Na początek wow, taki Heroes orgins odcinek bardzo dobrze się oglądało. Fuller trzyma poziom!
Jakiś czas temu myślałem żeby przydał się ktoś kto kontroluje pogode, puff i jest :D Jak się pogoda poprawiła to już wiedziałem że Alice kontroluje pogodę. Bardzo klimatycznie pokazali lata 60dziesiąte, muzyka, scenografia, te domy postawione jeden obok siebie nawet kamienie jako dróżki plus do tego czarnobiały obraz, bardzo miło mm.
Dobra paczka Angela, Charles, Bishop, Linderman nawet podobni. Angela za młodu musiała fajna laska być :D
Teraz rodzinka zakłada Company 2.0 i bardzo dobrze, jest to 'niezbędne zło'. Czekam na 'I am sylar!' :)
Mi się średnio podobało.
Ten odcinek powinien mieć w sobie ogromny ładunek emocjonalny - w końcu to historia tego, jak Angela stała się tą gotową na "mniejsze zło" kobietą. Niestety pokazali tylko kilku sztywnych nastolatków (ale brawa za casting, niesamowicie podobni do pierwowzorów) densujacych w rytm hitów lat 60. (kolejne oklaski - kocham muzykę w vol.4!).
Ciepło na sercu mi się zrobiło, kiedy rozwiązała się zagadka skarpetkowego fetyszu Angeli. Przewijał się tak od pierwszego odcinka serialu i naprawdę cudnie go rozwiązli.
Popsuli jednak postać i wiarygodność Chandry Suresha - głupio to teraz wygląda, ze był taki zachwycony (ukradzioną) mocą Sylara, skoro wcześniej miał już do czynienia z większymi fajerwerkami.
Hm, i co Mohinder ma zamiar ze sobą zrobić? Jego rozmowa zabrzmiała jak pożegnanie, przynajmniej na trochę.
Tak samo jak ZłyCzarny, czekam na "I Am Sylar". Zapowiada się akcja+psychologia, czyli to, co tygryski lubią najbardziej!
Też mi się przypomniało właśnie o skarpetach które ukradła w pierwszym sezonie :) Ogólnie uważam że powinni to rozwinąć na dwa odcinki ale było dobrze jak dla mnie.
Też uważam ze dziwnie z Chandrą to zrobili bo przecież wcześniej było że on uważał tylko że takie zdolności mogą istnieć a nie że istnieją naprawdę a przecież miał styczność z tym, chociaż niby mówili o wymazywaniu, zabijaniu itp to może wymazali pamięć Chandrze.
Sylar jako Nathan trochę jak w 5 lat w przyszłość z 1 sezonu, ja czekam aż Peter dostanie bliznę wreszcie. A co do naszej Storm(Alice) to może ona była w 3 rozdziale gdy Hiro przeniósł się do przyszłości i zobaczył jak Tokio (podajże) rozsypuje się, wyglądało to na trąbę powietrzną więc możliwe że to sprawka jej sprawka. Wiem że jest to już inna linia czasowa ale skoro wypomnieli w 4 rozdziale że Hiro musi żyć bo go Ando zabije to może dojść do tego :P
Dobry odcinek, zalatywało 'magią' Fullera. : )
Bardzo przyjemnie się oglądało. I po fotkach promo miałem przeczucie, że nam Noah zabiją, ale na szczęście - przeżył!
Z niecierpliwością czekam na "I am Sylar". Już czuję, że to będzie doskonały odcinek. ; )
A wg mnie od odcinka z którym Tracy "ginie" poziom odcinków strasznie spada. Są coraz bardziej przegadane a akcji nie ma prawie żadnej, na szczęście w zwiastunie następnego odcinka widać że będzie w nim dużo akcji. Ciekaw jestem też kiedy następny sezon, pewnie dopiero we wrześniu
Według mnie też coraz gorzej.Zaczyna wiać nudą, może gdyby to sie jeszcze jakoś kupy trzymało, albo jakies nowe ryje nam zaprezentowali, no ale nic, pooglądam jeszcze do końca sezonu.
BTW. Moment w którym peter i nejtan mijają suraha bez żadnego słowa mnie rozwalił [totalna olewka xD], tutaj aż ciśnie sie na usta coś w stylu "Surash ?? What a fuck are you doing here !!??" :D
Którego Suresh'a mijają Nathan i Peter? Huh?
Poza tym, odcinek bardzo mi się podobał. Ogólnie postać młodej Alice i Angeli - miodzio! Perfect!
W ostatnim odcinku będą myśleli, że zabili Sylara, a potem się okaże, że Sylar zabił Nathana i się w niego przemienił. Tak zgaduję.
Mnie zastanawia tylko jedno - skoro Sylar może zmieniać kształt i stać się tym kim chce ale dopiero kiedy tego kogoś dotknie to w jaki sposób mógł się zmienić w Nathana skoro wtedy gdy zdobył tą zdolność Nathan był z Claire w Meksyku! Więc ta końcówka jakaś taka... niedorobiona, chyba, że się w którymś momencie mylę to proszę mnie poprawić.
Pzdr.
Zmiennokształtny nie dotknął Sylara przed tym jak się zmienił w niego w klubie także możliwe że musiał dotknąć sprzątacza bo nie miał czasu mu się przyjrzeć...
Jak dla mnie to właśnie chodzi o dotyk - kiedy Sylar udawał Denka to specjalnie wyciągnął rękę by dotknąć żony Benneta i móc się potem w nią zmienić. Podobnie było kiedy zmiennokształtny chciał przybrać postać Denka to specjalnie go dotknął mimo, że miał dużo czasu by mu się dobrze przyjrzeć. Co do akcji w klubie to gdy zmiennokształtny zauważył Denka i Sylara odszedł i wtedy mógł się zmienić w kogoś innego i przypadkiem niby dotknąć Sylara by się w niego zmienić. Gdyby do zmiany wystarczyło samo przyglądanie się to Sylar mógłby obecnie zmienić się niemal w każdego z herosów. Chyba, że to potem jakoś wytłumaczą.
Pzdr.
A moim zdaniem to niedopatrzenie. Bo najpierw było jasno powiedziane - Martin musi kogoś dotknąć, żeby móc się w niego zamienić. Nawet w tych pierwszych odcinkach, kiedy Sylar otrzymał zdolność, też było to uwypuklone. A teraz co? Sylar jest żoną Benneta, Sylarem, kim sobie zechce bez dotknięcia... Dziwne.