"Audrey and Duke return from Colorado; Audrey, Duke and Tommy tries to find the woman with the
resurrection touch".
"Audrey i Duke wracają do Kolorado: Audrey, Duke i Tommy poszukują kobiety, która potrafi
wskrzeszać".
Chodzi oczywiście o tą kobietę z poprzedniego odcinka. Zakładam, że ją odszukają i ona wskrzesi
Nate'a :)
Dobrze że Nathan żyje bo już przez chwilę myślałam że jednak umrze. uufff ale trzeba powiedzieć że odcinek rewelacyjny!!
Zgadzam się,świetny odcinek ;) Ale znów mamy parę nowych pytań:Jaką moc ma Tommy i czy przeżył?Czy Dwight jest przywódcą Strażników (tatuaż na plecach jest inny niż np. u Nathana)?Czemu tylko Vince widział stodołę ?
btw. Czy Audrey nie powinna poznać po głosie ,że osoba która ją porwała ma taki sam głos jak Tommy ? I szkoda,że Audrey powiedziała do Nate'a "kocham Cię" ,on ma Jordan ona Duke'a i po co to psuć :|
"Czy Audrey nie powinna poznać po głosie ,że osoba która ją porwała ma taki sam głos jak Tommy?" - niekoniecznie, bo jak wspomniał Nathan, osoba którą mieli na zdjęciu z napadu zdecydowanie nie była Tommym, tak więc albo Tommy z kimś pracował albo jego "kłopot" polegał na zmienianiu postaci czy coś podobnego. Być może twórcy serialu celowo wzięli do tej roli aktora który wyróżnia się i kolorem skóry wśród bohaterów i głosem, aby widz uznał, że to nie on porwał Audrey na początku.
Odcinek świetny, naprawdę jestem pod wrażeniem, chociaż zamówienie 4 sezonu i pojawienie się nowych pytań za sprawą rzekomej śmierci Tommyego, sprawia iż obawiam się, że na koniec sezonu nie dostaniemy za dużo odpowiedzi.
Ciekawi mnie bardzo motyw następnego odcinka, nie mogę się już doczekać :D
"Czy Audrey nie powinna poznać po głosie ,że osoba która ją porwała ma taki sam głos jak Tommy?". Po tym jak Audrey uwolniono okazało się, że nie mogła rozmawiać z właścicielką zajazdu bo ta nie żyła od co najmniej kilku godzin. Na pewno więc Tommy lub inna osoba posiada moc zmiany głosu.
Duke i Audrey ? Nie, nie i nie :) A dla mnie odcinek jakiś taki słaby był. Powoli mnie wkurzają już ci ludzie. Takie trochę przeciąganie na siłę. Zamiast jakiejś konkretnej odpowiedzi kolejne pytania. Jordan giń !
co masz do Jordan ? ;) Ladna,ciekawa moc i ogolnie spoko xD
Ps czemu Tommy ma moc jak nie jest z haven ? Nawet nie wiedzial o klopotach...
Tego nie wiemy czy Tommy nigdy nie był wcześniej w haven.Co najbardziej mnie wkurzyło że ani Duke nie powstrzymał Tommiego ani Jordan.A dotyk zawsze paraliżował osobę na kilka sekund a on od razu uciekł.Ale może ma moc supermena że nawet Duke był za slaby aby go osłabić.
Albo udawał że nie wie o kłopotach bo w końcu w domku z tymi starymi pierdami mówił że ma tak dużo wspomnień z tego miejsca i wiedział o stodole.
Odcinek super, praktycznie do końca nie wiadomo było jak rozwiążą sprawę śmierci Nathana. Zgadzam się z Paulina - Jordan giń! Nie lubię tej postaci, zabiera Nathana Audrey, chociaż słyszała, co do niego powiedziała. Ciekawe czy Audrey znajdzie swojego syna..
Tak sobie myślę, że to ten porywacz Audrey może być ojcem jej syna, bo gdy ją przetrzymywał powiedział, że Audrey nie była jedyną osobą, która kochała Colorado Kida.
Jak dla mnie ojcostwo Colorado Kida zapewne wyjaśni się w kolejnym odcinku - nie bez powodu Nathan cofa się do czasów Sarah;) To zapewne wpłynie też na jego relacje z Jordan i Audrey. CK najprawdopodobniej miał syna, więc to on może być porywaczem, który go kochał. No i nie wiemy jakimi mocami dysponują syn i wnuk Sarah.
Jordan jak dla mnie nie jest taka ładna. Jakoś nie przypadła mi do gustu a tylko mnie denerwuje. A Tommy to dziwna sprawa. Wydaje mi się, że będzie żył może nawet pod postacią tej kobiety, którą robił jako bolcowy zabójca. Z drugiej strony jakby żył wcześniej pod inną postacią to by nie szukał gdzieś tam w aktach o tych braciach bo by to wiedział. Chociaż jednak miał te wspomnienia. Może działał dla kogoś. Wszystko to jest jedno wielkie nie wiadomo nic :) i trzeba będzie czekać rok czasu by jeszcze bardziej się wszystko zagmatwało . Jordan giń !
Chyba troszkę się zapędziłaś bo sama nadałaś taki ton dyskusji. Nie miej pretensji do ludzi, że zwracają się do Ciebie słowami, którymi sama operujesz.
Nie chodzi o intencje bo zapewne, a przynajmniej pragnę w to wierzyć, żadna z nich nie życzy śmierci naprawdę, ale o sam styl wypowiedzi. Irytuje mnie to, że ludzie zachowują się chamsko, a kiedy ktoś inny ich tak potraktuje to się oburzają. Nieważne czy dotyczy to osoby fikcyjnej czy "prawdziwej". Można napisać, że się nie lubi Jordan, ale pisanie w co drugim komentarzu "Jordan giń !" nie ma zbyt wiele wspólnego z krytyką nawet niekonstrukcyjną.