Pierwszy odcinek rozpoczyna się w momencie, gdy brytyjski rząd wysyła do New Providence
swojego zabójcę Toma Lowe'a (Richard Coyle), którego zadaniem jest wyeliminowanie
Czarnobrodego. Lowe musi działać pod przykrywką i coraz bardziej zagłębia się w
skomplikowany świat Teacha, a nawet zaczyna sympatyzować z jego politycznymi poglądami.
------------------------------------------------------------ ---------------------------------------------
Biorąc pod uwagę obsadę zapowiada się dobry serial.
"- Nasz serial nie jest mocno oparty, a bardziej inspirowany ksiażką "The Republic of Pirates", która opowiada o złotej erze piractwa. Jest w niej fragment o Czarnobrodym, który okupuje kolonię New Providence i wprowadza piracką demokrację. To bardzo interesujący okres zarówno ekonomicznie, artystycznie, jak i kulturowo. Zdaliśmy sobie sprawę, że mamy okazję by czerpać pomysły z całego świata i ery piratów, która znana jest z dużej brutalności. Podczas pisania scenariusza Neil Cross powiedział nawet, że scenariusze przypominają dobry, zimnowojenny thriller - stwierdził Walter F. Parkes."
Pierwszy odcinek jest ok. osobiście wolę jednak "Black Sails". W porównaniu z nim Crossbones wypada sztucznie i tanio. Malkovich jest niezły ale on sam to za mało na dobry serial. Jak dla mnie pierwszy odcinek był zbyt "teatralny", zbyt sztywne, nienaturalne dialogi i sceny.
Zgadzam się, ale uważam, że gra Malkovicha też jest sztuczna i trochę przerysowana. NIe wiem też czy piraci nosili takie ubrania, ale to wygląda śmiesznie. Większość tych ubrań jakby wyszła prosto od krawca. Mnie przekonuje wizerunek pirata choćby z "Piratów z Karaibów".
Jest odcinek Polimatów o piratach na YouTube http://www.youtube.com/watch?v=cUgICnJFqqY
Ich prawdziwe stroje wyglądały raczej zabawnie i do telewizji za bardzo się nie nadają.
Co do kostiumów muszę przyznać racje, niektóre były wręcz komiczne.Najbardziej w oczy rzucił mi się pirat umalowany jak na Halloween:).Fabuła dosyć naiwna, bo jak wytłumaczyć fakt że więzień piratów ucieka i bawi się z nimi w kotka i myszkę, trochę jak w kreskówce.Albo scena gdy znajdują go w kajucie kapitana z martwym naukowcem którego szukali.Nikt nawet nie raczył zapytać co tam robił i podejrzewać o zepsucie urządzenia do nawigacji, już nawet nie wspomnę o bezproblemowej próbie zabicia Czarnobrodego.Sztuczne to trochę wyglądało, piraci zachowują się jak harcerze na obozie, a nie krwawi barbarzyńcy.