Na razie jestem w stanie powiedzieć tylko... wow. Opłacało się czekać do tej nieszczęsnej 4 nad
ranem.
Ktoś jeszcze jest już po seansie?
Rzeczywiście, początek trzyma klimat końcówki pierwszego sezonu. Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki.
Odcinek Wow Wow Wow wymiata po prostu było co oglądać mrocznie i zarazem interesująco to lubię hehe
A ja mam bardzo mieszane uczucia.
Na plusy:
- doskonały Mikkelsen, od początku byłam i nadal jestem zdania, że jego rola jest porównywalna z rolą Hopkinsa (mimo różnicy wieku)
- niezły ubaw z dr Chiltonem, który przeszedł na wegetarianizm. Dobry tekst o nerkach i podaży białka w diecie :)
- bardzo dobra scena początkowa (mam na myśli walkę Hannibala z Crawfordem, chłopaki biją się niemalże jak zawodnicy MMA)
- świetne dialogi z doktor Bedelią. Kobieta -zagadka, nieprzenikniona, podoba mi się jak taksująco patrzy na H. w trakcie wizyt
Minusy:
- kolejna wariacja na temat seryjnego zabójcy balsamisty, scenarzyści popłynęli niemalże tak samo jak w przypadku samodzielnie wykonanego krwawego orła czy totemu z ludzkich ciał w poprzednim sezonie. W kolejnych odcinkach pewnie okaże się, że Hannibal znowu go skopiuje dla zabawy :)
- wyciąganie na siłę tekstów z Milczenia owiec. Po cholerę? Scena koleżanki wizytującej Willa w więzieniu z aktami sprawy i zdjęciami przepisana niemal słowo w słowo, naciągane.
Ani na plus/ani na minus:
Doktor Bloom. Ta postać nadal mnie nie przekonuje, flaki z olejem.
BTW: W pierwszej scenie wyraźnie widać, że Jack Crawford wchodzi do mieszkania Hannibala w celu dokonania aresztowania. I jak zwykle kompletny brak logiki u scenarzystów: szef FBI idzie aresztować seryjnego zabójcę bez jakiegokolwiek wsparcia jak to jagniątko na rzeź.
Reasumując: oglądać i tak będę do końca z uwagi na Mikkelsena oraz w celach rozrywkowych, niestety sezon 2 pewnie będzie mieć tak samo nierówny poziom jak sezon 1.
A mi się nie wydaje, żeby Crawford szedł sam aresztować Hannibala, bo to by było szczytem głupoty z jego strony... Po tak grubych akcjach wiedziałby, że Hannibal jest bardzo inteligentnym, brutalnym i jakże przebiegłym psychopatą, więc by tak nie zaryzykował. A jeśli już, to wszedłby do mieszkania "w pełnej gotowości", z bronią w ręku, mając cel na muszce w razie czego :)
Mi to raczej wyglądało na poważną wizytę, w której liczył, że Hannibal coś mu wyjaśni - odpowie na jakieś zarzuty, rozwieje różne wątpliwości i fakty, które się nie zgadzają i które zapewne odkrył Crawford. Myślę, że on chciał skonfrontować z Hannibalem różne nowe fakty i obawy, ale gdy spojrzeli sobie głęboko w oczy już nie musiał zadawać dodatkowych pytań, bo już się upewnił, że ma przed oczami potwora, intuicja mu to podpowiedziała. Stąd musiał zareagować i szybko wyciągnąć broń - Crawford wyczuł w spojrzeniu Hannibala, że on już wie, że Jack poznał prawdę, że właśnie wszystkiego się upewnił.
Nie do końca się zgadzam, coś mało był zaskoczony atakiem Hannibala, z oczu mu bardzo źle patrzyło :)
Swoją drogą ta ślepota Crawforda jest w serialu przerysowana do niemożliwości, zgodnie z książkami to był prawdziwy szczwany lis, a tutaj jakoś tak słabo mu dedukcja idzie.
No ale bez naciągania tych wszystkich wątków nie byłoby serialu przecież :)
Myślę, że Jack szedł coś ważnego skonfrontować. Coś, co dostrzegł i nie dawało mu spokoju - coś niepokojącego, co nie pasowało do układanki i w jakimś sensie wskazywało na Hannibala, więc musiał przyjść i zadać mu dodatkowe pytania, żeby się upewnić, bo jednak głęboko w duszy nie mógł do końca uwierzyć w winę Lectera i w to, że tak dał mu się zmanipulować.
Przynajmniej ja widziałam coś takiego w jego oczach, no ale mogę się mylić, to się okaże zapewne w odcinku finałowym :D
Stąd to przenikliwe i mroczne spojrzenie u Crawforda, jakby wzrokiem chciał zapytać Hannibala: "Czy to Ty?", jakby w jego oczach chciał wyczytać odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości :) Zobaczył potwora, sięgnął po pistolet, to i Hannibal przystąpił do walki... :)
Coś jak początek "Czerwonego smoka". Filmowego, bo książki nie czytałam, więc nie wiem czy było to tak samo rozegrane.
Tez mi na to wygląda, być może 2 sezon zakończy się złapaniem Lectera, a 3 to już będzie Czerwony Smok, tak czy siak nie sugerowałabym się filmami, mam wrażenie, ze tu twórcy trochę popłynęli i nieco zmienili fabule tak by wyszedł z tego serial...SPOILER SPOILER SPOILER no bo co to była za wzmianka o śmierci Willa? Faktycznie tak będzie czy to jakiś fortel, podpucha dla Lectera? Zobaczymy
A tak swoją drogą: ciekawe procedury FBI ma, podejrzany o wielokrotne morderstwa nie zostaje zgarniety na przesłuchanie tylko odwiedza się go w domu, dobrze, że jeszcze kawy nie wypili wcześniej :)
Znowu to samo - skąd wiesz, że był podejrzany? To Will siedzi, to na jego winę wskazują wszystkie dowody, na Hannibala nikt nie patrzy i nawet nie bierze go pod uwagę, mimo oskarżeń Willa. Gdyby Crawford miał coś naprawdę mocnego na Hannibala, jego wejście byłoby zupełnie inne, wierz mi. Pewnie miał jakąś malutką poszlakę, w jego głowie ktoś zasiał małą wątpliwość, którą sam musiał sprawdzić i wybadać u Hannibala, bo nie można od tak wpaść do szanowanego lekarza, który pomaga przy śledztwach i tak po prostu go aresztować przez poszlaki. Zwłaszcza że dziś widzieliśmy, że Hannibal współpracuje i dobrowolnie oddał do badań swoje garnitury, zostawił odciski palców i swoje DNA i nawet wyraził zgodę na to, żeby pogadali z jego psychiatrą. Także wiesz.
Moim zdaniem mogą, choć nie muszą pójść po "sprawdzony" schemat z "Czerwonego smoka" ktoś coś zauważy, ktoś skojarzy jakieś fakty i poszło.
Tylko dziwne, że Hannibal ubrany jest jak na siebie po domowemu. Sugeruje to, że nie był umówiony z Jackiem, czyli on tak po prostu przyszedł do jego mieszkania? Po co? Zauważcie, ze co jak co, ale Hannibal nie przyjmuje gości bez krawata.
Niby wszystko fajnie, ale mam nadzieję, że nie będziemy czekać całego sezonu na to olśnienie Crawforda. Swoją drogą scena walki na prawdę widowiskowa.
Ogólnie mi się podobało, tylko ten nowy psychopata strasznie groteskowy. O.o No, ale był czas się przyzwyczaić.
Co mnie zdziwiło to, to, że dr Scully nie wie jakim potworem jest Lecter. Po poprzednim sezonie myślałam, że jest bardziej zorientowana.
Ja mam wrażenie że ona wie, ale Hannibal może mieć jakiegoś haka na nią (sprawa tego pacjenta, który ją ponoć zaatakował). A jeśli wie, to trzyma język za zębami i ma rację :)
No właśnie zmyliła mnie ta ich rozmowa z ostatniego odcinka kiedy Lecter mówi, że ona nie wie do czego on jest zdolny. Także może być tak, że nie wie wszystkiego.
Na zwiastunie widać jak mówi do Willa, że mu wierzy. Coś mi się widzi, że marnie skończy.
A tak na marginesie to czy w książce czasem nie było tak, że to Will walczył z Lecterem u niego w domu i tak go złapali?
Dokładnie tak było, Will przyszedł wieczorem do Hannibala ze swoimi wątpliwościami i doznał olśnienia przeglądając jedną z jego książek zawierającą rysunek rannego człowieka. Hannibal wyczuł go i poharatał nożem, ale Will jakoś się wykaraskał - nie pamiętam, chyba resztką sił postrzelił doktora czy cuś takiego.
Wiele rzeczy wskazuje na to, że wie lub ma bardzo silne podejrzenia poparte argumentami. Tylko, że ona sama sprawia wrażenie, jakby miała nierówno pod sufitem. Świadomie igra z ogniem, nie wiem czy dlatego, że Hannibal ją fascynuje czy ze względu na te choćby małą cząstkę, która niekoniecznie jest zdrowa.
Moim zdaniem rozwiązaniem tajemnicy ich relacji jest wspomniana wcześniej napaść pacjenta. Bedelia okłamała Crawforda w pierwszym sezonie odnośnie tego zajścia, jak to określiła - powiedziała tylko pół prawdy. Myślę, że Hannibal był uczestnikiem i teraz tylko spekuluję, może namówił tego pacjenta do połknięcia własnego języka (motyw ten był przerabiany w Milczeniu Owiec). W takiej sytuacji Bedelia czuje wdzięczność za ocalenie życia, ale wie do czego Hannibal jest zdolny, czy też jak potrafi on wpływać na ludzi. Może dlatego padają w tym odcinku słowa, że Crawford nie wie do czego Lecter jest zdolny. Kiedy Hannibal odpowiada, że ona też nie wie, to widać niepokój u pani doktor.
Wydaje mi się, że ona nie zna całej prawdy (inaczej już by raczej nie żyła;), ale dostrzega maski Hannibala i to, że może być niebezpiecznym człowiekiem.
Co do samego odcinka to jak dla mnie wspaniałe otwarcie sezonu i mam nadzieję, że z każdym kolejnym będzie coraz lepiej.
Live stream. Małą niedogodnością była godzina nadawania (10 p.m "stanowskie" + 6h), ale czego się nie robi dla ulubionego serialu.
WPISZ w google Hannibal s02e01 + nazwę popularnego gryzonia chom/i/kuj.pl oczywiście bez / i znajdziesz za 3,50 za sms...
Na kinoman . tv jest już pierwszy odcinek drugiej serii z napisami. Da się oglądać bez rejestracji.
Odcinek był NIESAMOWITY. Obejrzałam dzisiaj aż dwa razy. Nie rozpisując się o tym, że wciągnął mnie i wręcz zahipnotyzował, to przy scenie kolacji z Jackiem wybuchłam śmiechem jak Hannibal powiedział, że nie odczuwa winy ze względu na to, co je :D
Bardzo mi się podobały niektóre teksty Hannibala i doskonałe klimatyczne ujęcia, ale tak naprawdę,to niewiele się wydarzyło. Cały pomysł z "kolekcjonerem ludzkich modeli" mi się w ogóle nie podoba, a i wątek Willa dopiero się rozgrzewa, co jest zrozumiałe.
Bardzo podobał mi się klimat (doskonałe ujęcia jak zaznaczyła Mikasa08), muzyka, no i gra Mads'a - ta mimika, delikatny uśmiech, spojrzenie. Tak jak w poprzednim sezonie bardzo dobre sceny rozmów - Anderson/Mikkelsen.
Od siebie dodam, że na to czekałam! Klimat wciąż taki, że można nożem ciąć, Mikkelsen niesamowity, a i widać, że mimo Grahama w więzieniu akcja będzie intrygująca. Szkoda tylko, że pomysł na morderstwa jest tak przerysowany - uderzyli z grubej rury już na samym początku, ale jestem w stanie to kupić ;)
dla mnie ogień ale po takim wejsciu w 2gi sezon nie wiem jak bardzo beda musieli sie napracowac zeby podtrzymac sobie wysoko zawyzona poprzeczke tym odcinkiem
Dla mnie - wielki zawód. Nowy sezon nie zaoferował nam nic nowego. Na początkową scenę walki możemy czekać wiele odcinków.
- Za dużo gadania, z muzyką rodzaju ambient w tle, zbliżeniami na twarze, wzajemnym analizowaniem się Hannibala i jego psychiatry.
- Nowy morderca - naprawdę widzieliśmy już bardziej szalonych i bardziej strasznych.
- Wizje Willa - ciągle te same, przesadzone, nudne, blabla, jelenie, nic nie wnoszą.
- W sumie Will robi to co poprzednio - połowę czasu krąży po nieznanych światach i ma mieszane uczucia co do Hannibala, drugą połowę rozwiązuje zagadki kryminalne.
- Hannibal - jak tu go nie lubić. Natomiast nie wygląda na to że knuje jakiś plan, po prostu łazi tu i tam elegancki.
Ogółem niewiele się dzieje. Czekam na rozwój akcji. Z utęsknieniem.
Oł maj gad - czy to jest ten sam serial z którego miałam podśmiechujki w zeszłym sezonie? Cóż za cudny odcinek wpadł mi w łapki.
Już początkowa scena walki jest jak trzęsienie ziemi - rzadko się zdarza, żebym w filmach oglądała dwóch naparzających się facetów z takim zainteresowaniem - zazwyczaj te sceny są kalką pierdyliona innych, z idiotycznymi kopniakami z półobrotu :D Tu było widać dwóch wściekłych, zdeterminowanych panów walczących na śmierć i życie - a nie po popisujących się przed kamerą.
Wizualnie ten serial zawsze był bjutiful, ale z najnowszym odcinkiem poziom został przesunięty oczko wyżej. Wszystko piękne, wysmakowane, eleganckie. Moja artystyczna dusza nachapała się w owym Hannibalu, że hoho.
Tak samo muzyka, dźwięki - idealnie dopasowane do obrazu, niepokojące - przykładowo w scenach z Anderson i ten dźwięk podczas karmienia Willa brrrrr
Duety Mikkelsen-Dancy i Mikkelsen-Anderson wywalają w kosmos. Uwielbiam ten... bezruch. Aktorzy grają grymasem ust, lekkim przechyleniem głowy, spojrzeniem. Tyle się dzieje, ale zarazem jest taki cudowny spokój, przez co uwaga widza nie jest rozproszona pierdołami i szalejącymi emocjami bohaterów. Ale równocześnie WIDAĆ: niepokój pani psycholog Du Maurier, zadowolenie Lectera i buzujące uczucia w Willu.
Przechodząc do Willa - jejciuniu, moje serce krwawi jak go widzę. Ten smutek, te loczki, to opuszczenie, ten moment, kiedy jego radość z wizyty koleżanki przeradza się w rezygnacje, kiedy jasne staje się, że znowu jest tylko wykorzystywany. :'(
Jestem bardzo podekscytowana nowym sezonem, tylko tak dalej chłopaki, nie spieprzcie tego!