brytyjskie Broadchurch i The Fall wymiatają

Widać że duży procent polaków nalad jest na bakier z angielskim ;)

A z której części tej rozmowy na forum to wywnioskowałeś?

A co, nie chce ci sie czytać wszystkiego?

Domyślam się do której części wypowiedzi EvilS nawiązujesz, natomiast nie wiem dlaczego stwierdzasz, że duży procent Polaków (wypadałoby samego siebie, jak i resztę mieszkańców bądź co bądź, naszego kraju, nadmienić z wielkiej litery, nie sądzisz?) jest na bakier z angielskim? Jako że również nadmieniłam, iż dla mnie dialogi są niezrozumiałe (co również uczynił EvilS), chciałabym w tym miejscu coś wyjaśnić - nikt nie pisał, że są niezrozumiałe językowo, więc nie wiem do końca czy chciałeś się pożalić czy jednak pochwalić.

Nie chce mi się tłumaczyć bo i tak nie zrozumiesz.

A, to trzeba było tak od razu, że jesteś filmwebowym trollem i szukasz tylko zaczepek na forum.
Pozdrawiam:-)

Dołączam się, po 5 odcinku pasuję.
Zaskoczył mnie bardzo negatywnie, to chyba pierwszy serial który odpuszczam bo zwyczajnie NIC mnie w nim nie urzekło.

O rany, to chyba nawet nie chcę wiedzieć, od kiedy oglądasz "Modę na sukces" czy "Klan", bo rozumiem, że ich nie odpuściłeś :/

A kto powiedział że kiedykolwiek zacząłem je oglądać?
Oglądałem wiele seriali, Dexter, walking dead, prison break, house md, BBT, sherlock, breaking bad i wiele, wiele innych ale nie szukaj u mnie polskich tytułów lub telenowel.
Nawet potrafiłem przekonać się do nietypowych aktorów w roli Sherolcka i Moriarty'ego w "Sherlocku" a tutaj?
Will który z każdym odcinkiem bardziej irytuje, każdy odcinek to ten sam schemat mimo pozornie oryginalnych spraw, a skomplikowane na siłę dialogi usypiają.
Jedynie tytułowy Hannibal jest ciekawy ale po 5 odcinku straciłem nadzieję że się rozkręci, zmarnowany potencjał.

Rozkręca sie naprawdę w siódmym.

Może kiedyś...na dzień dzisiejszy przysypiam na samą myśl o tym serialu.

Nic na siłę ;) Ja obejrzałam już całość dwukrotnie za to.

Zgadzam się w 100% ostatni odcinek sezonu był tak nudny że miałem ochotę w połowie wyłączyć.

Zgadzam się, serial jest prostacki, ludzie go raczej olali ale jakaś banda nawiedzonych zdecydowała o drugim sezonie.

Hmm,widzę jednak,że nie tylko ja mam takie odczucia.Obejrzałam dopiero 1 odcinek i z ciekawości zobaczę jeszcze 2,3 i jeśli mnie nie przekona,nie będę dalej oglądać.Faktycznie obraz nieco przekombinowany.Efekty wizualne mają potęgować nastrój,mrok,a w ogóle nie trzymają w napięciu.Silenie się na psychodeliczny klimat trochę nie wyszło.Po stokroć wolę naturalnego jakby nie patrzeć "Dextera".
Mads Mikkelsen póki co sztywny,z jednym wyrazem twarzy.W ogóle zakończenie 1wszego odcinka nie powala.Obejrzałam,bo obejrzałam,ale nie jestem zachwycona.Czyli rozumiem,że serial się nie rozkręca jakoś wybitnie?

Dla mnie każdy odcinek wygląda dokładnie tak samo, ten sam schemat, ten sam klimat. Nuda.

boże ale mi narobiliście smaku - obejrzę z czystej ciekawości by sprawdzić czy większość tu miała rację XD z opinii widzę że należy się cieszyć że Tennant nie dostał roli :P

Też tak myślałam, na początku. Próba podjęcia wątku tej postaci w serialu wydała mi się najgorszym z debilizmów na jakie wzpółczesny twórca mógł wpaść. Nic bardziej mylnego. Należałoby chyba zacząć od faktu, że serial da się w miarę trafnie ocenić dopiero po obejrzeniu całości (moim skromnym zdaniem), więc nie rozumiem tekstów typu "obejrzałem 3 odcinki, były do bani". Po 13 odcinkach, można powiedzieć niewiele, ale w oczy rzuca się jedno - produkcja ta ma z "hopkinsowym" Hannibalem niewiele wspólnego. (I chwała jej za to.) NIe ma jednoznacznie określonego głównego bohatera, kilka wątków (momentami w dość dziwny sposób) splata się w jedną historię. Nikt nie silił się na odwzorowanie postaci z filmu lub książki. Opowiedziano wszystko od nowa, tworząc wciągającą układankę. Nikt nie wykłada kart na stół, prawda ma zawsze kilka wersji, a bohaterowie coraz bardziej wplątują się w gierki tytułowego Hannibala. Widać, że ktoś pomyślał chwilę zanim usiadł do pisania scenariusza i nawet jeśli efekt nie zadowala części publiki, to moim zdaniem twórcom należy się słowo uznania za odświerzenie klasyki kina, a nie za ślepe odwzorowanie, jakby nie było, genialnej historii.

Serial naprawdę mi się podobał, do ostatnich 3 odcinków które zrujnowały moją opinię o Hannibalu . Nie wiedziałem że można tak zepsuć finał sezonu robiąc odcinki naiwne do granic wytrzymałości - oglądając ostatni odcinek miałem go ochotę wyłączyć.... kolejny sezon raczej sobie daruje. Widać że końcówka była tworzona na szybko, żeby można było coś jeszcze nakręcić.

Cóż takiego zrujnowało tę Twoją opinię? To, że pokazano go jako znakomitego, pokerowego gracza, który od początku wszystko idealnie zaplanował? Nie kumam zarzutu.

Ja zaś odnoszę kompletnie odwrotne wrażenie: jakby serial został napisany na kolanie, bez większego przemyślenia. Ale to tylko moja opinia. Pozdrawiam!

Tak na sam początek, to dziękuję za odpowiedź (trochę się bałam, że tym postem wywołam "gówno burzę", a tu miła niespodzianka - normalni ludzie). W wielu aspektach macie rację. Poszukałam na forach innych seriali, które uważam za dobre i znalazłam podobne wątki. Seriale mają mnóstwo błędów i z czasem się psują (ostatnie sezony Supernaturala i TVD - seriali jakby nie patrzeć miernych, złamały mi serce). To świetnie, że zakładane są wątki w których zamiast stosu wyzwisk (fan-heater), można znaleźć fajne spostrzeżenia i rozmowy. Mimo błędów dam Hannibalowi szansę, bo może się z czasem się poprawić, a ma zadatk na dobry serial (których w dzisiejszych czasach jest notabene niewiele). Zamierzam w międzyczasie tu zaglądać, bo dowiedziałam się wielu rzeczy,które sama przeoczyłam. Wielkie dzięki!

Scenariusz jest imo dopracowany szczegółowo, Fuller ma wizję tej serii. Serial jest artystyczny, czasami wręcz artystowski i pełen symboliki. Wg mnie prawdziwa gratka dla tych, którzy czytali książki i widzieli wszystkie części fabularne. Kiedy widzę takie wątki na filmwebie jak ten, dyskusje nad serialem i jego smaczkami polecam jednak czytać w innych miejsach i po angielsku. ;)
Co do zarzutu, który się pojawia wyżej, że Mikkelsen gra jedną miną, to polecam obejrzenie "Valhalla Rising" Refna. ;) Jest coś takiego jak oszczędne użycie środków wyrazu, które może drażnić osoby przyzwyczajone do... jakby to delikatnie ująć, innej estetyki. Sądzę, że rola Mikkelsena ociera się o geniusz i mam nadzieję, że nagrodę Emmy ma gwarantowaną.
Znawcy tematu i krytycy filmowi już obwołali ten serial jednym z najlepszych w ciągu ostatnich lat.
Ale, jak to się mówi, jeden lubi wąchać kwiatki, a drugi jak mu nogi śmierdzą ;)

Dobrych seriali jest w "dzisiejszych czasach" więcej niż kiedykolwiek. Warto pamiętać, że w przeciwieństwie do kina, telewizja dość niechlubnie zaczęła od oper mydlanych, których widownią były znudzone gospodynie domowe, pierwsze głośne sukcesy nadeszły ledwo kilkanaście lat temu, a teraz jesteśmy zasypywani (głównie przez HBO) produkcjami na niezwykle wysokim poziomie, o coraz większym budżecie i nie zapowiada się na żaden spadek zainteresowania nimi.

Powiem więcej: ja zrozumiałam wszystko (w sensie dialogow pokręconych itp) dopiero po obejrzeniu całości dwa razy ;)
Serial rozkręca się naprawdę dopiero od 7 odcinka, więc rzeczywiście wyrażanie opinii o całości po dwóch jest idiotyzmem, chć - przyznaję się bez bicia - często robię tak z innymi produkcjami. Jednak tu mnie coś ujęło i zmuszało wręcz do włączania kolejnego odcinka i kolejnego... A potem wszystkich raz jeszcze :D
Dla mnie jest to naprawdę świetna rzecz.

Obejrzałam już 4 odcinki i zmieniam nieco zdanie.Serial zaczyna mi się coraz bardziej podobać.Owszem,można się przyczepić tego,że choćby wątki morderstw są mocno przekombinowane,ale jestem ciekawa co będzie dalej.W dodatku symbolika i wizje Grahama już mnie nie drażnią.Czekam jedynie aż postać Hannibala nieco się rozkręci.Myślałam,że poprzestanę na 2óch odcinkach,ale myślę,że trzeba obejrzeć całość i wtedy konstruktywnie się wypowiedzieć.

Wątki morderstw traktuj jako tło, a nie sedno serialu - wtedy zaczniesz inaczej na niego patrzeć. Nie te poślednie morderstwa są tu przecież ważne, a wątki Hannibala, Willa i Abi.

Ja lubię ten serial do 8 odcinka... Reszta do kitu.

No i żona Huga Dancego jest lepsza aktorka nie ma co.(wiem to co napisałem to prowokacja:).