zgadzam się!

W końcu jakiś odcinek pełen akcji a nie pustych dialogów i jakiś tam cały śledztwem z dzielnicy portland :P

nastepny odcinek finałowy to bedzie moc Nick vs Renard ;d

Aż kurcze szkoda, że to już finał będzie :( No ale cóż, zawsze to jeden odcinek więcej do obejrzenia i witaj s6 później w tym roku :D

A co do Nick vs Renard.. nie zadowolą mnie raczej twórcy. Nicka człowiek po prostu lubi a Renard to moja naj-ulubiona postać z serialu - rozwiązanie 'tej' kwestii może mi się osobiście nie spodobać.. do tego odcinka myślałem, że Renard gra na dwa fronty i chce tylko przejrzeć BC, nawet początkowa rozmowa z Nickiem, kiedy zaczął nawijać o 'rodzinie' to myślałem, że zaraz powie Nickowi, że nie jest z nimi czy coś bo woli tradycyjne podejście do tematu.. no ale tak jak poster tak i Sean wyskoczył z 'rewolucją' więc oficjalnie stał się Vaderem, FAK xD

Kurde, a ja myślałem, że to już finał :D

Nie no, pozostał by pewien niedosyt wg mnie :P Inna sprawa, że teraz sprawdzałem i finał chyba będzie 'podwójnym' odcinkiem (na wiki pokazuje 2 odcinki w dniu tej samej premiery - byłoby 2x więcej Grimma :D)

Zastanawiam się co zrobi Nick w nast. dwóch odcinkach.

Mi również odcinek się podobał.Niestety moje obawy się potwierdziły,kapitan przeszedł "na ciemną stronę mocy". Na plus,dużo akcji w odcinku. Nick nieźle się wkurzył na kapitana. Na plus również zachowanie Adelind. Eve coś za bardzo się interesuje opinią Nicka,odnośnie Adelind. Z zapowiedzi następnego odcinka wynika,że będzie ciekawie. Obawiam się,że mała Diana nie polubiła rudej przyjaciółki swojego ojca.

Wydaje mi się, że to najlepszy odcinek jak do tej pory w 5. sezonie.
A tak btw, pamiętacie Zombie - Nicka? Myślę, że jakby te moce wystąpiły w finale sezonu, to by było pozamiatane. Ostateczna walka z Renardem czy dowódcą BC, a tu nagle Nick staje sie blady i zamienia się w czystą furię nie do powstrzymania i rozwala wszystkich po kolei. Mega brakuje mi takiej totalnej rozróby, której dokonałby nasz Grimm.
Już nie mogę się doczekać następnych odcinków, choć szkoda, że to już finał

Też odniosłem wrażenie, że Diana nie polubiła kochanki swojego ojca :) Biorąc pod uwagę jak nawet w tym odcinku chciała ich 'połączyć' (wiadome sceny) i to, jak w pewnym momencie popatrzyła na ulubienicę Seana nie zdziwię się, jak po prostu zabije ją (przy okazji widz zostanie uświadomiony, że nie jest to takie niewinne dziecko a kto wie, może sprezentują nam jak wielkie posiada moce).

Mnie tylko ciekawi do kogo były kierowane ostatnie słowa? Do Renarda czy Adelind.

Myślę, że do Renarda/BC - po naszemu wydaje się, że mówi w liczbie mnogiej ale równie dobrze można to rozumieć jak zdanie kierowane do jednej osoby. W tym przypadku stawiam albo na słowa kierowane bezpośrednio pod osobę Seana, albo bezpośrednio w liczbie mnogiej do Black Claw jako organizacji (w końcu to ona stoi za wszystkim, włącznie z porwaniem dzieciaka). W tym odcinku była mowa o Adalind ale Nick też dostał na tej karteczce tą zaszyfrowaną końcówkę + zdaje sobie sprawę, że ją zmusili.. raczej wie, że Adalind nie miała wyjścia. Ewentualnie to tylko moje pobożne życzenia ponieważ polubiłem Adalind w tym sezonie :D

super odcinek i świetne zakończenie, uwielbiam takiego Nicka <3 Renard ma przechlapane i już mi go nie szkoda. Czekam z niecierpliwością na nowy odcinek!! :D

Panowie (i panie?) scenarzyści spowrotem znaleźli swoje Cojones, które wpadły gdzieś pod stół na większość tego sezonu trując miaukimi odcinkami.

Omijając zbędne upychacze, które są pozostałością po tej miaukości (serio musieli coś zrobić z Wu, bo wprowadzanie kolejnej postaci do team Grimm w stylu Hanka by nie miało raczej polotu oraz ostatecznie badyl do aportowania dla Monroe, bo chyba kartka z wytycznymi dotyczącymi prowadzenia historii skrzynki zgubiła się przy zmianie pomysłu z baśni braci Grimm na kryminał z potworami) racja JEST MOC! Nick naprawdę pokazuje tutaj faceta, który jest zły (może nie jest to Frank z DD s2, ale no daje radę no) i nie zawaha się przed niczym (pamiętacie ten odcinek gdy wysłał po prostu ucięte głowy? Wtedy też miał jaja jak kokosy, a nie wydmuszki obklejone watą jak pokazuje przez większość sezonu).

W finale dostaniemy pewnie konfrontacje Juliet-Diana (nie mam nic do tej małej aktorki, ale dość brzydactwo tam obsadzili) - ta pierwsza niestety, lepiej by wyszła na pozostaniu martwą i w zamian dostalibyśmy romans między panną Shade i naszym Grimmem (zwłaszcza po powróceniu mocy tej pierwszej mogło doprowadzić do ciekawych konsekwencji). Acz, mam nadzieje, że scenarzyści nie zmarnują w 6 sezonie (o ile dobrze skończą sezon 5, bo 3 i 4 miały beznadziejne w porównaniu do 2) i naprawdę wykorzystają tą szansę na dowaleniu do pieca. Oby tak dalej, bo naprawdę nie mam ochoty oglądania dalszego miumczenia "o, zbrodnia. To pewnie wesen. Tak, to wesen. Nie możemy go zabić, jestem gliną, koniec odcinka."

Usunąć zbędne zapychacze, skupić się bardziej na takich akcjach jak teraz a ten serial zyska naprawdę dużo.