ja też lubię różne smaczki dotyczące Westeros czy Essos a nie same akcji czy twisty, ale problem z tymi povami nie dotyczy właśnie tych smaczków tam zamieszczonych (które są ok, jak historia Duskendale) ale właśnie samej akcji czy twistów, które są żenujące, jak pojedynki Brienne z jakimiś łachmaniarzami i przygody erotyczne Samwella :/

White_T

Porównanie Kac Wawa do jakichkolwiek POVów napisanych przez Martina uważam za zwykłą niegodziwość i nie widzę związku, więc nie będę się odnosić.
Dodam jedynie, że bardzo lubię paring Sama i Goździk, tak samo jak Jaimego i Brienne, w związku z czym czytanie o tym było dla mnie nader interesujące. Żenujące to jest mówienie komuś kogo ma lubić w sadze, czy jakie wydarzenia mają mu się podobać.

ocenił(a) serial na 1
fune

1.Nie porównywałem POVów Martina do Kac Wawa (więc żadnej NIEGODZIWOŚCI tutaj nie ma) ale przytoczyłem ten film bo pasuje jak ulał pod twoją figurę o lodach.... odwiedź forum Kac Wawa zobaczysz, że na 10 krytyków jest 1-2 zwolenników którzy uwielbiają ten film, tak więc =

nie oznacza to, że Kac Wawa jest złym filmem i nie ma swoich zwolenników = jest to wyłącznie kwestia gustu!

2.Nie mówię nikomu kogo ma lubić w sadze, ani jakie wydarzenia mają mu się podobać. Zwracam jedynie uwagę że jeżeli ponad 90% osób uważa że x jest słabe (za x wstaw jakikolwiek film/książkę/fragment filmu/fragment książki) to wtedy można obiektywnie uznać że x jest słabe, mimo że ma kilku zwolenników. I tak na przykład Kac Wawa jest słabym filmem. Na temat POVów Samwella i Brienne wydawać opinii nie będę, bo nie mam dokładnych danych i nie mam możliwości ich zebrać, ale raczej większość wypowiada się krytycznie o nich (również w tym temacie).

3.Jakie są słabsze POVy w Songs of Ice and Fire?

White_T

Zbierz wszystkich czytelników PLiO i wtedy mi podaj liczbę tych, którym dobrze czytało się te POVy. Wtedy to może ew. będzie miało znaczenie.
Jak już wspominałam, to zależy od indywidualnego podejścia, to co dla kogo jest interesujące bądź nie, dla Ciebie POV Sama jest słaby, bo opisuje relację Sama z Goździk, a już bardziej subiektywnych kryteriów oceny nie mogę sobie wyobrazić. Mnie nudziły rozdziały z Dorne czy rozdziały Tyriona i Dany z Tańca, ale nie będę twierdzić, że są słabe, bo mi (czy innym użytkownikom forum) ciężej się je czytało.

White_T

Owszem podobały mi się, acz były dla mnie dosyć nierówne i fragmentami istotnie męczące. Choć szczerze mówiąc to samo można powiedzieć o prawie każdym povie - są fragmenty interesujące i takie, które męczą. Jedyny pov, który dla mnie cały czas trzymał ten sam poziom to Cersei, nie było chwili, żebym poczuła się zmęczona czy znudzona. Ale to kwestia bardzo indywidualna. Poza tym bywa tak, że jakaś postać mi się nie podchodzi (jak np. Arya), ale samo Braavos jest tak fascynujące, że od momentu jej przybycia do tego miasta czytałam jej rozdziały z prawdziwą przyjemnością. Tak, że nie uogólniaj to, że pięć osób coś napisało nie jest żadnym miernikiem wartości jakiegoś rozdziału. Dla mnie np. nawet tak lubiane przez forum povy Tyriona w pewnym momencie stały się nużące.

sts111

No i trzeba też przyznać, że przy kolejnym zetknięciu się z danym POVem zauważa się dodatkowe rzeczy, które umykają, gdy człowiek skupia się przede wszystkim na głównych wątkach fabuły i jest po prostu ciekawy, co dalej :)

fune

Dokładnie plus wiele zależy od "profilu" czytelnika, i tego czego od danej książki oczekuje. Uważam, że Martinowi udało się zachować względną równowagę między różnymi elementami tego świata, ale które komu bardziej podejdą to już kwestia nader indywidualna.

sts111

Ale widzisz, to że dobrze mi się czytało POVy Brienne czy Sama oznacza, że jestem na intelektualnym poziomie wielbicieli Kac Wawy.

fune

Niestety nie widziałam tego wybitnego dzieła :(( tak, że nie mam skali porównawczej. Ale w moim odczuciu nie ma całościowo "słabych" povów, są povy które mnie średnio interesują a to jednak nie to samo. Wiesz jest taka zasada "jedzmy g....wno miliony much nie mogą się mylić" i to się da tutaj zastosować. "Większość" uważa, że .... w związku z tym znaczy, że tak jest i tyle. Zabawne jest w tym wszystkim to, że duża część prądów w sztuce najpierw "podobała" się garstce koneserów (nie mam tu na myśli obierek i nocnika ;)), a dopiero potem "kupiła" je większość. Van Gogh za życia nie sprzedał żadnego obrazu - większości się nie podobały, a kilkadziesiąt lat po śmieci jego "Słoneczniki" były najdroższym obrazem na świecie. Tak, że jak słyszę "większość" w takim kontekście, to mi się od razu zapala lampka ;))

ocenił(a) serial na 1
sts111

Tylko że z nielicznymi wyjątkami zdanie większości jest zdaniem właściwym. Nasze państwo również funkcjonuje na zasadzie = decyduje większość, np w sejmie. Jak wyglądała sytuacja gdy liczono się ze zdaniem każdej mniejszości - było Liberum Veto, każda jednostka mogła obalić zdanie większości, doprowadziło to do całkowitej destrukcji państwa.

Zdanie o muchach osobiście uważam za kolokwializm używany przez snobów/hipsterów. Niektórzy przeginają w drugą stronę i automatycznie skreślają wszystko co jest kontestowane przez większość jako mainstreamowy shit, a jakości szukając tylko w rzeczach alternatywnych.

A co do Martina = już zauważyłem że geneza obrony POVów Brienne i Samwella opiera się na uznaniu całościowo prozy Martina za dobrej i niemożliwości znalezienia jakichkolwiek słabych Povów, co sama udowodniłaś.

Problem polega na tym że bez wątpienia niektóre POVy obiektywnie SĄ lepsze od innych. I wtedy nie jest niczym złym określenie tych słabszych jako "słabe" (mimo ich zalet jak jakieś smaczki w POVach Brienne itp) biorąc za wyznacznik jakości te POVy które są najlepsze.

White_T

Że powtórzę (żeby nie było, bo jak wiem, mojego zdania nie cenisz, to nie moje):
"są povy które mnie średnio interesują a to jednak nie to samo"
"Martin jest w kwestii świata przedstawionego o wiele wiarygodniejszy. No i stara się być neutralny w przedstawianiu postaci: każda ma jakieś swoje racje i od nas zależy kogo polubimy."

Rozdziały, które zdarzają się, że nie interesują filmwebowiczów to np. POVy Cat, Greyjoyów, Sama, Daenerys, Qentyna, Baristana, Brienne, Tyriona, Aryi, Davosa. I co z tego? Ile ludzi, tyle gustów. Już nie mówiąc o tym, że większość fanów nie wypowiada się na forach. A to, że dla kogoś coś jest nudne, nie jest automatycznie tożsame ze słabe. A krytyka tych POVów polega tylko na tym, że dla niektórych są nudne, co jest bardzo indywidualną sprawą.

ocenił(a) serial na 1
fune

Widzę na podstawie swoich doświadczeń. Gdzie nie pójdę, tam się skarżą na Brienne i Samwella: czy to na forach martinowskich (asoiaf.westeros.org, reddit.com, sffworld.com) czy w moim otoczeniu, czy nawet tutaj. Jeszcze zanim się wziąłem za ucztę dla wron dostałem trylion ostrzeżeń jak koszmarne są te rozdziały. I jak dla mnie były. Oczywiście zdarzają się opinie że inne rozdziały są nudne, ale tylko na te dwa POVy poszła silna i skoncentrowana fala hejtu. Szczerze nawet nie przyszłoby mi do głowy zanim zacząłem czytać ten temat że komuś mogłyby się podobać, to było dla mnie ogromne zaskoczenie, bo z kimkolwiek bym nie rozmawiał wcześniej to się na te rozdziały skarżył. . Ale masz rację, ludzie mają prawo do indywidualnych opinii.

White_T

Polityka i sztuka rządzą się jednak trochę innymi prawami i "tyrania" gustu większości w przypadku np. literatury nie ma dla mnie większego znaczenia. A zresztą nawet i w polityce "zdanie większości" może się fatalnie skończyć, historia zna trochę takich przykładów. Demokracja jako rządy ludu (większości właśnie) ma swoje blaski i cienie, swoich zagorzałych obrońców i krytyków. I każdy obóz ma trochę racji. Poza tym bywa też tak, że wielkie idee napotykają na początku na wielki opór większości właśnie, bo nie dorosła ona do fundamentalnej zmiany sposobu myślenia. Tylko czy to znaczy, że mamy utonąć w przeciętności?
Ok wracając na martinowskie podwórko, powtórzę raz jeszcze swoje zdanie - nie ma dla mnie całościowo słabych povów, natomiast niektóre z nich są bardzo nierówne - przynajmniej dla mnie. Być może część czytelników broni całości na zasadzie "bo napisał to Martin", ale ja się do nich nie zaliczam. To dobra literatura low fantasy a nie Biblia i tak też do tego podchodzę (a zresztą i święte pisma są przedmiotem ciągłej reinterpretacji). Mnie na szczęście nikt nic wcześniej nie sugerował, podeszłam do tekstu bez żadnych wcześniejszych założeń/ostrzeżeń, dlatego "nie wiedziałam, które povy są nudne". Co więcej byłam zaskoczona kiedy okazało się na forum jak bardzo ludzie różnią się w interpretacji tych samych postaci i wydarzeń, jakie tu się ciągną debaty (sama biorę w nich udział) i jak owczy pęd właśnie powoduje, że ludzie przestają myśleć samodzielnie bo im się wydaje, że mają gotowe odpowiedzi - bo większość coś tam uważa etc. (nie jest to osobista wycieczka w Twoją stronę).
btw. kontestacji dla kontestacji nie uznaję, i istotnie alternatywne nie zawsze znaczy lepsze niż mainstreamowe. Hipsterstwo takoż mnie nie rusza, mam po prostu swoje zdanie. Jeżeli "wszyscy" tak myślą to nie zmieniam go tylko dlatego, żeby być "oryginalna", ale jeżeli mam inne niż większość to mi wisi co ona na to powie.

ocenił(a) serial na 1
fune

Nie jesteś na poziomie intelektualnym Kac Wawy. Nie szukaj ataków personalnych tam gdzie ich nie ma....

White_T

Próbujesz dowieść, że nie jestem w stanie zrozumieć, że podoba mi się coś słabego. A skoro podoba mi się coś tak słabego, to znaczy, że jestem ograniczona podobnie jak w podanym przez ciebie przykładzie o 1-2 osobach, którym na forum podoba się Kac Wawa. Jak zwał tak zwał.

ocenił(a) serial na 1
fune

Tutaj nie chodzi o POVy Samwella i Brienne, o to czy są słabe czy nie (to jest kwestia dyskusyjna) i czy ci się podobają czy nie.

Jedyne o co mi chodziło to to że na podstawie tej logiki i toku rozumowania które przytoczyłaś żeby udowodnić że te POVy nie są słabe, można udowodnić że Kac Wawa nie jest słabym filmem. Po prostu tak mi się to skojarzyło i wydało mi się to zabawne :)

I na serio nie wiem po co to mocne słowo "niegodziwość" tutaj. Jakby przyszedł jakiś troll i zaczął totalnie obsmarowywać prozę Martina jako skończone g..... to też by była niegodziwość dla ciebie? Dla mnie nie, bo to tylko książki i trzeba mieć do nich dystans.

White_T

Przykład z Kac Wawą był kulą w płot, nijak nie miał się do mojego z lodami. No bo do których w takim razie go porównasz? Gdyż zarówno jedne jak i drugie lody są obiektywnie dobre i wartościowe, chociaż zapewne więcej zwolenników znajdą czekoladowe.
Tak że nie wiem, co ci się wydaje, że udowodniłeś.
Owszem, obsmarowywanie Martina jest dla mnie niegodziwe, gdyż obiektywnie jest to dobra i udana proza w swoim gatunku. Obsmarowywać to sobie możesz Kac Wawę, który to film w swoim gatunku obiektywnie jest delikatnie mówiąc do dupy. A Martin do dupy nie jest i to jest ta delikatna różnica.
Myślę, że wielu osobom na tym forum ciężko się czytało Lorda Jima czy ich nudził, ale chyba nie powiesz, że to słaba książka.
A każdy POV Martina ma swoje indywidualne cechy i dlatego jest na swój sposób wyjątkowy.
To tyle ode mnie w tym temacie, wypowiedziałam się aż nader obficie.

ocenił(a) serial na 1
fune

Ale dlaczego Martin obiektywnie jest dobrą i udaną prozą, skoro znajdzie się kilka osób które będzie twierdzić inaczej? I te osoby mogą powiedzieć - "jedzmy g....wno miliony much nie mogą się mylić"

Z tego co pamiętam było tutaj kilka osób które wyżywało się na Martinie, że to prymitywne książki, kalka, plagiat, kicz itd...

I dlaczego Kac Wawa obiektywnie jest do dupy, skoro znajdzie się kilka osób które powie że to dobry film?

Jednym słowem co decyduje o tym że coś jest "obiektywnie" dobre a coś jest "obiektywnie" słabe? Jaka jest granica pomiędzy kwestią gustu a niegodziwością?

White_T

(zdublowało).

ocenił(a) serial na 8
White_T

No ja kocham jej (Brienne) rozdziały i naprawdę nie rozumiem tego malkontenctwa... Przecież one aż kipią od klimatu i wielu smaczków!

ocenił(a) serial na 10
nation_12

No chyba żartujesz. Największy twist w Uczcie dla wron ma miejsce w wątku Greyjoyów!

potas13

No więc tak jak napisała fune, są różne gusta, tobie się spodoba jakiś wątek, a innym wcale. Zresztą jak dokończę ostatni rozdział Cersei wracam do Greyjoyów.

ocenił(a) serial na 1
nation_12

A czemu ci nie pasowały te dwa pierwszy rozdziały ich?

White_T

Po prostu nie interesują mnie. W ogóle nie "jara" mnie ta ich walka o tron z morskiego kamienia. Nikomu nie kibicuje i w sumie obojętnie mi, kto będzie tam rządził.

ocenił(a) serial na 9

Jeśli lubisz Cersei i Jaime'a to na pewno będziesz zadowolony. Kwestia gustu. Mnie trochę nudziły rozdziały Sama.

użytkownik usunięty

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi! :) No nic, może i będzie w takim razie trochę słabiej, ale nie zamierzam nic pomijać, więc pozostanie mi przebrnąć ;)

Należę do mniejszości, której UdW bardzo się podobała, i o ile na początku zacząłem to czytać topornie, tak szybko mnie wciągnęło, trzy zarwane nocki i przeczytane xD Nie będę obiektywny mówiąc, że rozdziały Dorne, bliźniaków Lannisterów i Greyjoy'ów były rewelacyjne i bardzo mi się podobały. W zasadzie świetną zagrywką było wprowadzenie wątku Martellów zaraz po wprowadzeniu Oberyna w NM i człowiek poznaje więcej na temat tejże postaci jak i samego rodu/Dorne. Ale ja jestem fanem Martellów już od pojawienia się Oberyna w NM. Natomiast rozdziały z Samem czy Brienne uważam za nudne, i tak naprawdę robią się ciekawe podczas, ja wiem, ostatnich dwóch ich POVów. jak już napisałem, to wszystko imo.
Obiektywnie spoglądając na ten tom, to rzeczywiście pierwsze wrażenie jest mizerne, zwłaszcza POVy. Chyba najlepsze w tym tomie jest to, że o ile postacie o których będziesz czytać mogą być u Ciebie na liście 'nie lubię' lub 'nie znam' <bo dopiero wprowadzone>, o tyle ich POVy są bardzo ciekawe, np. Cersei nie lubię, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu czytając jej POVy że są rewelacyjne i wciągają jak mało które : )

matiiii

Też się zaliczam do tej mniejszości :). Podobały mi się obydwa tomy, natomiast Taniec ze Smokami momentami bardzo mnie nużył, zwłaszcza wszystkie rozdziały w Meereen.

sts111

Zwłaszcza rozdziały w Meereen z Dany - gdy na scenie pojawiły się POVy Barristana, czytało się już o NIEBO lepiej xD <natomiast ostatni czy to były 2 ostatnie rozdziały Dany z TzS z powrotem sprawiły, że czytało się jej 'przygody' z zainteresowaniem.. szkoda, że na sam koniec <no może doliczę jeszcze 'odlot' xd>>. To jest znowuż przykład odwrotny do tego z Cersei u mnie: Dany jest jedną z moich naj-ulubieńszych postaci, ale w TzS jej POVy nie są nic a nic interesujące, czyta się to wszystko topornie <poza wpsomnianymi wyjątkami xd>. Wszystko imo.

matiiii

Ciekawa sprawa z tą Dany ;). Była jedną z moich ulubionych postaci mniej więcej do Astaporu. Potem zapał jakby osłabł i byłam jej wątkiem coraz bardziej znużona. Inna sprawa, że ja w ogóle preferuje rozdziały których akcja rozgrywa się w Westeros. Jedyna lokalizacja w Essos, która budzi moje zaciekawienie to Braavos. Co do Cersei, samej postaci nie lubię (no bo w sumie za co), ale jej povy należą do moich ulubionych. Świetnie się to czyta. Z kolei lubię Brienne, a czasami jej rozdziały mnie nudziły. U Martina fajne jest to, że nawet jak nie lubisz jakiejś postaci, to wciąż jej rozdziały mogą być fascynujące, podczas gdy przygody ulubieńców czasami męczą. A czasami jest też tak, że postać mi nie podchodzi, ale miejsce w którym się znajduje plus otaczający ludzie jak najbardziej (tak jest w moim przypadku z Aryą w Braavos). I właśnie za to lubię sagę, "nie można być pewnym dnia ani godziny" ;), nigdy nie wiadomo z czym Martin wyskoczy i czy człowiek nie zmieni zdania odnośnie jakiejś postaci czy sytuacji.

matiiii

Ciekawa sprawa z tą Dany ;). Była jedną z moich ulubionych postaci mniej więcej do Astaporu. Potem zapał jakby osłabł i byłam jej wątkiem coraz bardziej znużona. Inna sprawa, że ja w ogóle preferuje rozdziały których akcja rozgrywa się w Westeros. Jedyna lokalizacja w Essos, która budzi moje zaciekawienie to Braavos. Co do Cersei, samej postaci nie lubię (no bo w sumie za co), ale jej povy należą do moich ulubionych. Świetnie się to czyta. Z kolei lubię Brienne, a czasami jej rozdziały mnie nudziły. U Martina fajne jest to, że nawet jak nie lubisz jakiejś postaci, to wciąż jej rozdziały mogą być fascynujące, podczas gdy przygody ulubieńców czasami męczą. A czasami jest też tak, że postać mi nie podchodzi, ale miejsce w którym się znajduje plus otaczający ludzie jak najbardziej (tak jest w moim przypadku z Aryą w Braavos). I właśnie za to lubię sagę, "nie można być pewnym dnia ani godziny" ;), nigdy nie wiadomo z czym Martin wyskoczy i czy człowiek nie zmieni zdania odnośnie jakiejś postaci czy sytuacji.

sts111

Cholera znowu filmłeb szaleje :(

sts111

Yhym, wczoraj dublowałem posty xD

Wiesz, podchodzę do tego założenia właśnie w ten sposób, który opisałaś <no może oprócz tego, że ja nadal lubię Dany pomimo akcji w Meereen gdyż wychodzę z założenia, że czemuś to miało służyć, np. może 'nauce' Dany w praktyce jak się rządzi, nie wiem, coś w tym stylu>. W sumie też mógłbym powiedzieć, że lubię postać Brienne, ale jej POVy czytało mi się topornie, i tak jak napisałem chyba dopiero pod koniec zaczęło się robić interesująco <np. akcja z ponownym pojawieniem się pewnych znanych nam twarzy pod koniec jej przygód w UdW>, ale może tylko ja tak miałem? xP

matiiii

Oczywiście, można potraktować Essos jako swoisty "poligon doświadczalny" dla Dany ;), z tym, że fabularnie jakoś mnie nie bierze. Czekam na dalszy rozwój akcji ze smoczycą, może znowu mnie zaciekawi.

matiiii

A do innych postaci też tak podchodzisz, że nieśmiało zapytam? :D Np. rządy Joffa jako "wychodzę z założenia, że czemuś to miało służyć, np. może 'nauce' w praktyce jak się rządzi" ;)

fune

U Joffa mogę jedynie napisać, że wszystko to co nagromadziło się wokół niego i wraz z jego skromną<! xd> osobą służyło tylko jednemu: nienawiści wobec tej postaci. Takoż wychodzę z założenia, że prowadzenie tej postaci miało temu służyć. W przypadku Dany mamy mniej więcej systematyczny proces pisania tej postaci: coś jej nie wychodzi, uczy się na błędzie lub mamy cud, wychodzi zwycięsko z czegoś, i później to samo w kółko, np. <tak szybko z pamięci>:
- słaba wobec braciszka, zyskuje wśród Dothraków animusz i później przeciwstawia się jego ręce sprawiedliwości;
- dziewczynka w dniu ślubu z khalem Drogo, uczy się sztuki miłości, zyskuje miłość Drogo <i w sumie sama się zakochuje>;
- strata khalasaru przez, powiedzmy, knowania Mirri Maz Durr, strata męża, dziecka, wiara, że będzie lepiej, i nagle mamy Dany ze smokami;
- prawie, że koniec na pustyni, giną kolejni pozostali ludzie z jej małego khalasaru, i nagle znajduje/otrzymuje pomoc od Qarthu;
- uczy smoki 'dracarys', smoki zostają porwane, panika, w ten wszystko wychodzi na jaw z Pyatem, mamy dom nieśmiertelnych, znalezienie smoków i przy ich pomocy i słowa 'dracarys' załatwienie Pyata <serial>;
- brak armii - zdobycie Nieskalanych;
Wątek Meereen po prostu trwało zbyt długo <prawie że cały tom, i przedstawia ten 'słabszy moment' Dany> a i nie wiemy, co dalej się szykuje dla Dany ale biorąc pod uwagę zakończenie TzS można odnieść wrażenie, że ponownie wyjdzie ze wszystkiego zwycięsko w ten czy inny sposób. Plus jeszcze ta prezentacja 15-minutowa w której jest scena z Dany, gdzie mówi o tym <nie wiem, czy nie została dodana, miała miejsce w książce?>, że 'jeśli nie umie rządzić jednym miastem to jak ma rządzić całym Westeros' co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jej 'rządzenie' w Meereen to nauka na błędach, zdobywanie doświadczenia w sprawowaniu władzy <fakt, D&D w ogóle nie czają pewnych postaci, ale Dany jak do tej pory jest świetnie prowadzona, imo>; jeśli u niej jest gorszy moment, będzie później ten lepszy.

matiiii

Co do Dany to generalnie się zgadzam, no może z zaznaczeniem, że imo twórcy jednak prowadzą ją zbyt jednostronnie, a wszelkie jej okrutne decyzje usprawiedliwiają i przedstawiają jako słuszne, np. zamknięcie żywych Xaro i Doreah w skarbcu (czy tam sejfie).
Chodziło mi o to (idąc tym trybem myślenia), że Joff jak wiemy był bardzo młody i kto wie, czy w końcu (przy wsparciu dziadka i z odpowiednią kobietą u boku) może by jakoś dorósł, dojrzał w swym królowaniu i nauczył się, jak się rządzi ;) No, ale nie było mu dane ;)

fune

Szczerze mówiąc, mam co do tego poważne wątpliwości. Moim zdaniem, niezależnie od wychowania i przygotowywania Joffa od roli króla (czy raczej ich braku), nie miał on żadnych predyspozycji psychicznych do bycia władcą. W przeciwieństwie do Dany nie posiadał ani krzty charyzmy, którą to smoczyca nadrabiała swoje inne braki. A tego niestety nie da się nauczyć. Oczywiście jest szansa, że Tywin mógłby spróbować wziąć go trochę w karby, aczkolwiek mam niejasne wrażenie, że na tym etapie to była "musztarda po obiedzie". Tak długo jak długo miałby pod bokiem Tywina pewnie by się pilnował, ale puszczony samopas ....Poza tym otwarte pytanie co to znaczy "odpowiednia kobieta" Margaery wbrew pozorom wcale nią nie była, bo tak naprawdę zależało jej jedynie na zmanipulowaniu Joffa, a nie na jego dojrzałości. Dojrzały władca stanowiłby wręcz zagrożenie dla interesów Tyrellów, bo byłby niezależny w swoich sądach. Zresztą Cersei zdawała sobie z tego doskonale sprawę stąd jej niechęć do Tyrellów w ogóle i Marg w szczególe. Moim zdaniem, biorąc pod uwagę jak Martin prowadził tę postać, nie było dla niej dobrego zakończenia.

fune

"Chodziło mi o to (idąc tym trybem myślenia), że Joff jak wiemy był bardzo młody i kto wie, czy w końcu (przy wsparciu dziadka i z odpowiednią kobietą u boku) może by jakoś dorósł, dojrzał w swym królowaniu i nauczył się, jak się rządzi ;) No, ale nie było mu dane ;)"
Ależ fune, to już gdybanie 'co by było gdyby..' xP

ocenił(a) serial na 10
sts111

O, to ja wyraźnie jestem w mniejszości, bo bardzo dobrze się bawiłem przy Tańcu ze smokami. Jedynie co mi się nie podobało to brak rozdziałów Sansy i mało Jaime'a oraz Davosa.
A z kolei wątek w Meeren po drugim czytaniu i spędzeniu ogromnej ilości czasu na forum westeros.org stał się dla mnie o wiele bardziej interesujący i zrozumiały, po prostu teraz jestem w stanie docenić jego złożoność. Jeśli teorie o tym, że Skahaz chciał otruć Dany, a synowie Harpii naprawdę chcieli dotrzymać pokoju, okażą się prawdziwe, to wielki pokłon dla Martina, za to że udało mu się wkręcić sporą rzeszę czytelników i wmówić im, że Dany to najwyżej do garów się nadaje, a nie do polityki.

Bronson__AK_47

Nigdy nie miałam aż tak złego zdania o Dany :). Dla mnie to fajna postać, która cały czas się rozwija, uczy na swoich błędach i powoli dojrzewa do roli władcy z prawdziwego zdarzenia. Po prostu samo Meereen mi nie przypasowało (jak zresztą wszystkie miasta Zatoki Niewolniczej), no i ogólnie wolę jak akcja dzieje się raczej w Westeros.

użytkownik usunięty
matiiii

O, to mi trochę poprawiłeś humor :D Oberyn też strasznie mnie urzekł, więc chętnie dowiem się co tam słychać w Dorne!