Ja uwielbiam Sylara. Ma bardzo ciekawą i złożoną osobowość. Walczy sam ze sobą i nie wiadomo tak naprawdę czy zwycięży w nim zło czy dobro. W jego przypadku wszystko jest możliwe. Niezłym, przewrotnym zakończeniem byłoby, gdyby to on ostatecznie uratował świat.
Tak Ted Sprague był zdecydowanie najlepszy. Głupio, że zginął, zwłaszcza, że Sylar tylko raz użył jego umiejętności.
PETER
Szczególnie w III Tomie zanim stracił moc. Był najpotezniejszy w serialu wtedy.
Hiro - ale tylko za moc:p
Sylar - bo nie do końca wyjaśniony
Nikki - za wygląd hue hue to tyle
Sylar to najbardziej barwna, tajemnicza a zarazem wyrazista postać w serialu. Jako jedyny wie czego chce i przede wszystkim nie zmienia swoich poglądów… jednym zdaniem: bardzo stanowczy facet. Cudownie mami i manipuluje ludźmi. Robi to w bardzo subtelny sposób i bardzo wiarygodny. Jest tak przekonujący, że człowiek zaczyna bać się jego przejścia na drugą stronę barykady. Chce się krzyczeć, żeby tego nie robił, że ma być zły, ma dalej przyswajać nowe zdolności przez zabijanie, uwodzić swoją techniką, wnikliwością, salonowymi manierami oraz nęcić swoimi wyrafinowanymi technikami. Sylar wprowadza życie do tego serialu. Bez niego „Herosi” byliby kolejną niczym nie wybijającą się produkcją z bohaterami posiadającymi moc.