I to jest moja osobista opinia, na której mogę oprzeć masę argumentów. Idiotyzm za idiotyzmem goni w tym serialu, że to aż nawet szkoda tego oglądać.
Pierwszy sezon był genialny. Postacie były świetnie wykreowane, tak samo motyw mocy. Koniec serialu pokazał, że twórcy mieli kilka pomysłów które zamierzali wykorzystać (Wspomnienie Molly o kimś potężniejszym niż Sylar, i takie tam), ale jak widać nie wszystko poszło zgodnie z planem. Drugi sezon nie był taki zły, ale najlepszy też nie był. Poziomem pierwszemu nie dorównywał, co prawda, ale trzymał lepszy poziom niż trzeci czy czwarty.. No bo te dwa ostatnie to jakiś kosmiczny żart. Sztuczne zachowania, aktorstwo jak w amerykańskich horrorach, i pokazywanie idiotycznych minek Claire to już w ogóle śmiech na sali.
Motyw malowania obrazów przez Isaaca w pierwszym sezonie był świetny. Powiem że nawet był to piękny element serialu, który mógłby być nawet głównym motywem. Jednak w drugim sezonie znalezienie jakiś zaginionych obrazów, które wskazywały że Isaac widział drugą przeszłość.. Co to jest? Bo to tak jakbym widział jedną rzecz, następnie zobaczył drugą w tym samym czasie i namalował to. I na dodatek nikt nie wspominał o tych obrazach w pierwszym sezonie, bo być może zdzierżył bym tę rzecz. Ale to nie da rady.
Teraz inna rzecz, która doprowadza mnie do szewskiej pasji. NORMALNIE NIE MOGĘ TEGO ZNIEŚĆ! Zabijanie bohaterów z poprzednich sezonów by ustąpić miejsca nowym bohaterom. Z początku myślałem że w trzecim sezonie śmierć Adama będzie pojedyncza, ale potem zaczęli zabijać ojca Parkmana, Elle, Danko.. I to było naprawdę żałosne. Tak żałosne, że nie mogłem tego przełknąć, i musiałem się wyżalić tutaj. To jeden z głównych powodów dla których to pisze. Poza tym zauważyłem, że w śnie Angeli gdzie widziała Adama, Barbarę/Tracy/Nikki, Ojca Parkmana i Knoxa byli oni razem.. A potem nagle poginęli, bo coś się zmieniło.. Tak dobry motyw zmarnować, to trzeba naprawdę być zdolnym. Śmierć starych bohaterów nie pomaga wcale a wcale. Nie wiem jak was, ale mnie by cieszyło osobiście, gdybym zobaczył w czwartym sezonie Adama, i innych bohaterów z poprzednich sezonów (Tych wyeliminowanych kosztem nowych bohaterów).
Dalej pod ogień można wziąć wszechzdolnego inteligentna który jest poliglotą, zabójcą i tropicielem. Noah Bennet jest tak strasznie cukierkową postacią, z tak słabym poziomem aktorstwa jak na ten serial, że to aż strach o tym pisać. Dlatego pominę ten temat, i postawię tu znicz.
Dalej jest jeszcze mnóstwo żałości, które mógłbym wymieniać, ale mam za mało czasu by o tym pisać. Być może jeśli zechcę, napiszę jeszcze parę słów o tym serialu.. Który tak naprawdę powinien skończyć się na pierwszym sezonie. Dalej jest tylko nieudolna próba tworzenia czegoś, co już nie ma nic wspólnego z motywem bohaterów.
Pozdro!
spoko niepodoba ci sie ok:P ale denerwują mnie takie opinie że mógł się zakończć na pierwszym sezonie;P to by był bezsens:P równie dobrze mogli zakończyć losta i prisona po pierwszym sezonie i co byłbyś zadowolony nie otrzymując rzadnej odpowiedzi i rzadnego wyjaśnienia, każdy tak mówi a jak seriale by sie kończyły po pierwszym sezonie to trudno by to nazwać serialem, a poza tym po pierwszym sezonie jest taka odgądalność że scenarzyści nie mogli by nawet zakończyć serialu bo była by maxymalna nagonka:P mi sie akurat podoba 4 sezon(5 volume) i będe z niecierpliwością oglądał!!!
W mojej opinii z serialami wygląda to tak: Nie podoba mi się to nie oglądam. Mnie historia w Heroes nadal fascynuje bo najnowszy sezon wrócił do tego ogromnego spokoju i tajemniczości. Więc bez przesady.
"Jednak w drugim sezonie znalezienie jakiś zaginionych obrazów, które wskazywały że Isaac widział drugą przeszłość.. Co to jest? Bo to tak jakbym widział jedną rzecz, następnie zobaczył drugą w tym samym czasie i namalował to. I na dodatek nikt nie wspominał o tych obrazach w pierwszym sezonie, bo być może zdzierżył bym tę rzecz. Ale to nie da rady"
Coś ci się pomyliło. Obrazy z pierwszego sezonu opowiadały o różnych rzeczach. O tym co się stanie z Clair, z Hiro, jak wybuchnie NY. Obrazy z drugiego pokazywały co się stanie z Bennetem. Gdzie ty tu widzisz jakąś sprzeczność? Poza tym kto powiedział, że o nich nie wspomnieli w pierwszym sezonie? Linderman odkupywał masowo obrazy Isaaca i mogły wśród nich być te z Bennetem.
"Teraz inna rzecz, która doprowadza mnie do szewskiej pasji. NORMALNIE NIE MOGĘ TEGO ZNIEŚĆ! Zabijanie bohaterów z poprzednich sezonów by ustąpić miejsca nowym bohaterom"
O śmierć Arthura też się oburzasz? Denko był zły ot tak po prostu i musiał w końcu zginąć. Gdyby nie zginął sam bym go zabił :P Śmierć ojca Parkmana akurat miała sens bo chodziło o to żeby pokazać, że Arthur nie szanuje ludzkiego życia i że jeśli zechce to zabije cię bo ma akurat zły humor. Tylko Elli szkoda ale tym razem chodziło o to żeby pokazać, że Syler nie może się ustatkować bo to nie leży w jego naturze. Nawet śmierć Adama była konieczna żeby popchnąć dalej fabułę i wprowadzić postać Arthura. Niektórych postaci faktycznie szkoda ale nie można powiedzieć, że ich śmierć była bez sensu.
"Coś ci się pomyliło. Obrazy z pierwszego sezonu opowiadały o różnych rzeczach. O tym co się stanie z Clair, z Hiro, jak wybuchnie NY. Obrazy z drugiego pokazywały co się stanie z Bennetem. Gdzie ty tu widzisz jakąś sprzeczność? Poza tym kto powiedział, że o nich nie wspomnieli w pierwszym sezonie? Linderman odkupywał masowo obrazy Isaaca i mogły wśród nich być te z Bennetem. "
No to pozwól że Ci wytłumaczę to po mojemu.
Jest jedna rzeczywistość, przez którą idziemy. Załóżmy że mamy ten dar przewidywania przyszłości. Przewidujemy co się wydarzy w przeciągu kilku kolejnych lat, malujemy obrazy, jest git.
Malujemy kolejne obrazy, które nie mają związku z tą przyszłością, a mają związek z inną, bo niby uległa zmianie. Ale skoro wiedział że ulegnie zmianie, to czemu malował poprzednie obrazy?
"O śmierć Arthura też się oburzasz? Denko był zły ot tak po prostu i musiał w końcu zginąć. Gdyby nie zginął sam bym go zabił :P Śmierć ojca Parkmana akurat miała sens bo chodziło o to żeby pokazać, że Arthur nie szanuje ludzkiego życia i że jeśli zechce to zabije cię bo ma akurat zły humor. Tylko Elli szkoda ale tym razem chodziło o to żeby pokazać, że Syler nie może się ustatkować bo to nie leży w jego naturze. Nawet śmierć Adama była konieczna żeby popchnąć dalej fabułę i wprowadzić postać Arthura. Niektórych postaci faktycznie szkoda ale nie można powiedzieć, że ich śmierć była bez sensu."
Akurat Adam był postacią genialną, byłby niesamowitym atutem tego serialu gdyby żył. Elle może nie, bo była cukierkowa, i razem ze swoim tatusiem wprowadzali jakiś cukierkowy kilmat który kojarzy się z kosmetykami dla różowych panienek. I co z tego że Danko był zły? Mógłby żyć, przecież jako villain mógłby się zachować. Arthura akurat mi nie szkoda, bo ta postać była źle poprowadzona i strasznie niedokładnie odegrana. Jeszcze nie wspomnę o śmierci Knoxa..
"Jest jedna rzeczywistość, przez którą idziemy. Załóżmy że mamy ten dar przewidywania przyszłości. Przewidujemy co się wydarzy w przeciągu kilku kolejnych lat, malujemy obrazy, jest git.
Malujemy kolejne obrazy, które nie mają związku z tą przyszłością, a mają związek z inną, bo niby uległa zmianie. Ale skoro wiedział że ulegnie zmianie, to czemu malował poprzednie obrazy?"
Co do tych obrazów to według mnie wszystko jest ok. Powiedzmy, że tak jak napisałeś mamy ten dar i widzimy przyszłość. Malujemy ją bo taka ma być, ktoś się dowiaduje o tym ( ogląda obrazy ) i podejmuję działanie, następuję akcja która niesie za sobą reakcję i wtedy przyszłość się zmienia. Czyli bez obrazów przyszłość byłaby taka jak na obrazach ( wiem, że dziwnie to brzmi:] ) ale poprzez to, że ktoś zobaczył te obrazy mógł odpowiednio zadziałać i dopiero wtedy przyszłość się zmienia i widzisz to inaczej. To tak jakbym wiedział że zabije dajmy na to pająka i wiem że będzie rozmazany na ścianie, mój ojciec widzi przyszłość i widzi rozmazanego pająka na ścianie, wkurza się bo nie chce znowu malować pokoju więc mówi mi żebym go nie zabijał i wtedy przyszłość się zmienia i on widzi już ją inaczej:D No coś w tym stylu, pozdrawiam!