UWAGA SPOILER!!!SPOILER!!!SPOILER!!!SPOILER!!!SPOILER!!!SPOILER!!!SPOILER!! Co
sądzicie o nowym odcinku? Ja osobiście się zawiodłam na tym co się stało pod koniec i nie
wiem czy obejrzę następny odcinek. Zawsze stawiałam na Nathana albo już nawet na
Duke'a ale ,żeby iść do łóżka z tym beznadziejnym owłosionym szmaciarzem??? Audrey -
zawiodłaś mnie -.- Czy tylko ja liczyłam ,że będzie z Nathan'em? Chyba nie, czy tak trudno
się domyślić czego oczekuje publiczność? Może jeszcze to naprawią, ale wątpię ;(
hmm, ja na pewno zobaczę kolejny odcinek, ale też miałam wielką nadzieję, że Audrey w końcu będzie z Nathan'em... szkoda, wielka szkoda..
ale o czym wy w ogóle mówicie? "(...) w końcu że będzie z Nathanem"?? to dopiero początek 2 serii a wystarczy poczytać że pan biolog ma być tylko w czterech odcinkach, poczekajcie chwile a nie się tak ekscytujecie i już rozpaczacie
Chris jest bez wątpienia postacią wprowadzoną tylko przejściowo, ale ten wątek jest tak potężnie bezsensowny, że aż strach. Już nawet bym zrozumiała wprowadzenie postaci, która byłaby konkurentem dla Nathana (ostatecznie nie może być zbyt prosto), ale akurat Chris się do tego tak nadaje, jak ja do baletu. Nie wydarzyło się absolutnie nic, co mogłoby zmienić zdanie Audrey na jego temat (a przecież z początku stanowczo go nie znosiła), a ten odcinek tylko uwypuklał różnice między nimi. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ktoś z osobowością Audrey, pełnej empatii i ciepła, poleci na irytującego pajaca, który zawsze Wie Lepiej, ludzie go nie obchodzą, a w dodatku wcina się tam, gdzie nie powinien i podważa jej kompetencje? Bo jak dla mnie - znikome, a sama Audrey zachowywała się całkiem jak nie ona. Jak ją znam, natychmiast pokazałaby takiemu osobnikowi, gdzie jego miejsce. Dziwne. Ktokolwiek podmienił nam Audrey, niech ją szybko odda! :)
Ogólnie, odcinek bardzo mi się podobał, był dość mroczny, ale rozwiązanie tajemnicy było urocze, rozbrajające i nieco nietypowe. I kojarzyło się z historią Romea i Julii (rzekła anglofilka ;P ). Coraz bardziej rozkręca się wątek Duke'a, który - jakkolwiek zdobył moje serce od akcji z różowym telefonem w pierwszym odcinku - jest coraz fajniejszą postacią, intrygującą i wielowymiarową. Nie umiem natomiast określić się jasno co do Evie - z jednej strony mnie drażni, z drugiej zaczyna ciekawić. Na pewno nie jest postacią do lubienia, ale mimo wszystko coś w niej jest. Dave i Vince przyprawili mnie o dziki zaciesz, zwłaszcza Dave i jego komunikat przez radio. I porady sercowe. I Twitter... :D
Strasznie szkoda mi było Nathana, taki był bohaterski i niedoceniony :( Ale wierzę, że doczeka się nagrody, jestem optymistką!
Nie ekscytuj się tak. W końcu Audrey jest kobietą, ma swoje potrzeby a Nathan nie robi nic by ją zdobyć. Oprócz posępnych spojrzeń i jakichś przebłysków nie ma między nimi nic. To już nawet zauważyli, że Duke na nią leci.
Poza tym Nathan był kiedyś z Jess i to potrwało krótko, więc tutaj bym się aż tak nie gorączkowała.
No niby tak, ale jednak to dorosły facet. By ruszył te swoje cztery litery i coś zrobił a nie wzdycha za Audrey i nic nie robi. Chrisowi się udało ją zaliczyć a poza tym Nathan czuje Audrey, więc i seks by poczuł a nie to co z Jess xD
no właśnie. Ale może w końcu się weźmie za siebie i zaprosi ją na randkę bo podejrzewam, że Duke może mu ją sprzątnąć sprzed nosa.
ale jednak do żony nic nie czuje, poza tym oni się hajtneli po coś, ale nie z miłości. Poza tym żona nie jest uczciwa z nim i w ogóle to fakt posiadania żony nie oznacza, że nie może się kochać w Audrey i dodatkową ją podrywać.
On nie jest jej synem! Przecież by powiedział, że Lucy to jego matka a on po prostu tam stał jako mały chłopiec.
Oczywiście, że oglądam uważnie. Pierwszy sezon widziałam nawet 2 razy.
Ty mówisz o zdjęciu z gazety, tak? Jak Duke miał te 10 czy ileś lat? Przecież by pamiętał, że Lucy to była jego matka.