Takiego miksu "Bóg wie czego" dawno nie widziałem. Jest gumbas, dziewczynka co chodzi po
lesie, wampir który nie wie, że jest wampirem, cygan zmieniający się w Lessie, mamcia
nimfomanka, anioł zapładniacz dziewic, tropicielka i tatuś co się martwi.
Miało być strasznie, a wyszło zabawnie. Wszystko można byłoby jeszcze przełknąć, gdyby nie
"nieciekawość" formy w jakiej serial jest przedstawiony.
Twórcy zrzucają wszystko na banię widza bez żadnego wyjaśnienia, wywołując efekt "What The
F**k", także na początku nie mamy pojęcia co się tak naprawdę dzieje. Film nie jest jednak na
tyle absorbujący, aby dociekać odpowiedzi. Wszystko jest na przyzwoitym poziomie, bez
większych fajerwerków. Nie wspominając już o licznych motywach zaczerpniętych z innych (tego
typu) produkcji telewizyjnych.
W tej tematyce mamy zdecydowany przesyt, w Hemlock Grove twórcy nie zaskakują niczym
nowym, ani fabułą, ani pomysłem, ani jakością wykonanej pracy.
LOL wilka pomylić z Lessie. Padłam -_- :P
PS Właśnie to "What The F**k"" jest świetne, bo widz musi sam pomyśleć, zastanowić się nad fabułą, a nie podaje mu się na tacy wszystko jasno i wyraźnie jak debilowi ;) Poza tym klimat serialu jest przedni, scenografia, kostiumy - mniam i genialna przemiana w wilkołaka - hardcore, a nie ugrzeczniona bajeczka a la True Blood, czy Zmierzch...
PS
Research coś nie wyszedł, bo serial jest na p;odstawie powieści Brian McGreevy "Hemlock Grove".
Nigdzie nie napisałem, że True Blood czy Zmierzch to świetne produkcje.
Co do podawania na tacy to się zgodzę, mnie jednak twórcy nie zainteresowali na tyle, żeby tych odpowiedzi szukać - a wręcz przeciwnie, bardziej mnie ta historia rozbawiła.
Jeśli chodzi o przemianę w "wilkołaka" to proszę Cię...taki powiedzmy 20 lat starszy Bad Moon robi większe wrażenie