Dokładniej to po 1,5, bo zatrzymałem się dokładnie w połowie drugiego.
1 sezon:
Bardzo wciągająca fabuła. Nie do końca oryginalna, ale uwielbiam takie seriale, w których poszukiwany jest morderca. Mamy więc mord, mamy małe miasteczko, mamy unoszącą się w powietrzu tajemnicę i mamy Klimat przed duże K. Cały czas jest mrocznie z odrobiną zielonkawej atmosfery - robi to wrażenie. Bohaterowie są dziwni, każdy nietypowy, jakby z innej epoki.
Z jednej strony mamy mokradła i rodzinę Rumancek, a z drugiej Godfreyów w ogromnej posiadłości. Wyższa klasa vs plebs. Świetny kontrast.
Peter i Roman to moim zdaniem dwie najbardziej interesujące postacie. Zawsze enigmatyczni, skrywający sekret, fascynujący. Najpierw nieznajomi, w końcu przyjaciele. Ich relacja jest naprawdę dobrze napisana, aktorsko też wypadli nieźle, szczególnie młody Skarskard jest taki nietypowy, jakby z innego świata.
Reszta bohaterów jest przeciętna, zwłaszcza Famke Janssen. Jest cholernie jednowymiarowa, nie ma duszy, cały czas zimna, a przez to się nie wyróżnia pośród innych bohaterów znanych z filmów i seriali, którzy tylko mają być źli. Dla mnie gra jak kołek, mimo iż ją lubię. Postać jej moim zdaniem słabo napisana. Tak samo jak zachowuje się w pierwszym odcinku 1. sezonu, tak samo w piątym 2. serii. Ani trochę nie ewoluowała. Jej relacja z Normanem mnie w ogóle nie zainteresowała, jakby nie rusza się z miejsca, a to w końcu są pierwszoplanowe postacie.
Shelley. Przy bracie, przy Peterze, nawet przy matce - ciekawa. To jak się zachowuje, to jak nawiązuje z nimi kontakt. Pozostawiona sama sobie - bez wyrazu i nudna. Tak samo Letha Godfrey. Dla mnie zwyczajnie statystka, ani trochę nie przejęła mnie jej śmierć w ostatnim odcinku. Polubiłem z kolei Christinę, coś w sobie miała, choć gra aktorska stała na przeciętnym poziomie. Ale intrygowała i żałuję, że zginęła.
2. sezon:
Zagadka z pierwszego sezonu została rozwiązana, wielka szkoda, więc trzeba ruszyć dalej. Ale co tu się dzieje? W którym kierunku oni poszli? Wiem, że na podstawie książki, nie czytałem, więc się nie odniosę.
Fabuła z ciekawego kryminału o poszukiwaniach mordercy z elementami fantasy stała się sci-fi z coraz to słabszymi pomysłami. Tajne laboratoria, dziwni lekarze, dziecko z próbówki (czy z czego ono tam jest), młoda dziewczyna, która daje mleko. Booooring.
- Famke Janssen jest ta sama, tak samo nieciekawa jak na początku, a dalej poświęca jej się tyle czasu, ile wcześniej.
- Roman i Peter się pokłócili. Fajnie. Zauważcie, że ich relacja cały czas się zmienia, od pierwszego odcinka przebyli przez wszystkie fazy znajomości w przeciągu 20 epizodów. Na tym jednak cierpi sam serial, bo lepszy duet tworzyli, gdy byli razem, współpracowali. Była chemia, teraz jest rozłąka, której i tak twórcy nie wykorzystują do czegoś ciekawego.
- Peter stał się nudny. Nic nie robi, jest go niewiele, przestał mnie interesować. Ma matkę w areszcie, ma wkurzonego kumpla i coś tam robi ze swoją kuzynką (?). Każdy wątek słaby.
- Roman wciąż dobry. Jedyna postać, która wciąż intryguje, jednak obawiam się, że zmierza donikąd. Drugi sezon opiera się na głodującym Romanie w poszukiwaniu krwi i relacji z przypadkową dziewczyną. Z jednej strony coś nowego z gatunku filmów o wampirach - krwawo, ale jednocześnie stylowo, (podobało mi się, jak na początku piątego odcinka ugryzł tę dziewczynę, a okazało się, że to jego wyobrażenie - świetnie groteskowo nakręcone, z bryzgającą krwią) - z drugiej strony jednak, ile można? Wampir szuka krwi, no naprawdę zajmujące, wymyślcie coś nowego.
- Shelley się odnalazła. I pozostawiona sobie dalej jest nudna. Kolejny zarzut do pisania postaci - stoją w miejscu. Przez te pare odcinków drugiego sezonu widzieliśmy ją już z 10x i zawsze robiła to samo. Serio.
Podsumowując:
Na tym chyba kończę swoją przygodę z tym serialem, przestał mnie już interesować. Fabuła pierwszego sezonu bardzo ciekawa, nieustannie postępująca, z każdym odcinkiem byliśmy bliżej poznania tożsamości mordercy. Cały czas odkrywało się bohaterów.
W drugim wszystko prysło. Fajną tematykę zastąpiło sci-fi i jeszcze więcej fantasty. A o bohaterach wszystko już wiemy, już nas nie zaskakują. Nic nie ma tam ciekawego.
A kończę dlatego, że podobno sezon trzeci jest koszmary, a z skoro w połowie drugiego już czuję nudę, nie ma sensu się męczyć, bo ewentualne rozwiązania fabularne wątków mnie już zwyczajnie nie obchodzą.