pisał prawdę w liście do Jona. Co w takim razie stało się z Theonem i tą podrabianą Aryą
Nie wychodzi na to. W książce Stannis ma miażdżącą przewagę nad Boltonami.
W ogóle wątpię, żeby autorem różowego listu był Ramsay.
Boltonowie: Ryswellowie, Dustinowie, Tallhartowie, Cerwynowie, połowa Umberów (Hother), Biały Port (ale sam wiesz, jak to może z tym być), Freyowie
Stannis: Karhold (w Wichrach Zimy też, bo skazał Arnolfa), połowa Umberów (Mors), Deepwood Motte, górskie klany, Mormonci
Może nie miażdżąca przewaga, ale i tak myślę, że ma większe szanse.
Nie ma, Bolton może siedzieć w zamku i czekać aż Stannis zamarznie. Ma wystarczająco zapasów.
Dobra, sama widzę, że na siłę pragnę zwycięstwa Stannisa. Tylko, że jego przegrana wcale nie jest taka definitywna.
Niestety moim zdaniem wynik bitwy został zaspoilerowany w serialu, choć oczywiście Martin napisze to lepiej, i nie będzie to "przemiana" Stannisa na dwóch ostatnich kartkach, w których się pojawia ;)
Ja nie życzę mu zwycięstwa, bo lubię Freyów i Boltonów :)
Ja się będę mimo wszystko łudzić.
Nawet myślę, że Martin nie przedstawi jakiegoś spektakularnego upadku Stannisa i jego śmierć będzie bardziej przyziemna. Myślę, że jak ma polec, to nie polegnie jako skończony przegraniec, tylko jako kolejny, któremu nie udało się osiągnąć celu.
W liście Ramsay wspominał o 7 dniowej bitwie. Nie wiem czy można mu wierzyć, ale jeżeli tak było to bitwa musiała być wyrównana.
Myślę, że list był od Stannisa. Ale to dlatego, że przeczytałam tą teorię
http://westeros.pl/kto-jest-autorem-rozowego-listu-spoilery-tzs-i-wz/
i tak jakoś stwierdziłam, że on by na tym najwięcej zyskał. No i posiada wszystkie informację, zawarte w liście. Napisz czy link ci wchodzi.
Jestem dość sceptycznie nastawiony do takich teorii. jak Stannis miał wysłać tę wiadomość w środku śnieżycy nie posiadając kruków?
Wybacz, że ci wkleję to co tam napisali: Arnolf Karstark wraz z siłami z Karholdu przyprowadził do obozu Stannisa również maestra i klatkę kruków
Link działa. Przeczytałem to wszystko, faktycznie zapomniałem o Arnolfie Karstarku i jego maestrze, ale jakoś nadal wątpię, że to mógł napisać Stannis. Jeżeli ktoś już miałby podrobić ten list to ktoś kto zna Ramsaya, a Stannis nie wie o nim praktycznie nic (dlatego jeszcze trzyma Theona żywego, bo ten wie dużo o Boltonach).
Właściwie to też można wyjaśnić- Po odbiciu Deepwood Motte król najprawdopodobniej wszedł w posiadanie listu Ramsaya do Ashy- stamtąd mógł poznać jego charakter pisma i prymitywny język. Trochę aż za prymitywny, myślę, że nawet Ramsay nie napisałby czegoś takiego. Trochę sztucznie on mi brzmiał, jakby ktoś na siłę starał się być wulgarnym, dlatego zaczęłam szukać teorii dotyczących tego listu.
Ale może jest tak jak i piszesz, a ja szukam dziury w całym.
No i myślę, że Ramsay po prostu by napisał- zabiłem twojego króla i przebieg jakiejś wymyślnej tortury. Nie musiałby udowadniać tego każąc przysłać sobie Selyse, Shireen i Melisandre (bo tu chodziło chyba o to, żeby Jon uwierzył, że Ramsay naprawdę schwytał Stannisa i wyciągnął od niego te wszystkie informacje). Myślę, że takie lanie wody jest nie w stylu Boltona.
Kiedyś się dowiemy. Jeżeli to nie Ramsay napisał to obstawiam raczej kogoś przebywającego w Winterfell nie Stannisa.
I on w sumie też wszystko wie, co zostało w liście zawarte. I wie, jak Jon jest wrażliwy na słowo "bękart".
Misja Mancea polega na sabotowaniu Ramsaya więc czemu nie. Mance wie, że gdyby Jon zdecydowałby iśc na Winterfell to Tormund i dzicy poszli by z nim.
I no w liście jest napisane, żeby Jon oddał mu Val i księcia. A komu by na nich najbardziej zależało?
No to mamy trzy najpewniejsze opcje opcje: Ramsay pisze prawdę, Ramsay pisze nieprawdę, albo Mance podszywa się pod Ramsaya i pisze nieprawdę.
Ja jeszcze uwzględniam Stannisa i może nawet Melisandre, bo ona miała jakieś plany co do Jona i jej jego służba w NS mogła nie odpowiadać. Może w ten sposób, chciała podjudzić braci do buntu (bądź co bądź Jon chciał wyruszyć, by ratować króla dzikich). Ale to najmniej prawdopodobna opcja, chociaż wiedziała ona o Mance' u i całej reszcie, to raczej nie znała za dobrze Ramsay'a
W sumie to mi się przypomniało, że Mance wie o podmianie dziecka, ale też książę mógł być tak dla zmyły. Dziwne by było gdyby napisał o samej Val.
Straż wkurzyła się na Jona za to, że udzielił pomocy Dzikim ale tak na prawdę czara goryczy przelała się w momencie gdy Lord Dowódca Nocnej Straży oświadczył wszystkim, że właśnie idzie zabić Namiestnika Północy. To co zamierzał zrobić wg kodeksu straży było o wiele gorsze od dezercji. Więc nie ma się co dziwić, że tak się to skończyło dla Jona.
Najwięcej na tym liście i tak zyskałby Ramsay. Mance i Stannis wiedzieli, że sytuacja na Murze jest bardzo napięta i może się skończyć rozlewem krwi. Ramsayowi jest to na rękę. Z łatwością pozbył się swojego wroga.
Ale też Ramsay nie musiał obawiać się jakoś Jona. Moim zdaniem to takiego listu po prostu by Ramsay nie napisał, bo ktoś widocznie stara się być wulgarnym na siłę. Ale nasze spekulacje rozwiąże Martin, jeśli zdecyduje się wydać w końcu WoW.
Jon był zagrożeniem dla Ramsaya. Jak myślisz kogo poparliby prości ludzie z Północy? Bekarta Boltona czy bękarta Neda Starka? Gdyby nie przysięga Jon mógłby stanąc na czele jakiegoś buntu przeciw Boltonom. Poza tym Ramsay wie, że Bran i Rickon zyją i może podejrzewać, że Jon ich ukrywa. I najważniejsze Jon mógłby zaświadczyć, że żona Ramsaya to nie Arya Stark i wtedy ślub byłby nie ważny. To z kolei poskutkowałoby tym, że ludzie zaczeliby opuszczać Boltonów.
Ale też dziwne, że ten kruk dotarł do Czarnego Zamku. Przecież ludzie Stannisa prawdopodobnie by go zestrzelili.
Ramsay jest legitymowanym bękartem, więc jego pozycja jest dużo silniejsza niż pozycja Jona.
Mimo to jest bękartem i ma podrabianą pannę młodą. Gdy lordowie się dowiedzą Boltonowie będą mieli problemy ze sprawowaniem władzy.
Co do legitymizacji Jon też mógłby być gdyby chciał. Stannis mu to proponował. Robb wyznaczył go na swojego dziedzica. Tak swoją drogą może się okazać, że Jon jest już Starkiem. Nie wiadomo co Robb napisał w tym swoim testamencie.
Oby było jak piszesz. Fajnie widzieć byłoby Jona jako Króla Północy. Chociaż i tak pewnie by na to nie przystał, nawet jak pochodziłoby to od jego zmarłego brata. Chociaż może "śmierć" zmieni jego stosunek do kilku kwestii.
Ale i tak myślę, że Ramsay nie wysłałby takiego listu. Już szybciej uwierzę, że Roose, miał swoich ludzi w NS i oni mieli za zadanie podszeptywać i namawiać resztę do buntu i obalenia Jona.
Plany żeby obalić Jona były już od dawna nawet bez pomocy Boltona czy kogoś tam z zewnątrz. Jon sam dał straży ostateczny powód żeby go zabili. Oczywiście działał pod wpływem wzburzenia, nie zastanowił się nad skutkami.
To prawda. Jon zdystansował się od Braci na ile mógł, więc nie powinien się dziwić, że go nie rozumieją. Chyba po prostu zgubiła go pycha- myślał, że tylko on jeden może dostrzec szersze horyzonty. Ale Melisandre go ożywi, wyciągnie nauczkę ze swojego postępowania, uratuje świat i zrobi wszystko, co było mu przeznaczone zrobić.
Co do tego listu, to nasze wątpliwości może rozstrzygnąć jedynie sam Martin. Może faktycznie szukam dziury w całym, ale to nie ogranicza się tylko do tego listu, ale do tysiąca szczegółów i szkopułów z GoT.
Mam nadzieję, że niezależnie od tego, kto napisał ten list jest pełen przekłamań i zgadzają się w nim tylko imiona.
Jon w ostatnich rozdziałach zrobił też trochę złych ruchów "kadrowych" na Murze wysyłając swoich przyjacół daleko od Czarnego Zamku. (Grenna wysłał do Wschodniej Straznicy, Edda do nowo otwartego zamku, Sama i Aemona do Starego Miasta itd).
W Czarnym Zamku pozostali w większości żółtodzioby i kumple Janosa Slynta nielubiący Jona i dzikich. Wrogowie Jona mieli ułatwione zadanie żeby go usunąć.
Gdyby był tam ktoś z jego przyjaciół, może by go chociaż ostrzegli, że coś się święci albo przemówili mu do rozsądku.
Jon jest moim ulubionym bohaterem, ale nie patrzę na niego bezkrytycznie. Jest zbyt uparty żeby Grenn albo Pyp zdołali mu przemówić do rozsądku. Jak już pisałam wyżej- Jon uważał się za lepszego od nich (niefortunne słowo), a raczej bardziej obytego z życie i doświadczonego (tak brzmi lepiej). Głupim posunięciem było przeczytanie na głos tego listu, bo bracia pomyśleli, że jon chce odzyskać WF, pomóc Mance'owi, zająć stanowisko i poprzeć Stannisa i złamać w ogóle wszystkie zasady, którymi NS się kierowała. To chyba był jego największy błąd taktyczny, bo może udałoby mu się później przekonać ich do swojego wyjazdu. A tak przeczytał na głos i ludzie sobie różnie to zinterpretowali.
Chciałabym mieć takie podejście. Ale to założenie i tak jest błędne. Pozostaje Shireen.
Wniosek, że autorem listu jest Mance do mnie nie przemawia. Nie prosiłby jako Ramsay, o wysłanie swojej córki i jej syna do Winterfall. Stannis pewnie nadal w grze, chodź w liście mowa o przegranej bitwie, to wydaje się być to jedynie klęską upozorowaną.
Val nie była córką Mance'a, tylko siostrą jego żony. Dziecko nie było jego synem, ponieważ chłopcy zostali podmienieni.
Dlatego część odesłał do bitwy (nie mam na myśli Freyów). Stannis też miał niepewnych ludzi, prawie dał się złapać w pułapkę.
Prawie robi dużą różnicę. Jak Boltonowie i Freyowie radzą sobie z serią zamachów w zamku? Raczej kiepsko.
Nie do końca.Duch Winterfell to nie włóczniczki i nawet nie wiadomo,czy to one zabiły Małego Waldera(pewnie to ten kuzyn) i kto chciał zabić Sprzedawczyka.Ja stawiam na albo Robetta Glovera,albo Harwina,bo Bractwo się rozleciało,a on tak "z dupy" zniknał.I nie ma go,kiedy pojmano Brienne.
To były włóczniczki, przyznały się do wszystkich morderstw poza Małym Walderem z tego co pamiętam i według drugiego Freya to biały port maczał palce w śmierci Waldera.