PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=433116}

Gwiezdne wrota: wszechświat

SGU Stargate Universe
2009 - 2011
7,5 10 tys. ocen
7,5 10 1 10230
8,0 2 krytyków
Gwiezdne wrota: wszechświat
powrót do forum serialu Gwiezdne wrota: wszechświat

Oglądać nową serię mam wrażenie, że oglądam Modę na sukces. To coś ma mało wspólnego z poprzednimi seriami. Wygląda to jak wypełniacz antenowy, akcja ciągnie się mozolnie, a dialogi przyprawiają o wymioty ...

ocenił(a) serial na 4
blexu

ma bo przeciesz przewija sie 0`nile i Carter a akcja ma sie zaczas w 2 sezonie bo teraz zbieraja opinie fanow o postaciach i kontynuacji

Turek69

ma bo przeciesz przewija sie 0`nile i Carter a akcja ma sie zaczas w 2 sezonie bo teraz zbieraja opinie fanow o postaciach i kontynuacji

A oglądałeś kiedyś serial z którego zrobili dno tylko po to aby zebrać opinie?
Ja jeszcze nie

blexu

Zgadzam się w 100 % Nie przypomina to w niczym SG-1 ani SGA. Dialogi ciągną się w nieskonczoność. To co najlepsze w SG to właśnie szybka akcja, humor O'neila, odkrywanie nowych technologii, ratowanie ziemii, poznawanie nowych kultur. A w SGU? Nie ma nic z tego. Mam nadzieje, że coś się zmieni i znów będzie się dało oglądać :-)

radek_p

A czego się spodziewaliście skoro sami twórcy SG: Universe sami powiedzieli że serial będzie całkowicie odbiegać od pozostałych serii i bardzo dobrze.
Poprzednie serie były fajne ale strasznie kiczowate i sztuczne.

ocenił(a) serial na 9
blexu

A ja uważam że ta seria jest bardzo fajna. Fabuła dopiero się rozkręca, co odcinek są blisko śmierci ;) Wkurzają mnie tylko przerywniki w postaci ich przemowy do kamery. Pewnie to tylko po to żeby poznać bliżej bohaterów, ale no jakoś nie przypadło mi to do gustu. Czekam na kolejne odcinki z niecierpliwością, i mam nadzieję że to dopiero początek znakomitej serii.

PS. Dobrze że nie jest taki sam jak poprzednie wydania SG. Po co odgrzewać w kółko to samo?? Ode mnie serial ma plusa.

ocenił(a) serial na 5
Archie_de_Fuego

Zrobili badziewie :(
SG-U to straszne badziewie :(
A ja tak bardzo czekałem na ten serial :(
Zawiodłem się i to bardzo :(
Myślałem że będzie bardziej brutalny niż poprzednie części pozbawią go poczucia humoru i będzie bardziej prawdziwy (większe straty) itp.
Ale nie spodziewałem się melodramatu :(

ocenił(a) serial na 9
blysk_2

Ty sam jesteś badziewie.

Archie_de_Fuego

Problem polega na tym, że po kolejnym odcinku w stylu "jesteśmy w śmiertelnym niebezpieczeństwie ale dzielny ktośtam/szczęśliwy traf ratuje nasze tyłki w ostatniej chwili" to zaczyna nużyć. Nie mówiąc o tym, ze pułkownik Young wywołuje we mnie głęboką tęsknotę za starym, dobrym O'Neillem. A obejrzałam dopiero połowę pierwszej serii.

ocenił(a) serial na 9
EineHexe

ale dzielny ktośtam/szczęśliwy traf ratuje nasze tyłki w ostatniej chwili" to zaczyna nużyć.

A może w SG1 i SGA tego nie było. Tutaj jak to ująłeś ktoś tam/szczęśliwy
ratuje garstkę ludzi. O'Neil ze swoją Carter, i czołgiem Tilkiem, to co odcinek ratowali całe światy, bądź mniejsze miasta osady czy kultury. I to może nie było nużące.

Kocham SGU za wszechstronność, za to że widać "obce planety". Raz pustynna, raz dżungla, raz lodowa, oraz zwiedzanie PRZEZNACZENIA o którym nie mają zielonego pojęcia.
W tamtych serialach, same wspaniałości SGC potrafili okiełznać przyrządy starożytnych w kilka chwil, porostu geniusze. A wszystkich obcych których poznali to nie dość że wyglądali jak ludzie, to jeszcze mówili w ludzkim językiem. SZOK. Nie tak wyobrażam sobie obce planety! Bardziej jakieś alienki, dziwne zjawiska, a to właśnie jest w SGU!
Na szczęście tylko nasz kraj tak słabo przyjmuje SGU, bo serial jest świetny, i ma dużą oglądalność, tak więc wyczekuje następnych odcinków.

ocenił(a) serial na 8
pawlobit12

Ja nie mogę zrozumieć tylko tego usilnego porównywania SGU do poprzednich seriali. SG-1 i Atlantis był świetne ale się skończyły. Jakby trafili na Destiny tak jak ekipa Atlantis do miasta pradawnych, na samym początku zwerbowali obcego do drużyny i zaczęli łazić po planetach pełnych wieśniaków po drodze budząc krwiożerczych obcych to by znowu były krzyki, że wtórny, nudny i odgrzewany kotlet. A tak mamy nowy serial, który zaczyna się przebijać. Od początku też tego nie kupiłem i nadal wiele rzeczy mnie drażni ale poza tym ogląda się całkiem nieźle tym bardziej że to chyba narazie jedyny kosmiczny serial jaki mamy okazję oglądać.

ocenił(a) serial na 9
reese

Ludzie usilnie porównują ponieważ i to i to to STARGATE :)
To tak jakby nie rozumieć porównywać Zemste Sithów z Powrotem Jedi, niby jedno i drugie to STARWARS ale...

ocenił(a) serial na 8
pawlobit12

Co jest usilnym nieporozumieniem. To, że rzecz dzieje się w świecie gwiezdnowojennym nie oznacza, ze należy porównywać dwa filmy. Każdy z nich opowiada inna historię. Jedyne co można porównać w takich filmach to klimat, grę aktorską, muzykę ale na pewno nie historię. Jednak bardziej żałosne jest porównywanie filmu i książki.

LaraNotsil

Moim zdaniem jak najbardziej można porównywać historie osadzone w tym samym uniwersum. Jestem ciekaw do czego Ty porównujesz różne rzeczy, skoro nawet elementów tej samej historii nie chcesz. To już nie chce widzieć jak reagujesz na porównania ST do SW ;)

blexu

Mnie ten serial mile zaskoczył. W końcu jakaś odmiana z takiej trochę "bajki", bardziej na dramat sci-fi.

a2t1

Dokładnie masz racje.. Z założenia od samego początku SGU miało być i jest
dramatem sci-fi. Bardzo fajny, jedynie Rush mnie trochę irytuje a i Eli
powinien trochę chudnąć zważywszy na niewielką ilość jedzenia jaką
dysponują. No, ale nie ważne tak naprawdę, serial mi się podoba, mam
nadzieje iż będą chociaż trzy, pełne sezony :)

goku1701d

hej, mam pytanie do fanów / oglądających. Poprzednie atlantisy i inne
gwiezdne wrota jakoś mi nie podeszły, jednak tutaj piszecie o całkowitym
przewartościowaniu universe na dramat etc. Moje pytanie - da radę oglądać
bez jakiejkolwiek znajomości innych wrót? Z góry dzięki za odpowiedź

ocenił(a) serial na 8
Advenae

Nie będzie większych problemów ze zrozumieniem:D ważne żebyś wiedział/a czym są gwiezdne wrota jako urządzenie:D

ocenił(a) serial na 9
LaraNotsil

Dokładnie, z resztą czym są te wrota, to można i się dowiedzieć w tym serialu. Właściwie to wszystko nabiera sęsu. W tamtych atalntisach poprostu wybierali adresy, bez żadnych problemów. W SGU dowiedziałem się takich rzeczy, że jest 8 szewronów, a odpowiednia ich komplikacja pozwala wybrać konkretny adres(planete), w układzie gwiezdnym a tzw. szewron 9 pozwala na opuszczenie galaktyki, by wybrać się do innej, oraz potrzebna jest do tego ogromna ilość energii. Tego z atlantisa nigdy bym nie wyniósł. Tam poprostu był panel, zawsze widzieli co wstukać i zawsze wszystko działało.

ocenił(a) serial na 8
pawlobit12

a to akurat było wyjaśnione w serialu SG-1:D

ocenił(a) serial na 9
LaraNotsil

Widać przegapiłem w natłoku 10 sezonów :O

ocenił(a) serial na 7
pawlobit12

Anoż. :3
Bo wybiera się 7 symboli dla planety w galaktyce, w której się przebywa. 8 do innej galaktyki, a tylko jeden adres ma aż 9 symboli - Destiny. ;)

Dodam jeszcze coś o samym serialu. ^^
Mi osobiście się podoba, szczerze uwielbiam Rusha. Jest boski i tyle, a reszta się nie zna. I jeszcze go o wszystko obwiniają, be. I to jego spojrzenie zamrażające cząsteczki w powietrzu. :D

ocenił(a) serial na 9
AzaGuilli

No nie lubią go bo ma załoge w dupie...ciągle się rajcuje tym Destiny, i jakby miał wybór: Statek albo załoga, to co by wybrał :)

ocenił(a) serial na 8
pawlobit12

Oczywiście, ze statek! Pod warunkiem, ze pozostało by tyle osób ile potrzebne by było do przetrwania. On jest naukowcem! Gdybym miała wybierać statek, który jest tak zaawansowany, należy do obcej rasy to sama nie wiem czy nie wahałabym się pomiędzy ratowaniem statku a załogi.

ocenił(a) serial na 9
LaraNotsil

No i nie ma się co dziwić ze go nie lubią, jednak, po odcinku 11, jego stosunki z załogą się polepszają.

pawlobit12

Mówiąc o bohaterach to kolejny plus SG:U, w poprzednich seriach bohaterowie byli wyidealizowani i przerysowani do granic możliwości, tylko podział na dobrych i złych innego wyboru nie było.
SG1 i SG:A oglądało się jak bajkę dla dzieci w którym było do przewidzenia że wszystko dobrze się skończy, nie mówię że to źle bo obie serie lubię ale seriale były dla całej rodziny a jak wiadomo w tego typu serialach wszystko ma być jak pisałem wcześniej proste, bohaterowie sympatyczni i w finale wszystko dobrze skończyć.
W SG:U tego nie ma bohaterowie są różnorodni i seria bardziej nastawiona jest na dramat s-f dzięki czemu serial jest bardzie realistyczny.

P.S. SG:U czepiają się wszyscy, ale tego że SG1, SG:A, Star Trek czy Andromeda są serialami niemal identycznymi nie krytykuje nikt.

jetli22

Odcinki 17 18 19 20 to totalna opera mydlana... obejrzałem właśnie ten finał serii i jeżeli 2gi sezon będzie taki to lepiej niech już ten szajs porzucą.

ocenił(a) serial na 6
wick3d

na poczatku mialem jeszce nadzieje gdy ci kosmici sie pojawili ze bedzie jakas sieka z tymi kosmitami walka uzbrojenie naprawia itp. a tu widze ze zamienia sie to powoli w serial brazylijski;/ eli kocha sie w chloe chloe znowusz w scocie porucznik james czy jak jej tam tez w scocie ta lekarka tamara jest w ciazy z youngiem tyle ze young ma na ziemi chyba jeszcze zone ktora na niego czeka no dajcie spokuj kurw;/ jak w 18 odcinku nie zlapia ich ci obcy kosmici to chyba strace wiare w scenazystow i przestane ogladac ten serial;/ a dotad obejzrelem sg-1 cale i atlantis cale ale z tym to juz chyba nie dotrwam;/

ocenił(a) serial na 6
mor36

gdyby nie te fajne dupeczki to juz bym chyba nei ogladal tego serialu;/

AzaGuilli

Rush jest jedyną postacią, która sprawia, że jeszcze ten serial oglądam. Porucznik Scott jest absolutnie nijaki, pułkownik działa mi na nerwy ustawicznym usiłowaniem samobójstwa (a powieśże się w stajni na lejcach, skoro ci życie zbrzydło i nie zawracaj innym dupy!) , sierżant Greer zachowuje się przeważnie jak dres, który na wszystko ma jedno rozwiązanie: przemoc, o postaciach kobiecych szkoda nawet mówić. Do tego rozliczne wątki osobiste, jakieś miłoście, dramata sercowe, okej, nie mam nic przeciwko temu, ale pod warunkiem że jest to powadzone z sensem.

A tu nie jest. Przykład? Dramatyczny odcinek, Destiny zapycha prosto w gwiazdę, wszyscy już odmawiają modlitwy, pułkownik za pomocą kamieni kica na ziemię. I co robi? Leci do żony, po czym otrzymujemy ze dwadzieścia minut ekstra pieprzenia o emocjach, które nijak ma się do akcji, a przystaje bardziej do mody na sukces.

A samo założenie serialu, grupa ludzi na starożytnym statku kosmicznym, podróżującym przez galaktyki, daje mrowie ewentualności fabularnych, które leżą odłogiem, bo lepiej skupić się na tym czy x kocha ygreka i czy ygrek nie ma bolesnych wspomnień z przeszłości, związanych z zetem.