Odcinek słabszy od poprzedniego, spowolnili trochę akcje, Sylar "się nawrócił", tyle, że zabił swoją matkę (pozdro dla tego pana), Hiro nie zdołał zabić Sylara, poznaliśmy nowego Heroesa - małą dziewczynkę, która potrafi powiedzieć, gdzie znajduje się konkretna osoba - nie wiemy jeszcze dokładnie jak to działa, a zakończenie znowu zaskoczyło - Peter mija się z Tedem, Petrelli zaczyna absorbować moc i... o tym co się stanie dowiemy się w następnym odcinku ;]
mnie się nie podobały te sceny Sylara z matką, nudne były, za to Claire i Peter *_* dlaczego oni są rodziną :/
Molly nie jest taka nowa, pojawiła się w jednym z poczatkowych odcinkach- tylko nie wiedzieliśmy jaką ma moc. A ogólnie, to odcinek zwolnił tempo i ja bym go nazwała bardziej "politycznym". Widać, że Lindermann i mamuśka coś razem knują i kombinują od dawna! I teraz wychodzi na to, że wszyscy chcą by ta bomba wybuchła: Nathan, L+mamuśka, i ten koleś z tej organizacji (gra go Eric Roberts)- tylko Hiro szaleje jak zwykle:) A propos Nathana to on chyba się złamie i wyjdzie z układu L+mamuśka;)