Jesteśmy niezmiernie wdzięczni że swoją elokwentną i bogatą w przykłady i odniesienia wypowiedzią zawaliłeś forum kolejnym bezużytecznym tematem. Tak trzymać.
Jestem :-) dzięki za zaproszenie :-) napisze coś więcej w niedzielę lub w
poniedziałek bo muszę wyjechać na weekend.
Dzięki za zaproszenie na pewno wpadnę :-)
Rozwine wypowiedż
SG-1 było nowatorskie i fantastyczne
Atlantis miał dobry początek i z odcinka na odcinek było gorzej
A to coś nowe nawiązyje do pomysłu z SG-1 czyli odwiedzanie planet przez wrota i to jedyne co łączy tą szmirę z poprzednukami.
Niestety aktorów dobrano wspaniale do scenariuszy i są równie beznadziejni co serial.
i tyle rozwinięcia ,miłego ziewania
Aha...
No co do SG 1 to było różnie moim zdaniem apogeum najlepszych odcinków to 7
i 8 sezon potem powolna kicha...
Co do Atlantis to poczatek hmm... Ok nawet potem kiszka i tak gdzieś środek
4 sezonu był zdatny do oglądania... No tu nie wiem bo mam zjechanego kompa
a TPsa mi zmieniła modem na routerocholerstwo a ja informatykiem nie jestem
pozmieniać wolnych portów nie umiem i sciągnąć i obejrzeć jak na razie
Universe nie mogę... Ale dzięki za opinię przyda się.
A możesz coś więcej powiedzieć? Na przykład dlaczego nuda i że szkoda i że
tak dalej? Jestem zainteresowany tematem...
Serial jest tak nudny że nadaje się jako świetny proszek nasenny bo doskonale się przy nim zasypia. Jak do tej pory nie ma w nim nic ciekawego jest to serial o przygodach ekipy konserwatorów naprawiający gwiezdne cudo techniki. Brak wrogów brak akcji brak pomysłu tylko początkowo pokazała się jakaś obca forma życia ale pomysł został porzucony w dalszych odcinkach, brak jakich kol wiek form inteligentnego życia z innych planet ale i te nie SA za często odwiedzane na 120 odcinków trzy z jednej zabrali piasek z pozostałych wódę i kolejne elementy naprawy.
Serial otrzymuje jak na razie 2/10 niska jeżeli myślicie że to niska nota to sami się wynudźcie nad serialem oglądam go czekając aż akcja nabierze rozpędu ale jak na razie nic zupełna pustka.
zgadzam sie calkowicie z przedmowcami. piekne efekty, ladne aktorki a poa tym klapa... nic sie nie dzieje, wieje nuda w kazdym odcinku, ze moga zasnac przed TV. porazka.
tak rzeczywiście niech się bujają co odcinek z planety na planetę co chwile spotykają ludzi lub inne rasy inteligentne jak w poprzednich ST :/, cieszylibyście się gdybyście znów dostali to samo? czy dupe truli jak teraz, że jest coś nowego? co za publika zawsze źle...
haha, a mnie ten serial nie usypia. Za bardzo się denerwuje beznadziejnością bohaterów, fabuły i najbardziej chyba moją naiwnością, że ciągle oglądam ten serial z nadzieją że coś się rozkręci :)
Skoro lubisz seriale typu MNS i lubisz, kiedy na ekranie się bzyk bzyk, to gratuluję:)
w ATL najgorętszą sceną był pocałunek. A najbardziej odkryty był John Sheppard w 38 minut ;) Z tego co mi wiadomo (już tego nie oglądam) największym wrogiem były robaki. W poprzednikach już w pierwszych chwilach było zadarcie z wrogiem. Ale w końcu to nie jest spin-off i chcieli trafić do młodszej publiczności. A młodsza publiczność lubi (podobno) właśnie coś takiego.
Dla mnie to już nie jest Stargate. Ktoś tam pisał, że wkońcu skończył się technobełkot, że jest dobrze.
Ale każdy PRAWDZIWY fan Sg wie, że technobełkot to podstawa tego serialu.
Pozdrawiam PRAWDZIWYCH fanów SG
co ma do mojej opini "bzyk bzyk"? przecież nie napisałem, że to dobry serial z powodu scen łóżkowo-miłosnych...
Są kolosalne różnice pomiędzy tymi serialami. W atlantis wiało głupotą i wtórnością co odcinek. Śmieszył mnie ten McCoy (sorry nie pamietam chodzi mi o tego uczonego z kanady) który byle czego się nie dotkną i wymiatał. Wszędzie napierdzielają na każdej planecie po englishu i nawet herbatą częstują :/. Nikt nie zginął a jeśli nawet to później ożył, zawsze happy end - wszystko łatwe do przewidzenia od początku do końca odcinka. Wyżej technologicznie rasy przegrywały z mózgiem McCoya - śmiech na sali... A zakończenie serialu? Nawet nie wiedziałem, że się skończył:)
Tu jest inaczej mają statek i nie wiedzą jak się za niego zabrać, odkrywają planety i o dziwo nie każda z nich wygląda jak by miała zapewnić podstawowe warunki do przetrwania. Świetny pomysł ładowania destiny:).
Mam odczucie, że producenci chcieli zrobić coś bardziej "realistycznego" od bajeczki atlantis dlatego niektórym serial nie podszedł;)
pozdrawiam
Pierwsze odcinki były naprawdę nudne i denerwuje mnie obsada. Ale jak zaczął się 8 ep to wydaje mi się, że serial nabierze tępa. Odnoszę wrażenie, że im dalej, tym Universe będzie lepsze, bo realistyczniejsze i bardziej dorosłe podejście do tematu mi odpowiada. Pożyjemy, zobaczymy... po nudnym wstępie może powstać ciekawy serial.
no właśnie! szczerze czekałam długi czas żeby się wypowiedzieć na temat tego serialu żeby nie nazwać go strasznym tak zaraz po pierwszych odcinkach. Pierwsze dwa odcinki ciekawe, nowatorskie podejście, efekty super, fabuła zapowiadała sie super, muzyka na plus. Potem było tylko gorzej. Postacie nie zachwyciły mnie od początku, ale miałam nadzieje że mnie zaskoczą...nic z tego. Nuda jak najbardziej. Myśle że to nie jest film typu syfy. Spodziewałam się akcji, przygody i nacisku na stronę science w filmie. A tu mamy dramat obyczajowy, który traktuje o emocjach bohaterów którzy znaleźli się w trudnej sytuacji... no "okruchy życia" tylko że na statku kosmicznym...WIELKA SZKODA bo miałam nadzieje że będzie to super produkcja :(
własnie obejżałam 9 episod- tragedia jak poprzednie. Powtarzalność nie do wytrzymania: dwójka postaci przenosi sie mentalnie na ziemie, dramat łzy (koszmar), szalony doktorek znowu nabroił, wszyscy krzyczą, płaczą i nic więcej...ach kończę już bo nic nowego nie napiszę
pozdrawiam fanów syfy i nie polecam chyba że ktoś lubi klimaty filmów obyczajowych ;)
acha, jeszcze chciałam dodać coś odnoście atlantisa, bo przeczytałam opinie że to był serial taki nie za bardzo...otórz faktycznie nie dorównywał SG-1 i naśladował go w formie, ale oglądało się go przyjemnie. to co mi się w atlantisie podobało a czego nie ma w universe to tzw. "postacie magnesy". bohaterowie którzy od początku do końca przykuwają twoją uwagę i nawet kiedy odcinek nie jest zaciekawy to sam fakt, że znowu się ich zobaczy ci wystarcza, przynajmniej żeby stwiwrdzić że odcinek nie był klapą.
to tyle :)
gatek29 mam dokladnie takie samo zdanie. SGU jest po prostu nudnym filmem obyczajowym z elemntami SF, bo akcja dzieje sie na statku kosmicznym. kiszka jak cholera, kazdy odcienk nudny i podobny, zenada i az sie prosi, zeby przylecial jakis Star Lord albo Vraith w koncu i zrobil niewolnikow z tych frajerow hehe LOL hahaha :)
ogladam te odcinki tylko z przyzwyczajenia do ogladania wszystkich SG-1 i SGA (obydwa bardzo mi sie podobaly swoja droga). SGA jest filmem targetowanym w mlodszych widzow chyba ? slyszalem ze cos takiego wlasnie lubi ogladac amerykanska mlodziez :(((((
srry, w przedostatnim zdaniu mialem na mysli SGU a nie SGA. musze sie napic kawy.
dokładnie nudaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Z odcinka na odcinek coraz nudniejszy nic sie niedzieje
Jak naliczylem to w 3 odcinkach coś sie działo, a tak to mi przypomina brazylijską telenowele np odcinek 2x09 z podkradaniem cudzej żony a kogo to qrw... że tak spytam obchodzi
Prawie wogóle nieodwiedzanie innych planet tylko wkółko wałkowane wątki miedzy bohaterami i ich związkami OMG.........
sg-1 obejrzałem wszzystkie sezony 2 razy
SGA -tak samo
A ten serial z innymi SG ma tylko wspólną nazwe i nic więcej
Na moje niech anulują ten serial będą mieli nauczke żeby drugi raz chłamu niewypuszczać
heh, marudzicie tylko nic wiecej :) SG-1 juz pod koniec bylo maksymalnie naciagane (a wogole po odejsciu O'Neilla juz nie bylo to samo), potem pojawilo sie SGA ktore prawde mowiac nic nowego nie dawalo, bo ilez mozna wymyslac na ten sam temat?:) ale sie ogladalo bo byly wyprawy, byly wrota, druzyna i dosyc spore przyzwyczajenie :)) a teraz sie pojawilo SGU ktore tez ogladam z powodu takiego samego, czyli przyzwyczajenia, nie przeszkadza mi ten brak akcji i duzo gadaniny, bo chyba takie jest zalozenie serialu - w SG-1 i SGA sie naskakali po planetach, to tych zamkniemy na statku i zobaczymy co wymysla :) a pokazywanie "nerwowki" tez ma swoj cel, czlowiek dostaje swira siedzac ciagle w tych samych 4 scianach, to wlasnie chca pokazac i cos moze w koncu z tego wyniknac (juz byla gadka o 3 obozie...)