Nie mogę się o tego powstrzymać chociaż to psychopata bez uczuć ma w sobie to coś. Boję się że nie długo go złapią a powinien uciekać bo przez oskarżenia Willa robi się wokół niego za gęsto. Jeszcze nie jest podejrzany więc mógłby powiedzieć że jedzie na tydzień na jakąś konferencję czy wakacje i zniknąć gdzieś w Europie, Ameryce Południowej czy Australii gdzie by się nie wyróżniał.
Hmm, i tak i nie. Kibicuję pod tym względem aby miał "godny upadek", aby był złapany w takich okolicznościach, które by go nie ośmieszały. Kibicuje też pod tym względem, aby móc nacieszyć się Hannibalem "od kuchni" i trochę poznać jego "proces twórczy" dlatego marzy mi się, aby jeszcze trochę był na wolności.
Nie kibicuję, bo nie chcę widzieć Hannibala gdzieś na plaży czytającego o Willu na swoim tablecie popijającego jakiś drogi i wyszukany drink.
Nie kibicuję, bo marzy mi się Hannibal w relacji z Clarice, choć doszłam do wniosku, że nie przejdzie całkowite oparcie się na książce w tym wypadku.
To ciekawe o ile kibicowałem filmowemu Hannibalowi, szczególnie i najbardziej utożsamiałem się z nim w "Po tamtej stronie maski", o tyle w serialu Hannibal mnie kompletnie nie przekonuje, jest słabo i zbyt przerysowanie grany przez Madsa, mało tego również w serialu jest bardzo nieciekawą postacią. W serialu zdecydowanie bardziej intryguje mnie Will i to on jest bohaterem za którym trzymam kciuki, a tak przy okazji lepszym charakterologicznie Hannibalem byłby Will;)
Z filmowego to tylko Hopkins w "Milczeniu owiec" i "Czerwonym Smoku".
W serialu, choć Mads jest niezły, od początku kibicuję Willowi. Właściwie sama nie wiem dlaczego, bo w 1 sezonie był wyjątkową "ofiarą losu"...:D
Kobiety w dzisiejszych czasach zbyt wybrzydzają gość inteligentny, ugotuje, posprząta, zagra na pianinie, terapie przeprowadzi a tu takie teksty ironiczne. To, że podjada nie powinno go skreślać jako człowieka. Mówią, że kto zjada ostatki ten piękny i gładki.
"To, że podjada nie powinno go skreślać jako człowieka" - no padłem :DD, no tak, ta moda na wegetarianizm od razu skazuje niektórych na potępienie społeczne, choćby nawet był tak uroczym dżentelmenem z lekkimi objawami socjopatii.
Zupełnie źle odczytałeś moje intencje. Ja naprawdę doceniam urok Hannibala. Obok zalet, które wymieniłeś dodałabym jeszcze, że pieknie szkicuje, elegancko się ubiera (można go wyciągnąć do teatru i nie trzeba smędzić dwie godziny, żeby założył garnitur), a kobiecie potrafi dogodzić nie tylko kulinarnie (takie przynajmniej odniosłam wrażenie patrząc na jego igraszki z Alaną). Także moim zdaniem facet ociera się o ideał. A jak kogoś jeszcze kręci jego... specyficzne hobby, to naprawdę facet-marzenie.