to chyba najgorszy odcinek w historii seriali
nie no serio po 1szym nienajgorszym nie spodziewalem sie takiej tragedii, caly odcinek bylem zniesmaczony, 50 niepotrzebnych minut, zarty zbyt zalosne do przetrawienia, sceny, ktore mialy wzruszac tak samo, tania produkcja kolumbijskiego serialu bardziej realistycznie przedstawia interakcje miedzyludzkie i emocje niz ten odcinek
przywitanie jona z tormundem to akurat chyba najlepsza scena calej gry o tron, szkoda ze to jedyne 3 sekundy warte obejrzenia w tym odcinku
Ja się nie zgodzę. Ten odcinek był potrzebny. Chciałbyś wszystko dostać na tacy? "Dawejta mnie bitwe!" Chyba Ci się seriale pomyliły :)
chcialem pewien poziom rezyserii, aktorstwa, dialogow
a jak wspomnialem wszystko to bylo naprawde zalosne i cringy poziom ponizej dna
Pierwsze sezony GoT zawierały bardzo wiele scen dialogowych, ale były tak dobrze napisane, że nie odczuwało się przy nich nudy. Tywin mógł nawijać o rodzinie przez kilka minut i naprawdę rzadko kiedy uznałam, że mogliby już zrezygnować z takich scen, które nic nie wnoszą. Wnosiły sporo, na swój sposób. A teraz? Nie oszukujmy się, ale ósmy sezon nie jest pierwszym sezonem, w którym grają na czas, wrzucając jak najwięcej bezsensownych i nudnych scen. Może bym to zrozumiała, ale to ostatni sezon, a zbyt wiele wątków jest pootwieranych, aby mogli pozwalać sobie na takie działania, bo później możemy dostać jakąś papkę przeżutą na szybko. Obecnie wolą skupić się na romansach zamiast akcji, a przynajmniej porządnych dialogach, bo już mnie męczą te żarty o obciętych jajach, które już chyba nikogo nie bawią. Wiem, że następne odcinki będą wypełnione akcją, a bitwy powinny wynagrodzić czekanie, ale może już bez przesady. Naprawdę nie ma nic dziwnego w tym, że widz GoT pamięta poprzednie sezony i nie podoba mu się denna miłość pomiędzy Jonem i Dany, jak i podboje miłośne Aryii, oraz żarty o ptaszkach pośród rozmów o niczym. Wolałam rozmowy o niczym z udziałem, chociażby Olenny, które były coś warte i wzbudzały zainteresowanie, tak że może wypada poluzować, bo zarzucanie komuś, że "to nie jego klimaty" w dyskusji o ÓSMYM sezonie jest trochę komiczne. Ludzie pamiętają stare GoT i za tym tęsknią, nic niesamowitego.
O matko i córko! W końcu sensowny komentarz!
Jak ja nad tym ubolewam. Mam smutne wrażenie, że tak będzie do końca. Że tak fantastyczna historia zakończy się w taki efektowny ale zarazem nijaki sposób.
Nie wyobrażam sobie tych scenarzystów wymyślających kwestie dla Aryi i Ogara podczas ich podróży.
Nikt nie chce od razu akcji, ale to właśnie było jak suspens na siłę, ten odcinek był zdecydowanie najgorszy w całej serii, nie spodziewałem się, że to napiszę, ale to było żenujące, zwłaszcza spotkanie przy kominku. Nawet jest ujęcie jak Tyrion i Podrick maja miny "co to w ogóle za scena, co my wyrabiamy z tymi postaciami". Pierwszy spełniał to zadanie świetnie, bardzo mi się podobał, zwolnione tempo itd. ale to było kompletnie nieudane, jakby 11 latek bawił się lalkami postaci. Może wątek Aryi i Gendryego ujdzie, w sensie był na przeciętnym jak na GoT poziomie.
Wreszcie porządny odcinek w którym liczą się dialogi i budowa postaci, a nie walka i teleportacje bohaterów. Odcinek bardzo dobry i niezły wstęp do trzeciego w którym będzie bitwa
budowa postaci xd? ona miala miejsce przez 7 sezonow typie a nie 2 minuty przeskakujac z bohatera na bohatera, zwlaszcza ze scenki zawieraly jedynie glupiutki humor i tanie wzruszanie widza a nie zadna budowe
Moim zdaniem odcinek był ciekawy. Pokazał po kolei każdego ważniejszego bohatera. Większość z nich pewnie nie przeżyje 8x3 także wszystkie te wątki były potrzebne :)
Zgadzam się, dlatego to jeden z moich ulubionych odcinków w ogóle. Przyjemnie było posiedzieć z tymi bohaterami przy kominku, wreszcie zobaczyć ich interakcje i jakąś psychologiczną podbudowę, zwłaszcza że czuć atmosferę nadchodzącego newralgicznego wydarzenia, które pewnie dla dużej części z nich będzie ostatnim.
To może porostu idź pogadać reklamowany Mission: Impossible - Fallout, bo chyba to jest własnie cała gra o tron. W ten sposób wyglądała cały czas wszystkie sezon, raz na jakiś czas bitwa,a tak to ciągłe gadania i opisywanie relacji miedzy bohaterami. Wszystkie wątki chcą zakończyć i tak się dzieje. Prawdopodobnie też dają sygnał, oni pokazali nam kto jeszcze umrze, uważam, że szary robak zginie, Aria zginie i Brianna też. Danka wiele lat temu, zabijać brata zdecydował się wejść do ''Gry o tron''. W związku z tym dojdzie miedzy nią Jonem do bitwy, być może na smokach. Śmieszy mnie jak bardzo jest zaślepiona na punkcie władzy, bo nawet nie zastanowiła się dlaczego Smoki akceptują Jona.
Jon (Aegon) nigdy nie miał parcia na władzę. Daenerys musiałaby popaść w obłęd, by z nią zaczął walczyć o żelazny tron. Jemu się nawet Północą nie chciało rządzić. Jakby mógł go ktoś zastąpić, to by się usunął w cień. Przy pierwszej sposobności faktyczną władzę scedował na Sansę.
Co do reszty, a niech wymienieni przez Ciebie, Bytrek bohaterowie giną, niech będzie rzeź, dodam jeszcze Jaimiego. Mam nadzieję, że Arya będzie panicznie bała się chwili śmierci, bo było widać w rozmowie z Gendrym, że stała się socjopatką, Gendry zabijał jak musiał i nadal jest tym faktem zniesmaczony, natomiast ona, jakby przeżywała rozkosz, niechże już idzie do piachu.
Prawdopodobnie ty go nie oglądałeś. Scena przy kominku genialna, mistyczna, biorąc pod uwagę że zginie każdy kto przy nim się grzał. To jest niczym ta lista Arii. Wątek tych ludzi przy kominku właśnie się zakończył, Watek Arii się zakończył. NADSZEDŁ KONIEC, w 3 odcinku 8 sezonu.
Przecież to jest żałosne, zaprzeczenie wszystkiego czym GoT się wyróżniała i pójście w totalną taniość. Od kiedy w tym serialu trzeba zamykać jakieś wątki, żeby kogoś zabić? Przecież to uśmierca tę wyjątkowość tego serialu.
A dodatkowo sam sposób zamykania wszystkich wątków jest gorzej niż tragiczny, napisany na kolanie. Wszystko totalnie sztuczne, na szybciora, żeby mieć już z głowy i móc przejść do akcji. Brak jakiegokolwiek wysiłku włożonego przez producentów w ten odcinek wylewa się drzwiami i oknami.
koniec dla 90% postaci w serialu. Pozostanie nam po 3 odcinku dwie główne postacie
nowi Avengersi niedługo wchodzą do kin, tam znajdziesz reżyserię na twoim poziomie
nic o mnie nie wiesz, wiec lepiej zajmij sie doradzaniem sobie samemu, ale skoro uwazasz ze nawet avengersi sa na wyzszym poziomie niz ten odcinek to dziekuje za przyznanie racji
nie wiem, skąd wysnułeś wniosek z tego krótkiego zdania, że Avengersi są według mnie na wyższym poziomie niż którykolwiek z odcinków Gry o Tron
Miałam na myśli, że jesteś kretynem. I niestety się nie pomyliłam, skoro nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i muszę to wyjaśniać
ja mialem na mysli, ze jesli ktos pierwsze co robi, to wyzywa nieznana mu osobe swiadczy nienajlepiej sam o sobie
niestety musialem ci to wytlumaczyc-hm ciekawe co to znaczy
Nie zgadzam się - to nie był żałosny odcinek.
Razem z odcinkiem 1 tworzą jako taką całość - tylko, że montażyści, w niektórych momentach, przy niektórych bohaterach nie popisali się zręcznością - i dlatego można odczuwać rozczarowanie.
Nie jest dobrze prowadzony wątek Jona, jego sposób radzenia sobie z prawdą o własnym pochodzeniu, jego stosunek do Danny - to zanikło w odcinkach 1 i 2 - bo najpierw mamy scenę w odcinku 1 Jona i Sama (około 2 minut) i później w odcinku 2 Jon unika sobie Dany - i tak znowu rozmawia z Samem przez 5 sekund. I w końcu - przed samą bitwą na 5 sekund przed bitwą - wiedząc, że los Północy i Winterfell zależy od Danny - własnie wtedy mówi jej o swoim pochodzeniu. CHŁOPIE -
TY PODWAŻYŁEŚ PRAWO DO TRONU - swojej jedynej sojuszniczce. Ale może wykaże się jako głównodowodzący.
Ale kompania przy ogniu Tyriona, Jamiego, ser Davosa, Brienne, Poda, Tormuda - wynagrodziła wiele. Zwłaszcza, Jamie - nadał odcinkowi stosowny ton - jakby smutek straconych złudzeń, ukrytą rozpacz, a gdy pasował Brienne na rycerza, ta cała przysięga, te słowa, które przecież łamał, także miały swój sens. Bo oni wszyscy - oprócz Tyriona, raczej nie przetrwają - i tak jakoś smutno mi się zrobiło.
Jon mówiący Dany o swoim pochodzeniu akurat w tym momencie to było durne jak kilo gwoździ - nikt nie byłby tak głupi. Przecież w tamtej chwili nie ma to w ogole znaczenia, moga wszyscy zginac, a jak nie zgina to jeszcze zdaza pogadac ;) Zreszta jaki to dowod- Bran i pamietnik z Cytadeli. To juz lepszym dowodem jest to, że Jon pomyka sobie bez przeszkod na smoku, ale na to nikt nie zwrocil uwagi.
Tak:D i tej głupoty Jona nie można tłumaczyć ani brakiem jego zmysłu politycznego, ani brakiem jego parcia na tron - ani po prostu niczym:D
Już samo to, że ta rozmowa - całe wyznanie Jona - było w sumie przypadkowe - bo to Dany zaczęła nawijać o Rhaegarze - a Jon na jednym wydechu streścił jej prawdę:D - to bardzo źle świadczy o scenarzystach:)
I Jon mówi prawdę kobiecie, która od maleńkości:) parła na tron, bo uważała, że to jej święte prawo:), mówi to bez dowodów, bez świadków, w krypcie, pod posągiem Lyanny, 5 sekund przed atakiem zombiaków:)
Gdy przecież jedyny cel Jona w klęknięciu przed Deanerys - to obrona żywych i Północy - a w tej sytuacji, co za różnica czy jest bratankiem Dany, czy jej kochankiem, czy synem kogokolwiek - jeśli za chwilę żywi, cała Północ zginie?:)
Jon powinien poczekać z prawdą, przynajmniej do rozprawy z Nocnym Królem.
A skoro już gadał w krypcie, co mu ślina na język przyniesie - to po prostu powinien zakończyć rozmowę jakimś frazesem: "Kocham Cię ciociu:)", "Uwielbiam Cię", "Będę Ci wierny" - "Tylko pożycz mi smoka - abym rozprawił się z Nocnym Królem", "Romanse krewnych w naszej rodzinie są mile widziane:D" "I tak Cię pożądam:) itp:).
No dokładnie. A i jeszcze do tego wszystkiego scenażyści robią Straszny Problem z niczego, bo wystarczyłoby ochajtać Jona z Dany i po krzyku - wszystko zostaje w rodzinie ;) Dziwne że nikt z doradców, ani Jon ani Dany nie zaproponowali tego slubu
Taki pomysł miał już Davos, ale chyba go powstrzymali inni doradcy. Więc nie jest to zaniedbanie, a przekonanie, że wiedzą lepiej.
Nawet jeśli doradcy nie są za Jonaerys, to mogliby zasugerowac innego kandydata (juz chyba tylko Robon Arryn sie ostał?), przynajmniej byłaby jakas namiastka polityki. Albo Jon moglby sam wykorzystac fakt ze Dany go chwilowo lubi i ukleknac z pierscionkiem ;) Albo Danka sama mogla to zaproponowac bo chce np miec meza do ktorego cos czuje
A nie sądzisz, że wychowany na Północy Jon, ma trochę inna obyczajowość niż Targaryenowie i nie dopuszcza związku z ciotką (choć przy niej wygląda na wysokiego, a ma wzrost średni). Może chciał jej wytłumaczyć "oziębnięcie"?
Tylko że on już z nią spał, prawdopodobnie będzie miał z nią dziecko, jeśli przecieki są prawdziwe. W tej sytuacji prawda o relacji bratanka i ciotki nie ma już nic wspólnego z obyczajami Starkow:).
Mogl sie oswiadczyc wczesniej, zanim dowiedzial sie prawdy. Zreszta jest niby takim honorowym synem Neda, powinien sie ozenic z dziewczyna po skonsumowaniu znajomosci ;)
Takie postępowanie byłoby wymagane, gdyby była dziewicą. Wtedy utraciłaby cześć i nie mogła wyjść za mąż. Przed wiekami za taki czyn wobec kobiety wolnej groziła, np w Hiszpanii, kara śmierci. Wybawić od niej mogło tylko małżeństwo. Ale Daenerys jest podwójną wdową, a to specyficzna sytuacja. Nawet w kulturach, gdzie kobieta miała ograniczoną możliwość chodzenia po ulicy (albo pod opieką ojca, barta, lub męża), czy dysponowania majątkiem, wdowy mogły decydować o sobie.
Przecież to nie ma znaczenia, skoro wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastują śmierć Dany podczas bitwy, nie wiem po co takie wielkie halo z tym kto jest kim.
Bardziej drażni pominięcie kwestii zmrożonego smoka? Kto go zabije? Zapewne Dana na Drogonie...
Najbardziej podobała mi się Sansa z Theonem
Arya gdyby pokazała cały tyłek (nie tylko pół) i piersi to też bym napisał że mi się podobała, niestety serial niesamowicie się ugrzecznił
właśnie wciskanie wszędzie pociesznego Tormunda, kumpli Snowa, Tyriona i Ogara i całej serii kiepskich żartów umniejsza odbiorowi całej dramatycznej sytuacji
dobra scena pasowania na rycerza i po raz kolejny Bran który najlepiej oddaje powagę sytuacji
bardzo nie podobają mi się rozterki pomiędzy Snowem i Daną, ze względu że nie uważam ich za najważniejsze na czym twórcy powinni się skupiać
mam niejasne wrażenie że Bronn w ostateczności ukatrupi królową Cersei
Też co mnie uwierało to kompletne pominięcie sprawy lodowego smoka. Ja rozumiem, że może w zamku o tym nie wiedzą, ale Tormund go WIDZIAŁ, dlaczego każdy gada o zombiaczkach a każdy ma w pompie CHOLERNEGO SMOKA. Mogliby chociaż rozkminiać jak go załatwić, może jakieś kusze naładować bełtami z smoczym szkłem no cokolwiek.
Nie, ja uważam, ze pociągną wątek złego samopoczucie smoków, być może choroby. Danka w celu ich ratowania może przejść na druga stronę barykady, dobrowolnie na stronę nocnego króla. Bedze wtedy mogła znów żyć z swoimi 3 smokami. Tym bardziej że się dowiedział iz tron to się jej nigdy nie będzie należał.
na pewno coś o tym będzie, ale raczej bym to zwalił na "smoczą depresję" że braciszka mają zamrożonego, i myślę że prawowity władca smoków będzie je leczył swoim towarzystwem
Dana na pewno zginie bohatersko, tym bardziej że wszyscy jej najważniejsi ludzie raczej zginą Robak w walce Jorah tym bardziej, może jakimś cudem pani Robakowa wyżyje i wbrew przypuszczeniom nawinie się jej jakiś amant z północy (ja bym na pewno nie pogardził)
Tak jak mówię serial troszkę stracił z jednego powodu, jest to oczywiście zewnętrzny wpływ fanów i krytyków stąd też skupianie się na wątku Snow/Dana i częstsze (łagodzące?) mruganie do widza Tormund/Bree/jej giermek/Tyrion/Bronn/Ogar/Dondarion
Można wytłumaczyć tym, że chciał być w stosunku do niej fair. Mógł jej powiedzieć po bitwie, ale wtedy czułaby się oszukana i cynicznie wykorzystana. Powiedział jej przed bitwą, wie na czym stoi, jeśli chce to niech zwija swoje smoki i armię i ucieka, dobrze wie, że i tak nie ma dokąd.
Ale mógł też powiedzieć, że nie rywalizuje z nią o władzę. Bo przynajmniej na tym etapie myśli o czym innym.
Dokładnie :) skoro Jon jest taki fair play, taki kochany, taki honorowy, to malo tego, że powinien zadeklarować Dany pełne oddanie, to jeszcze powinien wystąpić z oswiadczynami, powinien paść na kolana i prosić Dany o rękę i smoka:) :) :) :)
I jaka to by była malownicza scena:) :) :) :)
Dokładnie. Lepiej, że Jon odsłonił karty przed bitwą. Zreszą ta rozmowa w krypcie wszla tak jakoś naturalnie. W końcu to Dany zapytała o Lyannę i zaczęła gadać o swoim bracie. Jon tylko zaprzeczył pomówieniom.
no nie az tak od malutkiego , caly czas jej brat mial parcie na tron a ona miala byc jedynie jego narzedziem
ale no ogolnie sie zgadzam , ze sredni moment wybral ale pewnie mozna jakos tlumaczyc , ze wolal przed ewentualna smiercia zrzucic to z serca
Jon honorowy chlopak i pewnie ukrywanie ciazylo mu wiec da sie to zaakceptowac
Tylko jeżeli autorzy od pierwszego odcinka z 2011 roku kreują Jona na gościa który nigdy nie kłamie, nie knuje i nie grzeszy geniuszem intelektu, a kieruje się zasadami wpojonymi przez Ojca i swoimi emocjami. jak w finałowym sezonie miał prosto w oczy dance ściemniać. Ona pewnie noc przed chciała z nim do uszka iść, a to jest jego ciotka. Dla niej nawet to ze jest jego ciotką nic nie znaczy, bo tak maja Targarianie, ale dla Satrków to się nie mieści w głowie.