Na razie mam za sobą 160 stron, ale póki co mogę dołączyć do ciebie pod względem zadowolenia :) Chyba fakt, że przygotowywałem się na słabiznę spotęgował pozytywne zaskoczenie tym, jak wciągnęła mnie Uczta dla Wron. Dotąd, ani przez chwilę się nie nudziłem czytając, a nawet spodobał mi się ten odpoczynek od wielu głównych bohaterów i nowe wątki. No ale przede mną jeszcze ponad 300 stron do końca Cieni Śmierci a potem druga część, więc z osądem ostatecznym się jeszcze wstrzymam ;)

Wiesz, ja też przygotowywałem się na słabiznę swego czasu ale w moim przypadku nikt mi nie powiedział, że mogę być 'rozczarowany' w te drugą stronę xP Jestem ciekaw, jak po lekturze opiszesz wrażenia odnośnie wątku Martellów, Greyjoy'ów, POVy Cersei, Brienne, etc. <tylko PO lekturze, bo np. wątek Martellów jednak najlepiej ocenić wraz z samym końcem, to samo z wątkiem Sama, itp.itd. etc. a w zasadzie jak tak teraz sobie myślę przed wysłaniem posta, to chyba każdy wątek z UdW najlepiej oceniać jako całość, haha, zbyt mocne zakończenia, imo> : )

Mocne zakończenia to coś, co lubię najbardziej! :) Już ponad połowa Cieni Śmierci za mną i zaraz zamawiam Sieć Spisków, by móc od razu po skończeniu tomu pierwszego, kontynuować czytanko! :))

Czytaj, czytaj bo Uczta to druga moja ulubiona książka w całej sadze ;D Nie rozumiem tych wszystkich malkontentów, bo choć książka rozkręca się dość wolno (co wcale nie jest minusem) to zakończenia wątków miażdżą!!! Dla mnie bolączką były rozdziały Sama (o na Boga jak ja go nie cierpię), ale ostatni jego rozdział przeczytałem dwa razy ;D

W takim wypadku powinieneś być usatysfakcjonowany zakończeniem bodajże wszystkich wątków w UdW : ) &lt;swoją drogą przez 'mocne zakończenia' nie miałem tylko na myśli nie-wiadomo-jakich plot-twistów &lt;choć i takie są&gt; a czasami po prostu solidne cliffhangery &lt;np. nie wiem, jak czyta Ci się POVy Brienne - dla mnie były toporne i tylko myślałem "kiedy to będę miał za sobą", ale np. pod koniec robi się naprawdę interesująco - plot-twist z tego żaden, ale solidny materiał z 'dawno' niewidzianymi i intrygującymi postaciami jak i cliffhanger w jednym: jak najbardziej>&gt;.

Mnie Uczta wymęczyła psychicznie tak,że długo nie mogłam się zabrać za Taniec.Straciłam serce dla tej sagi (na jakiś czas).
U Ciebie może być inaczej,to zalezy które POVy Cię interesują.

Książka ujdzie, ale zarówno w przypadku Uczty jak i Tańca podział geograficzny rzeczywiście stworzył więcej problemów niż rozwiązał. Można to jednak obejść. Po necie krąży przygotowana przez fanów lista rozdziałów umożliwiająca naprzemienne czytanie fragmentów Uczty i Tańca w sposób chronologiczny. Sam jeszcze nie próbowałem, ale słyszałem bardzo pozytywne opinie. Niewykluczone zresztą, że (przynajmniej w Stanach) ukaże się takie właśnie połączone wydanie czwartej i piątej książki.

Pierwszy raz słyszę o tej liście, wiesz może na jakiej stronie ją znajdę?

Jasne. Jest kilka takich list, różnią się drobnymi detalami. Jedną z nich możesz znaleźć tutaj: http://boiledleather.com/post/25902554148/a-new-reader-friendly-combined-reading -order-for-a
AFFC to Uczta dla Wron, a ADWD to oczywiście Taniec ze Smokami.

Dzięki ;p

Moim skromnym zdaniem przy pierwszym razie warto przeczytać jednak tak, jak Martin podzielił, za to już przy drugim warto poeksperymentować :)

Zgadzam się. Czytając chronologicznie można sobie zaspoilerować np. wątek Dorne.

Ja chciałbym się zapytać, czy jest na sali ktoś, kto czytał Ucztę i Taniec w taki sposób. Chciałbym spróbować, jednak musiałbym sobie sprawić własny egzemplarz TzS, więc wolę najpierw zapytać. Jeśli ktoś już korzystał z tej lub innej listy podziału POVów, prosiłbym o opinie ;))