Juliette konsekwentnie podąża ścieżką Katriny z „Sleepy Hollow”. Znaczy to tyle, że twórcy nie mieli pomysłu na postać więc zrobili z niej czarny charakter i ostatecznie ją zabili. Oczywiście to wcale nie znaczy, że Nick zabije Juliette, może się zdarzyć ze zostawią ją na kolejny sezon jako jedną z tych złych, tym niemniej cały ten wątek jak i druga polowa tego sezonu to przykład fatalnie pisanego scenariusza. Taka nagła zmiana charakteru, gdzie dobra postać zmienia się w mściwą wiedźmę bez żadnych ludzkich odruchów (to mnie dziwi najbardziej) jest po prostu nienaturalna i nawet bycie Zębowiedźmą tego nie tłumaczy… Bo nie pojmuję jak mimo nienawiści do Nicka dziewczyna mogła tak na zimno pozwolić na zabójstwo kogoś kto nic jej nie zrobił… Na początku jej przemiana cieszyła, postać nabrała kolorów i mogła być w końcu użyteczna, gdyby tylko twórcy zostawili jej moce i pozwolili zachować dawną osobowość… No ale poszli w inną głupszą stronę i mamy efekt taki jaki mamy.

Cieszę się, że Calire Cofee ma większą role i jej postać jej jakby łagodniejsza, ale jej przemiana w potulna Adalind też nie przekonuje w pełni. Mam nadzieję, że twórcy maja jakiś plan na tę postać i będzie pomagać drużynie Grimma. No i więcej Trubel proszę.

Ogólnie problemem tego serialu jest rotacja scenarzystów. Co sezon to inni ludzie piszą fabułę i przez to mamy bałagan i niedokończone wątki (gdzie się podział Zombie Nick ?). Nic dziwnego, że oglądalność podobno spada. Scen akcji walk wręcz jest ostatnio mało (ostatnio była taka przy akcji z tym trybunałem), pojawiają się wątki rodem z telenoweli (2 ciąże ? WTF?! . Nadal świetnie się to ogląda ale martwię się o ten serial…