Jak najbardziej warto i szczerze polecam, jeśli jeszcze nie czytałaś. Jest to nie tylko możliwość zderzenia tego popkulturowego portretu Lectera z pierwowzorem Harrisa, ale odkrycie tego, czego wszystkie filmy i teraz serial nam nie pokazały do tej pory. A jest tych szczegółów troszeczkę.

Tak, tak, tak. Chociaż rzeczywiście Hannibal jest tam inny.

Polecam jak najbardziej, właśnie zaraz kończę Milczenie.

Nie zastanawiaj się nawet nad tym. Książki z Lecterem w roli głównej - moim zdaniem mówi samo za siebie ;)

Nie ma na co czekać tylko zabierać się do czytania:)

Zgadzam się z poprzednikami :) Trzeba czytać :D Ja właśnie zaczynam Czerwonego Smoka i jakie zaskoczenie że Alan Bloom i Fred Lounds to w książce faceci. Książka mnie pochłania

W filmach też byli facetami, przynajmniej Freddie, grany przez Philipa Seymura Hoffmana w nowej wersji i przez aktora od "Avatara" (ten z szramami na mordzie) w starej. W filmach Blooma chyba nie było, ale nie jestem pewien.

Faktycznie w filmach trzymali się wersji męskiej :) Chyba czas przypomnieć sobie wszystkie filmy skoro już pochłonęło się książki :D

Ja jeszcze tylko dodam, że ostatnio wydawnictwo Albatros wyczuło chyba powracające zainteresowanie książkami Harrisa i wydało do tej pory trzy książki o Hannibalu - Czerwony Smok, Milczenie owiec i Hannibal. W tym roku na półki ma trafić jeszcze Hannibal Początek (wg innego tłumaczenia Hannibal po drugiej stronie maski). Czyli warto zakupić/wypożyczyć, cokolwiek. ;) Możecie sprawdzić na stronie empiku ile kosztują. Bo jeśli chodzi o dostępność (z którą bywało ciężko, bo trzeba było nawet bujać się po antykwariatach), to nie ma problemu.

Jeśli mogę; Książki, w których pojawia się postać Lectera, a w szczególności Milczenie Owiec, bardzo ale to bardzo warto czytać. Choć osobiście, po obejrzeniu serialu byłbym rozczarowany. Nie zrozum mnie źle; może to moja delikatna awersja do seriali, albo jakieś inne odchyły, ale zszokowało mnie jak bardzo płytkie przedsięwzięcie może wyjść z tak wspaniałych i psychologicznie pełnych książek. Moim zdaniem ten serial jest właśnie przestrogą i przykładem jak NIE ekranizować książek. Nie uważam, że "książka jest zawsze lepsza od filmu". Obie formy mają swoje plusy i minusy. Ale kiedy fabuła i nici fabularne w filmach (znów przywołuje, tym razem filmowe, genialne Milczenie Owiec) powoli tkają intrygę i zacieśniają atmosferę, serial jest beznamiętnie pchany do przodu, w zasadzie nie wiadomo po co. Bez większego ładu i składu. Pan Mikkelsen jest świetny, ale to by było chyba na tyle.

Coś w tym jest, że serial ma za zadanie na długo przyciągnąć potencjalnego widza. Ale jak na tę chwilę, to ten serial nie jest akurat ekranizacją żadnej z książek Harrisa. Po prostu - zabawa bohaterami, domyślanie się co było przed akcją Czerwonego Smoka na podstawie dosłownie jakichś mikroskopijnych strzępków dialogów ze Smoka. Zobaczymy jak sobie poradzą później. ;)

Oczywiście, że tak ;) 'Milczenia owiec' (czytałam trochę nie po kolei) przeczytałam już dość dawno temu i od tej książki zaczęła się moja fascynacja Hannibalem Lecterem, sięgałam po następne części, teraz jestem w trakcie czytania książki 'Hannibal po drugiej stronie maski' i naprawdę warto, zapewniam Cię ;)

To się nazywa tworzenie uniwersum. Gwiezdne wojny to były tylko 3 filmy, teraz jest ich 6 + animowane + masa komiksów i książek oraz gier z bohaterami bardziej wyrazistymi niż w oryginalnej serii np Darth Bane.