Właśnie skonczylem ogladać odcinek finałowy i moje odczucia są mieszane.
Odcinek miał nie zostawiać tajemnic, a niestety chyba ich nawet przybyło, myślę że
autorzy chcą stworzyć sytuację podobną do LOST gdzie o tajemnicach dowiedzieliśmy
się po zakonczeniu serialu dopiero.
1. Akira Kumura, ciekawa postać, liczyłem jednak że zrobi coś innego od przyjazdu do
Portland i zrobienia rozpiździelu po wszystkich domach, liczyłem raczej na jakiś dialog z
Nickiem, tak jak to Monroe ujął "Grimm time"
2. Adalyn, ona mnie już denerwuje z całego serca, liczyłem że już jej wątek się skonczył,
ale widać chce zemsty.
3. Juliette w poprzednim odcinku dopuszczała do siebie myśli o innych stworach
chodzących po ziemii, a teraz jak się dowiaduje o tym, to co? jeb, Nick powinien się
leczyć ;p
4. Świetny wątek mamy Nicka, okazuje się że oszukała policje i żyje, ciekawe jaki dialog
się wywinie między nimi; p Ciekawy też jestem jej "misji", dlaczego się ujawniła.
5. O Kapitanie dalej nic nie wiadomo, rozczarownie niestety w tym wątku.
Ciekawe co się stanie z Juliette teraz, jakie macie odczucia, co było w tym kocie? Może
stanie się jakimś potworkiem? Zębowiedźmą? ;p Zabijanie jej nie byłoby w stylu Adalyn,
ona chyba woli gorsze rozwiązania: )\
Historia rodziny Nicka bardzo ciekawa, ciekawe jak to się skonczy ;)
Czekamy na 2 sezon!
podobnie jak u Ciebie - mam mieszane odczucia.
1.Adalind - czyzby znow chciala zobic trick pt. zaszantazuje cie zebys dal mi klucz, bo inaczej ktos bliski zginie? moze po prostu uznala, ze w ten sposob wkupi sie znow w laski kapitana. ciekawe co sie stanie z Juliette, czy przemieni sie w Wesen czy bedzie zachowywac sie podobnie do kota ;)
2. wielka chwila z tlumaczeniem - niby Juliette zaczyna wierzyc pod koniec odc 21, a tu klops. bo wpierw nie wierzy, a kiedy juz ma przekonac sie na wlasne oczy, to mdleje. i albo straci pamiec albo, no wlasnie albo co? niby juz cos ma sie wyjasnic a tu znow zwrot o 180 stopni. plus za to, ze wrocili do watku "nie ufam ci dlatego za ciebie nie wyjde", bo to szczesliwe zycie Nicka i Juliette po odrzuceniu propozycji malzenstwa bylo co najmniej dziwne.
3. kapitan - i nic. nadal nic nie wiemy. choc nie da sie zaprzeczyc, ze w tym odc nie bardzo daloby sie nawiazac jakkolwiek do ktorejs z jego tajemnic.
4. Rosalee - w koncu sie pojawila :) najlepsza wiadomosc, ze bedzie w stalej obsadzie w 2 sezonie. wreszcie zwiazek z Monroe zacznie nabierac rumiencow.
5. mama Nicka. no i tu bylo fajnie, dobry zwrot akcji. w sumie jak o tym teraz mysle, to ma to sens, ze ona zyje. zakladajac, ze Marie jeszcze przed wypadkiem byla Grimmem - a o ile dobrze kojarze, to byla, bo wiedziala kim jest Farley, to Nick po smierci matki powinien od dziecinstwa widziec Wesenow. w koncu tak to dziala - ktos umiera, ktos smiertelnie choruje i wtedy kolejnego czlonka rodziny dopada Grimmostwo. ciekawe co bedzie dalej - dlaczego opuscila Nicka, co robila itp. wreszcie Nick bedzie mial kogos, kto pomoze mu zrozumiec Grimmowanie od srodka.
6. Hank - bedzie ciekawie w przyszlym sezonie. moze gdyby Nick jemu powiedzial o Grimmach to przynajmniej Hank nie kazalby mu sie leczyc ;)
ogolnie ten odc to raczej jak 1 czesc 2czesciowego finalu a nie final sam w sobie. za duzo cliffhangerow po tak bardzo nierownym pierwszym sezonie.
,,ogolnie ten odc to raczej jak 1 czesc 2czesciowego finalu a nie final sam w sobie. za duzo cliffhangerow po tak bardzo nierownym pierwszym sezonie"
dokladnie, mam nadzieje że plotki o drugim sezonie w czasie olimpiady sie sprawdza bo za dużo tego na pol roczna przerwe
ciekawe jakim grimmem jest jego matka? Czy zabija wszystkie "postwory" tzn blutbadenów lisorow itd?
1.Zdziwiłabym się gdy by Adalind nie chciała zemsty,liczyłam że z czymś wyskoczy no i proszę nie zaskoczyła..
2.A Juliette wygląda mi na zamianę osobowości tj w ciele Juliette kocica i na odwrót..ale poczekam na napisy z tłumaczeniem.No cóż pewnie jak dojdzie do siebie to albo żuci Nicka albo pogodzi się z rzeczywistością..
3.Kapitan i jego zagadka może poczekać...
4.Matka Nicka dobre wejście i oby została na nieco dłużej w 2 sezonie..
5.Po ostatnich 2 odcinka Hankowi zaczęło zmieniać się postrzegania świata ciekawe co dalej..
Niezły ten ostatni odcinek i teraz czekanie do jesieni...W sumie jeżeli 2 sezon zachowa tempo z ostatnich kilku odcinków nie powinien mieć problemów z otrzymaniem 3 sezonu.
a tu cie zaskocze. chodza sluchy, ze 2 sezon ma wystartowac w polowie olimpiady, wiec w okolicach sierpnia :)
No też bym się zdziwił gdyby nie chciała zemsty ta cała zębo-wiedźma :P
Co do juliet możesz mieć rację , ja raczej spodziewałem się że zapadnie w wieczny sen , a po przebudzeniu pomyślałem że się zmieniła w jakiegoś zombiaka :P
A wg mnie odcinek jak najbardziej dobry na finał. I z tego co się orientuje, to chyba właśnie o to chodzi, by w ostatnim odcinku danego sezonu wstawić coś, co przy ciągnie widza i wymusi oczekiwanie.
1. A po co miałby z nim rozmawiać, skoro pojawiła się jego matka? Akira był mu potrzebny, aby rozwiązać sprawę rzekomo zabitych rodziców.
2. Czepiasz się. Blondynka dobrze się prezentuje, więc można przynajmniej na nią popatrzeć. A bardziej do konkretu. Tutaj nie chodzi o zemstę, a bardziej o ślepą wierność i oddanie rodzinie.
3. Skoro mowa o irytacji, to ta pani zajmuje u mnie pierwsze miejsce - Juliette. Ale musieli coś z nią zrobić, bo na dobrą sprawę nic nie wnosi do serialu.
4. To czy wątek mamy Nicka będzie świetny - to się dopiero okaże. Co nie zmienia faktu, że zabieg ciekawy. Osoba, o której śmierci trąbiło się przez cały sezon, nagle się pojawia.
5. Co do Kapitana, to faktycznie słabo wypadł. Trochę nie rozumiem kreacji tej postaci. Początkowo sprawiał wrażenie jednostki silnej i znaczącej. Zaś teraz, wraz z każdym kolejnym odcinkiem, dostaje od kogoś baty.
Poza tym - przecież to dopiero pierwszy sezon. Muszą wprowadzać niedopowiedzenia.
I tak - jest spore prawdopodobieństwo, że "Grimm" pojawi się wraz z sezonem ogórkowym. Oby tylko nie pokryło się z "Suits", bo wtedy straci ogrom oglądalności.
Mam wrażenie, że widownie "Suits" i "Grimm" niekoniecznie muszą się pokrywać. No może poza obecnymi tu wyjątkami. :)
Co do Kapitanam to chyba praktycznie tylko w tym odcinku dostał cięgi. Ciekawe jest, że Akira najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z pozycji Renarda w nadprzyrodzonym świecie.
Co do tych dwóch seriali - jeżeli w danej chwili leciałyby oba w tym samym czasie antenowym, to bez większych wątpień wybrałbym oczywiście "Suits". Kieruję się w tym przypadku zwyczajnie jakością, a "Suits" - moim zdaniem - wyznacza nowy, wysoki poziom ; ]
Jak wspomniano powyżej, Kapitan oberwał jeszcze w odcinku z monetami, a trzeba zaznaczyć, że nie miał przed sobą jakiegoś potężnego przeciwnika.
Też pewnie najpierw obejrzałabym "Suits", ale muszę przyznać, że druga połowa 1 sezonu nieco mnie rozczarowała. Najbardziej mi nie leży, że Harvey i Mike zawsze - w każdym odcinku - bronią pokrzywdzonego. Nawet jak zaczną odcinek ze "złym" klientem, to zakończą chroniąc chorych i pokrzywdzonych, i niosąc ogień sprawiedliwości po wsze krańce ziemi. Trochę mnie poniosło, ale tak w gruncie rzeczy jest. :) M i H sa prawnikami korporacyjnymi i normalne, że czasem zdarzy im się bronić interesów jakiejś nadzianej szumowiny. Chciałabym (może trochę perwersyjnie) zobaczyć jak wygrywają dla niej sprawę i odcinek nie kończy się totalnym happy endem i "rzygiem tęczą", a ten prawdziwie pokrzywdzony przez los i tak w jakiś sposób wygrywa. To by dało pola do popisu scenarzystom - konflikt sumienia i takie tam. A tak nie wiem, jak jeszcze moga rozwinąć postać Harveya, bo wydaje się być chodzącym ideałem. Myślałam na początku, że jest rekinem prawniczego i korporacyjnego świata, może trochę zapomniał o tych maluczkich. Ale nie, już wiemy, że troszczy się o klientów, a nawet i przeciwników swoich klientów... :] Mam nadzieję, że 2 sezon pójdzie w trochę innym kierunku.
Warto jednak zaznaczyć parę kwestii. Owszem, można byłoby Ci przyznać rację pod względem nieco mało wiarygodnej postawy Harvey'a, który uchodzi za najlepszego adwokata w mieście. Podobnie co do obrony zawsze tych prawych. Ale nie można zapominać, że już na samym początku serialu było powiedziane, że nie broni szumowin(to tak w dużym skrócie) i na każdym kroku jest to zaznaczane. Poza tym - wreszcie do niego dotarła zależność "On=firma". Jeżeli broni się osoby winnej, gdzie wszyscy o tym wiedzą, i taka osoba wychodzi cało z całego zamieszania, wtedy wizerunek firmy i tak traci. A konflikt sumienia? Już nie przesadzaj ; ] W jakimś stopniu trafia się on mniej więcej co drugi odcinek. Chociażby kwestia wydania swojego mentora, czy idące za tym otwieranie starych spraw, przy których dowody były fałszowane.
Poza tym - zostało przewidzianych całkiem sporo wątków na drugi sezon, zatem sądzę, że postacie Harvey'a i Mike'a zostaną jeszcze ciekawie przedstawione ; ]
Dla mnie jest po prostu trochę za różowo, no ale to serial stacji USA, więc pewien stopień familijności musi być. :) Na początku spodziewałam się po tym serialu większego pazura po prostu.
"że już na samym początku serialu było powiedziane, że nie broni szumowin(to tak w dużym skrócie)"
No nie do końca. Firma na pewno nie działa "w złej wierze", ale klienci zdarzają się różni - a przynajmniej w realnym świecie.
"wreszcie do niego dotarła zależność "On=firma"
Z tym też można polemizować. Harvey przyjmując Mike'a i trzymając go w firmie bez należytych uprawnień naraża ją na ogromnie straty, jeśli nie na kompletną ruinę, a samego siebie na wykluczenie z palestry. :)
"Jeżeli broni się osoby winnej, gdzie wszyscy o tym wiedzą, i taka osoba wychodzi cało z całego zamieszania, wtedy wizerunek firmy i tak traci. "
To zależy. Można zbudować reputację, że są tak dobrzy, że każdego wybronią, a kto nie chciałby mieć prawnika, który cię wyciągnie z ostatniego kręgu piekła? Szczególnie jeśli masz kasiorkę i możesz wiele stracić? :]
Konflikt Harveya z mentorem też wypadł trochę czarno-biało. Żeby jeszcze zostawili tego faceta z dobrymi intencjami, że chciał wsadzać przestępców za kratki, kiedy kulawy system nie zdołałby ich ukarać. Skonfliktowana postać tragiczna, może być. Ale nie, gościu musi być zepsuty do szpiku kości, bez światłocienia, i jeszcze własnego ucznia chce wrobić w swoje grzeszki. Najciekawszy w tym wszystkim był konflikt Harveya z Donną. :)
Cukierkowość to kwestia względna ; ] Więcej wspomnianej słodkości widzę chociażby w "True Blood" lub takim "Supernatural" niż akurat w tym serialu ; ]
Pewnie, że zdarzają się różni. Ale przecież o tym było w serialu(nawet chyba w pierwszych odcinkach) - Harvey nie pracuje z osobami, które w jakiś sposób nie odpowiadają mu. Tak chociażby było w przypadku byłego męża pani Pearson.
W przypadku Mike'a trzeba byłoby się wdać w szczegóły - szkoły nie ma ukończonej, ale posiada wiedzę i zdany egzamin prawniczy(a to ponoć do niego ludzie się przygotowują przez cały okres szkolny). Jeżeli nawet owe kłamstwo wyszłoby na jaw, to Mike wylatuje i w najgorszym wypadku Harvey(w co wątpię, bo Jessica sporo mu zawdzięcza; dodatkowo jest już współudziałowcem).
Akurat ta firma chce się odznaczać od innych(stąd tak liczne pro bono), a w momencie kiedy przeszliby na myślenie "Jesteśmy tak dobrzy, że wybronimy każdego", wtedy stają się jak każda inna firma prawnicza. Poza tym - mają taką pozycję, że mogą sobie pozwolić na to, kogo chcą bronić, a kogo nie ; ]
Dobrze, że ukrócili sprawę Camerona Dennisa. Na dobrą sprawę konflikt tylko z nim nie rozbudowałby jakoś specjalnie fabuły. A tak pójście w stronę "Naprawienia dawnych spraw" wydaje mi się całkiem dobrym pomysłem. Dodatkowo będzie przez to na pewno gorącą - jest to niejako tożsame z podważaniem wiarygodności pierwszych poczynań Harvey'a.
A co do Donny - tak jak reszta ekipy - świetnie stworzona postać : ]
"Więcej wspomnianej słodkości widzę chociażby w "True Blood"
No, nie przesadzaaaaajmy. :) Jeśli w TB coś jest realistycznie pokazane, to własnie brudna cielesna strona życia.
"W przypadku Mike'a trzeba byłoby się wdać w szczegóły - szkoły nie ma ukończonej, ale posiada wiedzę i zdany egzamin prawniczy(a to ponoć do niego ludzie się przygotowują przez cały okres szkolny). Jeżeli nawet owe kłamstwo wyszłoby na jaw, to Mike wylatuje i w najgorszym wypadku Harvey(w co wątpię, bo Jessica sporo mu zawdzięcza; dodatkowo jest już współudziałowcem)"
Zgodnie z realiami Mike nie może legalnie uprawiać zawodu prawnika w stanie Nowy Jork, popełnia przestępstwo, Harvey zresztą też. Zwalniają Mike'a i na tym koniec - to najbardziej różowy scenariusz, możliwy tylko wtedy, gdy wieść się nie rozniesie po mieście. Jeśli się rozniesie, to wyroki w sprawach, przy których pracował Mike mogą zostać zaskarżone. Mike sam staje przed sądem w roli oskarżonego, Harvey pewnie również za współudział w oszustwie, zostaje wykluczony z palestry za nieetyczne postępowanie itd. Wszyscy dowiadują się, że Pearson&Hardman są tak niekompetentni, że zatrudniają ludzi bez kwalifikacji/oszustów = upadek firmy. :)
Trudno mi przewidzieć reakcję Jessiki. Z jednej strony jest zasadnicza i żyje firmą, z drugiej łączy ja z Harveyem szczególna przyjaźń. Mike'owi na pewno mówimy do widzenia, ale myślę, że starałaby się wszystko załatwić po cichu, żeby ratować firmę. Nie wiem, jakie konsekwencje poniósłby Harvey, ale jakieś musiałby ponieść.
"Poza tym - mają taką pozycję, że mogą sobie pozwolić na to, kogo chcą bronić, a kogo nie"
W dobie kryzysu nie ma tak lekko. Jasne, że nie będą brać typów spod ciemnej gwiazdy typu powiązania z mafią, ale pracują dla różnych korporacji, a te są bardzo często bezduszne. Samo czynienie dobra wymiernego zysku im nie przyniesie.
Znalezienie jakiegokolwiek realizmu w "True Blood" - a to dopiero sztuka : ]
Nie potrzebnie wybiegłaś myślami aż tak daleko - jeżeli cała sprawa wyszłaby na jaw, to najwyżej Mike by wyleciał. W jakimś stopniu swoje cztery litery ma kryte przez dyplom i wpis w bazie danych uniwersytetu. Pozostałaby jedynie kwestia Harvey'a. A i tutaj wątpię, aby Jessica chciała go wyrzucić. Jeżeli nawet - sprawa zostałaby rozwiązana po cicho i bez agresji.
W temacie brania klientów już raczej kopiesz byle kopać. W korporacjach bywa różnie - jasne. Ale skoro ta kwestia została omówiona w samym serialu, to po co szukać kolejnego dna(którego w danej chwili nie ma)? I bez przesady z kryzysem. Kilka lat temu-może. Ale nie w tej chwili i nie w tym regionie ; ]
Element fantastyczny nie wyżyma serialu z pewnego stopnia realizmu. TB doskonale odmalowuje "zadupie" na południu USA, tzw. white trash, red necków, dewocję itp.
Nie wybiegam wcale tak daleko. Mike ma wpis w bazie i dyplom, ale nie trzeba głębokiego śledztwa, by odkryć, że nie wysłuchał tam ani jednego wykładu. :) Ale zgadzam się, że jeśli sprawa nie poszłaby dalej w świat niż gabinet Jessiki, to wszystko by zatuszowano.
Może i świat wychodzi z kryzysu, ale nie jest z kolei też tak różowo. Wychodzenie z recesji to proces długotrwały. A region? Nowy Jork to centrum światowych finansów i praktycznie wylęgarnia kryzysów. :) Warto wspomnieć o korporacji Lehman Brothers z główną siedzibą w NJ, zdaje się największe bankructwo w historii USA (2008).
Nie mogłem oczywiście pozostawić naszej rozmowy niedokończonej ; ]
I tutaj w sumie się nie zgodzę. Jeżeli cokolwiek i kiedykolwiek oddało klimat Rednecków, to tylko i wyłącznie "Redneck Rampage".
Tutaj już dyskusję zamknął pierwszy odcinek - sprawa została naprawiona ; ]
Co do kryzysu - zgodzę się. Ale nie zapominajmy o pewnej kwestii: "- Jak wyzyskamy bardziej ludzi z pieniędzy? - Ogłośmy kryzys, temat się znajdzie".
Nie mniej jednak ukłon z mojej strony za przykład z Lehman Brothers - a tym samem większą wiedzę, niż przeciętnego obywatela.
No Grimowa widownia często nawet nie słyszała to jakimś tam suits .
Co to w ogóle jest to sałe suits.
1. Twist z matką niezły - oby go nie popsuli w 2 sezonie
2. Ale wkurza mnie niedopowiedzenie jakie jest przez cały sezon z kapitanem. Wiemy, że kimś jest ale kim? Te pytanie wydawało się najważniejsze w pierwszych odcinkach. I nie dziwię się, że na początku ta postać była tak enigmatyczna - w końcu coś musiało być ciekawego, wielka tajemnica - kim jest kapitan i co kombinuje. Ale teraz pozostawienie tego bez żadnego wyjaśnienia. Lub chociaż jakiś kolejnych wskazówek - zwyczajnie mnie się nie podoba to. Mam wrażenie, że d polowy sezonu (od odcinka z monetami) twórcy jakby nagle postanowili iść w innym kierunku. Jakby zostawili temat kapitana i tego jakie on ma plany. A szli w stronę właśnie tajemnicy rodziców Nicka. Nie powiem, to może być ciekawy wątek, ale przy jednoczesnym rozwijaniu wątku kapitana. No bo ile można czekać aż więcej się o nim i jego planach dowiemy? Irytuje mnie to.
3. Biedny Hank - coś mi się wydaje, że w 2 sezonie będzie miał niezłe schizy. I chyba Nick będzie musiał cos zrobić, aby jego przyjaciel jednak nie trafił do wariatkowa.
Nick to kawał chama nie mówiąc henkowi o świecie potworów grimmów itd... pozwolił ze z siebie zrobi świra . ja na miejscu henka bym tak łatwo nickowi nie wybaczył tego skoro są przyjaciółmi .
Piszesz to już chyba 3 raz...Ci wszyscy co chcieli już przeczytali....
Ale jakby by Nick powiedział Henkowi prawdę to ten by mu nie uwierzył...W końcu jak był ten odcinek z tymi"nietoperzowatymi"to nietoperzowaty powiedział prawdę przy Henku a ten nie uwierzył...Juliette też wzięła Nicka za wariata...
Ale musieliby się "przeifaczyć"...i wtedy pewnie wpadłby na to że to Monroe już raz go staranował....Pytanie brzmi czy mimo tych faktów naocznych umysł Hanka to na pewno przyjmie?nie zdziwię się jak w wariatkowie wyląduje...
Czym się tu podniecać? Prędzej, czy później Hank się o wszystkim dowie i po części za pewne przyczyni się do tego właśnie Nick.
wiem że się henek dowie na pewno ale bez przesady trza być chamem (nick) żeby najlepszy przyjaciel myślał że jest świrem z jakąś psychozą ! że mu jeszcze nie powiedział.
Oj tam cham .
Nick czeka aż hank ''dojrzeje'' do takiej wiedzy , nic na cham powolutku byle do przodu :P
Co by nie mówić, pierwszy sezon grimma jak najbardziej na plus. Nie pokładałem w nim dużych nadziei, miał być oglądany bardziej z nudów i zabijać czas. O ile przez pierwsze odcinki jeszcze bardziej się nudziłem, o tyle dalsze odcinki były coraz lepsze. Tendencja wzrostowa poziomu odcinków, jest w tym serialu niesamowita ;D Jeśli nadal serial będzie szedł w tym kierunku, to za kilka sezonów będzie on moim ulubionym po SoA i Fringe. Co do samego finału to nie było jakiegoś boom, ale poziom był utrzymany. Jak dla mnie Monroe ukradł ten sezon i jest obecnie najlepszą postacią w serialu, a razem z Nickiem tworzą bardzo dobry duet. O szefie Nicka jak nic nie wiedzieliśmy, tak nie wiemy. Najbardziej mi szkoda Hanka i mam nadzieje, że jak najszybciej dowie się o tym całym burdelu wokół niego ;)
Zgodzę się co do Monroe - jest tylko kilka scen ale i tak jest najlepszy. Nie wiem czy to zasługa ciekawie napisanej postaci czy raczej aktora, który kradnie wszystkim show, na czele z głównym bohaterem.
W drugim sezonie czekam właściwie na 2 rzeczy: wyjaśniane kim jest kapitan (bylebym się nie rozczarowała). Oraz na więcej wątków z Monroe - szczególnie mam chętkę na rozwinięcie jego wątku i Rosalee :) Bo zapowiada się smakowicie:)
No cóż ciężko nie lubić monroe Dla mnie również jest to najciekawsza postać .
I nie ma w tym serialu przynajmniej na chwilę obecną żadnej postaci której bym jakoś szczególnie nie lubił czy postaci która mnie wnerwia :P
czemu piszecie, że finałowy, skoro są 23 odcinki? czy to po podana liczba nakręconych do tej pory odcinków?
Jakbyś przeczytał dokładniej to byś wiedział że ten 23 to 1 odcinek 2 sezonu z podanym tytułem ale bez podanej dokładnej daty emisji choć ponoć powrót serialu ma być już w sierpniu..
"Ciekawe co się stanie z Juliette teraz, jakie macie odczucia, co było w tym kocie? Może
stanie się jakimś potworkiem? Zębowiedźmą? ;p Zabijanie jej nie byłoby w stylu Adalyn,
ona chyba woli gorsze rozwiązania: )\"
Jakby można było zamieniać się w coś takiego, Adalind by tak nie rozpaczała, że jej odebrano bycie wiedźmą. Widocznie takim trzeba się urodzić. Juliette najbardziej z serialu nie lubię i szkoda, że nie zginęła. Przynajmniej Adalind ją czymś zainfekowała, może przez to stanie się zła i będzie chciała zabić Nicka.